• gałka odsłony: 9054

    Strach przed lataniem:(

    Nie wiem, czy to tutaj powinno się znaleźć czy nie lepiej na pomyjach, ale mam dość po prostu. Za tydzień czeka mnie upragniona wycieczka do Turcji, tylko jest jeden problem: samolot. Będę lecieć 5 razy w życiu i za każdym razem jest gorzej. Od tygodnia nie śpię, robię najgorszą rzecz jaką mogę czyli oglądam na youtubie filmiki z katastrof lotniczych i czytam po raz setny dział na wikipedii o największych katastrofach samolotów cywilnych. Niby wiem, że samolot to teoretycznie najbezpieczniejszy środek lokomocji, że nie mogę wpadać w panikę za każdym razem, bo coraz częściej będę musiała latać samolotami... Macie jakieś sposoby na taki lęk? Ja zawsze brałam hydroksyzynę, ale mam wrażenie że ona nie pomaga mi w ogóle.

    Odpowiedzi (28)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-03-19, 13:12:55
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Wanderer 2010-03-19 o godz. 13:12
0

ewak napisał(a):Wanderer napisał(a):W krytycznych sytuacjach samolotowej fobii zawsze sobie przypominam opowieści z lotniczych przygód mojego taty, który lata co najmniej kilka razy w miesiącu - mnie to zawsze uspokaja :)
Clou calej sprawy tkwi w pogrubionej czesci Twojej wypowiedzi. Tak, wiekszosc ludzi ma swiadomosc zagrozen wynikajacych z latania i wlasnie dlatego tak sie boi. I tak - uwazam, ze opowiadanie o sytuacjach kryzysowych, nie pomoze przezwyciezyc strachu przed lataniem (gdybys bala sie ugryziania przez ose, a ktos opowiadal by Ci, ze jest ono bolesne, ale po kilku dniach mija, to bys latwiej opanowala lek?). Ba, tym ktorzy ten pierwszy raz maja dopiero przed soba, moze bardzo utrudnic wejscie na poklad i podjecie decyzji o wyborze innego srodka lokomocji.

To ja pogrubię inną część swojej wypowiedzi, tą która mi pomaga. To,że ludzie mają świadomość zagrożeń jest oczywiste, ale prawie wszystkie z tych zagrożeń kończą się happy endem (tak jak moje) i opowieści o tym oraz uświadomienie sobie tego mogą tylko pomagać w przezwyciężeniu strachu w powietrzu (mnie to pomaga i wiem,że nie jestem wyjątkiem). Co innego przeżyć na własnej skórze (co mi się zdarzyło,bo wtedy głównie pamięta się tylko chwile napięcia), co innego usłyszeć o tym jak małe jest prawdopodobieństwo nawet przy niesprzyjających warunkach, by coś złego się stało.

Co do ugryzienia osy...to faktycznie tak by było...bałabym się mniej,jeżeli słyszałabym ,że po kilu dniach ból mija (że bolesne to też chyba oczywiste).Mam wrażenie,że wszystko zależy po prostu od charakteru.

Odpowiedz
fonia 2010-03-19 o godz. 04:39
0

ja tez mam stracha, ale przed wejściem na pokład.
Kiedy już siedzę, wiem , że nie ma wyjścia hehe, co ma być to będzie...I jakoś pozbywam się obaw, bo w sumie nie ma już wtedy sensu ;)

Odpowiedz
Gość 2010-03-17 o godz. 23:23
0

Im więcej latam, tym bardziej tego nie lubię. Może nie można tego nazwać strachem, ale np. kiedyś uwielbiałam siadać przy oknie - teraz nie mogę nawet wyjrzeć, bo uświadamiam sobie gdzie jestem i nogi mi się robią miękkie. Może to właśnie świadomość tak boli? ;)
Moim sposobem na przezwyciężanie dyskomfortu jest z kolei komputer! Obojętnie - praca albo oglądanie filmu, jestem skupiona na ekranie swojego laptopa i lot szybko mi mija :)

Odpowiedz
Gość 2010-03-17 o godz. 22:00
0

Wanderer napisał(a):Wszystko się szczęśliwie skończyło,bo ludzie, którym powierzamy swoje bezpieczeństwo to świetnie wyszkoleni piloci. Chyba każdy wsiadający do samolotu ma świadomość,że coś takiego może się zdarzyć (i zdarza się, ale dużo rzadziej niż niebezpieczne sytuacje i wypadki na ulicach), więc chyba nie ma co demonizować W krytycznych sytuacjach samolotowej fobii zawsze sobie przypominam opowieści z lotniczych przygód mojego taty, który lata co najmniej kilka razy w miesiącu - mnie to zawsze uspokaja :)
Clou calej sprawy tkwi w pogrubionej czesci Twojej wypowiedzi. Tak, wiekszosc ludzi ma swiadomosc zagrozen wynikajacych z latania i wlasnie dlatego tak sie boi. I tak - uwazam, ze opowiadanie o sytuacjach kryzysowych, nie pomoze przezwyciezyc strachu przed lataniem (gdybys bala sie ugryziania przez ose, a ktos opowiadal by Ci, ze jest ono bolesne, ale po kilku dniach mija, to bys latwiej opanowala lek?). Ba, tym ktorzy ten pierwszy raz maja dopiero przed soba, moze bardzo utrudnic wejscie na poklad i podjecie decyzji o wyborze innego srodka lokomocji.

PS. Celowo, w tym temacie, polemizuje jedynie z tym fragmentem Twojej wypowiedzi.

Odpowiedz
Gość 2010-03-15 o godz. 06:16
0

Princesska napisał(a):Wiecie co... Latanie na trasach międzynarodowych, gdzie z reguły latają Boeingi lub Airbusy, jest naprawdę komfortowe. Samoloty te latają na wysokości około 10 000 m, więc już ponad poziomem chmur i w zasadniczej części lotu ryzyko wpadnięcia w turbulencje nie jest duże. No i faktem jest, że polsci piloci LOTu latają najlepiej: pewnie startują i miękko lądują. Najtwardsze lądowanie miałam, kiedy leciałam Iberią: takiego gruchnięcia o ziemię nigdy nie przeżyłam. Ale to było tylko jeden jedyny raz, latam już kawałek czasu i naprawdę nigdy więcej takie lądowanie mi się nie powtórzyło :)

Najciekawiej jest na trasach krajowych obsługiwanych przez Eurolot. Miałam kilka razy okazję lecieć :) Loty te odbywają się przewaznie na Embraerach, samolotach, które robią hałas jak niemieckie bombowce z czasu II wś. Do tego ich wysokość przelotowa to ok. 5000-6000 m, więc czasami potrafi solidnie trząść. Ale takie samoloty mają dużą zaletę. Jak powiedział mój znajomy mechanik pracujący na lotnisku we Poznaniu: z racji ich rozmiarów i parametrów technicznych, można nimi bezpiecznie wyladować nawet na polu kukurydzy :)

Mnie od samego początku latanie fascynowało i od podróży samolotem bardziej lubię tylko 2 inne rzeczy :)

Dziewczyny, a chciałybyście mieć faceta pilota? Bo mnie oni zawsze fascynowali i tacy męscy mi się wydają... :lol:
Dla mnie latanie airbusem jest w duzym stopniu jak jazda autobusem.. tylko cholewcia przystankow nie robia..
Zgodze sie co do pilotow LOT.. i Lufthansy. W LOTcie tylko niestety klime maja ustawiona na taka temperature, ze trudno zasnac, nawet po tabletkach, tak zimno..

Co do pilotow.. eeeee... tak jak wszedzie, niektorzy bywaja fajni, a niektorym sie wydaje, ze jak jest pilotem, to wszystkie babki jego.. ;)
Nie poznalam nigdy zadnego wojskowego pilota..

Ja tez lubie latac, ale malymi samolotami, typu Cesna. No i marze o szybowcach.. :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-03-15 o godz. 02:02
0

Wiecie co... Latanie na trasach międzynarodowych, gdzie z reguły latają Boeingi lub Airbusy, jest naprawdę komfortowe. Samoloty te latają na wysokości około 10 000 m, więc już ponad poziomem chmur i w zasadniczej części lotu ryzyko wpadnięcia w turbulencje nie jest duże. No i faktem jest, że polsci piloci LOTu latają najlepiej: pewnie startują i miękko lądują. Najtwardsze lądowanie miałam, kiedy leciałam Iberią: takiego gruchnięcia o ziemię nigdy nie przeżyłam. Ale to było tylko jeden jedyny raz, latam już kawałek czasu i naprawdę nigdy więcej takie lądowanie mi się nie powtórzyło :)

Najciekawiej jest na trasach krajowych obsługiwanych przez Eurolot. Miałam kilka razy okazję lecieć :) Loty te odbywają się przewaznie na Embraerach, samolotach, które robią hałas jak niemieckie bombowce z czasu II wś. Do tego ich wysokość przelotowa to ok. 5000-6000 m, więc czasami potrafi solidnie trząść. Ale takie samoloty mają dużą zaletę. Jak powiedział mój znajomy mechanik pracujący na lotnisku we Poznaniu: z racji ich rozmiarów i parametrów technicznych, można nimi bezpiecznie wyladować nawet na polu kukurydzy :)

Mnie od samego początku latanie fascynowało i od podróży samolotem bardziej lubię tylko 2 inne rzeczy :)

Dziewczyny, a chciałybyście mieć faceta pilota? Bo mnie oni zawsze fascynowali i tacy męscy mi się wydają... :lol:

Odpowiedz
Wanderer 2010-03-11 o godz. 10:47
0

ewak napisał(a):Wanderer napisał(a):Ja kochałam latanie ...do momentu, kiedy w bardzo kiepskich warunkach atmosferycznych pilotowi nie udało się wylądować za pierwszym razem Za drugim było już wszystko ok, ale od tego momentu zaczęłam się bać...Właśnie tego,że często w takich chwilach się ma świadomość,że coś jest nie tak, nie przez sekundę czy kilka,ale często długie minuty...
Wanderer, myslisz, ze podzielenie sie tymi przezyciami, naprawde pomoze innym przezyciezyc strach przed lataniem?
Wszystko się szczęśliwie skończyło,bo ludzie, którym powierzamy swoje bezpieczeństwo to świetnie wyszkoleni piloci. Chyba każdy wsiadający do samolotu ma świadomość,że coś takiego może się zdarzyć (i zdarza się, ale dużo rzadziej niż niebezpieczne sytuacje i wypadki na ulicach), więc chyba nie ma co demonizować W krytycznych sytuacjach samolotowej fobii zawsze sobie przypominam opowieści z lotniczych przygód mojego taty, który lata co najmniej kilka razy w miesiącu - mnie to zawsze uspokaja :)

Odpowiedz
gałka 2010-03-11 o godz. 09:38
0

a ja poleciałam, wróciłam już, jestem nadal przekonana że nienawidzę latać:) ale przeczytałam o fajnym sposobie radzenia sobie z lękiem - rzeczywiście w moim przypadku ten sposób działał. Otóż: oberwacja stewardess:) Niby dziwne, ale skuteczne. Dlaczego? Przecież jakby samolot miał zaraz spaść to one wiedziały by to jako pierwsze i na pewno nie zajmowały by się wtedy kanapeczkami i herbatkami:)
Sposób skuteczny, ale latania chyba nigdy nie polubię

Odpowiedz
Gość 2010-03-02 o godz. 00:58
0

Nela5 napisał(a): ... im więcej latać będziesz tym będzie lepiej
... nie dla mnie :( Im dłużej latam /chyba już z 25 razy/, tym więcej nieprzyjemnych sytuacji i wspomnień. Tym większy stres, szczególnie gdy lecę sama. Staram się spac w trakcie lotu, a po wylądowaniu, gdy kończą się nerwy, muszę z trudem powstrzymywac łezki... szczęscia :P :P :P że jestem już na ziemi!

Odpowiedz
Gość 2010-03-01 o godz. 13:10
0

Ja proponuję zawsze, jeśli rzeczywiście się boisz, o poprosznie stewardesy, bądź stewarda o towarzyszenie w trakcie lotu. Często się zgadzają, bądź co pewien czas sprawdzają czy wszystko jest ok. Mnie raz jeden steward, któremu po dziś dzień dziekuję, sam zaproponował, że usiądzie obok mnie, gdy się b. źle poczułam i podano mi butlę. Uwierz mi. Cierpliwość pracowników, ich usmiech i chęć wysłuchania Cię powinny sprawić, że dolecisz do miejsca docelowego bez stresu. Ćwiczenie, które podała Ewak jest bardzo dobre również w sytuacjach, gdy wzrasta tętno. Należy wówczas oddychać powoli i spokojnie, starając się mieć w tym czasie przyjemne myśli. Poza tym, dla humoru, jeśli kiedyś przelecisz się starym tupolewem, to już niczego nie będziesz się bać ;).

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-02-27 o godz. 21:52
0

Wanderer napisał(a):Ja kochałam latanie ...do momentu, kiedy w bardzo kiepskich warunkach atmosferycznych pilotowi nie udało się wylądować za pierwszym razem Za drugim było już wszystko ok, ale od tego momentu zaczęłam się bać...Właśnie tego,że często w takich chwilach się ma świadomość,że coś jest nie tak, nie przez sekundę czy kilka,ale często długie minuty...
Wanderer, myslisz, ze podzielenie sie tymi przezyciami, naprawde pomoze innym przezyciezyc strach przed lataniem?

Odpowiedz
Malgosia_S 2010-02-27 o godz. 19:48
0

wiele osob mowi aby sie po prostu napic przed lotem i usnac. Aczkolwiek o ile spanie polecam to picie alkoholu juz NIE. wiele razy slyszalam ze ludzie nie polecieli bo nie zostali wpuszczeni na poklad samolotu wlasnie z powodu alkoholu. Ja tez nie przepadam za lataniem, 2 godziny to jeszcze ujdzie ( ksiazka, sen ) - w siepniu czeka mnie 12 godzin :-(

Odpowiedz
Wanderer 2010-02-27 o godz. 12:08
0

no nie wiem czy praktyka czyni mistrza, bo jeżeli ktos ma takie szczęście jak ja to wręcz odwrotnie ;) Ja kochałam latanie ...do momentu, kiedy w bardzo kiepskich warunkach atmosferycznych pilotowi nie udało się wylądować za pierwszym razem Za drugim było już wszystko ok, ale od tego momentu zaczęłam się bać...Właśnie tego,że często w takich chwilach się ma świadomość,że coś jest nie tak, nie przez sekundę czy kilka,ale często długie minuty...Gdy było mozna latałam z butelką wina i środkami uspokajającymi pod ręką, teraz nie można, więc latam (bo kocham podróżować i to pomaga przezwyciężyć ten lęk,zresztą moja praca, którą uwielbiam też wymaga mobilności) ze słowami mojego taty (lata kilka razy w miesiącu i przezył już różne sytuacje w powietrzu) brzmiącymi w uszach,że samolot to najbezpieczniejszy środek lokomocji Ciężkie jest to dla mnie,bo wsłuchuję się w rytm silnika zamiast skupić się na czytaniu książki, o śnie to już w ogóle nie ma mowy,a po trzech godzinach lotu dostaję szału, bo nie umiem tyle usiedzieć w miejscu ;)

Odpowiedz
gałka 2010-02-27 o godz. 11:58
0

niby się nie wpuszcza, ale też znam osoby które nie są w stanie polecieć nie wypiwszy kilku głębszych. I nie mają raczej problemów z dostaniem się na pokład

Odpowiedz
Corgi 2010-02-27 o godz. 11:37
0

wróbelka napisał(a):upij sie, ale tylko troche, zeby nie rzygac, pomaga :)
mój szef stale lata, a to na spiocha, a to na pijaka lol
Szczerze powiedziawszy, to dałaś bardzo głupią radę, bo osób nietrzeźwych nie wpuszcza się na pokład samolotu.

Odpowiedz
Gość 2010-02-24 o godz. 13:45
0

Przy pierwszych lotach najwiekszym problemem byla dla mnie zmiana cisnienia.. zatkane uszy to moja zmora do dzis.. kiedys ktos dal mi na to bardzo dobry przepis :) zucie gumy lub ssanie cukierka.. pomaga. :)
Na dlugie loty biore tez tabletki od bolu zatok ulatwiajace zasypianie, albo na przeziebienie, rowniez ulatwiajace zasypianie.. to mi pozwala przespac bez przeszkod caly lot..

Odpowiedz
Och 2010-02-24 o godz. 13:32
0

To i ja dołączam do tych strachliwych....
Lecę w sobotę do Londynu i powoli bierze mnie nerw. Nienawidzę startu, mam wrażenie, że wciska mnie w fotel i nie mogę nabrać powietrza, lądowanie jest jak najbardziej ok ;)
I mam nadzieję, że rzeczywiście im więcej "przelecianych" tras tym lepiej.

Odpowiedz
Gufeer 2010-02-24 o godz. 13:27
0

gałka napisał(a):ale chyba wezmę jakąś końską dawkę leku nasennego:)
tylko bedzie Ci wtedy ciezko przesiąść sie do innego samolotu lol

Odpowiedz
gałka 2010-02-24 o godz. 13:02
0

A mi w zasadzie wszystko jedno czy będę lecieć godzinę czy trzy, bo najbardziej się boję startu i lądowania - gdzie wyczytałam że wtedy jest największe prawdopodobieństwo wypadku. I panikuje, bo lot z przesiadką, plus trzeba jeszcze jakoś wrócić - w sumie 4 starty i lądowania:( ale chyba wezmę jakąś końską dawkę leku nasennego:)
Kama24 - też siedzę na tym forum lotniczym:) ale dzięki temu jakoś się mniej zaczynam bać:) jak się zrozumie dlaczego właściwie taka wielka maszyna lata i poczyta się wypowiedzi pilotów to jakoś tak lepiej zaczyna być. Co nie znaczy że jest dobrze :)

Odpowiedz
Gość 2010-02-24 o godz. 13:02
0

Akna, jak lecicie cala rodzinka, to ja bardzo chetnie potem poslucham, jak sie Kubie podobalo.. :)
tak na przyszlosc.. chcialabym zeby siostra do mnie przyleciala, a ona ma malego bobasa i martwi sie, jak by zniosla podroz..

Odpowiedz
Gość 2010-02-24 o godz. 12:49
0

My za miesiąc będziemy lecieć 5 i pół godziny samolotem :)
Ja się nie boję, za to mój mąż nakręca się podobnie ;) i od dwóch miesięcy słyszę codziennie "a może to jednak odwołamy..."
Zarejestrował się na forum lotniczym i zna już całą historię samolotu, którym będziemy prawdopodobnie lecieć lol
Niestety uśpić ani upić się nie może, bo będziemy lecieć z dzieckiem ;)

Odpowiedz
Aguus 2010-02-24 o godz. 12:38
0

My lecimy ze znajomymi na wakacje do Tunezji .. w lipcu ...a mnie juz snia sie koszmary.
Pierwszy raz bede leciec samolotem i panicznie sie tego boje.I zadne sposoby mi nie pomoga.
Mysle,ze najgorzej bedzie jak przyjdzie ten lipiec ...
Skoro teraz jest tak,ze juz o tym mysle i brzuch mnie boli to co dopiero wtedy :(
Odebralo mi to chec wakacji :(

Odpowiedz
Akna74 2010-02-24 o godz. 12:20
0

mnie czeka lot w piatek, krótki bo raptem 1,5 godziny... no ale tez mam stracha ale co ma byc to bedzie... Lece cala rodzina..

Odpowiedz
Gość 2010-02-24 o godz. 12:13
0

upij sie, ale tylko troche, zeby nie rzygac, pomaga :)
mój szef stale lata, a to na spiocha, a to na pijaka lol

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 23:38
0

dokładnie im więcej latać będziesz tym będzie lepiej..na początku mojego latania zdarzało mi się krzyknąć w samolocie , ku oburzeniu niektórych pasażerów , ale większość spieszyła się z tłumaczeniem o co kaman, ze turbulencja, ze tak musi być....po jakimś czasie samo przeszło, teraz jak wsiadam do samolotu jestem bardzo spokojna... ale wybieram zawsze LOT, bo to jedyni piloci co uczyli się " siadać " na szybowcach...i najlepsi i do nich mam zaufanie MAKSYMALNE lol nie wiem czemu, ale to pomaga

a strach jest normalny

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 23:32
0

ewak napisał(a)::arrow: ze przy przelatywaniu przez warstwe chmur zawsze trzesie

ze turbulencje sa zjawiskiem naturalnym i wystepuja na skutek wiania wiatrow (nie ma powodow do stresow)

Samolot leci przez powietrze jakby auto jechało po drodze. Jak natrafia na chmury, wiatry, zmienia położenie znad lądu nad morze to zmienia się gęstość powietrza i jakby zmieniała się droga. Chmury to jak wyboje, wilgotne powietrze jak żwir, suche, bezwietrzne jak autostrada. Spróbuj o tym pomyśleć w ten sposób, nie będziesz się niepokoiła jak zatrzęsie.

I na strach przed lataniem najlepiej pomaga... praktyka ;) Kiedyś bardzo się bałam latać, teraz, jak już dopadnę swojego fotela to jestem cała szczęśliwa, że najgorsze za mną ;) i zasypiam nim wystartuję.

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 20:30
0

Kasia_G napisał(a):Galka, ja wiem, ze dla Ciebie to moze nie zabrzmi zabawnie, ale chyba najlatwiej byloby Ci przylozyc czyms przed lotem, tak abys to po prostu przespala.. ;)
Wystarczy zazycie tabletki nasennej, nie trzeba wcale brutalnie. Ale to sie sprawdza przy dlugodystansowych lotach. Mama mojego kolegi zawsze lata "na spiocha" ;) Niektorzy rozladowuja tez napiecie, darmowymi napojami alkoholowymi serwowanymi w samolocie.

A jesli chodzi o pokonanie strachu, to mysle, ze swiadomosc tego co sie dzieje na pokladzie moze byc pomocna. Np.:

ze glosne "uderzenie w podlodze", zaraz po starcie, oznacza zamkniecie podwozia
ze przy przelatywaniu przez warstwe chmur zawsze trzesie
ze jak pilot otworzy podwozie do ladowania (znow udrzenie) to trzesie ciut intensywniej
ze turbulencje sa zjawiskiem naturalnym i wystepuja na skutek wiania wiatrow (nie ma powodow do stresow)
ze jak samolot skreca to sie nie przewroci (milion czujnikow nad tym czuwa)

Poza tym, skoro lot tak Cie stresuje, to zawsze pros o miejsce z przodu samolotu, tam najmniej odczuwalne sa drgania i turbulencje. Najbardziej trzesie z tylu samolotu.

I wreszcie, niektore linie lotnicze zalecaja rowniez wykonanie prostego cwiczenia oddechowego uspokajacego skolatane nerwy: http://www.tanie-latanie.net/poradydet.php?id=23

Bedzie dobrze!

PS. Ja kiedys, dzien przed wylotem, obejrzalam program o Katastrofach lotniczych na National Geographic, w nocy mi sie przysnilo ze bralam w takiej udzial i przy odprawie dostalam miejsce nr 13. Ech, to dopiero byly emocje ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-23 o godz. 14:28
0

Galka, ja wiem, ze dla Ciebie to moze nie zabrzmi zabawnie, ale chyba najlatwiej byloby Ci przylozyc czyms przed lotem, tak abys to po prostu przespala.. ;)

A tak na serio.. chyba najlepiej dziala powtarzanie sobie, ze samolot to naprawde jeden z najbezpieczniejszych srodkow komunikacji (bo jest) i... po jakims czasie mozna to sobie wmowic.. trzeba wierzyc w sile wlasnego umyslu! :)
nic gorszego niz takie negatywne nakrecanie sie.. tak nie mozna! zakaz sobie wejscia na youtube i znajdz sobie jakies bardzo pochlaniajace zajecie, zeby ciagle o tym nie myslec.
Przezylas lot juz 4 razy, wiec nie jest tak zle. :)

Poza tym, do Tunezji jest blisko. :) Pomysl ile sie leci przez ocean.. taka Tunezja to naprawde pestka... ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie