-
Aoi odsłony: 46459
Wakacyjne dzieciaki cz.9
Tadam... udało mi się założyć nowy wątek lol .
Miłego pisania, czytania...
patunieczka napisał(a):Alexa - podziwiam z włosami. Ja straciłam ich już tyle przy takich "zabawach", że nawet śpię ze związanymi, na wypadek gdyby trzeba było wstać w nocy i brać nieszczęście na ręce.
bo Olo się rozkręca na zasadzie: oglądamy, dotykamy delikatnie, przeczesujemy palcami a potem dopiero jazda - tylko wtedy to ja juz mam zapiętą dawno pieluchę ;)
Anirrak, śmiej się na zdrowie, nie żałuję ;) Nawet nie będę się usprawiedliwiała, że zakładam je na noc, więc warunki szybkiego ubierania po kąpieli nie sprzyjają oglądaniu pieluszki. Tym bardziej że smarujemy ciągle siusiaka przeciw bliźnie po zapaleniu (choć na oko wydaje mi się, że jednak czeka nas zabieg - konsultację mamy na początku września), więc jak już uda mi się umieścić maść, tam gdzie chciałam i nie oderwać mu tego, bądź co bądź, ważnego narządu, to napięcie siada i już czym prędzej do łóżka.
A paska z tyłu jeszcze nie zauważyłam - może ja mam inne pampki ? :D
Alexa - podziwiam z włosami. Ja straciłam ich już tyle przy takich "zabawach", że nawet śpię ze związanymi, na wypadek gdyby trzeba było wstać w nocy i brać nieszczęście na ręce.
Anirrak napisał(a):Gumiś napisał(a):Ja za to nie wiem do czego służy ten pasek przymocowany z tyłu.
Zwijasz po uzyciu, jask podpaskę - niby mniej miejsca zajmuje 8)
Sprawdziłam. Faktycznie. To działa! :ia:
U nas na w miarę spokojną zmianę pieluchy dziala jedni - rozpuszczam włosy i mały się nimi bawi - tylko to trzyma go w miejscu
Schodzenia z kanapy chcialam go uczyć (jak mnie raz Nat poinstruowała jak :D ;) ) ale nie zdązylam - mały sam opanował. Nie wiem nawet kiedy i jak ale sam wejdzie wszędzie i sam zejdzie też. Także era głowkowania za nami lol
Gumiś napisał(a):Ja za to nie wiem do czego służy ten pasek przymocowany z tyłu.
Zwijasz po uzyciu, jask podpaskę - niby mniej miejsca zajmuje 8)
patunieczka napisał(a):Pieluchy-majteczki też są hitem (przynajmniej dla mnie). Używamy na noc, bo mamy zapas normalnych jeszcze, tylko jedno mnie zastanawia - jak to zdjąć, jak jest kupa w środku?
Przepraszam, ale sie pośmieję ;)
Dotychczas myslałam, że tylko moja mama jest taka aparatka, że nie wpadła na rozrywanie i Zosię z pieluch majteczkowych (z "nadziankiem")
rozbierała w wannie, bo musiała ją potem z resztek nadzianka prysznicem opłukiwać lol
Dopiero kiedy mama postawiła mi stanowcze veto dla pieluszek majteczkowych a ja spytałam dlaczego - okazało się, że dla niej rozrywanie nie istnieje
Nabijałam się z niej dobry kwadrans
Co do fikania na przewijaku - to ja po prostu mam wszystko pod ręka i nie ruszam sie nawet na centymetr, trzymając Zosie w zapaśniczym uścisku 8)
A co do gabarytów przewijaka, to mam wrażenie, że te przewijaki "komodowe" ikei jakieś małe szczególnie nie są:
owszem nózki ZOsi wystają, ale góra (i pupina) sie mieści i da sie ją obsłuzyć :)
Ja za to nie wiem do czego służy ten pasek przymocowany z tyłu.
Za pampki wychodzi faktycznie drogo, a moim zdaniem nie umywają się do rossmanowskich. ;)
no proszę, perforacji bo bokach nawet nie szukałam (w końcu majtki to majtki, jak sobie zdejmuję, to bez destrukcji ;) ). Dzięki dobre, doświadczone kobiety.
Jak skończę paczkę pampersowych, to chyba poszukam tych rossmanowych - zabójczo drogo wypada za pampersowe :/
patunieczka napisał(a):Pieluchy-majteczki też są hitem (przynajmniej dla mnie). Używamy na noc, bo mamy zapas normalnych jeszcze, tylko jedno mnie zastanawia - jak to zdjąć, jak jest kupa w środku? Przecież rozmaże się po całych nogach... (na szczęście w nocy kup nie robi)
ja przerywam boki a reszta tak jak z pampkiem, z tym, ze jeszcze reklamowke musze miec, by sie zawartosc nie rozsypala. Chociaz moj maz kiedys kombinowal jak to to sie zdejmuje - zaproponowalam, by sprobowal przez glowe ;)
patunieczka napisał(a):
Gumiś napisał(a):A jak Michał liże ekran od telewizora to czego mu brakuje? ^^D
światowego życia i odrobiny blichtru ;) albo porcji najświeższych informacji - zależy o której ten telewizor liże.
Z rana. :)
A majteczki trzeba rozerwać po bokach.
patunieczka napisał(a):tylko jedno mnie zastanawia - jak to zdjąć, jak jest kupa w środku? Przecież rozmaże się po całych nogach... (na szczęście w nocy kup nie robi)
po bokach masz taką perforację o rozrywasz równo po niej przynajmniej tak w pampersowych jest;
Uczyć zaczęłam już dawno, z tym, że nieregularnie, bo na co dzień to w pracy siedzę.
trochę się poddaję i tak sobie myślę, że może on ominie ten etap i będzie po prostu zeskakiwał na nogi albo coś...
Pieluchy-majteczki też są hitem (przynajmniej dla mnie). Używamy na noc, bo mamy zapas normalnych jeszcze, tylko jedno mnie zastanawia - jak to zdjąć, jak jest kupa w środku? Przecież rozmaże się po całych nogach... (na szczęście w nocy kup nie robi)
Gumiś napisał(a):A jak Michał liże ekran od telewizora to czego mu brakuje? ^^D
światowego życia i odrobiny blichtru ;) albo porcji najświeższych informacji - zależy o której ten telewizor liże.
My przewijaki mamy dwa (ikeowskie) i są naszym chyba największym wyprawkowym hitem. Jeden jest na pralce a drugi na kanapie w pokoju Michała. Aczkolwiek różnie to bywało ze zmianą pieluszki, był okres, kiedy w grę wchodziło jedynie przebieranie na stojąco. Michał też nie zwiewa mi (aktualnie) z przewijaka (tego na kanapie), a nawet jeśli go zostawię to wiem, że ładnie zejdzie. Z tym że moje dziecko z tych co się lubią wspinać i złazić.
I podziękowania (chyba dla Anirrak) za przypomnienie o pieluszkach-majteczkach. Teraz używamy tylko takich.
Pati a długo już tak uczysz Piotrusia? Cierpliwości za którymś razem załapie i już nie będzie skakał na główkę. :)
A jak Michał liże ekran od telewizora to czego mu brakuje? ^^D
U nas tak jak u Blutki-położenie na plecach wiąże się z rykiem-najlepiej jest na stojąco.
Pochwalę się Wam-Patrysia od piątkowo-sobotniej nocy nie je cyca! :ia: Udało nam sie ją odstawić w sumie dość łatwo (przygotowana byłam na sceny dantejskie). Przez 3 nocki zajmował sie nia tatuś i podawał tylko wode do picia. Dzisiejszą noc juz przespała bez żadnych pobudek! Strasznie sie cieszę!
Nauczyła się też pic mleko modyfikowane-dałam jej z próbki nestle junior waniliowe i posmakowało jej. Więc po przebudzniu dostaje mleczko w kubku a potem je kaszkę.
Schodzenie tyłem Patrysia opanowała juz jakiś czas tenu ale nie powiem-jakiś czas zeszło by ją nauczyć ;) Pokazywałam jej jak schodzic (po kolei ktora nizka, rączka) a potem bilismy brawo i jakoś załapała :)
Igora na przewijaku nie zostawiam nawet na po sekundy - lubie przewijak, bo wszystko mam pod reka - nawet przygodtowane awaryjne ubrania, gdyby cos gora wyplynelo i zapackalo te, w ktore jest ubrany ;)
Przewijajac go na lozku - jestem w poblizu, po zapomniana pieluche wystarczy zrobic skret w prawo -jednak dla niego taki moment wystarczy na prysniecie w inne ciekawsze miejsce. Na pzrewijaku jest zainteresowany mieniaca sie w swietle zaslona.
Codo spadania - nie potrafię Pitulcow wpoić, że rzucanie się na głowę z kanapy nie jest dobrym sposobem schodzenia. Pomimo pokazywania i nagradzania, ćwiczenia po kilka razy, jak tylko zobaczy coś ciekawego na dole to rusza głową do przodu.
Nat - fajowe zdjęcia :)
A co do spania, to może przez tą pogodę. Jest ciepło, często duszno, fronty i burze co i rusz... Też bym pospała ;)
Ja czasem używam w łazience przewijaka, bo mi tam wygodnie wytrzeć potwora - ale na siedząco. W sypialni nie ma od dawna, a potwór uważa położenie na plecach za najgorszą karę, drze się i wije - na kształt zdjęć powyżej. Ponieważ nie stoi i nie chodzi, ja zakładam pieluchy na siedząco - podrygująco
OdpowiedzBoszzz.... Ja z przewijaka nie korzystam od miesięcy. Pieluchę zmieniam w biegu, a położenie na plecach kończy się dziką histerią.
Odpowiedz
No wiecie, ja Maksa też nawet na chwilę nie mogłam zostawić samego gdziekolwiek, a na przewijaku to bałam się jedną ręką go trzymać, tak się wił xP
A dzisiaj, jak dałam Oli taką paletę do makijażu w kształcie kuli, to nawet łóżko mogłam zrobić w tym czasie ^^D Ale wydaje mi się, że ona jest już rozumniejsza od 4-miesięczniaka i po prostu wie, że może spaść.
panna_van_gogh napisał(a):
i teraz sie sobie dziwie po jakie licho mi była komoda z przewijakiem #/
a my ciągle jej używamy :) Tylko ubrania juz mi się przestają w niej mieścić, mimo, że sezon jest letni, więc ciuchy cienkie. Na jakąś szafę się sadzę, ale mi nie idzie :/
Oczywiście na przewijaku młodego nie zostawiam nawet na ułamek sekundy bo nie mam zbyt wielkich złudzeń.
Aleks i dlatego mój od dawna nie na przewijaku pomijając gabaryty bo on robil takie mostki tyle ze w górę i walił głową w ścianę za kazdym razem aż trzeszczało - obawialam się ze pewnego pięknego dnia przebije się do sąsiada :DD ;)
Twój przynajmniej na tyle mądry ze glowę oszczędza :D ;)
Dziewczyny tak Was podczytuje i zastanawiam się czy ja mam "normalne"dziecko bo Miki od miesiaca już nie jest na przewijaku.Bałabym się go zostawić choc na chwilkę.On odbija się nóżkami(robiąc tak jakby mostki) i normalnie przesuwa się w dół(lub w bok zależy gdzie ma miejsce). Pomijam o przekręceniu się na brzuch i tak zwanych bocznych wywijasach.
Tu dowód:
http://imageshack.us
http://g.imageshack.us/g.php?h=148&i=forumagw1.jpg
http://imageshack.us
http://g.imageshack.us/g.php?h=228&i=foruma1yj6.jpg
No ale moje dziecko jestw ogóle chyba nadpobudliwe i zbyt ruchliwe(on nawet w czasie jedzenia nie leży spokojnie tylko puka rączką) :/ :/
No my tak jak u Pychotki ;) przestalismy używac przewijaka jakies pół roku temu ;)
czesciwo takze dlatego, ze wygodniej mi walnąc typem na lozko,
nie musze sie martwic ze zleci, ze malo miejsca etc.
i teraz sie sobie dziwie po jakie licho mi była komoda z przewijakiem #/
naturella napisał(a):Maks dopiero przed chwilą zasnął, nie bardzo wiem, co robić, bo ewidentnie za dużo śpi w dzień - no ale co, budzić? Do niedawna zasypiał już o 20, po 30-50 minutach dziennej drzemki, a teraz zdarza się, że i 2,5 godziny w dzień śpi
Moze mu sie za jakis czas znow odmieni? Moze poczekac?
Moze teraz ma bardzo duzo ruchu i jest zmeczony, dlatego tak spi?
Zima juz za pasem w sumie...
Alexa, warto, warto inwestować:D
Co do przewijaka, Oli całe nogi wiszą na przewijaku łazienkowym, na łóżeczkowym tylko pół - ma 70 cm bodajże. Ale co tam, dopóki tyłek nie wisi poza przewijakiem, to można używać...
Maks dopiero przed chwilą zasnął, nie bardzo wiem, co robić, bo ewidentnie za dużo śpi w dzień - no ale co, budzić? Do niedawna zasypiał już o 20, po 30-50 minutach dziennej drzemki, a teraz zdarza się, że i 2,5 godziny w dzień śpi #/
Jubilatka w tej kiecce :ok:
No i jakie zgodne rodzeństwo Nat - czyli warto zainwestować w ten domek kazde pieniądze? :D ;)
Mnie nie dziwi przewijak sam w sobie tylko fakt jak wy na nim dzieciaki mieścicie - Olkowi musialabym sluzyc jako podporka pod tyłek - ze o nogach nie wspomnę :DD :D
Aaa moje bardzo śpiące dziecko gdzieś od 19 bo w dzień spał tylko raz ani mysli o spaniu ale w marazm chyba wpadl bo od godziny stoi przy łóżku trzymając w dłoni autko i jeździ nim w tą i z powrotem i tak w kółko - ciekawe kiedy przy tym zaśnie :D
Dowód na terapeutyczne działanie Odkrywczego Domku Kiddieland - łagodzi waśnie i spory:D
Jubilatka:
Kiepskie zdjęcie, z komórki, ale widać, jak Ola stoi:D
I jeszcze z serii "za mundurem panny sznurem"
Przewijaka uzywam - nie wiem dlaczego miałabym nie uzywać? ;)
Jest wyżej niż łóżko - nie muszę się schylać, czyli jest mi wygodniej.
Jest mniejszy niż łóżko - czyli nie muszę ganiać skrzacika po kilku metrach kwadratowych - znaczy znowu wygodniej :P
No i w razie zasikanie pole rażenia mniejsze niż np na łózku - czyli wygodniej po raz trzeci :)
Gumiś napisał(a):Anirrak a czemu kot w niewolę popadł?
Dokładniej to kocica ;)
Bo sikała po kątach i trzeba jej było wyciąć to i owo
Witam upalnie!!
Aga moja Hanka ma codziennie podobego koloru stopy i nieważne ile bym mogła myć podłogi. Ona zawsze coś znajdzie dla siebie ;)
My nadal wszelkie czynności robimy na przewijaku i podobnie jak Naturella mogę odejść na kilka kroków. Wystarczy, że zapytam Hanię gdzie są motylki -do lampy mam przyczepione na żyłce 3 dorodne motyle i leży spokojnie :)
Dzisiaj byłam szczepić córcię. Gwiazda waży 10200 g. Szczepienie zniosła dzielnie. Za 6 tygodni podchodzimy do szczepienia przeciwko odrze, śwince i różyczce. I na samą myśl o tym już mam gęsią skórkę :/
U nas przewijak poszedł w zapomnienie jak Filip miał 6mc, koszmarnie się wiercił i zostało mu to do dzisiaj #/ czasmai pieluche mu zmieniam na stojąco bo z a nic w świecie nie chce leżeć
Odpowiedz
panna_van_gogh napisał(a):Wy naprawde jeszcze uzywacie przewijaków? :O
Chyba ze Olo by na nim stal bo inaczej się nie zmieści - albo przebije głową do sąsiada :DD
panna_van_gogh napisał(a):
Alexa, ile czasu Olikowi schodza komarze ugryzienia?
W zaleznosci od miejsca ugryzienia minimum dwa tygodnie do nawet 6 :/ i cale 6 tygodni były wisniowe wypukle plamy aż zaczęły lekko blednąc i się jakby wchłonęły.
Zaliczylam dzis dentystę a potem w ramach poprawy humowu (i korzystając z okazji ze babcia miała dyzur) chcialam sobie cos kupić - kurna nigdy wtedy jak jadę z takim planem nic mi się nie podoba :bad: i jak zwykle wsiąklam na dziale dziecięcym w Reserved i H&M - planowalam kupic malemu czapkę - przywiozlam 5 Ale za to kupilam identyczne w H&M i dla mlodszego i dla starszego i juz ich widzę na spacerach w tym samych czapach :DD :DD :DD
Aga1 napisał(a):A mopem parowym można myć panele? Czy zależy od paneli?
Wrzuciłam temat w google i co wypluło - temat na forum :D normalnie można inne strony poblokować, a człowiek się wszyskiego z forum o świecie dowie.
no tak http://forum.styl.fm/s2/mop-parowy-warto-vt58579.htm by się przydał...
Ola bardzo lubi przewijak xP Maks w tym wieku dawno już lądował na łóżku do przewijania, ale z Olką nie widzę potrzeby; tak samo po kąpieli ubieramy ją na miękkim przewijaku w łazience ^^D
Odpowiedz
patunieczka napisał(a):W skrócie, namierzyłam mopa parowego w Saturnie za niecałe 90 zeta i liczę, że wpłynie pozytywnie na jasność dziecka pod koniec dnia.
A mopem parowym można myć panele? Czy zależy od paneli?
naturella napisał(a):A w ogóle to przyznam Wam się do czegoś, tylko bardzo proszę zbyt wybuchowo nie zazdrościć ;D :awantura:
To wszystko co mam do powiedzenia w tym temacie U mnie już nawet TV nie starcza
Pati, dzieki za odpowiedz ;)
u nas wlasnie zalzi długo bardzo...
a do reszty (oprócz Nat ;)) mam pytanie:
Wy naprawde jeszcze uzywacie przewijaków? :O
naturella napisał(a):Gumiś napisał(a):Gumiś napisał(a):
Witaj jutrzenko swobody.
Nat tak sobie myślę, że trochę bez sensu i w pośpiechu to palnęłam. Przykro mi, że Ola się przewróciła. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. :)
No coś Ty Gumiś :* To było zabawne, ani przez moment nie pomyślałam, żeby się gniewać czy coś, uśmiałam sie:) Olce nic się nie stało, nie pisałabym w takim zabawowym tonie, jakbym się tym zmartwiła:D
:)
Anirrak a czemu kot w niewolę popadł?
Kurde wysiadam w taki upał, zejść z czwartego, lecieć z wózkiem do parku, w parku hasać po trawie niczym zając, podać księciuniowi obiad w plenerze, zakupy i na deser znowu wspinaczka: wózek, zakupy i dwunastokilowy Bin Laden.
I nigdy nie sądziłam że będę się cieszyć jak dzika z tego że mi ktoś zmieli mięso, które sobie sama wybiorę w sklepie. Miesiąc poszukiwań maszynki i się udało, mogę robić Michałowi pulpety.
naturella napisał(a):proszę zbyt wybuchowo nie zazdrościć
Zazdroszczę niewybuchowo ;)
Ale okrutnie 8)
Jeden z moich ostatnich pomysłów - zainspirowany podglądaną operacją mojej kocicy u weta -
to przywiązanie dziecięcia za wszystkie kończyny do narozników przewijaka
Chociaż znając jej delikatność, to prawdopodobnie by przewijak rozwaliła :D
Gumiś napisał(a):Gumiś napisał(a):
Witaj jutrzenko swobody.
Nat tak sobie myślę, że trochę bez sensu i w pośpiechu to palnęłam. Przykro mi, że Ola się przewróciła. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. :)
No coś Ty Gumiś :* To było zabawne, ani przez moment nie pomyślałam, żeby się gniewać czy coś, uśmiałam sie:) Olce nic się nie stało, nie pisałabym w takim zabawowym tonie, jakbym się tym zmartwiła:D
A w ogóle to przyznam Wam się do czegoś, tylko bardzo proszę zbyt wybuchowo nie zazdrościć ;D Moja Ola jest z tych spokojnych i interesujących się jedną rzeczą dzieci, że spokojnie mogę ją zostawić na przewijaku i odejść kilka metrów dalej po pieluszki - a ona sobie leży i gapi się na coś, co ma w ręce, albo na TV... Generalnie wiem, że w razie, gdyby zaczeła machać nogami, czy cuś, to wystarczą dwa skoki i jestem przy niej, więc zagrożenia nie ma, ale jest to ewenement, co?
No, takiego pięknego posta napisałam o mopie i awaria go wcięła... :dupa2:
W skrócie, namierzyłam mopa parowego w Saturnie za niecałe 90 zeta i liczę, że wpłynie pozytywnie na jasność dziecka pod koniec dnia.
patunieczka napisał(a):Aga, jaki rozkoszny brudasek ;) To miło, że nie tylko moje dziecko jest takim lepikiem na bród 8)
Ja właśnie szukam nowego mopa, bo jak umyję chałupę tym co mam, to pół godziny później Zośka ma nogi podobnej barwy jak na zdjęciu :O
Jakby ktoś znał jakiś mop, który zbiera bród a nie go rozmazuje po podłodze, to będę wdzięczna!
pati- dziekuje, tez tak myslalam, musiala sie lekarka przejezyczyc /chyba, ze chodzilo jejo inny produkt/, bo wspomniala, zeby dziecku zaczac juz mleko zageszczac, bo kaszka na kolacje jest dla niego nie wystarczajaca, zwlaszcza, ze nie zjada takiej z przepisu, musi plync przez butle a lyzeczka juz mu nie podchodzi ;)
Odpowiedz
Aga, jaki rozkoszny brudasek ;) To miło, że nie tylko moje dziecko jest takim lepikiem na bród 8)
No i trzymam kciuki, żeby przejścia brzuszkowe były jednorazowe i się nie powtarzały.
Swoją drogą Pita coś ostatnio zaparło i przez 2 dni nie wydusił z siebie kupy - za to wczoraj się odblokował i machnął 4. Zapomnieliśmy uprzedzić opiekunkę, że może takie coś być i nie mogła się połapać co sie z dzieckiem dzieje i skąd on to bierze lol
Panna, jak nei Alexa i Olik, ale u nas baaardzo długo - czerwone wypryski były blisko tydzień a teraz robić się coś a'la strupek (takie szorpate zgrubienie). Jeszcze gorzej było po pogryzieniu przez meszki - ponad tydzień złaziło, zaczęły się robić te "strupki" i na nowo wykwitło na czerwono. Zasięgnęłam porady weterynaryjnej (bratowa weterynarz ;) ) i dostałam receptę na jakieś smarowidlo. I zlazło ostatecznie.
Shannen - tylko woda, bo on już w składzie ma wszystko co zawiera mleko (czyli robiąc na mleku to jakbyś do normalnej kaszki ryżowej wsypała podwójną ilość mleka).
U nas ignorowanie ryków działa tylko, jak ryk nie jest z tych większych, ale raczej z tych bardziej udawanych. Jak wpada w spazmy, to się nie umie sam uspokoić i muszę go podnieść i wyciszyć. :/ Nie ustępuję, ale raczej odwracam uwagę, jeśli ryk jest koszmarny.
Odpowiedz
Aga, mam nadzieje ze to tylko jakas "niestrawnosc" a nie cos powaznego :(
kciukam!
Alexa, ile czasu Olikowi schodza komarze ugryzienia?
Zośkę coś uczuliło :( Popołudniu zauważyłam kilka krost na ręce i buzi. Nie byłam pewna co to, ale wieczorem wrócił najgorszy koszmar :( 1,5 godziny ryku przy zasypianiu :( Z przerwą na ponowną kąpiel i przebranie łózka po wymiotowaniu :(
Jakby mi ktoś czas cofnął :'(
Obstawiam wczorajsze 2 kawałki makaronu z mąki pełnoziarnistej... Ale sama nie wiem...
Mam nadzieję, ze szybko jej to przejdzie...
Ufff.... dziś już trochę lepiej. Po śniadaniu tylko trochę ulała. Wysypka blednie. W nocy 2 razy budziła się z płaczem i wstała o 5.30. Teraz śpi już ponad godzinę...
Pokażę Wam jeszcze jakie czyste nogi miało moje dziecko jakiś tydzień temu po zasuwaniu po świeżo umytym balkonie
Gumiś napisał(a):
Witaj jutrzenko swobody.
Nat tak sobie myślę, że trochę bez sensu i w pośpiechu to palnęłam. Przykro mi, że Ola się przewróciła. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. :)
Ja też z tych lodowatych (jeśli ryk nie jest ewidentnie bólowy). Mówię tylko: "Maciek przestań, bo nic się nie dzieje". I odchodzę, albo stoję nad nim bez ruchu i czekam aż się uspokoi.
W sumie działa zazwyczaj. ;)
panna_van_gogh napisał(a):a z kibla wyciąga się koszyczek z Brise [-X
Żeby tylko wyciągał - mój je a potem pół dnia śmierdzi chemiczną cytryną czy pomarańczą ;/
Aga ja na kazdy ryk nie lecę - tylko jak słyszę ten od głodu, bólu itp czyli wazne - przy reszcie liczę ze mu przejdzie ;)
Anirrak napisał(a):Ze mnie przy takich wyjących wygięciach coś dziwnego wychodzi: sztywnieję, lodowy głos mi się uruchamia i patrzę na nią demonstrując chłód arktyczny i obojetność ;/
Ja mam tak samo. Po kilku razach, kiedy ją poprostu olałam i zostawiłam ryczącą na środku pokoju a sama wyszłam do drugiego pokoju, jakoś mi sie dziecko bardziej pokojowe zrobiło.... Ciekawe na jak długo
panna_van_gogh napisał(a):a co do ryku przy "za ciezkie" - u nas najwiekszy ryk ostatnio wtedy jak sie juz przesunie trzy krzesła do lazienki i sie człowiek zaklinuje
U nas jeżdżenie krzesłami też na topie
Tylko jak tak Was czytam, to mi wychodzi, ze ze mnie to zimna suka nie matka, bo mnie te jej ryki jakoś nijak nie ruszają Jak zaczyna się wrzask pt. "nie mogę czegoś zrobić", to zabieram "zabawkę" i już. Wtedy oczywiście, jest GIGANTYCZNA histeria, którą ostentacyjnie olewam wychodzą do innego pokoju Jak się uspokoi to sama przychodzi
DobraC napisał(a):panna_van_gogh napisał(a):patunieczka napisał(a):Czasem siedzimy z M. i wymyślamy, jak będzie np. wyglądał bunt dwulatka. Albo kontakty z psami. I przedszkole. I takie tam...
hmmm... no my chyba sie powoli wdrażamy lol
od piątku jak tylko zabronimy czegoś Maksowi to w ciagu jedne sekundy mamy wrzeszczącego Stfora leżacego na podłodze i tupiącego nogami
o boszszsz ja wiem, empatia, te sprawy ale nawet nie wiesz jak mi sie dobrze zrobilo ze ktos ma jeszcze to samo co ja...
do tego: jak cos niesie a za ciezkie to ryk. jak cos stanie na drodze - ryk. cokolwiek nie po mysli - ryk.
placzus nam sie kurna trafil....
a prosze Cie bardzo :D
a co do ryku przy "za ciezkie" - u nas najwiekszy ryk ostatnio wtedy jak sie juz przesunie trzy krzesła do lazienki i sie człowiek zaklinuje
albo jak nie może podnieść wielkiej torby proszku :/
a zywarki i kibel są super :)
do zmywarki się włazi,a z kibla wyciąga się koszyczek z Brise [-X
Nat a te łzy znikają w magiczny sposob od razu jak dostanie co chce? Bo ten szantaż znamy
Mnie i tak najbardziej podoba się ten wymuszony udawany płacz gdzie on szlocha w głos i nie idzie nie poznać ze to ściema - no i wtedy wlasnie padam ze śmiechu
A, to może mi się pomyliła kreda ze ścianą :ia:
U nas Ola uczy się od starszego brata, który ma chyba bunt trzylatka i o wszystko, za przeproszeniem drze mordę. Robi się czerwony, nadyma się i wydaje z siebie takie warcząco-drące się "aaaaa"! Potem 30 sekund przerwy i znowu. Ola patrzy zawsze z zainteresowaniem, a potem naśladuje i warczy identycznie - Maks wtedy przestaje i zdumiony rozgląda się, o co cho?
A jak się z kolei Oli coś zabiera, zabrania, odsuwa od czegoś, to dziewucha się pręży, robi podkówkę i uderza w płacz taki, że łzy tryskają. oczywiście nie umiem być twarda, bo ta podkówka taka ibi... :'(
To mowicie ze jak mały zacznie chodzić zatęsknię za raczkowaniem? Bo na razie jak Anirrak tęsknię za momentem kiedy on będzie dreptał - a ja muszę nosić jeszcze więcej niż 13 kg
Nie mam się łudzić że to coś zmieni i będzi lepiej? #/
Zmywara też przyciąga ale jeszcze bardziej pudła z proszkami w łazience i za przeproszeniem kibel - prawdziwy kiblarz mi się trafił
naturella napisał(a):Alexa, chyba skąpisz wapnia małemu, skoro musi kredą dojadać :DD
A to nie było jakoś tak ze ściany miał lizać w tym przypadku? :DD ;)
Anirrak napisał(a):Gumiś napisał(a):tęsknię za czasami kiedy Michał słodko raczkował
Słodkie raczkowanie u Zosi nie wystepuje.
U Zosi występuje jedynie raczkowanie do celu...
A celem jest albo otwarta zmywarka (i wyciąganie talerzy na gres), albo szuflada pod piekarnikiem (i wyciaganie wszystkich gwarancji, rachunków, instrukcji obsługi),
albo spiżarnia (a w spiżarni najchętniej torebki z kocią i psią karmą, którą bossssko się rozwala kiedy Zosia ucieka przed matką) :bad:
Słodnie raczkowanie, tia, chciałabym, chciała ;) :D
:)
O zmywarka to u nas też obiekt pożądania. Przy otwartej nawet odkurzacz odchodzi w zapomnienie. ^^D
panna_van_gogh napisał(a):patunieczka napisał(a):Czasem siedzimy z M. i wymyślamy, jak będzie np. wyglądał bunt dwulatka. Albo kontakty z psami. I przedszkole. I takie tam...
hmmm... no my chyba sie powoli wdrażamy lol
od piątku jak tylko zabronimy czegoś Maksowi to w ciagu jedne sekundy mamy wrzeszczącego Stfora leżacego na podłodze i tupiącego nogami
o boszszsz ja wiem, empatia, te sprawy ale nawet nie wiesz jak mi sie dobrze zrobilo ze ktos ma jeszcze to samo co ja...
do tego: jak cos niesie a za ciezkie to ryk. jak cos stanie na drodze - ryk. cokolwiek nie po mysli - ryk.
placzus nam sie kurna trafil....
Gumiś napisał(a):tęsknię za czasami kiedy Michał słodko raczkował
Słodkie raczkowanie u Zosi nie wystepuje.
U Zosi występuje jedynie raczkowanie do celu...
A celem jest albo otwarta zmywarka (i wyciąganie talerzy na gres), albo szuflada pod piekarnikiem (i wyciaganie wszystkich gwarancji, rachunków, instrukcji obsługi),
albo spiżarnia (a w spiżarni najchętniej torebki z kocią i psią karmą, którą bossssko się rozwala kiedy Zosia ucieka przed matką) :bad:
Słodnie raczkowanie, tia, chciałabym, chciała ;) :D
Anirrak napisał(a):
Już chyba wolę, żeby zaczęła w końcu chodzić (aczkolwiek nie zanosi się), bo noszenie tej "drobnej panienki" mnie wykończy ;)
Na pewno wolisz? :)
Bo ja tez myślałam że już chcę, ale teraz tęsknię za czasami kiedy Michał słodko raczkował i mogłam go dogonić. :bad: To co się teraz dzieje... to jest po prostu nie do opisania w jednym poście.
Anirrak napisał(a):Ze mnie przy takich wyjących wygięciach coś dziwnego wychodzi: sztywnieję, lodowy głos mi się uruchamia i patrzę na nią demonstrując chłód arktyczny i obojetność ;/
Niestety - pozytywnych skutków nie zauwazyłam.
Najwyraźniej ta wersja jest zbyt sofistkejted dla Zosi. Musisz sprobować prostszego komunikatu :D
U nas dzień-jak-codzień wygląd tak: Pitu dopada np. akwarium (dopada też kompa i do listy rzeczy które oddaliły się za cyfrowy tęczowy most dołączyła nagrywarka) i zaczyna nim bujać tak, że rybki chlupoczą juz-już przy krawędzi.
M: Piotrek!!! Przestań!
ja: Nie mów do niego "Piotrek"!!!
I lecę utulić biednego synusia, który jakby nas nie słyszy i buja sobie rybkami dalej.
Będę miała rozpuszczonego bachora i wtedy założę swój topik, o tym skąd to się takie niewyżyte dzieci biora. lol
Ze mnie przy takich wyjących wygięciach coś dziwnego wychodzi: sztywnieję, lodowy głos mi się uruchamia i patrzę na nią demonstrując chłód arktyczny i obojetność ;/
Niestety - pozytywnych skutków nie zauwazyłam.
Zośka jak wymuszała tak wymusza i jak ryczała tak ryczy :bad:
Z akcentów humorystycznych: w sobortę zaliczyłam z Zosią dwa śluby i wesele.
Sama - bo mąż był świadkiem i kierowcą młodych, więc siłą rzeczy nie mógł mi pomagać.
Efekt mojej samodzielnosci był taki, że do dzisiaj mam zakwasy w rękach :O
A na weselu miałam problem z jedzeniem - bo nie miałam siły łyzki podneść :D
A to tylko 13 kg - co będzie później ??? :'(
Już chyba wolę, żeby zaczęła w końcu chodzić (aczkolwiek nie zanosi się), bo noszenie tej "drobnej panienki" mnie wykończy ;)
Alexa, chyba skąpisz wapnia małemu, skoro musi kredą dojadać :DD
Padało przed południem, Ola w deszczu spała na dworze, a potem poszliśmy do Leroy Merlin na kulki - to nasz żelazny sposób na przetrwanie spaceru w deszczu. Było super, Maks się wyszalał, Olka się huśtała, właziła na zjeżdżalnię, bawiła w kuleczkach - a jaki ryk jak ją skądś zabierałam #/
Zrobiłam dzisiaj dzieciakom na obiad krupniczek z przepisu Nale, na kurczaku - Maks zjadł bez narzekania, co oznacza, że mu smakowało, a Ola pożerała zagryzając łyżeczką, co oznacza, że pycha zupa, chcę jeszcze :cisza: No i muszę się przyznać, że nie umiem mało gotować... wyszedł mi cały garnek z całą torebką kaszy jęczmiennej, więc jak dla całej rodziny xP
panna_van_gogh napisał(a):na razie probuje znalezc jakas ksiazke jak sobiez tym diabelstwem radzic
Jak znajdziesz, to podziel się tytułem.
Ignorować to może się nauczę, ale zwrócenie uwagi, typu "nie wolno!", takim ostrzejszym tonem (żeby nie brzmiało to jak "chcesz jeszcze mleczka?" ;) ) nie wychodzi mi i nie leży.
choć pewnie to kwestia siły tej złości.
patunieczka napisał(a):Niestety ja na pierwsze podrygi buntownicze dostaję (bardzo niepedagogicznie) ataku śmiechu.
Mam dokładnie to samo. I nie umiem się powstrzymać :)
patunieczka napisał(a):I jak wrażenia?
Daje się zachować siłę spokoju?
Nas tez to smieszyło jak to były zwykłe podrygi ;)
teraz niestety widze ile On w to złosci wkłada i tak już niestety fajnie nie jest
na razie probuje znalezc jakas ksiazke jak sobiez tym diabelstwem radzic
Alexa napisał(a):Dziewczyny mały dorwał kredę u stareszego syna w pokoju i połknął taką końcówkę - malutki kawałek - wydali się?
Czy coś z tym robić?
myślę, ze z kred nic nie powinno byc ;)
To ja mam jak Pat - nie zawsze zdąże wylecieć z pokoju zeby tam się roześmiać dopiero i tym sposobem kilka rzeczy chyba kojarzy się z małemu zabawą a nie czymś czego robić nie powinien
Dziewczyny mały dorwał kredę u stareszego syna w pokoju i połknął taką końcówkę - malutki kawałek - wydali się?
Czy coś z tym robić?
I jak wrażenia?
Daje się zachować siłę spokoju?
Niestety ja na pierwsze podrygi buntownicze dostaję (bardzo niepedagogicznie) ataku śmiechu.
Gorzej z krzykiem, mam wrażenie, że trochę słuch nam się stępił przez ostatnie tygodnie - Pitu zamiast rozwijać się w kierunku sklecania głosek wybrał komunikowanie się przy pomocy cienkich okrzyków i różnej długości i natężeniu. Czasem wyglądamy tak #/
patunieczka napisał(a):Czasem siedzimy z M. i wymyślamy, jak będzie np. wyglądał bunt dwulatka. Albo kontakty z psami. I przedszkole. I takie tam...
hmmm... no my chyba sie powoli wdrażamy lol
od piątku jak tylko zabronimy czegoś Maksowi to w ciagu jedne sekundy mamy wrzeszczącego Stfora leżacego na podłodze i tupiącego nogami
naturella napisał(a):Ola staje bez trzymania gdzie się da :bad: Przed chwilą wywaliła się razem z krzesłem, leżała pod krzesłem niczym krab na grzbiecie i ryczała wniebogłosy. Bogowie, miejscie nas w opiece :cisza:
Witaj jutrzenko swobody. :D
Alexa taczka była kolegi. A tak swoją drogą kolega ma cztery lata i waży tylko 3 kilo więcej niż Michał. Ale nie dojada i można mu policzyć wszystkie żebra. Byliśmy w weekend u znajomych i mieliśmy małe przedszkole: dwumiesięczniak, roczniak i czterolatek. Z całego zestawu wybrałabym dwumiesięczniaka. A czterolatek: gadał jak nakręcony, zadawał tysiące pytań, zarządzał w co się bawimy, przewracał Michałka i wieszał mi się na klamce od drzwi do łazienki kiedy usiłowałam załatwić potrzebę fizjologiczną. Jak znaleźliśmy się w samochodzie ruszając w drogę powrotną odetchnęliśmy z ulgą. Mąż stwierdził, że następnym razem odwiedzimy ich za dwa lata. :/
panna_van_gogh napisał(a):opis nad linijką :)
a w niepomyjowym kontekście ; o wiele sympatyczniej brzmi :D
Bo to tak nie pomyjowo mialo być. (A jakby synu rogi pokazał, to będzie tez pasować ;) ).
Czasem siedzimy z M. i wymyślamy, jak będzie np. wyglądał bunt dwulatka. Albo kontakty z psami. I przedszkole. I takie tam...
Więc pasuje ;)
Aga z tym dentinoxem to super sprawa, nie pomyślałam nawet, że mam taki fajny środek pod ręką.
Na sobie wypróbuję, bo jeżeli w promieniu kilometra jest jakiś komar, to na bank podleci i mnie dziabnie (choć teraz Pitu chyba smaczniejszy). M. nie ruszają, jakaś tajemnica.
Mnie komary nie tykają jakoś - mój mąz twierdzi ze to bardzo niesprawiedliwe :DD ;)
Sprzedam mu twój patent , bo jego gryzą za dwóch
Gumiś chyba czas wymienić taczkę na większą bo raz jeden Michasia nie wyciągnięcie z niej :DD ;)
Gumiś ja cię bardzo przepraszam ale nie przesłałam fotek bo nie wiem gdzie są - amba je wcięła chyba - za chiny ich zlokalizowac w kompie nie mogę
Ja ugryzienia smaruję ..... dentinoxem na zęby Mówię o sobie, bo Zośkę, póki co udało mi się ochronić przed ugryzieniami. Odrobina żelu na ukąszenie i swędzenie przechodzi jak ręką odjął na dłuuuugo.
Odpowiedz
Ola staje bez trzymania gdzie się da :bad: Przed chwilą wywaliła się razem z krzesłem, leżała pod krzesłem niczym krab na grzbiecie i ryczała wniebogłosy. Bogowie, miejscie nas w opiece :cisza:
No i nie mam ŻADNEJ koleżanki spacerowej, wszystkie wyjechane :'(
Pati,
świetny opis nad linijką :)
a w niepomyjowym kontekście ; o wiele sympatyczniej brzmi :D
panna_van_gogh napisał(a):Alexa napisał(a):panna dobrze widzę ze Maks pogryziony przez komary? Smarujesz to czymś czy czekasz aż zniknie? Bo Olo tez pozarty a jemu to strasznie dlugo schodzi i takie duze bąble się robią :/
no wlasnie nie wiemy co to :/
wiec jak w ciagu dnia czy dwoch nie zniknie to pojde sie skonsultowac ale poki co niczym nie smarujemy
IMHO komary. U nas wyglądało tak smo.
Smarowaliśmy fenistilem i trochę pomagało (bledsze się robiło i obrzęk schodził). Synu jednej nocy zaliczył trzy ugryzienia centralnie w czoło, więc było co smarować.
Dziewczyny, maluchy (starszaki właściwie) są niesamowite - słodkie i urocze. Kurcze, kiedyś mnie tak dzieciaki nie rozczulały ;) a teraz potrafia mi łzy popłynąć
Z nowości - mam w domu połączenie wampira z otwieraczem do buteelk - dwie dolne jedynki i dwie górne dwójki.
Najlepszości dla wszystkich Jubilatów. :)
Uwielbiam oglądać zdjęcia naszych wątkowych dzieciaków.
Monia a może Nikoś potrzebuje wykwalifikowanego pomocnika na budowie? ;)
Michcio z kumplem:
panna_van_gogh napisał(a):Alexa napisał(a):panna dobrze widzę ze Maks pogryziony przez komary? Smarujesz to czymś czy czekasz aż zniknie? Bo Olo tez pozarty a jemu to strasznie dlugo schodzi i takie duze bąble się robią :/
no wlasnie nie wiemy co to :/
wiec jak w ciagu dnia czy dwoch nie zniknie to pojde sie skonsultowac ale poki co niczym nie smarujemy
Mogę się mylić ale na pierwszy rzut oka od razu pomyślałam: komar :/
Bo tak zanim się rozwinie wyglądają plamy mojego małego - najdziwniejsze jest to ze w zalezności od miejsca ugryzienia roznie się rozwija. Z nóżki zeszło najszybciej, na główce blednie a na rączce ciągle duze rożowe wypukłe placki - a na początku były tylko male kropki jak to po komarze ;/
Nasz pediatra twierdzi ze zniknie w końcu - więc obserwuje.
Ewuś fajny śmieszek z twojego synka - taki roześmiany :) Ale najbardziej mi się z tym palcem rozkazującym podoba :DD
Matko ile Nikodem ma włoskow - a jako jagodowy chlopczyk świetny :D
Już to kiedyś pisałam, ale powtórzę się - Mikołaj ma obłędne oczy :D
Nie było nas przez weekend, więc spóźnione, ale szczere i z głębi serducha życzenia dla wszystkich solenizantów i solenizantek :prosze:
A my też w niedzielę nie siedzieliśmy na dupkach ...
Zdjecie z serii "na jagody...", tzn raczej po jagodach, bo młody wtrąbił wszystko :D
Uroczysta inauguracja otwarcia piaskownicy i wkopanie pierwszej łopaty...
I na koniec wizytacja na placu budowy...
Grzybowa napisał(a):Alexa przez Ciebie się popłakałam ze śmiechu :D Dziękuję tego mi było trzeba :D
Ja sobie jeszcze raz spojrzę przed spaniem i uciekam do łóżka zbierać siły na kolejny tydzień ^^D ;) Polecam się na przyszłość :D ;)
panna_van_gogh napisał(a):Mikołaj i Tymek to już strasznie dorosłe chłopaki! :O
Nie no coś Ty :D Ja mam identyczne odczucie patrząc na Maksa ;)
Aoi napisał(a):Adziaaaaaa... dzielnie ćwiczę sztukę władania kataną ;).
http://img237.imageshack.us/img237/2150/d2h9548fq5.jpg
Nieźle nieźle, rozbroił mnie ;)
Ta reklama mnie rozśmiesza za każdym razem, a ten ostatni chłopiec to już w ogóle :DD
A ja też dorzucę kilka zdjęć z wczoraj ;)
Mój mały król :D
No no proszę mnie grzecznie słuchać [-X
I dzisiejszy świetny humorek zaraz po wstaniu :D
Alexa napisał(a):panna dobrze widzę ze Maks pogryziony przez komary? Smarujesz to czymś czy czekasz aż zniknie? Bo Olo tez pozarty a jemu to strasznie dlugo schodzi i takie duze bąble się robią :/
no wlasnie nie wiemy co to :/
wiec jak w ciagu dnia czy dwoch nie zniknie to pojde sie skonsultowac ale poki co niczym nie smarujemy
Ten ząb i ten śmiech w duecie robi niezapomnianie wrazenie :DD
panna dobrze widzę ze Maks pogryziony przez komary? Smarujesz to czymś czy czekasz aż zniknie? Bo Olo tez pozarty a jemu to strasznie dlugo schodzi i takie duze bąble się robią :/
Alexa napisał(a):panna syn urodę po mamie odziedziczył co? ;)
ekhem, no co Ty
zreszta - małoletnia matka się odezwała ;)
Alexa napisał(a):Widzieliscie tą reklamę? bosssssssssssska jest - wyję ze śmiechu za kazdym razem jak widzę tego malucha na samiutkim końcu już :ok: :DD :DD :DD
http://www.videosift.pl/story.php?id=24253
tego z jednym zębem? :D
boski jest!
panna syn urodę po mamie odziedziczył co? ;)
Widzieliscie tą reklamę? bosssssssssssska jest - wyję ze śmiechu za kazdym razem jak widzę tego malucha na samiutkim końcu już :ok: :DD :DD :DD
http://www.videosift.pl/story.php?id=24253
Od nas też zyczenia dla wszystkich Jubilatów! :D
i pozdrowienia z niedzielnego spaceru :)
reszta w Galerii ;)
http://forum.styl.fm/s2/maksymalnie-odjechana-galeria-vt54905,210.htm#1515950
Mogę dostawać taki co rok ;) Pewnie tez z wiekiem coraz bardziej potrzebny by był :DD :DD
Odpowiedz
To witam znow w rzeczywistości - a było tak cudnie :'( ;)
Tylko dlaczego tak rzadko
I żebym tak jeszcze znalazla kogos kto nas rozpakuje ;)
Najlepsze życzenia jesli mam jakieś zaległe dla wszystkich wakacyjnych dzieciakow :) :) :)
Spóźnione ale baaardzo szczere życzenia roczkowe dla Oli i Kasi! Dużo zdrówka i radości!
Wczoraj przez ostatnie dwa dni nie zaględałam tu bo byliśmy w Krakowie-kupiliśmy Pysi super adidaski :)
Zdjęcia chłopaków super!
Grzybowa wszystkiego naj z okazji rocznicy :ia:
Podobne tematy