To było show! Niezwykły, potężny performance, który momentalnie zelektryzował polską modę. W ciągu zaledwie trzech minut po rozpoczęciu mój wall zdominowały zdjęcia z pokazu wraz z wyrazami facebookowej laudacji: "Najlepszy pokaz ever", "Kupisz <3", "Powrót mistrza"etc.

Kilka dni temu na gali magazynu "Glamour" spotkałem modelkę Magdę Frąckowiak. Piękna, szczupła, o dwie głowy wyższa niż ja (miała niebotyczne szpilki), emanuje inteligencją, potrafi śmiać się z własnych wpadek... Jakże brakuje takich ludzi w zatchłym światku polskiego fashion. Tuż przed jej wyjazdem na Hawaje (kiedy piszę te słowa Magda już sączy kolorowe drinki na plaży) udało mi się porozmawiać z modelką... między innymi o jej dietach.

Luksusowa! Pełna kontrastów! Drapieżna... jak to zwykle jest, gdy mówimy o projektach duetu Paprocki & Brzozowski.

Lubimy się bawić. Przebierać się. Zdobić się niczym choinka w błyszczące gadżety. To przynosi nam radość. Niektórym również sporą popularność. Niestety z modą nie ma to nic wspólnego. Na polskim Fashion Weeku niestety ten zgubny trend widać nadzwyczaj dobrze. Dwa razy do roku tłumy rajskich ptaków, modowych dziwolągów oraz innych fashion zboczeńców gromadzą się na swoistym sabacie. Zamiast Łysej Góry zbierają się w namiotach Fashion Week Poland, by wszystkim coś pokazać. Pokazać swoją odmienność. Zamanifestować swoją miłość do mody.

Wtorkowy pokaz Maćka Zienia to najlepszy dowód na to, że dobrze jest z tą polską modą. Rentgen to ponoć najlepsza kolekcja (jesień/zima 2013) ostatnich lata, które zostały pokazane nad Wisłą. Oczywiście, mamy jeszcze casual od Kupisza czy awangardę od ZUO Corp. Niemniej jednak tytuł mistrza sukien wieczorowych od dawien dawna przysługuje Zieniu.

Koniec z glamour! Precz z couture! Moda na elegancję odchodzi do lamusa. Z otchłani lat 80. powraca buntowniczy, alternatywny, trochę mroczny punkowy grunge w nieco zmodernizowanym wydaniu. Charlotte Rouge. Zapamiętajcie tę markę! Zapamiętajcie także imię Natalia Kontraktewicz. Ta projektantka to niewątpliwie wielkie odkrycie Alei Projektantów na nadchodzącym łódzkim Fashion Weeku.

Czy mody da się nauczyć? Czy jest jakaś sprawdzona recepta na sukces w tej jakże kapryśnej i zmiennej branży? Jeśli tak, gdzie możemy taką wiedzę zdobyć?

Póki nasze media wciąż nie przestają trąbić o polskiej edycji "Harper's Bazaar", Ukraina ma już własnego Vogue'a. Zastanawiając się, dlaczego w miarę rozwinięta Polska nie nadąża za światowym rynkiem luksusu i nie ma jeszcze swojego wydania magazynu, warto spojrzeć chociażby na liczbę torebek Louis Vuitton nad Wisłą. Ta liczba jest znikoma. I mowa tu o tych oryginalnych torbach, nie chamskich podróbach ze Stadionu.

Pokaz Anne Gorke na berlińskim fashion weeku zaliczamy do najbardziej eco. W dobie powszechnej gonitwy za pieniądzem, tak mało projektantów zwraca uwagę na ekologiczność kolekcji. Za wykorzystanie organicznych tekstyliów najwyższej jakości (z daleka widać, że projektantka nie żałowała kasy na materiały) wielki plus. Jak wypadła kolekcja? Mimo małego doświadczenia oraz jeszcze mniejszej ilości fanów na Facebooku (zaledwie 500, social media to podstawowy kanał promocji dla młodych projektantów), Gorke ma ciekawy koncept, który już od kilku sezonów konsekwentnie rozwija.

Czasem mam wrażenie, że wielka moda dyskryminuje mężczyzn. Pośród setek pokazów na berlińskim fashion weeku znalazłem zaledwie 6 (!) prezentacji męskich kolekcji. Kilka z nich były warte uwagi. Reszta? Szmaty, które nie założyłby na siebie nawet największy dziwak na mieście.

Moda od zawsze kojarzy się z czymś nieprzystępnym i nieosiągalnym przeciętnemu człowiekowi. Te niewygodne suknie, na które okazja wypada rzadko, a czasem i wcale. Garnitury nadające się wyłącznie na oficjalne wyjście... Jakże się cieszę, że berliński Fashion Week stawia na alternatywę. Zamiast glamour couture i nadętęj elegancji, której pełno w Paryżu, Nowym Jorku czy Mediolanie - uliczny casual. Miast szykownych prezentacji w hotelach (chociaż takie też były), namalowanych celebrytek i długiego czerwonego dywanu - techno balangi w piwnicach z piwem w ręku i curry wurst w menu. 

Sezon jesień/zima 2013  zapowiada powrót mody na retro. Wydawać by się mogło, że powszechna dyktatura vintage'u i styl a la hipster już dawno powinny odejść do lamusa. Niemniej jednak, obserwując berliński wybieg na Mercedes Benz Fashion Week, musimy przyznać, że te inspiracje wciąż przewijają się w kolekcjach projektantów i będą mocnym trendem w następnym sezonie.

Kwiaty i Rosja - to kolejny trend, który powraca w nadchodzącym sezonie. Ludowa ornamentyka inspirowała już Dolce&Gabbana na wiosnę/lato 2013.

O świetnym pokazie Rebekki Ruetz pisałem podczas relacji z Vienna Fashion Week 2011. Rok temu było pięknie, w tym - było wspaniale. Projektantka żyje w swoim świecie i kreuje swoją modę. W kolekcjach Ruetz nie ma powtórzeń, plagiatu czy powszechnie obowiązujących trendów.