• Tate odsłony: 2975

    Nie chciałyście dziecka-teraz zmieniłyście zdanie.Dlaczego?

    Buszując troche po kobiecych wątkach znalazłam parę wypowiedzi dziewczyn, które kilka lat temu nie chciały mieć dziecka.
    Przytaczały rózne argumenty, wahały sie, nie miały ochoty itp.
    Jednak pod pewną ilością postów są teraz linijki z wiekiem bobasów :o
    Dlatego mam pytanie do tych dziewczyn: co się stało? nieplanowane? czy jednak potrzeba czasu ...i czegoś jeszcze??

    Dodam tylko, ze nie mogę się zdecydować na dziecko i czekam...az coś mi sie odmieni.Mam szanse :)

    Odpowiedzi (31)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-12-15, 14:10:18
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-12-15 o godz. 14:10
0

Melba zgadzam sie z Toba, ze to cisnienie na maciezynstwo w naszym spoleczenstwie jest straszne
Ja jestem zdania, ze niektore kobiety nie tylko nie musza a wrecz nie powinny miec dzieci. Zgadzam sie w 100% z tym, ze nikt nie jest w stanie calkiem swiadomie zdecydowac sie na dziecko, bo nie mozna sobie wyobrazic jak to jest, ale oczywiste jest chyba to, ze trzeba bedzie w jakims stopniu zrezygnowac z siebie.
To nie chodzi o jakas wielka szalona milosc od momentu dwoch kresek na tescia, ale o gotowosc poswiecenia sie dla tej drugiej osoby. Jest cala masa kobiet, ktore nie mam pojecia czemu, decyduja sie na dzieci choc najwyrazniej wcale nie maja ochoty z niczego rezygnowac. Moja babcia zajmoje sie dziecmi - konkretnie kiedys zajmowala sie jedna dziewczynka przez wiele lat (teraz ona juz jest w podstawowce) a teraz druga, ktora ma w tej chwili jakies 4 lata. Musze powiedziec, ze mnie osobiscie jest zal tych dzieci. Tak na prawde i jedna i druga zajmowala sie tylko i wylacznie moja babcia. Rodzice nawet w czasie wolnym nie maja zbyt duzej ochoty sie ze swoimi corkami widywac. to dopiero jest smutne. Mysle, ze nie dochodziloby do takich sytuacji gdyby nie to, ze w naszym kraju kazde malzenstwo powinno miec dziecko bez wzgledu na wszystko.

Odpowiedz
liberte 2010-12-13 o godz. 12:47
0

Anirrak, ja miałam podobne nastawienie (głownie ta magiczna 30) i przeświadczenie że mimo wszystko jakoś to będzie. Ciąże na szczeście znosiłam dobrze ale nie rozpływałam sie nad swoim rosnącym brzuchem choć ten był raczej niwielki (i całe szczeście). Przez ostanie miesiące to już byłam zła jak osa ilekroć widziałam w lustrze swoje-nieswoje ciało. Zapierałam sie w żywe oczy ze ja to Matką Polką nie bedę, że po macierzyńskim dziecko do żłobka, a rozmowy o dzieciach przy kazdej okazji?...no co to to nie, nie ja

Ta miłosć nie spadła na mnie jak grom z jasnego nieba w dniu porodu choć już wtedy coś drgnęło. Potem z każdym dniem uczucia rosły w siłę Minęło pół roku a ja zakochana jestem do szaleństwa w moim wrzaskunie, który potrafi dac w kość i nie jest typem leżacym i wpatrujacym sie godzinami w nogę od stołu. Do pracy nie chcę wracac bo nie wyobrazam sobie tego a opowiadanie o nowych postępach w przewracaniu z pleców na brzuch i o nowych nieartykułowanych dźwiekach wydawanych przez mego pierworodnego jest moim ulubionym zajęciem :lizak:

wniosek jest taki, że gdybym czekała aż bedę czuła wszechogarniającą chęć bycia matką to bym się pewnie emerytury doczekała a tak jest szansa że bedę jeszcze matką wielodzietną ;) bo teraz już wiem że tego właśnie chcę

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 11:41
0

Melba - ja też wielu rzeczy nie potrafię zrozumieć...
I jakoś żyję 8)
I nawet zadowolona z tego życia jestem ;)

I mam nadzieję, że mimo tego, że chwilowo nie chce mi sie dorabiac do swojego macierzyństwa ideologii "dogłębnego chcenia" -
to jednak temu wyzwaniu podołam, nie zyskując etykietki "mamusi w ucieczce od macierzyństwa" 8)

Odpowiedz
Anu 2010-12-13 o godz. 11:40
0

Becia napisał(a):chyba niewiele kobiet moze powiedziec ze jest na to gotowa i chche dziecka z pelna swiadomoscia i bez obaw
Wydaje mi się, że to jest tak, że nikt kto nie ma dziecka, nie jest w pełni świadomy obowiązków i ilości czasu, które trzeba dziecku poświęcić, nawet największemu aniołkowi, który na początku je i śpi a potem je i spi i się samo bawi ;) Dlatego, dla mnie osobiście, decyzja o posiadaniu drugiego dziecka, jest bardzo bardzo trudna...

Odpowiedz
Gość 2010-12-04 o godz. 18:08
0

Kiniak napisał(a):Tate, ja np. raz chciałam raz nie, znowu chciałam, znowu nie...
A teraz marzę o nieskończonej ilości dzieci własnych lol
Ja tez tak mialam, raz bardzo bardzo, a zaraz zaczynalam sie bac, potem znowu przychodzil "moment odwagi" i przy ktoryms takim "wzlocie uczuc" stworzylismy coreczke 8) Najlepsze jest to, ze zanim sie dowiedzialam, ze juz jestem w ciazy stwierdzilismy, ze moze jeszcze poczekamy z pare misiecy ;) I dobrze, ze tak sie stalo bo bysmy sie tak do dzis motali :D
Poza tym, chyba jeszcze trudniej zdecydowac sie na drugie dziecko 8) Teraz mam dwa tysiace wiecej obaw niz przed pierwszym, ale tak jak kiiak mam ochote na produkcje masowa :P

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-12-04 o godz. 14:57
0

naturella napisał(a):U nas pierwsze dziecko było z rozsądku i właśnie z tej odpowiedniej pory:) Plany powstały na parę lat przed poczęciem, a później były konsekwentnie realizowane - ślub, umowa o pracę, podwyżki, kupienie mieszkania, wykończenie go. Później stwierdziliśmy, że to właściwy moment, że lepiej nie będzie - i bach:) A teraz... cóż:) - stwierdziłam, że nie mogę i nie chcę mieć tylko jednego dziecka:)
U nas identycznie :D No i drugie też bym chciała, ale może jak młody skończy 3 latka, bo chyba nie mam najzwyczajniej w świecie w mieszkaniu miejsca na 4 lokatora lol lol

Odpowiedz
Gość 2010-12-04 o godz. 00:17
0

chyba niewiele kobiet moze powiedziec ze jest na to gotowa i chche dziecka z pelna swiadomoscia i bez obaw
ja dalej nie jestem pewna i nie wiem jak to bedzie jak dzidzia przyjdzie na ten swiat
a decyzja przyszla z rozsadku bo to juz taki wiek ze raczej powinno sie o tym pomyslec lol przynajmniej ja tek mialam

Odpowiedz
Gość 2010-12-03 o godz. 22:08
0

U nas pierwsze dziecko było z rozsądku i właśnie z tej odpowiedniej pory:) Plany powstały na parę lat przed poczęciem, a później były konsekwentnie realizowane - ślub, umowa o pracę, podwyżki, kupienie mieszkania, wykończenie go. Później stwierdziliśmy, że to właściwy moment, że lepiej nie będzie - i bach:) A teraz... cóż:) - stwierdziłam, że nie mogę i nie chcę mieć tylko jednego dziecka:)

Odpowiedz
Gość 2010-12-03 o godz. 21:54
0

Tate napisał(a):
Boję się, że wszystko będzie na mojej głowie i nie dam sobie z tym rady.
Stara baba jestem (oj, ta 30 magiczna przeszła), a takie mam lęki!
Kurcze skad ja to znam...

Odpowiedz
Tate 2010-12-02 o godz. 12:39
0

Anirrak, Ty to mądra babeczka jesteś!
Chyba podążę Twoim tokiem myślenia, no przynajmniej się postaram.
Teoretycznie przecież"godzę się" na potomstwo, ale za nic mi się go nie chce!:D
Boję się, że wszystko będzie na mojej głowie i nie dam sobie z tym rady.
Stara baba jestem (oj, ta 30 magiczna przeszła), a takie mam lęki!

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-12-02 o godz. 11:32
0

No dobra - to ja to jeszcze inaczej napiszę ;)

A trzeba az "chcieć"? ;)
Może da radę "godzić się" na podsiadanie potomka? ;)

Mi jakos przez gardło przejść nie jest w stanie, że "chcę dziecka".
Zwłaszcza, że mam irracjonalne przekonanie, że znacznie wygodniej zyłoby mi sie bez niego...

Ale wiem, że primo: mąż bardzo tego chce a ja mu głupio kiedyś obiecałam, secundo:30 na karku ,
tertio: jak mi się w końcu "zachce" to biologia może nie pozwolić :|
I z tych wzgędów po prostu godzę się z faktem, że dziecko będzie 8)

Odpowiedz
Gość 2010-12-02 o godz. 00:31
0

Tate, ja np. raz chciałam raz nie, znowu chciałam, znowu nie...
A teraz marzę o nieskończonej ilości dzieci własnych lol

Odpowiedz
Gość 2010-12-02 o godz. 00:10
0

Tate, jak ty nie chcesz dziecka to moze nie staraj sie na sile je chciec miec. Przeciez nie kazdy musi miec dziecko, nie kazdy musi chciec.

Jak nie chcesz to nie i juz. Trudno bedzie otoczenie o tym przekonac, ale z czasem sie uda.
Nic na sile ;)

Odpowiedz
Tate 2010-12-01 o godz. 23:16
0

Oj, przełamuję sie, przełamuję od lat,
inne w tym czasie to juz po dwoje maluchów urodziły :)
Czuję tylko presję społeczną, że to już czas,
a rozsądek mi mówi, że ogólnie nie jest ok, a pózniej może być gorzej...
Ale ja nie potrafię sobie nawet wyobrazić, ze jestem matką.

P.S. widok matek z dziećmi raczej na mnie anty działa.
A może ja już "przespałam" ten czas?
kilka lat temu pamiętam jak oglądałam się za dzieciakami, ale wtedy to i nie ten czas był, a juz zupelnie nie ten facet!

Odpowiedz
Gość 2010-12-01 o godz. 22:02
0

tak mam wrazenie ze to chyba bardziej kwestia przekonania sie, tzn przelamania swoich obaw, jesli bys zupelnie nie chciala to pewnie nie zastanawialabys sie nad tym ;)
U mnie na razie jest tak ze rozsadek nie pozwala mi posiadac dziecka z rozsadku :)

Odpowiedz
Gość 2010-12-01 o godz. 21:49
0

Tate,
a może się chce, tylko brak nie wiem, odwagi? żeby się do tego przyznać?

życzę pozytywnego myślenia, bo jak już masz swojego klucha to Ci sie optyka zmieni, będziesz się zastanawiać jak go mogło nie być lol

Odpowiedz
Joasia_D 2010-12-01 o godz. 21:00
0

Może przebywanie w towarzyswie bobasów.... ???
Ale to chyba jednak samo musi przyjść.

Odpowiedz
Tate 2010-12-01 o godz. 20:54
0

Kurczę,
a może można się jakoś psychicznie nastawić, żeby zachciało się??

Odpowiedz
Gość 2010-12-01 o godz. 20:53
0

U nas zdecydowały rozsądek i realia, sytuacja w miarę ok, wiek się coraz bardziej się posuwa do przodu ;) No i wśród znajomych oprócz 2 koleżanek, cała reszta była już zaciążona :D Tamte dwie teraz są :)
Mamy dzieci z tego samego roku, ale rozstrzał od lutego do listopada, a więc całe stado będzie miało się z kim trzymać.

Pier..lca dostałam po porodzie, ale zaczyna mi przechodzić 8)

Odpowiedz
Gość 2010-11-30 o godz. 17:45
0

A ja po prostu doszlam, zupelnie niespodziewanie, do etapu, kiedy to, wlasciwie o niczym innym nie moglam myslec.

Odpowiedz
Joasia_D 2010-11-30 o godz. 16:20
0

Skrzacik napisał(a):Kurna chata, czyli wynika z tego, że spodziewam się dziecka z nieodpowiednim facetem 8) lol
Skrzacik, ja pisałam tylko o tym jak to u mnie było :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-30 o godz. 11:57
0

Skrzacik napisał(a):Dojrzeć to chyba za górnolotnie powiedziane.
Po prostu w końcu trafi się na swój moment, albo i nie.
To właśnie miałam na myśli, pisząc "dojrzeć" ;) Niekoniecznie jakąś niepohamowaną eksplozję uczuć macierzyńskich - u mnie te np pojawiły się dopiero PO porodzie :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-30 o godz. 10:11
0

Skrzaciku, śmiałaś wątpić? 8) lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-30 o godz. 09:37
0

Kurna chata, czyli wynika z tego, że spodziewam się dziecka z nieodpowiednim facetem 8) lol

Odpowiedz
Joasia_D 2010-11-30 o godz. 02:10
0

A ja nie z rozsądku.
Kiedyś jak byłam z facetem, to nawet nie przedł mi przez głowę temat "dziecko". Wspólny dom owszem, ale dziecko, to jeszcze nie teraz, może kiedyś....
Potem poznałam TEGO właściwego i od razu chcieliśmy mieć dzieci, wybraliśmy imona i w ogóle.
Wcześniej stawiałam na niezależność, karierę, z macierzyństwem i "domowym kurzeniem" dzieliły mnie lata świetlne.... Pojawił się TEN właściwy mężczyzna i wiele rzeczy się zmieniło. :love: nie było na co czekać.

Odpowiedz
Gość 2010-11-30 o godz. 02:09
0

Anirrak,
nie musisz się też spodziewać eksplozji uczuć po porodzie. Mi się trochę zeszło ;) Teraz już mogę powiedzieć z ręką na sercu, ze mam fioła :lizak:

Odpowiedz
Tate 2010-11-30 o godz. 01:45
0

Ciąża z rozsądku- to mi się podoba:)
Posiedzę, pomyślę, pomedytuję i może ów rozsądek na mnie spłynie :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-29 o godz. 21:10
0

Mam tak samo jak Skrzacik ;)

Zadecydowały realia, realia, realia: wiek coraz bardziej słuszny, mąż coraz bardziej zniecierpliwiony,
sytuacja zawodowa w miarę stabilna, sytuacja materialna w miarę odpowiednia ;)
No i dom w budowie - a w nim jeden pokój, co to nie wiadomo co z nim zrobić lol
No to będzie dziecinny 8)
Aha - no i dwie zaciązone najbliższe przyjaciółki: jedna rodzi w marcu, druga w maju :D
Fajnie będzie w stadzie równolatków wyjeżdżac na wakacje i podrzucac sobie maluchy lol

Żadnej eksplozji uczuc macierzyńskich nie zanotowałam - mam nadzieje, że spadnie to na mnie wraz z porodem 8)
Jak na razie - uczciwie rzecz nazywając - to moje ciąża jest wynikiem rozsądku a nie porywu serca ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-29 o godz. 21:04
0

U mnie było podobnie jak u Skrzacika + fakt, że najbliższa przyjaciółka urodziła dziecko i przebywając z nią zaczełam się przekonywać, że wiele moich obaw było bezpodstawnych a macierzyństwo dostarcza wiele radości.

Odpowiedz
Gość 2010-11-29 o godz. 20:36
0

Dojrzeć to chyba za górnolotnie powiedziane.
Po prostu w końcu trafi się na swój moment, albo i nie. ;)

U mnie w życiu przyszła taka chwila, że teraz jest dobry moment na dziecko, choć przyznaję się, że zaczęliśmy się starać głównie z rozsądku, a nie z racji silnych porywów uczuć macierzyńskich. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-29 o godz. 20:25
0

Trzeba dojrzeć do tego, ot co :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie