Luksus po ukraińsku

Luksus po ukraińsku

Póki nasze media wciąż nie przestają trąbić o polskiej edycji "Harper's Bazaar", Ukraina ma już własnego Vogue'a. Zastanawiając się, dlaczego w miarę rozwinięta Polska nie nadąża za światowym rynkiem luksusu i nie ma jeszcze swojego wydania magazynu, warto spojrzeć chociażby na liczbę torebek Louis Vuitton nad Wisłą. Ta liczba jest znikoma. I mowa tu o tych oryginalnych torbach, nie chamskich podróbach ze Stadionu.

Reklama

da4 Byłem w Kijowie. Ba więcej, mieszkałem tam przez dobry kawał czasu, więc mentalność ukraińskiego konsumenta nie jest mi obca. Różnice pomiędzy Polską, a Ukrainą jest przytłaczająco ogromna. Jeśli u nas szpilki od Dolce&Gabbana to przedmiot luksusu, tam to niemalże codzienne obuwie. Jeśli u nas zimą nosi się płaszcz lub ciepłą kurtkę, tam sezonowa garderoba składa się z futra z norki, lisa lub dla tych bardziej zasobnych - z szynszyli. Oczywiście do tego dochodzą torebki LV, na które największy popyt jest w tamtejszych liceach. Na 18 urodziny młoda licealistka nie marzy o drogich prezentach. Wystarczy torebka od Vuittona i all-inclusive wycieczka na Seszele.

vogue ua

Fakt, dla niektórych Ukraina to wciąż zacofane i biedne państwo z relatywnie niestabilną gospodarką. Niemniej jednak warto zawsze pamiętać - Wschód to kolebka luksusu, który właściwie jest głównym tematem Vogue'a. Jakże smutno jest konstatować tę prawdę - Polska nie jest gotowa do takiego poziomu. Ani finansowo, ani mentalnie. Nie jest gotowa również branża medialna, szczególnie nisza magazynów kolorowych, która w dobie internetu powoli traci rację bytu. Wątpię, iż Grazia i Harper's Bazaar ratowałyby ten tonący statek. Najbardziej liczą się słupki sprzedaży tytułów. A nie są one zbyt wysokie!

Zdecydowanie nie jest to najlepszy czas na jakiekolwiek inwestycje na tym rynku, dlatego Vogue Polska to wciąż jeszcze marzenie.

W galerii tytułowa sesja Darii Werbowy dla 1. numeru Vogue Ukraina.

Eustachy Bielecki

Reklama
Reklama