Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-09-05 o godz. 22:44
0

agnesea napisał(a):nie chcę dzieci tak po prostu, nie lubię ich i już
nie sądzę aby ciąża, pieluchy, kupki, płacze, wrzaski etc. to jest to co lubię 8)
Słusznie. Ja za późno doszłam do tego wniosku. ;) lol

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:43
0

nie chcę dzieci tak po prostu, nie lubię ich i już
nie sądzę aby ciąża, pieluchy, kupki, płacze, wrzaski etc. to jest to co lubię 8)

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:41
0

CHATOR napisał(a):podbijam temat bo ciekawy............patrząc na wypowiedzi forumek i na linijki pod postami to sie dużo pozmieniało lol lol
Ano, troche się zmieniło... 8)
I dzięki losowi za to! 8) :D

Odpowiedz
CHATOR 2013-09-05 o godz. 22:40
0

podbijam temat bo ciekawy............patrząc na wypowiedzi forumek i na linijki pod postami to sie dużo pozmieniało lol lol

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:38
0

Bardzo chcę ale nie mogę :( ( i wcale tu nie chodzi o zdrowie ). A z drugiej strony to mam już jedno dziecko w domu, mojego męża, który ostatnio zachowuje się jakby miał zaledwie parę lat :(

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-09-05 o godz. 22:37
0

Wlasnie tak sobie pomyslalam ze pytanie Dlaczego nie chcesz dziecka jest nieaktualne dla mnie. Bardziej chyba dlaczego nie masz dziecka (no cos w tym stylu) Bo tak do konca to nie jest ze ja nie chce kategorycznie. Tak jak EVE mam warunki, sporo lat na karku, nic na przeszkodzie, jak juz pisalam szukam argumentow na tak, ale jest tez strach o bol, komplikacje ale tak ponad to ostatnio wysuwa sie strach ze wszystko bedzie na mojej glowie. Mam troche obowiazkow, teraz wracam do domu pozno, maz pomaga, ale czasem musze sie o to dopomniec wiec nie potrafie sobie wyobrazic (i nie chce) skonczyc stojac w kuchni, sprzatajac w niedziele, biegajac za dzieckiem itd. :(

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:35
0

Zauważyłam, że szukam w sobie argumentów na tak.
Wiem, że nic nie stoi na przeszkodzie w moim przypadku żadne problemy materialne i zdrowotne chyba też. Mam prawie 27 lat i nie mogę siebie wyobrazić w roli mamy, choć jak widzę słodkie maleństwa to coś mnie rusza w środku.
Może to mój mąż tak na mnie działa on nie chce jak twierdzi może za 5 lat??!! to mnie blokuje nie umiem mu się przyznać, że w głębi duszy chyba zaczynam pragnąć dziecka, choć sama tez panicznie boję się ciąży i porodu. Z drugiej strowny całe nazse otoczenie zadaje nam ciągle jedno pytanie KIEDY, KIEDY ?
Wiem, że on boi się dziecka, bo jego matka odtrąciła ojca i całą miłość przelała na dzieci. Mój K. patrzył przez całe życie jak jego rodzice niszczą siebie nawzajem każdego dnia.

A ja czy zaczynam ulegać presji moich bliskich? czy może włącza mi się " zielona lampka kontrolna"?

tyklo ostatnio miałam sen, miałam synka nie mogę go zapomnieć, zapomnieć tej niesamowitej miłości jaka w sobie wtedy czułam.....

Odpowiedz
misia_misia 2013-09-05 o godz. 22:34
0

a ja nie chciałam dziecka - narazie... wszystko zmienilo sie gdy dowiedział.am sie, że dziecka na razie nie powinnam planowac - i to przez kilka lat... ze wzgledów zdrowotnych.. . w ciagu jednego dnia moje poglady zmieniły sie całkowicie...
teraz dałabym wiele, żeby miec dziecko...
i wszystkie przeszkody - finansowe, że jestem za młoda, że boje sie porodu, stały sie niewazne...

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:32
0

magdage napisał(a):Anx nam zmądrzała ))) ma Majeczkę
Rudasek napisał(a):Przyznam szczerze, że byłam w szoku czytając posty Anx (Aniu bez urazy). Prawie 9 miesięcy spędziłam z Anx na wrześniówkach i teraz na Mamach i w życiu bym nie powiedziała, że kiedyś nie chciała mieć dzieci, mało tego, że mówiła o nich, że śmierdzą.
Żeby była jasność ;) poglądów nie zmieniłam ;)
Nadal uważam, że dzieci śmierdzą, wrzeszczą i są utrapieniem ;)
Ale Mai nie zamieniłabym na żadne pachidła świata :love:
Pieniądze, karier, mieszkania, samochody, wakacje, piękne ciało i co tam jeszcze stają się mało ważne gdy pojawia się CUD

Odpowiedz
szpilunia 2013-09-05 o godz. 22:31
0

Dosia napisał(a):A ja wlasnie jestem na etapie kiedy chcialabym miec powod zeby chciec , ale na razie jednak sie boje.
podajmy sobie lapki w takim razie Dosiu...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-09-05 o godz. 22:29
0

A ja wlasnie jestem na etapie kiedy chcialabym miec powod zeby chciec , ale na razie jednak sie boje.

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:28
0

Na razie nie chce. Wlasciwie to nie umiem powiedziec, dlaczego... Moze ze strachu przed nieodwracalnoscia, totalna odpowiedzialnoscia za zupelnie bezbronna istota, byciem do konca zycia przede wszystkim mama (juz slysze te glosy oburzenia ;)). Przerazaja mnie tez takie codzienne problemy: moi rodzice mieszkaja bardzo daleko, tesciowie sa wygodniccy, maz calymi dniami pracuje, a jak nie pracuje, to jest zmeczony i czesto nie w humorze, wiec na ich wielka pomoc chyba nie moglabym liczyc. Do tego dom na kredyt i to wieczne poczucie finansowego zagrozenia... A moze po prostu nie poczulam jeszcze tej wewnetrznej potrzeby, na tyle silnej, ze wszystkie problemy i pseudoproblemy przestalyby istniec.

Odpowiedz
Kasia_S 2013-09-05 o godz. 22:27
0

A ja bym chciała nie chcieć
Niestety chcę a nie mogę i to jest mój ból. Dlatego zazdroszczę Wam tego niechciejstwa - bo tez chciałabym tak normalnie cieszyć się życiem bez robienia wszytskiego w kierunku dziecka i comiesięcznej ropaczy, że znów nic. Chciałabym nie chcieć i normalnie oddychać

Odpowiedz
Alma_ 2013-09-05 o godz. 22:26
0

Anirrak, a moze na nas nigdy to pragnienie nie przyjdzie?
Przecież nie wszyscy musza mieć dzieci.

A swoją drogą - śmiesznie jest czytać niektóre z powyższych wpisów sprzed lat, z ciążową linijeczką pod spodem ;)

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:25
0

Tak sobie czytam swój post sprzed lat i dochodze do smutnego wniosku, że jednak nie zmądrzałam

Aplikacja już za mną, sytuacja zyciowo-bytowa chyba lepsza i stabilniejsza, figura i tak stracona ;)
a mimo wszystko wciąż jestem na nie :(

Nie - bo jest mi dobrze tak, jak jest...
Chcę mieć dom, męża, dwa psy, dwa koty - i leciec ponurkować w Egipcie, kiedy się jakichś oszczędności dorobię. :|

Nie ma we mnie pragnienia posiadania dziecka, raczej głos rozsądku - że może mnie coś pieknego ominie,
a ja nie wyciągne po to reki w odpowiednim momencie :(

Cóż, zegar tyka - i szans na macierzyństo przed trzydziestka już nie mam...
Może jak zajrzę do tego wątku za kolejne dwa lata, to cokolwiek mi sie w głowie poukłada ;)

Odpowiedz
Alma_ 2013-09-05 o godz. 22:23
0

Ja również nie czuję się gotowa. Mam prawie 26 lat, sytuację zawodowo-materialną właściwie bez zarzutu (no, może poza faktem, że właśnie wzięliśmy kredyt mieszkaniowy, ale na jego spłatę raczej nie mam co czekać z dzieckiem ), nawet czasem żałuję, że jeszcze nie chcę, bo wiem, że moment życiowy jest całkiem niezły. Szef byłby wspierający i pełen zrozumienia, mogłabym część pracy wykonywać w domu, nieźle zarabiamy, mamy stałe, pewne zatrudnienie. Ale ja nie chcę

Czasem zastanawiam się, dlaczego, i wychodzi mi, że to chyba zwykły egoizm i wygodnictwo. Nie chce mi się wstawać po nocach, wzdrygam się na wyobrażenie pieluch, lubię spokój i wolność i lubię być panią swojego czasu, robić to, na co mam ochotę. Nie chcę rezygnować z wakacji, wyjść wieczorami i spania do południa, no i przeraża mnie ten ogrom wydatków, które pociąga za sobą dziecko.

I sam fakt, że nie chcę jest chyba dowodem na to, że nie jestem gotowa ;)

Może kiedyś dorosnę do tej decyzji i mi się "zachce", ale na razie - nie chcę.

I tylko czasem przemknię mi przez głowę myśl, żeby los ze mnie nie zakpił kiedyś i żeby ta niechęć teraz nie stała się kiedyś moją tragedią życiową...

Odpowiedz
Wonderka 2013-09-05 o godz. 22:22
0

Wg. mnie jedynym "silnym" argumentem, gdy ktoś nie chce mieć dziecka, jest to, że nie czuje się niedojrzały, lub ewentualnie bardzo trudna sytuacjia finansowa. Problemy typu: figura, wyjazdy, imprezy ... matko, pamiętam koleżanki z liceum, która tak mówiły. (Jak byłam gówniarą to sama takie głupoty gadałam )

A teraz? No cóż, jest coś takiego w kobiecie, że jak przełamie się barierę strachu, do czego wymagana jest właśnie pewna dojrzałość, to problemy i arugemnty "przeciw" znikają.

Jeszcze dwa lata temu, nie pomyślałabym, że będę pragneła mieć dziecko, tak bardzo, jak pragnę tego teraz.

I nie mam zamiaru czekać, aż kupimy mieszkanie, będziemy mieli lepsze warunki finansowe, mój M. skończy aplikację, ja studia... ja chcę iść dalej w życiu, chcę mieć dziecko, które wydaje mi się niezbędnym elementem do bycia SZCZĘŚLIWĄ - tak po prostu.

Więc, jeżeli ktoś będzie szcżęśliwy bez dziecka 0- cóż, jego wybór.

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:21
0

DobraC napisał(a):ja chce. i czekam. na wlasciwy moment ;)
starania zaczniemy w sierpniu pewnie.
i oby jak najszybciej.

to chyba nie ten wątek ;)

trzymajcie kciuki.

:)
to od sierpnia będę trzymać :D :D

Odpowiedz
hanuś 2013-09-05 o godz. 22:20
0

Willow napisał(a):hanuś napisał(a):
o kurcze to teraz mam rozterkę z jednej strony Blusia mnie pocieszyła, że jestem jeszcze młoda, no a z drugiej Willow sprowadziła na ziemie, że wcale tak nie jest i bądż tu mądry człowieku :(
Hanuś, jesteśmy młode, wszystkie, obiektywnie rzecz biorąc :D Ja mam teorię na temat własnych odczuć w tej kwestii: mój mąż jest ode mnie młodszy ;) I choć na codzień nawet o tym nie pamiętam, to w tej jednej kwestii włącza mi się mała czerwona lampka, że tatusia dzieci będą miały młodego, a mamusię? ;) Ja wiem, że to śmiesznie brzmi, ale nic na to nie poradzę
A poza tym - z tego wątku wyraźnie wynika, że chodzi o to, jak się czujesz, a nie ile masz lat. Więc nie bądź w rozterce :D
właśnie martwie sie bo musze przyznać ci rację, zegar tyka coraz szybciej a konkretnych decyzji brak

Odpowiedz
ontas 2013-09-05 o godz. 22:19
0

Po wielu przemyśleniach i namawianiu samej siebie, żeby już zacząć starania, doszłam do wniosku, że jeszcze nie teraz, bo:
dziecko wszystko zmienia a ja jeszcze chcę się tym co mam pocieszyć
muszę dostać umowę na czas nieokreślony w pracy
mąż musi dostać jakąkolwiek pracę :( bo narazie jest w wojsku
chcę jeszcze zainwestować w siebię: kursy, nauka języka i wiele innych na które dziecko nie pozwoli
wyjechałabym z mężem w podróż poślubną, która od września jest odwlekana

Ale z drugiej strony jak podczytuję starające się to boję się strasznie, że jak już będę chciała, to może nie wyjdzie.

Odpowiedz
ztr 2013-09-05 o godz. 22:17
0

Willow napisał(a):
Hanuś, jesteśmy młode, wszystkie, obiektywnie rzecz biorąc :D Ja mam teorię na temat własnych odczuć w tej kwestii: mój mąż jest ode mnie młodszy ;) I choć na codzień nawet o tym nie pamiętam, to w tej jednej kwestii włącza mi się mała czerwona lampka, że tatusia dzieci będą miały młodego, a mamusię? ;) Ja wiem, że to śmiesznie brzmi, ale nic na to nie poradzę
A poza tym - z tego wątku wyraźnie wynika, że chodzi o to, jak się czujesz, a nie ile masz lat. Więc nie bądź w rozterce :D
ja czuje sie juz gotowa...mam 25 lat, az sie dziwie, ze tak jakos zaskoczylam, cos mi sie w glowie przestawilo i chce byc mama; nie czuje sie stara, ale czuje, ze to ten moment...
a z przyszlym ojcem moich dzieci niestety mam odwrotna sytuacje...czasem mnie to dodatkowo przygnebia, bo on nigdy juz nie bedzie mlodym tata (32 l.)

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:15
0

hanuś napisał(a):
o kurcze to teraz mam rozterkę z jednej strony Blusia mnie pocieszyła, że jestem jeszcze młoda, no a z drugiej Willow sprowadziła na ziemie, że wcale tak nie jest i bądż tu mądry człowieku :(
Hanuś, jesteśmy młode, wszystkie, obiektywnie rzecz biorąc :D Ja mam teorię na temat własnych odczuć w tej kwestii: mój mąż jest ode mnie młodszy ;) I choć na codzień nawet o tym nie pamiętam, to w tej jednej kwestii włącza mi się mała czerwona lampka, że tatusia dzieci będą miały młodego, a mamusię? ;) Ja wiem, że to śmiesznie brzmi, ale nic na to nie poradzę
A poza tym - z tego wątku wyraźnie wynika, że chodzi o to, jak się czujesz, a nie ile masz lat. Więc nie bądź w rozterce :D

Odpowiedz
hanuś 2013-09-05 o godz. 22:14
0

Willow napisał(a):Blusia napisał(a):I my narazie nie planujemy potomka.
Nie planujemy bo:

- jestem jeszcze młoda. Mam 26 lat i mogę jeszcze poczekać. W swojej opini dostrzegam o wiele więcej pozytywów wynikających z późniejszego macierzyństwa niż z argumentu lepszego tolerowania ciąży ze względu na młody wiek,
:D Popatrz, Blusia - jeśteśmy w tym samym wieku, a mamy krańcowo różne spojrzenie: mnie się zupełnie nie wydaje, że jestem jeszcze taka młoda ;) A jakie to są pozytywy póxniejszego macierzyństwa, wg Ciebie? Pytam z absolutnie szczerej ciekawości, bo ja takowych nie dostrzegam - może czegoś po prostu nie widzę?


o kurcze to teraz mam rozterkę z jednej strony Blusia mnie pocieszyła, że jestem jeszcze młoda, no a z drugiej Willow sprowadziła na ziemie, że wcale tak nie jest i bądż tu mądry człowieku :(

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:13
0

Kasiape napisał(a):Przemyslalam sprawe ostatnio i doszlam do wniosku ze ja nie powinnam miec dzieci Dlaczego? Bo u mnie "chce miec dziecko" sprowadza sie tylko do dwoch powodow ich posiadania: a) chcialabym zobaczyc "jak to jest" - jak to jest byc w ciazy, jak to jest urodzic, jak to jest byc matka; i b) "a moze powinnam sie 'ubezpieczyc' na starosc" Chyba nie sa to swietne powody aby zachodzic w ciaze i miec dziecko, ktorego przeciez potem nie oddam "bo juz sprawdzilam jak to jest i stwierdzilam ze bycie matka mnie sie nie podoba"

No coz, jestem chyba wybrakowana. Oboje z M jestesmy egocentrykami, mamy swoje sprawy, swoje upodobania, widzimisie, plany, lubimy robic to co chcemy, dobrze nam z tym. Nie widze w tym miejsca dla dziecka. I zaczynam troche tracic nadzieje ze kiedys instynkt sie we mnie obudzi. A nawet to mam watpliwosci - wobec powyzszego - czy bylabym dobra matka.
Kasiape tak na marginesie to nie jestes wybrakowana i wg mnie wszystko z toba w porzadku, przynajmniej w tej kwestii.
Ja tez na razie nie chce dzieci, rozwazam jakies zdroworozsadkowe posiadanie dziecka ;).
Kilkakrotnie spotykalam sie z podejsciem ze jesli kobieta nie chce dziecka a do tego mezatka to jest chora, wybrakowana i wogole cos z nia nie tak!!! I to jest chore ! Brak akceptacji ze ktos moze chciec zyc inaczej.

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:11
0

Blusia napisał(a):I my narazie nie planujemy potomka.
Nie planujemy bo:

- jestem jeszcze młoda. Mam 26 lat i mogę jeszcze poczekać. W swojej opini dostrzegam o wiele więcej pozytywów wynikających z późniejszego macierzyństwa niż z argumentu lepszego tolerowania ciąży ze względu na młody wiek,
:D Popatrz, Blusia - jeśteśmy w tym samym wieku, a mamy krańcowo różne spojrzenie: mnie się zupełnie nie wydaje, że jestem jeszcze taka młoda ;) A jakie to są pozytywy póxniejszego macierzyństwa, wg Ciebie? Pytam z absolutnie szczerej ciekawości, bo ja takowych nie dostrzegam - może czegoś po prostu nie widzę?

- wciąż odzywa się mój egoizm. Obawa braku czasu, niemożności spontanicznych wyjazdów, zabawy etc, etc.
No tu się zgadzamy - dodałabym do tego rezygnację z pracy w obecnym wymiarze, co też jest dla mnie powodem do stresu

- finanse, jeszcze nie jesteśmy ustabilizowani finansowo, i choć może nigdy nie będziemy, to póki co stanowi to dla nas istotny argument,
No ja się właśnie przestawiłam na myślenie, że chyba nigdy nie będę pewna stabilizacji finansowej - więc ten argument mi odpadł :D

- mój mąż, który niestety nie dorósł jeszcze do ojcostwa, toksyczna teściowa, która jest wyjątkowo poważnym problemem w naszym związku
- ja, która jeszcze nie dorosłam do macierzyństwa. Wciąż mam wiele dziecięcych cech, mam tendencje do łapania dołów, popadania w skrajności. Sama potrzebuję często pogłaskania po główce.
Jak dla mnie, ten argument by wystarczył - jeśli którekolwiek z potencjalnych rodziców (a tym bardziej oboje) nie dojrzało do rodzicielstwa, to nie ma przeciez o czym mówić. Co do głaskania po główce, ja też potrzebuję, nie tylko od czasu do czasu ;) Ale, mając 22 lata myslałam, że z tego wyrosnę. Jestem cztery lata starsza i dalej jest to samo. Wnioskuję, że tak już zostanie... ;)

- rozgrzebany doktorat, praca zawodowa, niemożność pozostania z dzieckiem, brak możliwości pozostawienia potomka z dziadkami.

Ot tyle. Powody może i błahe, dziecinne i infantylne ale dla nas wystarczające..
Każdy ma swoje powody... Poza tym, jeden, który podalaś, wcale nie jest infantylny - jest chyba najważniejszy, jeśli chodzi o staranie się o dziecko bądź nie: gotowość.

Ciekawa jestem, kiedy zaczyna się to zmieniać...

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:09
0

Przemyslalam sprawe ostatnio i doszlam do wniosku ze ja nie powinnam miec dzieci Dlaczego? Bo u mnie "chce miec dziecko" sprowadza sie tylko do dwoch powodow ich posiadania: a) chcialabym zobaczyc "jak to jest" - jak to jest byc w ciazy, jak to jest urodzic, jak to jest byc matka; i b) "a moze powinnam sie 'ubezpieczyc' na starosc" Chyba nie sa to swietne powody aby zachodzic w ciaze i miec dziecko, ktorego przeciez potem nie oddam "bo juz sprawdzilam jak to jest i stwierdzilam ze bycie matka mnie sie nie podoba"

No coz, jestem chyba wybrakowana. Oboje z M jestesmy egocentrykami, mamy swoje sprawy, swoje upodobania, widzimisie, plany, lubimy robic to co chcemy, dobrze nam z tym. Nie widze w tym miejsca dla dziecka. I zaczynam troche tracic nadzieje ze kiedys instynkt sie we mnie obudzi. A nawet to mam watpliwosci - wobec powyzszego - czy bylabym dobra matka.

Odpowiedz
DobraC 2013-09-05 o godz. 22:08
0

zaczelam czytac ten watek od poczatku i pycho mi sie smialo jak widzialam stare wpisy "bolubie porzadek" bom za mloda" bo to bo siamot a pod spodem sliczna linijeczka o wieku dziecka lub zaawansowaniu ciazy :)
hihihihihihihihi :)

ja chce. i czekam. na wlasciwy moment ;)
starania zaczniemy w sierpniu pewnie.
i oby jak najszybciej. trzymajcie kciuki.

:)

Odpowiedz
Blusia 2013-09-05 o godz. 22:06
0

I my narazie nie planujemy potomka.
Nie planujemy bo:

- jestem jeszcze młoda. Mam 26 lat i mogę jeszcze poczekać. W swojej opini dostrzegam o wiele więcej pozytywów wynikających z późniejszego macierzyństwa niż z argumentu lepszego tolerowania ciąży ze względu na młody wiek,

- wciąż odzywa się mój egoizm. Obawa braku czasu, niemożności spontanicznych wyjazdów, zabawy etc, etc.

- o ile sam poród nie przeraża mnie tak bardzo to perspektywa ciąży nie napawa mnie optymizmem. Boję się o moje stawy i problematyczne kolana. Z moim wrodzonym talentm do rozstępów...

- SPORT!!! Jestem bardzo aktywną osobą. Ciągle gdzieś ganiam. Codziennie min godz. spędzam na sali fitness. Zimą - narty, latem - rolki...Nie mogę z tego zrezygnować. Kocham sport i nie mogę bez niego żyć. Jeszcze nie teraz. Poza tym jestem bardzo szczupłą osobą. Moja figura to przede wszystkim efekt czynnego uprawiania sportu i diety. Gdy z różnych powodów zaprzestaje aktywności, moje ciało natychmiast to odczuwa. I co najważniejsze - z racji rzadkiego schorzenia kolan i kręgosłupa lędźwiowego, muszę poprostu zachowywać niską masę ciała. W moim przypadku wzrost masy ciała jest wysoko niewskazany ( co będzie stanowiło poważny problem w ciąży).

- finanse, jeszcze nie jesteśmy ustabilizowani finansowo, i choć może nigdy nie będziemy, to póki co stanowi to dla nas istotny argument,

- mój mąż, który niestety nie dorósł jeszcze do ojcostwa, toksyczna teściowa, która jest wyjątkowo poważnym problemem w naszym związku,

- ja, która jeszcze nie dorosłam do macierzyństwa. Wciąż mam wiele dziecięcych cech, mam tendencje do łapania dołów, popadania w skrajności. Sama potrzebuję często pogłaskania po główce.

- rozgrzebany doktorat, praca zawodowa, niemożność pozostania z dzieckiem, brak możliwości pozostawienia potomka z dziadkami.

Ot tyle. Powody może i błahe, dziecinne i infantylne ale dla nas wystarczające..

Kiedy znajomi pytają nas kiedy dziecko, odpowiadamy: "na emeryturze...bo wtedy będziemy mieli czas..."

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:05
0

ja na takie pytania odpowiadam: przepraszam ale to zbyt prywatna sprawa żeby z obcymi osobami o tym rozmawiać -przeważnie aluzja skutkuje

poza tym jak już mnie ktoś wkurza, to pytam nieraz -a co? martwicie się? albo -spieszy się? -a co muszę? a jeszcze lepsze wrażenie robi na tych najbardziej upierdliwych (warto spojrzeć wtedy na minę) rzucone na odchodne -może jestem bezpłodna?! lol

moja kumpela wścibskiej starszej znajomej powiedziała -jeśli tak to panią ciekawi, to obiecuję, że pierwsza się pani dowie jak zaczniemy produkcję

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:04
0

O właśnie te teksty pt. "kiedy Wy???" doprowadzają mnie do szewskiej pasji, odkąd wyszłam za mąż różni ludzie roszczą sobie prawo do zadawania mi tego pytania- najpierw mnie to wkurzało, teraz gdy nie za bardzo te starania nam idą- sprawia przykrość.
I co mam takim osobnikom odpowiadać- przecież nikomu spowiadać się nie muszę z własnych przeżyć i kłopotów.

Najbardziej mnie irytuje, że ludzie w pracy, którzy są ze mną co najwyżej na "cześć", "dzień dobry" uważają, że mogą mi zadawać takie pytania lub rzucać teksty pt. "nie jedz tego, bo to szkodzi młodym matkom", "a koleżanka gdzie ma brzuch", "no myślałam, że po wakacjach trochę przytyjesz"

Kiedyś do pieca dowaliła mi też przyszła wtedy teściowa (którą zresztą poza tym lubię), na teksty rodziny pt. "wy to niedługo chyba się następnego wnuka doczekacie" stwierdziła "no mamy nadzieję, że szybko"

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:03
0

och jaki miły wąteczek :)

fagih napisał(a):Wiem jedno- jesli mialabym byc taka jak ta druga para, do tego stopnia angazowac innych w fakt posiadania przeze mnie potomstwa ... chyba wolalabym go nie miec. :brawo: :brawo:
Fagih- czy ja Ci już mówiłam że cię kocham? chyba jeszcze nie, no to mówię :love:

dokładnie mam takie same odczucia.
tylko wiesz, skoro się tego boisz, zwracasz na to uwagę, to raczej to Ci nie grozi :D

ja strasznie nie chciałam! całe życie. nigdy nie miałam pragnienia bawienia się z maluchami, zajmowania się nimi.....
nie boję się o wychowanie, ograniczenie własnej wolności, zmianę w życiu czy finanse. wpienia mnie tylko to, że to ja muszę być w ciąży, mieć wielajny rozciągnięty brzuch, bolący krzyż i co tam jeszcze
no a poród to już wogle obrzydliwość i nie widzę w nim nic wzniosłego

nie mogę słuchać, jak moja koleżanka, która ma CAŁE ciało zdewastowne, wygląda bidula potwornie, prawie rok po porodzie jest bardziej napuchnięta niż tuż przed porodem, wogóle o siebie nie dba (żadnych kremów ani w trakcie ani po, żadnych ćwiczeń, żadnych zajęć poza domem, nic. zresztą sama mówi, że jej wszystko jedno :o ) każdą minutę swojego życia poświęca dziecku. przebywanie z nią to prawdziwy koszmar! w ciągu godziny odwiedzin człowiek słyszy mniej więcej 20 razy jak ona kocha to dziecko
no ileż można. i ciągle mnie pyta, kiedy ja :x :o

i jeszcze na naszej kasecie weselnej nagrała się ze swoim facetem, że życzą nam gromadki dzieci, bo nie ma nic lepszego niz dzieci i to jest dopiero prawdziwe szczęście i że wtedy dopiero wszystko będzie dobrze i człowiek będzie szczęśliwy -cytuję " dzieciaczki! jak najwięcej i wszystko będzie ok" :o :o

oczywiście chcę mieć za 2,3 lata dziecko ale nie wyobrażam sobie końcowych miesiąców, bo wiem, ile ważył mąż (i tak samo jego siostra) jak się rodził (rodzina gigantów czy co?). jeśli przy swoich słabych (nieistniejących) mięśniach pleców, mam urodzić 4,6 kg :o dziecko, to chrzanię to i poproszę cesarkę przynajmniej 2 tygodnie przed terminem :o

no ulżyło mi

Odpowiedz
ampa 2013-09-05 o godz. 22:02
0

katarinasl napisał(a):ampa a jakie studia kończyłaś??? (ja psychologię, a potem logopedię)
historię-specjalność pedagogiczna, później oligo-

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 22:01
0

Willow napisała:
Katarinasl, ja też chcę dziecka - nie jestem tylko do końca pewna, czy już teraz... A wątpliwości chyba każda z nas jakies ma - pogadać o nich można wszędzie, nawet jeśli tytuł wątku nie do końca pasuje do nas Wink
to się cieszę, bo chętnie pogadam- niewielu osobom mogę to powiedzieć, a wygadać się dobra rzecz :)

ampa napisała:
tez pięć
a później pracowałam w szkole specjalej
oj napatrzyłam sie napatrzyłam
i sie boję..
ampa a jakie studia kończyłaś??? (ja psychologię, a potem logopedię)

Odpowiedz
ampa 2013-09-05 o godz. 22:00
0

katarinasl napisał(a):Nezi pewnie, że popadamy ;), ale w końcu mi przez pięć lat (nie wiem ile ampie :))- ktoś taką wodę z mózgu robił.
Mam świadomość, że nie ma złotych środków pasujących do każdej sytuacji.
tez pięć
a później pracowałam w szkole specjalej
oj napatrzyłam sie napatrzyłam
i sie boję..

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:59
0

Nezi napisał(a):A ja im dłużej się staram tym bardziej się boję ogromu odpowiedzialności za drugiego, bezbronnego człowieka.
A potem boję się, utraty "wolności" pojmowanej w kategorii - brak spontanicznego podejmowania decyzji.

Choć jeszcze starań nie rozpoczęliśmy - pod tym właśnie mogę się podpisać... Przecież to kolosalna odpowiedzialność - wychować dobrego człowieka...
Już nawet tej utraty "wolności" boję się mniej...

Katarinasl, ja też chcę dziecka - nie jestem tylko do końca pewna, czy już teraz... A wątpliwości chyba każda z nas jakies ma - pogadać o nich można wszędzie, nawet jeśli tytuł wątku nie do końca pasuje do nas ;)

Nezi i pozostałe starające się - śledzę Wasz wątek jak szpieg niemalże i kibicuję każdej z Was, i trzymam kciuki za dwie kreseczki, i życzę powodzenia i owocnych starań, zdrowych maleństw :D

Odpowiedz
ampa 2013-09-05 o godz. 21:58
0

Nezi napisał(a):ampa napisał(a):katarinasl napisał(a):I jeszcze mam straszną fazę nie do przejścia, że powinnam być z dzieckiem non stop przynajmniej do 2 roku życia, bo mi na studiach tłukli, że to najważniejszy okres w jego życiu i rola matki jest ogromna. A żłobek, opiekunki, dziadkowie nie są najlepszym rozwiązaniem.
Tylko ciekawe jak to zrealizować w dzisiejszych czasach??

zdołuje bardziej
pamiętam jak nam szanowna pani profesor zakomunikowała że wszyscy rodzice którzy oddają dzieci do złobka uposledzaja je, dzieci żłobkowe maja więcej zaburzeń rozwojowych niz dzieci domowe-było mi smutno bo ja jestem żłobkowym...
i jak tu chcieć dzieci???
A czułaś się dzieckiem z zaburzeniem rozwojowym?
Może jesteś najlepszym przykładem na to, że nie zawsze tak musi być.
Dziewczyny, moim zdaniem popadacie w skrajność. ;)
przyznaję-ja popadam
dlatego boję się miec dzieci
chcieć chcę -kiedyś....???

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:57
0

Nezi pewnie, że popadamy ;), ale w końcu mi przez pięć lat (nie wiem ile ampie :))- ktoś taką wodę z mózgu robił.

Mam świadomość, że nie ma złotych środków pasujących do każdej sytuacji. Akceptuję oddawanie dzieci do żłobka, dziadkom (chociaż z tym mam największy problem) i opiekunką przez innych, ale ja sama miałabym z tym kłopot.

Jeszcze kilka lat temu, jak młodsza i bardziej radykalna byłam to w ogóle nie dopuszczałam do siebie myśli, że ktoś inny mógłby się moim dzieckiem zajmować.
Teraz dopuszcza, acz z trudem.

Odpowiedz
Nezi 2013-09-05 o godz. 21:55
0

ampa napisał(a):katarinasl napisał(a):I jeszcze mam straszną fazę nie do przejścia, że powinnam być z dzieckiem non stop przynajmniej do 2 roku życia, bo mi na studiach tłukli, że to najważniejszy okres w jego życiu i rola matki jest ogromna. A żłobek, opiekunki, dziadkowie nie są najlepszym rozwiązaniem.
Tylko ciekawe jak to zrealizować w dzisiejszych czasach??

zdołuje bardziej
pamiętam jak nam szanowna pani profesor zakomunikowała że wszyscy rodzice którzy oddają dzieci do złobka uposledzaja je, dzieci żłobkowe maja więcej zaburzeń rozwojowych niz dzieci domowe-było mi smutno bo ja jestem żłobkowym...
i jak tu chcieć dzieci???
A czułaś się dzieckiem z zaburzeniem rozwojowym?
Może jesteś najlepszym przykładem na to, że nie zawsze tak musi być.
Dziewczyny, moim zdaniem popadacie w skrajność. ;)

Odpowiedz
ampa 2013-09-05 o godz. 21:54
0

katarinasl napisał(a):I jeszcze mam straszną fazę nie do przejścia, że powinnam być z dzieckiem non stop przynajmniej do 2 roku życia, bo mi na studiach tłukli, że to najważniejszy okres w jego życiu i rola matki jest ogromna. A żłobek, opiekunki, dziadkowie nie są najlepszym rozwiązaniem.
Tylko ciekawe jak to zrealizować w dzisiejszych czasach??

zdołuje bardziej
pamiętam jak nam szanowna pani profesor zakomunikowała że wszyscy rodzice którzy oddają dzieci do złobka uposledzaja je, dzieci żłobkowe maja więcej zaburzeń rozwojowych niz dzieci domowe-było mi smutno bo ja jestem żłobkowym...
i jak tu chcieć dzieci???

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:53
0

Willow- nie zamierzałam wpędzać Cię w panikę, ale ja sama już w takim lęku żyje- po prostu za dużo widziałam.

ampa- znając życie to też będę miała fazę na ocenę dziecka pod kątem jego możliwości rozwojowych- dodam, że starania zaczęłam od przypomnienia sobie "Psychologii dziecka" Vasty :)
Z raczkowaniem też tak mam- głównie pod względem kształtowania odpowiednich wzorców koordynacyjno- ruchowych :), ale to już takie zboczenie zawodowe.
I jeszcze mam straszną fazę nie do przejścia, że powinnam być z dzieckiem non stop przynajmniej do 2 roku życia, bo mi na studiach tłukli, że to najważniejszy okres w jego życiu i rola matki jest ogromna. A żłobek, opiekunki, dziadkowie nie są najlepszym rozwiązaniem.
Tylko ciekawe jak to zrealizować w dzisiejszych czasach??

A w ogóle nie wiem, czemu tu piszę, bo ja przecież pragnę mieć dziecko

Odpowiedz
Nezi 2013-09-05 o godz. 21:52
0

A ja im dłużej się staram tym bardziej się boję ogromu odpowiedzialności za drugiego, bezbronnego człowieka.
A potem boję się, utraty "wolności" pojmowanej w kategorii - brak spontanicznego podejmowania decyzji.

Staramy się już 14 miesięcy i na początku byłam bardziej przekonana do tego że chcę być mamą. A teraz - nie wycofam się, bo chcę i boję się.

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:50
0

Dziewczyny mam tak samo. Choć my juz podjeliśmy decyzję na tak, choć ja cały czas się waham. Lecz widzę, że ta decyzja coraz bardziej we mnie dojrzewa.
Jeszcze niedawno miałam ciągłe wymówki, studia, praca, wakacje w Egipcie. Ale widzę, że wszystko układa się. No wakacje na razie odpuściłam sobie bo nie możemy znaleźć nikogo na zastępstwo lol
Przeraża mnie wizja porodu, nie bólu a komplikacji, nie mogę oglądać TV bo coraz bardziej sie boję. No i jeszcze mam obawę widząc te starajace się pary. Boję się, że gdy w końcu zaczniemy "działać" to nam to za szybko nie wyjdzie. lol

Odpowiedz
ampa 2013-09-05 o godz. 21:50
0

katarinasl napisał(a):ampa a co Cię zaniepokoiło w tych zajęciach???

jestem ciekawa, bo przebrnęłam przez cały rok psychologii rozwojowej, łącznie z warsztatami, ćwiczeniami, etc. i we mnie takich odczuć nie wzbudziły?

za to przeraża mnie świadomość różnych dysfunkcji, urazów okołoporodowych, itp.
dokładnie ta swiadomość mnie przeraziła

zajęcia jak najbardziej ciekawe i pożyteczne
ale już widze siebie robiącej dzieciakowi testy sprawdzajace etap rozwoju etc..
np:
moje dziecki będa raczkowac bo:
na zajęciach dowiedziałam sie że brak etapu raczkowania sprzyja rozwojowi choroby lokomocyjnej, zaburzeniom koordynacyjnym-ja zaczełam chodzić w ósmym miesiącu życia- byłam dzieckiem z choroba lokomocyjną-pięc minut w autobusie i zaraz robiło mi sie słabo-aviomarin był zawsze w torebce mamy a później w moim tornistrze, teraz chorba rzadko powraca-mój brat zaczął chodzić w trzynastym miesiącu zycia i takich problemów nie ma- a ja juz mam skłonności pouczania moich kolezanek aby nie stawiały dzieci za szybko...maja mnie w nosie bo każdy chce aby dzieciaki chodziły, a ja wychodze na mądralińska...

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:49
0

ignarancja napisał(a):a tak na marginesie- sądzicie, że jest "odpowiedni moment na dziecko"?
bo ja sie obawiam, ze zawsze można znaleźć jakieś ale
Ignarancja, dla mnie to wcale nie "na marginesie" - to jest właśnie mój koronny argument na "tak" :D Powtarzam to sobie jak mantrę - że tak naprawdę za rok czy dwa nic się nie zmieni, bo co z tego, że mój mąż być może będzie miał lepszą pracę, skoro może się wydarzyć coś, czego nie jestem w stanie przewidzieć? I właśnie na pewno zawsze będą jakies tam "przeciwwskazania" - a bo samochodu nie mamy, a przeciez by się przydał, a bo można by mieszkanie do końca urządzić, a bo zawsze chcieliśmy pojechać tu i tam...
Więc skoro zawsze może być jakieś "ale" - to po co się im poddawać?
Jak będę to powtarzać wystarczająco często, to może w końcu uwierzę - i wątpliwości zknikną... :D

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:47
0

ja sama nie wiem czy chce dzidzię czy nie
z jednej strony jestem jeszcze młoda, kończe dopiero studia, nie mamy swojego mieszkania tylko wynajmowane wiec dobrze byłoby poczekać z decyzja o potomstwie kilka lat
z drugiej strony zazdroszczę cichutko tym, co mają pod swoim serduchem fasolke, no i baardzo chce mieć dzieci i chciałabym je urodzić nie po trzydziestce ale przed
no ale przeraza mnie myśl, że jakby nie patrzeć dzieciątko to "dożywocie" - troche boję sie że nie będe umiała wychować dziecka na szczesliwego człowieka
o porodzie nie wspomnę i o potencjalnych wadach, problemach zdrowotnych (których jestem aż za bardzo świadoma bo kończę pedagogikę specjalną)

ale... jakby sie okazało, ze jestem w ciaży to pewnie cieszyłabym sie jak dziecko
i szczerze mówiąc nie moge sie doczekać tej chwili

a tak na marginesie- sądzicie, że jest "odpowiedni moment na dziecko"?
bo ja sie obawiam, ze zawsze można znaleźć jakieś ale

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:46
0

katarinasl napisał(a):
za to przeraża mnie świadomość różnych dysfunkcji, urazów okołoporodowych, itp.
Katarinasl, ja Cię proszę, nie wpędzaj mnie w panikę, bo ja się boję, jak się zmieni moje życie, a nie doszłam jeszcze do tego, żeby bać się, czy z dzieckiem będzie wszystko w porządku Jeśli zacznę o tym myśleć, to już w ogóle zwariuję...

Dosia, ampa - u mnie rodzina nic nie mówi (poza szwagierką, ale w nienachalny sposób). Moja mama chyba w ogóle nie jest gotowa na to, żeby zostać babcią, a teściowa już babcią jest ;) Więc wszystkie te myśli (łącznie z "nie wiem, czy chcę, ale chyba powinnam" ;) ) pochodzą ze mnie tylko.

Aliencia - Ty to jeszcze, za przeproszeniem, młódka jesteś ;) A mnie w sierpniu 27 stuknie Dwa-trzy lata temu to myślałam tak samo, jak Ty... :)

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:45
0

ampa a co Cię zaniepokoiło w tych zajęciach???

jestem ciekawa, bo przebrnęłam przez cały rok psychologii rozwojowej, łącznie z warsztatami, ćwiczeniami, etc. i we mnie takich odczuć nie wzbudziły?

za to przeraża mnie świadomość różnych dysfunkcji, urazów okołoporodowych, itp.

Odpowiedz
ampa 2013-09-05 o godz. 21:43
0

Dosia napisał(a):No na razie nie jest zle, glownie sama zadaje sobie pytanie czy powinnam ;) ale wiem ze jakby rodzinka zaczela to na pewno przyniosloby to odwrotny efekt ;)
u mnie rodzina zaczeła
i właśnie przynosi to odwrotny efekt

a najwięcej niepokojów to wzbudziły we mnie podczas studiów zajęcia z psychologii rozwojowej -świdomość bywa paralizująca

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:42
0

No na razie nie jest zle, glownie sama zadaje sobie pytanie czy powinnam ;) ale wiem ze jakby rodzinka zaczela to na pewno przyniosloby to odwrotny efekt ;)

Odpowiedz
ampa 2013-09-05 o godz. 21:41
0

Dosia napisał(a):
Do tego moze cos w stylu nie chce za bardzo a moze powinnam
a to powinnam to przez pytającą rodzinkę, znajomych
kiedy??
albo życzenia np opłatkowe -"i potomka!"

brrr mnie wizja porodu po porostu przeraża

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:39
0

tak wlasnie tak jest.
Do tego moze cos w stylu nie chce za bardzo a moze powinnam

Odpowiedz
ampa 2013-09-05 o godz. 21:37
0

Dosia napisał(a):
No oczywiscie ze tak ! Ale wlasnie o tym mowie. Z jednej strony boje sie tego o czym mowila Ampa z drugiej strony wiem ze nie powinnam odkladac, ale jest tez opcja ze wlasnie chec posiadania dziecka nie przyjdzie, (moze tez przyjsc wlasnie za pozno) to jest dylemat i zdaje sobie sprawe z tego ze nie mam zbyt wiele czasu i decyzja powinna byc podjeta. Ja wlasciwie mam nastawienie ze lubie niezaleznosc i wygode a dziecko postrzegam jako zagrozenie na moja swobode. Dlatego sie nie staram. Caly czas jednak wlasnie chodzi mo po glowie a co jesli...
to takie uczucie
chcę i nie chcę
chcę i sie boję
chcę ale nie teraz

Odpowiedz
Aliencia 2013-09-05 o godz. 21:35
0

A ja Kocham dzieci - owszem -
ale póki co cudze..:P
Myślę, że tak do końca
jeszcze nie dorosłam do bycia Mamą.

Poza tym troszkę boję się
-Odpowiedzialności..
-Bycia na "stand by" 24 h na dobę
-Nieprzespanych nocy..
-bezgranicznego poświęcenia się
tej jednej małej Istotce
( i całego swojego czasu.. )
-PORODU

Z każdym rokiem bardziej czuję "to coś".
Coraz bardziej rozczulam się na widok Maleństw..
Coraz częściem zaglądam mamom do wózków..
Ale to jeszcze nie jest etap, kiedy mogę powiedzieć-
Tak - chcę dziecka, tak - jestem wystarczająco dojrzała..
Póki co nie planujemy .
Chcemy się jeszcze nacieszyć sobą..
Chciałabym popracować,
skończyć studia..
Mieć jeszcze czas na realizację pasji i marzeń..

Jednak myślę, że gdyby się okazało,
że będziemy rodzicami,
to szybko przestawiłabym się
na tok myślenia przyszłej Mamusi..
lol

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:35
0

Willow napisał(a):Dosia napisał(a):O tak ampa, mam tak samo najkrocej mowiac.
Z drugiej strony boje sie tez dziecka z rozsadku ;)
A nie boisz się, że prawdziwa chęć urodzenia dziecka nigdy nie przyjdzie?
Ja się boję, że im dłużej będę odkładać, tym trudniej będzie mi się zdecydować... Mam koleżankę, która w tym roku skończy 32 lata. Są pięć lat po ślubie. Od jakichś 3.5 roku mówią o dziecku używając sformułowania "już pora..." - ale jeszcze się nie zdecydowali. I o ile na początku ona mówiła, że chce, ale jeszcze sytuacja im nie pozwala, o tyle teraz sytuacja pozwala, ale ona chyba nie chce... Ciężko zrezygnować z pewnych rzeczy - tym ciężej, że już do nich przywykła... Wiecie, co mam na myśli? Wyjazdy, spotkania, imprezy, wolność i niezależność - oraz mąż na wyłączność ;)
No nie chcę za dwa lata dostrzec, że ze mną stało się to samo...
No oczywiscie ze tak ! Ale wlasnie o tym mowie. Z jednej strony boje sie tego o czym mowila Ampa z drugiej strony wiem ze nie powinnam odkladac, ale jest tez opcja ze wlasnie chec posiadania dziecka nie przyjdzie, (moze tez przyjsc wlasnie za pozno) to jest dylemat i zdaje sobie sprawe z tego ze nie mam zbyt wiele czasu i decyzja powinna byc podjeta. Ja wlasciwie mam nastawienie ze lubie niezaleznosc i wygode a dziecko postrzegam jako zagrozenie na moja swobode. Dlatego sie nie staram. Caly czas jednak wlasnie chodzi mo po glowie a co jesli...

Odpowiedz
m. 2013-09-05 o godz. 21:33
0

naturella napisał(a)::lizak:
czyżbyś poczytała swoje wypowiedzi lol

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:33
0

Dosia napisał(a):O tak ampa, mam tak samo najkrocej mowiac.
Z drugiej strony boje sie tez dziecka z rozsadku ;)
A nie boisz się, że prawdziwa chęć urodzenia dziecka nigdy nie przyjdzie?
Ja się boję, że im dłużej będę odkładać, tym trudniej będzie mi się zdecydować... Mam koleżankę, która w tym roku skończy 32 lata. Są pięć lat po ślubie. Od jakichś 3.5 roku mówią o dziecku używając sformułowania "już pora..." - ale jeszcze się nie zdecydowali. I o ile na początku ona mówiła, że chce, ale jeszcze sytuacja im nie pozwala, o tyle teraz sytuacja pozwala, ale ona chyba nie chce... Ciężko zrezygnować z pewnych rzeczy - tym ciężej, że już do nich przywykła... Wiecie, co mam na myśli? Wyjazdy, spotkania, imprezy, wolność i niezależność - oraz mąż na wyłączność ;)
No nie chcę za dwa lata dostrzec, że ze mną stało się to samo...

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:32
0

O tak ampa, mam tak samo najkrocej mowiac.
Z drugiej strony boje sie tez dziecka z rozsadku ;)

Odpowiedz
ampa 2013-09-05 o godz. 21:31
0

a ja sie najzwyczajniej w świecie boje
bycia w ciąży,
porodu,
dziecka, które jak juz jest to na zawsze

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:30
0

fagih napisał(a):A ja dziecko bardzo chce ale nie chce aby wywrócilo moj swiat do gory nogami. Zastanawiam sie tylko czy to mozliwe.

Wiem jedno- jesli mialabym byc taka jak ta druga para, do tego stopnia angazowac innych w fakt posiadania przeze mnie potomstwa ... chyba wolalabym go nie miec.
Trafiłaś w sedno, fagih - w sedno moich rozważań... :) Myślę o dziecku (przez ostatni miesiąc to myślenie do fiksacji mnie doprowadza) i to mi właśnie spędza sen z powiek niemalże: do jakiego stopnia życie się zmieni i czy ja będę w stanie nad tym zmianami zapanować? Mam skłonności do przesady - czy będę w stanie do niej nie dopuścić w kwestiach dotyczacych mojego dziecka? Czy ja po prostu nadal będę sobą, czy pozwolę, żeby wychowanie dziecka mnie ograniczyło, zmieniło?

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:29
0

:lizak:

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:28
0

naturella napisał(a):... Jestem przerażona tą odpowiedzialnością, jaka nadejdzie.... W gruncie rzeczy bardzo chciałabym mieć dziecko, ale boję się!...
Skąd ja to znam. Przed ślubem wiele razy rozmawiałam z narzeczonym o dziecku, że bardzo pragniemy je mieć. No i po slubie przestaliśmy uważać a wręcz przeciwnie bardzo sie staralismy :) I kiedy zobaczyłam na teście 2 krechy to sie przeraziłam "w co ja sie wpakowałam! przecież nie jestem gotowa do macierzyństwa!".
Powoli jednak przyzwyczajam sie do mysli że za 7 m-cy zostane mamą. Teraz najważniejsze jest dla mnie by zdrowo rosło w moim brzuszku.

Odpowiedz
Dunek 2013-09-05 o godz. 21:27
0

cześć,
też mi się wydawało, że dziecko na razie nie pasuje do mojego życia, ale kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży cały świat mi się przewartościował, dla mnie to było coś pięknego i niezwykłego lol Jednak staram się zrozumieć inne kobiety, które nie mają takich potrzeb.

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:26
0

Niesamowity jest ten wątek lol Przyznam szczerze, że byłam w szoku czytając posty Anx (Aniu bez urazy). Prawie 9 miesięcy spędziłam z Anx na wrześniówkach i teraz na Mamach i w życiu bym nie powiedziała, że kiedyś nie chciała mieć dzieci, mało tego, że mówiła o nich, że śmierdzą.
Ubawiłam sie, naprawdę szczerze lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:25
0

magdage napisał(a):jaki fajowy wątek lol lol lol
Anx nam zmądrzała ;)))) ma Majeczkę
a Nat juz zdaje się w 39 tygodniu lol lol lol
a gdzie się podziewa Panna Anna?
No i Sisi też już urodziła :) ale się zmienia ;)

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 21:25
0

A ja dziecko bardzo chce ale nie chce aby wywrócilo moj swiat do gory nogami. Zastanawiam sie tylko czy to mozliwe.

Goscilam w weekend dzien po dniu dwa dzieciate malzenstwa.
Jedno potrafilo nie zaprzatac innych swoim synkiem, odpoczac od tematow dzieciowych, nie zmuszac innych do zajmowania sie nim i sluchania o nim non stop, umialo podzielic sie opieka nad malym, rownoczesnie bawic sie z nami - jednym slowem nie angazowac innych dookola w to, ze oni maja dziecko. A byli u nas z synkiem wlasnie. Zarowno oni, dziecko jak i my bawilismy sie znakomicie.

Druga para: 'niunia to, niunia tamto, schowaj to, odstaw tamto, czy herbata moze byc ledwo ciepla, mocniej ciepla, czy mozesz zamknac okno, otworzyc okno itp., popatrz jak niunia slicznie robi kupke.'
Wizyta towarzyska zmienila sie w bawienie ich dziecka i sluchanie o sukcesach wychowawczych. Lubie dzieci ale wlasciwie czulam sie we wlasnym domu zbedna.

Wiem jedno- jesli mialabym byc taka jak ta druga para, do tego stopnia angazowac innych w fakt posiadania przeze mnie potomstwa ... chyba wolalabym go nie miec.

Odpowiedz
magdage 2013-09-05 o godz. 21:24
0

jaki fajowy wątek lol lol lol
Anx nam zmądrzała ;)))) ma Majeczkę
a Nat juz zdaje się w 39 tygodniu lol lol lol
a gdzie się podziewa Panna Anna?

Odpowiedz
katastrofa 2013-09-05 o godz. 21:22
0

odgrzewam, bo widze coś dla mnie :P

Maly napisał(a):Co byscie nie pisaly jedno jest pewne.
Do macierzynstwa jak i do ojcostwa trzeba dorosnac.
jeszcze nie dorosłam,
uwielbiam dzieci, ale nie wyobrażam sobie żeby mieć teraz .
to wielka odpowiedzialność z którą sobie nie poradziłambym , może kiedys :D

Odpowiedz
LouLou 2013-09-05 o godz. 21:21
0

Maly napisał(a):Co byscie nie pisaly jedno jest pewne.
Do macierzynstwa jak i do ojcostwa trzeba dorosnac.
a niektorzy do tego nigdy nie dorosną...i nie jest to kwestia psychicznej/emocjonalnej dojrzałosci.

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-09-05 o godz. 20:49
0

Misiu - ja absolutnie nie pisałam tego do Twojego posta..... dopiero gdy teraz otwarłam topic zobaczyłam ze za postem Małego jest Twoj - musialysmy pisac jednoczesnie :)
wiec to nie o Twoja wiadomosc chodzilo - a ja mowilam o ciaglym wychowywaniu a nie zajeciu sie na jakis czas gdy jest taka potrzeba :)

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 20:46
0

Aniu, masz rację...

To, że napisałam, że mogę liczyć na pomoc rodziców, też nie oznacza, że oni będą wychowywać moje dziecko, w żadnym razie...

Ale przypilnowanie dziecka, przez kilka godzin, kiedy ja jestem w pracy to wspaniała sprawa...
Ja mam tesciową na miejscu i mamę tez nidaleko, i obie chętnie mi pomogą, to nie widzę powodu dlaczego miałabym tej pomocy nie przyjąć...
Choć nie twierdze, że gdybym nie musiałą pracować, to sama najchętniej bym się zajmowała moją dzidzią...

Odpowiedz
mrówka 2013-09-05 o godz. 20:19
0

Cieszę się Aniu, że Ci się podobają moje poglądy!!!! Tym bardziej, że masz podobne!!!! ZGADZAM SIĘ CO DO TEGO WYSŁUGIWANIA- trzeba liczyć tylko na siebie!!! :) :) :) ;)

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-09-05 o godz. 20:02
0

Maly napisał(a):
I trzeba zawsze liczyc na wlasne sily przy wychowywaniu dziecka.
Rodzice nie sa wieczni.
Ostatnio niestety troche sie "spiełam" ze znajoma w Sylwka na imprezie (przez winko powiedzialam jej dwa słowa za duzo i teraz sie do mnie nie odzywa ) bo mi powiedziala ze jak sobie ZROBIMY (cytat) dziecko to zawsze nam rodzice pomoga :)
juz nawet nie przypominalam Jej ze jedni mieszkaja 450 km, moja mama 350 km od nas i byloby to dosyc trudne do wykonania - ale moja mama nie ma cvharaketeru ani czasu do bawienia dzieci wiec sie tym nie zajmie - babka wspomniana twierdzial ze wszystko sie zmini jak wnuczeta pojawia sie na swiecie.
Ja niestety wiem ze po pirwsze znam troche moja mame i raczej jej poglady sie nie zmienia 8) a poza tym co to za pomysł, zeby wciskac dziecko rodzicom :o sam sie decydowałes - sam wychowuj do cholery a nie wysługuj sie innymi

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 19:58
0

Mały, rodzice nawet jak są nie zawsze chcą lub mogą pomóc przywychowaniu dziecka...

JA na szczęście będą mogłą liczyć na ich pomoc

Zarówno swoich rodziców jak i męża... Nawet męża bardziej, bo oboje idą w najbliższym czasie na emeryturę...

Moi jeszcze są czynni zawodowo...

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 19:20
0

Co byscie nie pisaly jedno jest pewne.
Do macierzynstwa jak i do ojcostwa trzeba dorosnac.
I trzeba zawsze liczyc na wlasne sily przy wychowywaniu dziecka.
Rodzice nie sa wieczni.

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-09-05 o godz. 18:26
0

mrówka napisał(a):Dla mnie ważne jest aby jeśli się uda to dziecko zaplanować!!!!!!!!!!!!!!!!!! Aby było wyczekane!!!!!!!!!!!!! Skoro na rok wcześniej planujemy ślub i wesele, to uważam że stanie się Matką i Ojcem wymaga jeszcze dłuższego okresu przygotowań!!!!!!!!!!!

Bardzo ładny fragment, ale i cały post Mróweczko :)

Odpowiedz
mrówka 2013-09-05 o godz. 17:57
0

No to może i ja skrobnę coś na ten temat, bardzo lubię dzieci - ale puki co CUDZE!!!!!
- wg mnie jesteśmy za młodzi na taką decyzję
- zrobiłam się bardzo wygodna odkąd nie mieszkam z rodzicami tylko z Mrówkiem, ważne jest aby troszkę poszaleć zanim nasz świat wywróci się do góry nogami
- rówież potrzebujemy troszke kasy przed taką decyją - tak jak Ania
- bardzo cenię sobie na dzień dzisiejszy bycie niezależną
Prawda jest taka że ślub zbyt wiele nie zmienia natomiast dziecko.... matką jest się do końca życia - rozwodu z dzieckiem się nie bierze :)
- do wszystkiego trzeba dojrzeć ja jeszcze jestem szalona
- chcę nas jeszcze troszkę porozpieszczać - wszystko jest dla nas, potem wszystko będzie dla dziecka
Dla mnie ważne jest aby jeśli się uda to dziecko zaplanować!!!!!!!!!!!!!!!!!! Aby było wyczekane!!!!!!!!!!!!! Skoro na rok wcześniej planujemy ślub i wesele, to uważam że stanie się Matką i Ojcem wymaga jeszcze dłuższego okresu przygotowań!!!!!!!!!!!
Po za tym mamy ambicję być najlepszymi rodzicami pod słońcem więc przygotowania muszą potrwać... :)

Odpowiedz
Gość 2013-09-05 o godz. 16:09
0

Niestety - co do aplikacji - u mnie wszystko jest jasne :(
Jeśli trafiłoby mi się dziecko podczas jej trwania, to po pierwsze kancelaria zmuszona jest zatrudnić kogoś na moje miejsce, a po drugie - nie mam szans na pozostanie w niej (a jest jedną z najlepszych w Łodzi) po zakończeniu aplikacji :(
Nie są to moje wymysły - a słowa jednego z szefów, po otrzymaniu wiadomości o ciąży jednej ze wspólniczek i potem sekretarki...

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-09-05 o godz. 15:37
0

Anirrak napisał(a):
1) Ponieważ robię aplikację - przez nastepne 2-3 lata nie mogę mieć dzidziusia - bo zamykam sobie drogę do jakiejkolwiek "kariery".
Później potrzebuje kolejnych co najmniej 2 lat - na zdobycie własnych klientów i zdobycie w miarę stabilnej pozycji na rynku.

Tak jak Sisi z tym akurat sie nie zgadzam - moja mama urodziłam mnie w trzecim miesiącu aplikacji - skończyła ja bez problemów wiec to chyba nie reguła ze dziecko utrudnia jej skonczenie, zupelnie tak jakby powiedziec ze nie skonczy sie stuidiwo z dziecikiem - po prostu potrzeba lepszej organizacji własnego zycia 8)

U nas/mnie ostatnio doszedł jeden "argument" za odłożeniem planów dzidziusowych - według m,oich skromnych wyliczeń potrzebuje na samo urodzenie bez wyprawki........ około 6 tysiecy (3 tysiace na pobranie kriw pepowinowej i drugie 3 tysiace z groszem na planowane CC ) - wiec aby sie bawic w taki "interesik" musimy troszke zwiekszyc dochody ;)

Odpowiedz
Gość 2013-09-04 o godz. 19:13
0

Anirrak napisał(a):
1) Ponieważ robię aplikację - przez nastepne 2-3 lata nie mogę mieć dzidziusia - bo zamykam sobie drogę do jakiejkolwiek "kariery".
Później potrzebuje kolejnych co najmniej 2 lat - na zdobycie własnych klientów i zdobycie w miarę stabilnej pozycji na rynku.


z pewnością w takiej sytuacji trudno swiadomie podjąć taką decyzję, jednak znam 2 dziewczyny, które urodziły na początku aplikacji i doskonale godzą te 2 sprawy, sama chciałabym urodzić mniej więcej po roku aplikacji .

Odpowiedz
Gość 2013-09-04 o godz. 19:09
0

Dobra, szczera odpowiedź...

Pierwsze dwa punkty bardzo do mnie przemawiają...

Pozostałe 3 już niezupełnie...
Twoja chęć wolności i wygodnictwa długo możę brać górę...
Życzę Ci, żebyś nie zdecydowała się jak będzie już za późno...
Mówię to nie ze złośliwości a z obserwacji pewnej znajomej pary...

Odpowiedz
Gość 2013-09-04 o godz. 09:38
0

Anirrak BRAWO!!! :brawo: :brawo: :brawo:
Punkty 1 - 4 jakbys mi z ust wyjela. :D
Z tym ze ja powoli (baaaaardzo powoli ;)) dojrzewam.
Pewnie za 5 lat bede gotowa!!! ;) lol lol lol

Odpowiedz
kathrin78 2013-09-04 o godz. 04:41
0

Anirrak, rozumiem twoje powody, sama takie miałam nie tak dawno i wierzę, że dobrze robisz, słuchając swoich przekonań, bo ważne jest, aby macieżyństwo było świadome :D

Odpowiedz
Lianka 2013-09-04 o godz. 03:13
0

Gratuluje szczerosci :)

Odpowiedz
Gość 2013-09-04 o godz. 02:36
0

Przynajmniej szczera wypowiedz bez szukania na sile usprawiedliwienia. lol

Odpowiedz
Gość 2013-09-03 o godz. 19:00
0

Mam 27 lat - i nie chcę :(

Z jakich powodów - cóż, przez "normalnych" uważanych za czysto egoistyczne, ale dla mnie na tyle istotnych, by zwlekać i na razie mówić NIE:

1) Ponieważ robię aplikację - przez nastepne 2-3 lata nie mogę mieć dzidziusia - bo zamykam sobie drogę do jakiejkolwiek "kariery".
Później potrzebuje kolejnych co najmniej 2 lat - na zdobycie własnych klientów i zdobycie w miarę stabilnej pozycji na rynku.

2) Nasza sytuacja materialna jest jaka jest - a same zarobki P. nie wystarcza nawet na opłacenie rachunków - nie mówiąc o jedzeniu, ubraniach, czy pieluchach. A ja lubię mieć troszkę pieniążków odłożonych na koncie - i później wydawać je "bez szczypania" na wakacje, perfumy czy inne "luksusy" ;)

3) Jest mi dobrze tak, jak jest. Gdy P. jest tylko mój - a ja - tylko dla niego. Czasami łapie się na nieracjonalnej i głupiej złości na naszą kicię, że zajmuje P. czas domagając się głasków - a wg. mnie powinien wtedy zajmować się mną :)

4) Lubię wolność :) Cenie sobie mozliwość przeleżenia soboty w łóżku i kontynuowania tego lenistwa w niedzielę ;) Chcę panować nad swoim czasem i nim rządzić, a nie podporządkowywać się a to zachciankom swojego organizmu (podczas ciąży) czy później zachciankom dzieci.

5) Cały czas walczę z moją wagą. Jestem wysoka i - niestety - niezbyt szczupła. Podejrzewam (oglądając choćby moja mame i babcię), że po ciąży zmieniłabym się z z "puszystej" w "obrzydliwie grubą" - i to także jest jeden (chyba najgłupszy :( ) argument przeciwko

Odpowiedz
Gość 2013-08-09 o godz. 00:47
0

Dla lepszej pewnosci napisz do Sw.Mikolaja.
Nie lubie jak ludzie ganiaja za mna z reklamacjami lol

Odpowiedz
Lianka 2013-08-09 o godz. 00:44
0

Maly skad Ty taka wiedze czerpiesz :)
A ja moze i chcialabym blizniaki bo przy moich problemach to od razu zalatwiloby sparwe dwojki dzieci :) Ale tylko jesli mialyby to byc chlopczyk i dziewczynka :)

A tak wogole to tata K jest z blizniakow wiec w naszym przypadku jest to bardzo mozliwe :)

Odpowiedz
Gość 2013-08-08 o godz. 23:52
0

Pewnie kochali sie na kalce biurowej. lol
Albo on mial spiete jajka agrafka.
To dobry sposob na blizniaki ale troche bolesny.
lol

Odpowiedz
Gość 2013-08-08 o godz. 22:52
0

Zazdroszczę mojej koleżance z pracy - zaliczyli z mężem klasyczną wpadę i już nie mają wyboru... I jeszcze (ale tego już nie zazdroszczę) będą bliźniaki!!!

Odpowiedz
Lianka 2013-08-08 o godz. 22:43
0

Anx sadze, ze jak jus sie zdecydujesz (lub , czego Ci nie zycze, wpadniesz :)) to sadze , ze napewno bedzie Ci sie to podobalo :) To jest instynkt macierzynski poprostu. A ten sen napewno mial Cie uspokoic, ze nie bedziesz zla mama i nie musisz sie niczego obawiac :)

Odpowiedz
Gość 2013-08-08 o godz. 16:04
0

Misia dlatego dodałam tą ikonkę na końcu..... ;)
Przeraziło mnie to bardzo a najbardziej to, że mi się to podobało (we śnie oczywiście)....
W moim nastawieniu nic się nie zmieniło , ale już nie wykluczam, że może kiedyś.....

Odpowiedz
Gość 2013-08-08 o godz. 15:45
0

Anx...
NIe weirze, że Ty to piszesz :)

Czyżby jakaś zmiana w nastawieniu?

Odpowiedz
Gość 2013-08-08 o godz. 15:36
0

A mi się dziś śniło, że jestem w ciąży
I czułam w brzuchu ruchy dziecka
I nawet mi się to podobało

lol

Odpowiedz
Gość 2013-08-08 o godz. 15:17
0

Zgadzam się z Lianką i z Takietam :brawo:

Czekanie na lepsze czasy mozę być zgubne.

Znam niestety takie przypadki osobiśćie...

Odpowiedz
Lianka 2013-08-08 o godz. 05:04
0

Takietam :brawo: :brawo:
Tych slow bylo mi trzeba w tym watku :)

Teraz juz sa inne czasy i raczej zadko zdarza sie ze kobieta po porodzie idzie na macierzynski roczny i robi sobie przerwe w pracy i to nie kobniecznie musi byc zwiazane z obawa o utrate stanowiska )choc niestety tak jest w wiekszosci przypadkow).

Moja siostra tez nie zamierza siedziec bezczynnie i nie pracowac. Po ok 3 miesiacach jesli znajdzie prace (bo teraz zrezygnowala ze wzgledu na dojady) to napewno nie bedzie sie wahala czy ja podjac.

Znam wiele mlodych malzenstw z dziecmi, ktore nie czekaly na tzw lepsze czasy i sa bardzo zadowoleni ze tak wlasnie zrobili. Przeciez takie lepsze czasy moga nigdy nie nadejsc i ci wtedy? A jesli nagle okarze sie ze jest juz za pozno?

Odpowiedz
Takietam 2013-08-08 o godz. 00:53
0

Nat, jesteś w wyjątkowo dobrej sytuacji i jeśli tylko chcesz mieć dziecko, nie wahaj się i do roboty!
Ja sama nie mam dzieci i jeszcze pewnie długo mieć nie będę (nie użyłam słowa na pewno ;) ) bo zabieram się za pisanie doktoratu i szykuje się wyjazd za granicę, ale mam parę spostrzeżeń, którymi chciałam się z wami podzielić i bardzo jestem ciekawa waszych opinii.
Większość dziewczyn w moim wieku (23-24) mówi, że nie chce mieć dzieci dopóki nie znajdą stałej pracy, nie ułożą sobie życia.
Ja natomiast przez ostatni rok obserwowałam koleżanki z pracy zachodzące w ciąże "bo to już ostatni dzwonek" (okolice 30). Wszystkie siedziały w pracy niemalże do ostatniego dnia przed porodem, a wróciły na swoje krzesełka za biurkiem po 3 miesiącach...
Prawie każda wynajęła opiekunkę i widuje swojego malucha dopiero wieczorami. Widziałam jak płakały w pierwszych dniach po powrocie do pracy, a zapewniam was, że nie zdarza się to często w tym miejscu.
Jako że pracujemy razem, rozumiem je doskonale. Nie dziwię się, że wróciły - mamy ciekawą pracę, w której się spełniamy i ewentualność straty stanowiska nie jest zachwycająca.

Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że one też kiedyś mówiły, że chciałyby mieć dzieci, jak już będą miały więcej czasu, skończą studia, będą miały więcej pieniędzy, itd.

Odpowiedz
Gość 2013-08-08 o godz. 00:51
0

Moze to trzeba rewolucjoniste zdopingowac lol
Tylko jak znam zycie on jeszcze o niczym nie wie. lol

Odpowiedz
Lianka 2013-08-08 o godz. 00:07
0

Nat czekamuy na dobre wiesci w sprawie dzidziusiowej :)

Odpowiedz
Gość 2013-08-07 o godz. 21:21
0

Nat, nie marudź...

I tu zacytuję Małego "do roboty" :)

Trzymam kciuki :)

Odpowiedz
Gość 2013-08-07 o godz. 21:07
0

"Corenka"do roboty.
Moze jeszcze raz zostane dziadkiem
Nawet przyszywanym,to bedzie fajno. lol

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie