• Gość odsłony: 49672

    Lipcowo-sierpniowe mamy

    Szukam, szukam i znalezc nie moge... a już chyba czas najwyższy lipcowy wątek założyć...?
    my mamy termin na połowę lipca (bynajmniej tak wychodzi z kalkulatora interentowego)...
    w tej chwili 3 tydzien - to jeszcze bardzo wczesnie, ale my juz baaardzo wierzymy w naszego bąbla i nie mozemy sie nim nacieszyc.
    Czy jest tu ktos jeszcze?

    ps. od 2 dni mam bardzo nieprzyjemne bole podbrzusza, jajników (takie miesiączkowo, niestrawne) sama nie wiem co to jest. Czuje pekające we mnie jakby babelki no i sciska mnie zoladek co jakis czas...
    ech, jutro wizyta u gina... zobaczymy co powie

    Odpowiedzi (1467)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-04-22, 08:11:36
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-04-22 o godz. 08:11
0

No kobitki, rekordowo szybko zapelnilyscie pierwszy watek ;) Zapraszam do kolejnej czesci:

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?p=849659#849659

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 07:49
0

Ja byłam już w H&M, przymierzałam ciążowe spodnie, takie niby bojówki. Fajne, ale jakoś mi było za wcześnie i nie kupiłam. Najlepsze jest to, że w ciążowych ciuchach noszę rozmiar M... to mnie bardzo podbudowuje:) Ja tylko spodnie w ciąży, w spódnicach wyglądam jak te ruskie drewniane baby...:)

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 07:30
0

Anirrak napisał(a):Jak mi szanowna babcia wypaliłaa, że nie powinnam az do porodu nikomu mówić że jestem w ciazy, bo "nic nie wiadomo",
to najpierw zdębiałam, a potem niestety piana na pysk

Tak samo sie lekko zagotowałam, kiedy szanowna teściowa zaczęła sugerować eksmisję kota
Matko to jakaś plaga :o
Ostatni tekst mojej mamy: Tylko nic nie kupuj do 9 miesiąca żeby nie zapeszyć .... Zapytałam: To kiedy moge zacząć kupować? Jak już będzie widać główkę?????

I teksty Miśka Babci: Ale kotów to się chyba pozbędziecie? Jak zapytałam dlaczego to usłyszałam: No przecież wszyscy sie pozbywają! Przy całym szacunku do jej wieku miałam ochote jej przydzwonić

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 07:26
0

A propos sklepu. Dziś wynurałam w sieci lol http://www.mamadama.pl
Podobają mi się rzeczy firmy 9 fasion 8) Już się zarejestrowałam. Tylko się obmierzę w domu i ruszam na zakupy 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 07:20
0

patunieczka napisał(a):Swoją drogą wkurzają mnie nieziemsko wszelkie porady rodzinne (wiem, że płynące z dobrego serca, ale...). Co mam jeść, czym się kierować przy wyborze lekarza, brać kota na kolana czy nie... A że u mnie co w głowie, to na twarzy, to rozmowa ze mną zaczyna się robić nieprzyjemna...
No - mam to samo...
I przez to napięte sytaucje z kilkoma osobami ;)

Jak mi szanowna babcia wypaliłaa, że nie powinnam az do porodu nikomu mówić że jestem w ciazy, bo "nic nie wiadomo",
to najpierw zdębiałam, a potem niestety piana na pysk

Tak samo sie lekko zagotowałam, kiedy szanowna teściowa zaczęła sugerować eksmisję kota -
i histerycznie zareagowała na moje plany zakupu doga, który wychowywałby sie razem z dzieciakiem 8)
Na końcu jezyka miałam uwagę, że skoro kontakty z nią dziecku nie zaszkodą
(nerwus z niej straszny, nałogowa palaczka i wiecznie_nieszczęsliwa_ofiara_systemu)
to co może zaszkodzic fajny i pogodny piesio ;)

Utrzymałam jezyk za zębami ale puściłam tak wymowne spojrzenie (zdaniem P.),
że pewnie nastepny raz zobaczymy sie z tesciową u dziadków P. podczas Świat Wielkanocnych lol

Odpowiedz
Reklama
patunieczka 2009-04-22 o godz. 06:55
0

patunieczko, sposoby oddychania to niech sobie pani weterynarz w bajki wsadzi Jak się zacznie parcie, to uwierz mi, że zapomnisz jak się w ogóle oddycha, a myśleć wtedy, żeby nie przeć " oczami" to chyba koń potrafi, bo nie ja
I TEŻ JEJ TO POWIEDZIAŁAM! Bardzo ją lubię i szanuję, ale pomimo aury spokoju, jaką roztacza, nawet gdy mi to mówiła czułam lekką panikę :)
Inna sprawa, że poród naturalny (a już w szczególności domowy) to moje głębokie pragnienie. Ale będzie tak, jak powie lekarz (ludzki, nie weterynarz).

Swoją drogą wkurzają mnie nieziemsko wszelkie porady rodzinne (wiem, że płynące z dobrego serca, ale...). Co mam jeść, czym się kierować przy wyborze lekarza, brać kota na kolana czy nie... A że u mnie co w głowie, to na twarzy, to rozmowa ze mną zaczyna się robić nieprzyjemna...

Odpowiedz
DobraC 2009-04-22 o godz. 06:54
0

Anirrak napisał(a):Dlatego będę baaaardzo szczesliwą kobietą, jesli do lipca nie przekroczę setki


no to mozemy sobie podac w tej nadziei rece Anirrak
tez sie bardzo boje... chociaz wiem ze trza sie bylo bac wczesniej a teraz to juz dupcia blada

to pisalam ja. 12tydz2dni

a spodnie ciazowe juz nosze - mam super extra fajne sztruksy i czarne eleganckie. super sie w nich czuje, nie byly koszmarnie drogie i w ogole znalazlam sklep z fajnym wyborem - nawert niezle spodnice byly

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 06:20
0

że się tak wtrące
ja juz wiem ( wiedziałam nawet jak nie byłam w ciąży) że będę miec cesarkę-właśnie przez "oczy"
miałam odklejanie sie siatkówki, wzrok pogarszal sie z miesiąca na miesiąc, mam wysokie dioptrie ( szkła kontaktowe) i od zawsze było- że będzie cesarka
i zawsze tak mówił i okulista i ginekolog- bez względu na sposoby oddychania

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 05:57
0

mrówka napisał(a):HEJ :)
W piątek idę chyba zrobić znów badania i tak zastanawiam się nad zrobieniem tej listeriozy hmmm sama nie wiem czy jest sens bo przecież i tak żadnego lekarstwa na to cholerstwo nie ma więc po co się denerwować? Toksoplazmozę powtórzę znów bo tu jak najbardziej widzę sens - gdyby doszło do zakażaenia podawane są wówczas antybiotyki. Co o tym myślicie?? Robiłyście??
Ja właśnie czekam na wyniki badań listeriozy. Zrobiłam je po doniesieniach o łososiach, którego bardzo lubię, i którego jadłam będąc już w ciąży. Wyniki mam mieć pod koniec tygodnia.
Lekarz powiedział, ze gdyby wynik był pozytywny to mam się zgłosić do lekarza chorób zakaźnych, więc pewnie jakoś to się tam daje leczyć.

Odpowiedz
patunieczka 2009-04-22 o godz. 05:47
0

Aga1, to jest kwestia 2-3 tygodni :) na początku rozpinałam spodnie gdy siedziałam, a teraz bez krępacji chodzę z suwaczkiem "na pół gwizdka", tylko się swetrem albo szalem przysłaniam. I tak brzuchol widać, ale w pracy się nikomu, oprócz jednej osoby,której małomówności jestem pewna, nie zwierzam, bo nie czuję potrzeby. I tak zobaczą...

Z nowszych dolegliwości, które powróciły, jak tylko skończył się świąteczny urlop, to zaliczyłam omdlenie a gdyby nie przytomna koleżanka (właśnie ta wtajemniczona) to zaliczyłabym też i podłogę, bo grawitacja była nieubłagana. Najwyraźniej stanie w kolejce po obiad mi nie służy (swoją drogą jeść mi się od razu odechciało)

Gumiś, co do wady wzroku, to ja przy takiej krótkowzroczności wyczulona jestem na ewentualność dalszego jego pogarszania i żadne działania w tej kwestii nie są dla mnie zbyt wczesne. Dodam również, że na pierwszej wizycie, którą zaliczałam prywatnie, zostałam wypytana na tę okoliczność i babeczka poleciła mi znaleźć fajnego okulistę i odbyć u niego dwie wizyty – na początku i pod koniec ciąży, tak aby stwierdził, jaka jest dynamika zmian. Mało tego! Wcześniejsze wizyty u ginów wszelakiego rodzaju zawierały w sobie pytanie o wadę wzroku, mimo, że obszar ich zainteresowań można traktować jako niepowiązany z oczami ;)

Ale... przestudiowałam wczoraj „w oczekiwaniu na dziecko” właśnie pod kątem wskazań do CC i o wadzie wzroku nic tam nie było... Bratowa (weterynarz, ale nie szkodzi, podobieństwa są duże) twierdzi że najważniejszy jest sposób oddychania, tak, żeby ciśnienie „nie szło w oczy”... Generalnie czuję się skołowana i potrzebuję fachowca, który weźmie odpowiedzialność, za to, że będę mogła zobaczyć własne dziecko...

Odpowiedz
Reklama
mrówka 2009-04-22 o godz. 05:33
0

HEJ :)
Z dopięciem się ja również mam problem żadnych spodni ciążowych jeszcze nie mierzyłam - czas chyba zacząć ;)
Ja dziś też miałam fatalną noc usnęłam chyba o 3 nad ranem, gdy przekręciłam się na bok to obudził mnie najpierw ból piersi a potem zaczęło mnie ciąnąć w podbrzuszu i to okropnie, tak że nie mogłam znów usnąć
Jedyna pozycja do spania to na wznak do tego jeszcze często boli mnie kość ogonowa

W piątek idę chyba zrobić znów badania i tak zastanawiam się nad zrobieniem tej listeriozy hmmm sama nie wiem czy jest sens bo przecież i tak żadnego lekarstwa na to cholerstwo nie ma więc po co się denerwować? Toksoplazmozę powtórzę znów bo tu jak najbardziej widzę sens - gdyby doszło do zakażaenia podawane są wówczas antybiotyki. Co o tym myślicie?? Robiłyście??

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 05:15
0

Jak tak Was czytam, to dochodze do wniosku, że czas sobie kupić wagę lol Nie mam pojęcia ile ważyłam przed ciążą i ile ważę teraz lol
Jedyne co mnie przed tym powstrzymuje to fakt, że ja jestem jakieś 4-6 tygodni za Wami a już nie moge sie dopiąć w większość spodni a te które zapinam na stojąco musze odpinać jak siadam .... A co bedize dalej ....

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 05:11
0

witam w Nowym Roku ;]
dziś 10 t :D

Ja dziś w pracy mam totalny zgon, w nocy źle spałam, a teraz na stojąco zasypiam :o a do wyjścia jeszcze ho ho ho...
Sylwestra spędziłam z rodzinką w domciu, było spokojnie i bardzo miło...

wczoraj natomist najadłam się starchu... rano miałam jakieś dziwne plamienia, bardzo źle się czułam, było mi słabo... pojechaliśmy z L do szpitala ale lekarka stwierdziła, że dzidzia jest oki, nie ma krwawienia więc pewnie zaraz mnie samo. potem dostałam rozwolnienia i chyba te moje dziwne samopoczucie wynikało z podrtucia - coś zjadłam lub silnego przeziębienia - zaczął mi się nagle kaszel. ech... ale się troszkę zdenerwowałam ;/

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 04:39
0

A tak. Ja przytyłam 13 kg, jestem średnio duża (okolice 58-60 kg), z czego 4 kg do 8 tygodnia bodajże, po rzuceniu palenia... Ale też się bałam, że jakoś masakrycznie przytyję.

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 04:13
0

Ja się nie zgadzam na podział! Nie, nie i jeszcze raz nie. Będę tupać i się rzucać na ziemię, a w razie czego pójdę do wątku lipcowego za moimi koleżankami

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 04:11
0

Cóż - ja niestety nie sądzę, żebym przytyła mniej niz przeciętna ;)
Chociaz chciałabym, chciała :)

Niestety jest jedna rzecz, do której mam wyjatkowy talent - a tą rzeczą jest własnie tycie
Dlatego będę baaaardzo szczesliwą kobietą, jesli do lipca nie przekroczę setki

A ogrodniczek tez w życiu nie założę -
bo zwazywszy na gabaryty wagowe (czczegóły litościwie przemilczę) i wzrostowe (176 to najnizszy pomiar ;) )
to za bardzo bym przypominała Mariusza Pudzianowskiego :P lol
Niestety - spódnicy tez na tyłek nie wciagnę - bo nie lubię...
Zostaje tylko poszukiwanie w miarę akceptowalnych spodni :)

Odpowiedz
Aoi 2009-04-22 o godz. 04:06
0

Natalia, nie pamiętam dokładnie ile ważyłam ja i brat. Ale około 3,5kg.
Za to mama (165cm wzrostu) przed ciążami ważyła ok. 50 kg, nie więcej.
Niestety, wszystko ją mdliło: jedzenie, zapachy a nawet obrazki jedzenia i samo wspomnienie o jedzeniu. Wymiotowała na potęgę, całą ciążę. Dlatego w 6 miesiącu w obu ciążach wylądowała na patologii ciąży, i w szpitalu spędziła już resztę ciąży. Brat z podtrzymania, ja również i na dodatek wcześniak z 8 miesiąca.

Uwaga, uwaga... 100 strona nam się kończy ;) lol .
A moderatorki milczą :D .

Odpowiedz
Rysiaczka 2009-04-22 o godz. 03:51
0

Witam was kochane dziewczyny w 2007 r. na 100 stronie naszego wątku! :D
Życzę wam w tym roku dużo zdrowia na duchu i w ciele, wiele szczęścia i miłości, cudownych chwil w otoczeniu najbliższych waszemu sercu a przede wszystkim spokojnych kolejnych miesięcy ciąży, lekkiego porodu i zdrowego potomka.

Na Sylwestra było bardzo przyjemnie. W domu byliśmy przed 2 i wystarczyło aby się zmęczyć. Myślałam, że się wybaluję a tu nic z tego, zatańczyłam tylko jedną piosenkę i miałam dosyć :o chyba już kondycja nie ta. Przy stole miałam wrażenie, że tylko ja jem pomimo uciskających w żołądek rajstop bo nie było innej możliwości ich umieszczenia, bo albo podwójna fałda na brzuchu albo ucisk na żołądek :)

Rysiaczka napisał:
Łapią mnie od czasu do czasu takie dziwne skurcze, kolki, że nie wiem co o tym myśleć. Może są to bóle jelitowe ale wolałabym wiedzieć czy z dzieckiem wszystko dobrze.
Gumiś napisał:

Rysia ja też tak mam, na przykład jak za długo leżę na jednym boku. A łykasz jakieś tabletki?

No właśnie nie łykam tabletek, bo nawet nie wiem jakie i czy w ogóle mogę. Do lekarza miałam iść 29 grudnia i nic z tego nie wyszło bo mój gin wyjechał sobie na sylwestra i idę do niego dopiero 8 stycznia.
Kolki minęły, być może były wynikiem świątecznego przejedzenia ale za to teraz coraz częściej czuję kłucie lewego jajnika. Trochę się przestraszyłam ale jak przeczytałam, że również niektóre z was mają takie bóle to trochę się uspokoiłam i uznałam to za normalne na tym etapie ciąży. Oczywiście nie zaszkodzi skonsultować to z lekarzem przy najbliższej wizycie.
A żeby było mało to moje bóle miednicy stają się nie do zniesienia Czy to posiedzę chwilę, czy poleżę to później wstaję z trudem 80 letniej babuleńki. Najpierw muszę się przeturlać na boczek a dopiero później jakoś się podnosze do pionu, choć i tak trudno to pionem nazwać. O założeniu spodni czy butów na stojąco nie ma nawet mowy

No i ja się dzisiaj nie dopiełam. Wszystkie dżinsy już mi odpadły, zostały mi tylko jedne spodnie od gajerka, które jeszcze w miare są elastyczne i mnie nie uciskają

Odpowiedz
Aoi 2009-04-22 o godz. 03:41
0

Anirrak napisał(a):Aoi - juz trzeci koleżanko ciężarówko, trzeci... ;) 8)
Oj, jakoś tak mam, że puki miesiąc/tydzień się nie skończy to zaniżam licznik ;)
patunieczka napisał(a):Tak wogóle to musze chyba znaleźć jakiegoś innego gina - też niedawno się zreflektowałam, że facet się mnie nie spytał, czy mam wadę wzroku, a akurat mam (-6).
Stary post, ale jakoś nie gnębił.
Patunieczka, tak się zastanawiam, czy na takie pytania to nie za wcześnie? Może nie warto zmieniać lekarza?
Zresztą ja podchodzę do swojego lekarza z założeniem, że przecież on ma setki pacjentek, każda inna, i to w mojej gestii leży wskazanie pewnych spraw które mnie martwią, interesują, trapią. On nie jest w stanie zapamiętać co i której pacjentce mówił.
Jeśli będę chciała robić cesarkę, to zacznę rozmowy o niej w 6-7 miesiącu. Bądź na najbliższej wizycie zapytam, w którym miesiącu możemy zacząć o tym rozmawiać.

Wiem, że mój lekarz nie mówi mi wszystkiego, bo ile musiałabym czasu spędzić w gabinecie. Ale za to cierpliwie wysłuchuje moich pytań i na nie odpowiada. Na każdą wizytę mam śliczną karteczkę z wieloma punktami ;) .

Anirrak - moja mama przy obu ciążach przytyła aż... 2kg.

Odpowiedz
DobraC 2009-04-22 o godz. 03:32
0

witam Was cieplo w pierwszym poscie nowego roku :)
melduje ze zyje, mam sie dobrze, sylwestra przegadalismy do 5 rano z przyjaciolmi i bylo swietnie.
teraz w pracy sajgon i chyba wkrotce jak tak dalej pojdzie to znow bedzie mi potrzebne zwolnienie

pozdrowionka

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 03:15
0

Aoi napisał(a):10t 4d

Rozumiem 6, 7, 8 no i 9 miesiąc. Ale nie 2-gi :cisza: .

Aoi - juz trzeci koleżanko ciężarówko, trzeci... ;) 8)

Ostatnio mnie pani ginekolog skorygowała - bo do mnie też nie docierało, że juz jestem w trzecim miesiącu :o lol

Odpowiedz
Aoi 2009-04-22 o godz. 03:10
0

10t 4d

Natalia, czy byłaś u ortopedy? Leczyłaś jakoś ten ból?
Rozumiem 6, 7, 8 no i 9 miesiąc. Ale nie 2-gi :cisza: .
Zaczynam powłóczyć nogą jak sparaliżowana .

A jeśli chodzi o niedopinanie się.
Wczoraj odważnie założyłam dżinsy i poszłam do teściowej.
I jak głupia chodziłam w niezapiętych spodniach. Całe szczęście miałam długi sweterek, który sprytnie zasłonił niezapięcie.
W szafie pozostała mi już tylko jedna para, której nie muszę jeszcze do końca rozpinać.
Spodnie ciążowe czekają na premierę w piątek (ślub brata) a potem to już chyba ich nie zdejmę ;) .

Pozostaje odgrzebanie luźnych sukienek-bojówek, ale do nich niestety trzeba rajstopki, których nieznoszę. Muszę kupić takie ciążowe, bo zwykłe to i tak zawsze mnie cisnęły w brzuch, a co dopiero teraz.

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 03:06
0

10 t. 3 d.

natalia25 napisał(a):A ja dzisiaj nie dopięłam się w spodniach Twisted Evil Zaczyna się Wink
No i widzę pierwszu plus cholernych mdłości i wymiotów ;) lol

Na mnie jak na razie ta ciąża działa super odchudzająco lol
Juz 5 kg na minusie - aczkolwiek muszę zaznaczyć, że ja generalnie "duża kobit" jestem i tego ubytku za mocno nie widać...
W każdym razie jeansy wreszcie przestały mnie cisnąć ;)

Ech, szkoda, że tych kilogramów do zgubienia zostało jeszcze ok. 20
Bo nie sądzę, zby az taki nadbagaż udało sie dzieki ciązy wyeliminować ;) lol
Zwłaszcza doliczając rosnącą wagę lokatora ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-22 o godz. 01:29
0

Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku! :)

Mój sylwester był paskudny. Bolał mnie łeb. Wszyscy pili i tańczyli a ja nie I na dodatek jeden chłopak bardzo mi współczuł, że jestem w ciąży. Normalnie myślałam że go walnę między oczy 8) Jakoś przebolałam do 24 tej. Później jeszcze troche posiedzieliśmy i do domu spać. Żałowałam, że nie zostaliśmy w domu

natalia25 napisał(a):
Nie chce wyskakiwaćjak filip z konopii, ale ja powoli nie mogę sie połapać w naszym wątku, nie wiem, kto co komu odpisuje,produkujemy tyle, że jak chcę komus odpisać to umieszczam post trzy, cztery strony dalej ;)
Nie uważacie, że ze względu na ilość ciężarówek powinnyśmy podzielić wątek na mamy lipcowe i sierpniowe? Chociaż sama nie wiem, bo już się " związałam " ze wszystkimi lol , więc to chyba głupi pomysł 8)
Ja popieram ten pomysł. I bardzo was proszę, zastanówmy się nad tym jeszcze raz, bo to już 100 strona. Jest nas bardzo dużo i w związku z tym niektóre posty przechodzą bez echa, co może odstraszać chociażby nowe ciężarówki, a i pewnie tym nieco bardziej zaawansowanym jest czasem z tego powodu przykro. Dlatego myślę, że taki podział byłby wskazany, a przecież z powodzeniem możemy wędrować między wątkami, bo już się trochę znamy. :)

11t 5d

Odpowiedz
Aoi 2009-04-21 o godz. 15:19
0

Witam nową sierpnióweczkę Oliwę.

No i w Nowym Roczku dużo szczęścia, szybkiego zakończenia ciążowych dolegliwości no i oczywiście lekkich porodów, zdrowych dzieciaczków.

Mo-nicka, trzymam Cię za słowo, że mdłości mijają w 13 tygodniu 8) .
Bo mnie przez ostatnie 3 dni dopadają wieczorne spotkania z białym uchem.
Cały dzień mam wrażenie zalegania wszelkich posiłków w żołądku, za to wieczorem oddaję to, co jeszcze nie zdążyło się przetrawić.
A potem wsuwam 5 kanapek.
Właśnie zajadam kanapkę z fetą :lizak:, która króluje na moim talerzu od kilku dni.

Jeżeli chodzi o pobolewanie jajników... Wszyscy mówią mi, że to przez rozciągającą się macicę, która uciska na jajniki. Ale ile w tym prawdy, to nie wiem.

Mi zaś od kilku dni dokucza ból nogi w okolicach miednicowo-lędźwiowych. Wydaje mi się, że na rozciąganie się miednicy to jeszcze za wcześnie. Kuśtykam, aż wstyd mi... Najgorzej jest jak chodzę, ale od dziś leżenie nie przynosi już ulgi. Chyba muszę się wspomóc jakąś maścią rozgrzewająca ("przed użyciem zapoznaj się z ulotką").

Buziaki
Aoi

Odpowiedz
roza_pustyni 2009-04-21 o godz. 14:43
0

witam w nowym roku

sylwester spokojny i sie "wreszcie " doczekalam sciskania muszli :/ a tak mnie krecilo po zaladku od wigili a tu prosze w sylwestra to sie pare razy z muszla witalam a co mnie jeszcze meczy to, to ze nie moge sie najesc, niby nie jestem glodna ale zuje taka pustke na zaladku, zjem cos i nadal nic, czuje sie napchana a zaladek nie ogolnie malo jem a jak juz chce cos wiecej zjesc to oddaje jedzonko....

a tak poza tym to zycze Wam pomyslnosci w tym Nowym Roku i szczesliwego lipcowo-sierpniowego przyjscia na swiat dzidziusia :) buziaki

Odpowiedz
patunieczka 2009-04-21 o godz. 12:04
0

Eh, 2007 rok... będzie ciekawie :) Pochwalę się, że my wczoraj trochę nocy przebalowaliśmy, choć na wyjście nie za bardzo miałam ochotę (ale wejściówki kupowało się na duuużo wcześniej, kto mógł wiedzieć, jaki będę miała nastrój....) Zresztą na imprezie w naszej grupce były 3 ciężarne, więc czułam się bardziej swojsko ;)

mo_nicka mnie też tak kłuje, tyle że po prawej stronie. Ponieważ mam silne postanowienie nie panikować, przywykłam do tego, ale skoro Twój lekarz uznał to za podstawę do siedzenia w domu, to ja na czwartkowej wizycie też się wyspowiadam...

Marcik, też dziękuje bardzo za życzenia i trzymam kciuki za Wasze plany. Ściskam mocno!

Odpowiedz
Grzybowa 2009-04-21 o godz. 12:02
0

Ja w końcu zwlekłam się z wyra. Lenistwo do potęgi n-tej.
Byliśm,y wczoraj na imprezie sylwestrowej. Powiem szczerze, że tak średnio się bawiłam. Jakoś nie miałam nastroju. Za to żarcie było pyszne i było go dużo więc mogłam sobie pofolgować lol Z samej imprezy wyszliśmy około 1,00. I nic tylko odsypiałam te harce przez cały dzień.

W Nowym Roku życzę Wam dużo radości i miłości, samych szczęśliwych chwil z nowymi członkami rodziny lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 11:50
0

Witam w Nowym Roku!!!
U nas wczorajszy wieczór upłynął pod znakiem ciepłych kapci, kocyka, pomarańczowego soczku, mniamuśnej sałatki :lizak: i pilota od telewizora. Na ostatniej wizycie ginek kategorycznie zabronił mi jakichkolwiek sylwestrowych uciech, a przyznam się, że i ochota też już nie ta co kiedyś, więc postanowiliśmy zostać w domu.

Jeśli chodzi o mdłości to faktycznie od 13 tygodnia jak reką odjął i w ogóle czuję się jakoś tak lepiej - no nie licząc rewolucji jelitowych we wszystkich możliwych postaciach i o każdej możliwej porze dnia i nocy . Od kilku dni boli mnie też lewy jajnik i nie wiem co jest grane, bo byłam w czwartek na usg i w zasadzie lekarz powiedział, że mam sobie tym nie zawracać głowy, bo to nic takiego, a mimo wszystko dał mi na 2 tygodnie L-4 i kazał leżeć . I faktycznie jak leżę jest ok, ale jak tylko trochę pokręcę się po domu zaczyna mnie tak mocno kłuć w lewym podbrzuszu. Boję się trochę, ale z drugiej strony tak sobie myślę, że mój lekarz wie co robi...

To tyle u mnie;
Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo szczęścia i radości przez najbliższe 365 dni!
Monika

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-04-21 o godz. 10:48
0

Anirrak napisał(a):naturella napisał(a):A. To u mnie to "mulenie" jest takie, jakbym się przejadła, albo jakbym zjadła coś bardzo ciężkostrawnego, czy lekko nieświeżego.

Ot! dokladnie tak!
ja niestety ciagle zaliczam sciskanie z muszla przynajmniej dw arazy dziennie (minimum )

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 08:44
0

Cześć Oliwia :D

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 06:47
0

naturella napisał(a):A. To u mnie to "mulenie" jest takie, jakbym się przejadła, albo jakbym zjadła coś bardzo ciężkostrawnego, czy lekko nieświeżego.

Mąż na spacerze z małym i nakazałam kupić pizzę na obiad, bo napadła mnie szalona ochota. Ciekawe, ile jej zjem :|
Czyli Nat witaj w klubie "objawowych" lol

Co co pizzy - stawiam, że pokonasz jeden kawałeczek lol

Oliwa - cześć sierpniówko :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 06:32
0

Czas się przywitać, będę pewnie zamykała sierpień :)
Czytam Was dziewczyny już od 2 tygodni, jestem po 1 USG, na razie mój babel ma 6mm.... maleństwo
Czekałam na 100 strone, ale ile można ;)

Wszytkim Wam i sobie życzę jak najmniej uciążliwiści w tym wyjątkowym okresie.

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 05:51
0

A. To u mnie to "mulenie" jest takie, jakbym się przejadła, albo jakbym zjadła coś bardzo ciężkostrawnego, czy lekko nieświeżego.

Mąż na spacerze z małym i nakazałam kupić pizzę na obiad, bo napadła mnie szalona ochota. Ciekawe, ile jej zjem :|

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 05:28
0

naturella napisał(a):Hym...

Od czasu do czasu napada mnie potwórny głód i ochota na coś konkretnego - nakładam sobie, ochota coraz mniejsza, jem kęs, drugi i robi mi się niedobrze - czy to są te mdłości? Niedobrze mi na myśl o kiełbasie, o mięsie, o obiedzie, o herbacie. Niedobrze mi przed jedzeniem i po jedzeniu. Więc chyba i mnie dopadło Twisted Evil Do rzygania to mi daleko na szczęście, ale dyskomfort jest.
Moja autorska definicja mdłości ciązowych jest taka: 8)

Jak rano sie budzisz i wstajesz to "czujesz", że coś Cie muli...
Nie konkretna potrzeba pawia - tylko takie poczucie jakby sie zjadło coś "nie teges", jak zatudenckich czasów na mocnym kacu z rana lol
I to "cudne" uczucie mulenia, podbiegającej do gardła zawartości żołądka (nawet wobec jej rzeczywistego braku)
towarzyszy Ci od chiwili pobudki do chwili zaśnięcia - z kilkuminutowymi przerwami po tym jak mdłości przejdą w wymioty :(

Odpowiedz
Gość 2009-04-21 o godz. 04:48
0

Hym...

Od czasu do czasu napada mnie potwórny głód i ochota na coś konkretnego - nakładam sobie, ochota coraz mniejsza, jem kęs, drugi i robi mi się niedobrze - czy to są te mdłości? Niedobrze mi na myśl o kiełbasie, o mięsie, o obiedzie, o herbacie. Niedobrze mi przed jedzeniem i po jedzeniu. Więc chyba i mnie dopadło Do rzygania to mi daleko na szczęście, ale dyskomfort jest. Wczoraj pół wieczoru robiłam sałatki - jedna z pomidorków koktajlowych z serem pleśniowym, druga ze świeżego szpinaku z jajeczkami przepiórczymi i parmezanem, zrobiłam też dwa półmiski serów i innych przekąsek kiełbaskowych i co? Nałożyłam sobie szpinaku, zjadłam kęs i koniec Taka była moja kolacja sylwestrowa, hieh...

Policzyłam sobie dzisiaj, ile by mnie kosztowały pierwsze badania w ciąży, gdyby nie abonament. Otóż - 325 zł. To był jednak dobry pomysł, żeby zajść w ciążę, póki jeszcze jestem zatrudniona u mojego pracodawcy. Duża oszczędność na prowadzeniu ciąży...

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 19:37
0

Mroweczko, ale masz fajnego meza, moj tam nie wiem jak parowki ugotowac....a Twoj takie dania robi :D

Odpowiedz
mrówka 2009-04-20 o godz. 07:30
0

My też siedzimy dzisiaj w domciu, ostatnio jestem tak towarzyska, że hej po świętach plecy jeszcze mnie bolą od biesiadowania przy stole więc ten wieczór spędzę w pozycji horyzontalnej ;)
Mąż robi kolacyjkę - ryż z łososiem w sosie jogurtowo koperkowym i z sałatką - mniammmmmmmmmm i najlepsze jest to, że jedynym moim wysiłkiem (mam nadzieję) będzie ruszanie szczęką ;)

Tym które mają dziś siłę na zabawę - życzę udanej imprezy, a tym które siedzą spokojnie w zaciszu domu - życzę ciepłego kocyka, wygodnego łóżka i wyrozumiałego męża ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 06:02
0

9t5d

Z fetą i innymi serami chodziło prawdopodobnie o mleko - musi być pasteryzowane. U nas w kraju produkty mleczne są podobno robione tylko z mleka pasteryzowanego więc bezpieczne.

ech ten pasztet Cool same z nim kłopoty, ja jadłam z gęsi, nie za wiele ale w Święta nie byłam sobie w stanie wmówić, że nie można ;]

Anirrak, współczuję... bardzo... do tej pory martwiłam sie, że mi objawy jakoś nie dokuczają, zapachy mnie nie mdlą, mdłości minęły, jedynie kłucie jajników daje popalić. Czytając twojego posta uznałam, że mam dużo szczęścia ;) Mam nadzieje, że niebawem ten koszmar mnie i będzie wszystko oki.

Ja leniwie czekam na wieczór, dziś siedzimy w domciu, wieczorkiem jedziemy do dziadków na obiadek (mój dziadzio urodził sie w Sylwestra i ma na imię Sylwester :P - taki był kiedyś zwyczaj ), popcorn zakupiony ;] filmy już gotowe.

Odpowiedz
Aoi 2009-04-20 o godz. 05:48
0

Anirrak napisał(a):Mąż pyta co chcę na obiad: a akąd ja mam to niby wiedzieć???
10t 2d
Dokładnie mam to samo.
Wczoraj aż się pokłóciliśmy w sklepie, bo mnie mdliło cały dzień,
śniadanie leżało w żołądku, a chciałam mega lekkostrawny obiad.
Tylko co znaczy mega lekkostrawny?
Dla mojego męża jest to na przykład zupa kurkowa lub sos kurkowy, bo akurat wzrokiem upolował mrożone kurki.
Fuknęłam 3 razy, zatupałam nogą i prawie się rozpłakałam na środku sklepu.
W końcu nic nie kupiliśmy, a ja w przyśpieszonym tempie wypadłam ze sklepu oddać naturze śniadanie .
A mąż strzelił focha, że to ja się foszę i jestem niezdecydowana .
Nie ma to jak wyrozumiałość najbliższych.
I tyle o decyzji "co chcesz na obiad".

A czy możecie mi przypomnieć, co było z tą Fetą? Bo nie bardzo wiem, dlaczego tak niektórzy odradzają jej jedzenie.

Marcik, dziękuję za życzenia. A Tobie, abyś szybciutko zawitała w ciężarówkach. Trzymam kciuki.

P.S. Dziś czuję się już dobrze. Brzuch ciut boli, ale zrzucam to na rozciąganie się tego i owego. Na szczęście mini skurcze minęły.

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-04-20 o godz. 05:20
0

Anirrak,
łacze sie z Toba w bolu :)
i chyba opis dnia sobie wydrukuje zeby sie pocieszac ze nie jest tak zle tylko ze mna ;)

ps. dzis na obiad ziemniaki z kefirem - jem od 4 dni, bo tyko to zostaje wzglednie długo w zoladku

Odpowiedz
fjona 2009-04-20 o godz. 04:24
0

Anirrak, boski opis dnia :)

co do jedzenia to z tego co mi lekarz mówił to lepiej nie jadac watróbki bo ma bardzo duzo witaminy A (chyba A) a co za duzo to nie zdrowo. co do pasztetów i w ogole mięs, kiełbas (w szczególnosci takich na grilla) to przede wszystkim trzeba uwazać jak ktos nie ma przeciwciał toxoplazmozy (ja ich nie miałam) natomiast w pozostałych przypadkach to większych ograniczen nie ma.

co do twardniejącego brzuszka, to mi macica "sie stawiala" przez prawie cala ciaze, a urodzilam po terminie wiec martwic sie tym nie trzeba za bardzo ale uwazac, lykac nospe zeby sie rozluznila jesli lekarz zlecil i odpoczywac wiecej :)

no i jeszcze jedno: "pierwszy rok zycia dzieka" to kopalnia wiedzy!!!

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 03:31
0

Witam moje kochane lipcowo-sierpniowe brzuchatki...
Nie przychodzę by zrzędzic, ale po to by złożyc Wam wszystkim życzenia Noworoczne.

Biorąc pod uwagę wszystkie uwagi, życzę Wam szybciutkiego przejścia do 2 trymestru oczywiście bezobjawowego. Tym które są już w 2 trymestrze (i tym które niedługo będą) życzę rosnącego brzuszka i kopniaków maluszka. Dodatkowo życzę spokojnych i szybkich porodów, małomarudnych i najgrzeczniejszych pociech na forum, oraz wspierających i wyrozumiałych tatusiów.
A tak ogólnie to poprostu życzę Wam dużo zdrówka, radości i wszystkiego czego sobie tylko wymarzycie...(i troche więcej optymizmu ;) będzie dobrze, dacie radę) No i oczywiście udanego Sylwestra.

Strasznie mi Was brakuje, było mi tu tak milutko...
Trzymam za Was wszystkie kciuki.

Odpowiedz
patunieczka 2009-04-20 o godz. 03:10
0

Ja po powyższej lekturze czepiać się nie będę ;)

Rany, ja się nad sobą użalałam, a uciążliwość własnych objawów oceniam na jakieś 15% Twoich, Anirrak...

Spróbuj może sobie wmówić, że już niedługo koniec... byleby do końca I trymestru - miejmy nadzieję, że faktycznie tak będzie.

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 03:00
0

Mój dzień w ciąży

Pobudka o 3ej - bo prostata daje o sobie znac ;) i trzeba lecieć siusiu.
W miedzyczasie kocica się rozbudza przekonana, że ta pobudka to celowo dla niej - więc podstawia kuper do głaskania,
mruczy zalotnie, a kiedy to nie działa mruczenie przechodzi w miauki + dochodzi lizanie po powiekach.
No i spróbuj kobieto nie pogłaskać...

Po kwadransie głasków chce mi się pić.
No to znowu biegusiem - tym razem do kuchni - tylko nie można sie napić za dużo, bo za 2 godziny gwarantuje to kolejna pobudkę na siusiu

Przerzucanie z boku na bok, wsłuchoiwanie w chrapanie męża, mysli zabójcze pt. zaraz mu poduszke na twarzy położę ;)
w końcu - pełen sukces, czyli sen...
Sen przerwany brutalnie dźwiekiem budzika

Łagodnie sie pionizuję - i witamy mdłości...
Po kilku minutach witamy zawroty głowy :x
Ale nic to - twardym trza być a nie miętkim - więc idę na śniadanie.
W miarę przeżuwania kromki chleba czuję, że juz za chwileczkę, już za momencik mdłości przeistoczą się w "coś więcej".
Ale nadal twarda jestem.
Ide pod prysznic - szampon na głowę i .............
Biegiem do wielkiego ucha - pół minuty cudnych odgłosów i jest spoko :x
Prysznic da sie dokończyć, włosy ułożyć, twarz pokryć tapetą - ze szczególnym uwzględnieniem ciążowych syfów gigantów

Po drodze do pracy (cały kwadrans jadę...) z trzy momenty krytyczne.
Autko trzeba zatrzymać, okno otworzyć - odetchnąć i czasmi ku uciesze przechodniów
chowając się za drzwiami kilka odruchów wymiotnych zaliczyć...

W pracy luzik przez pierwszą godzinę - potem zaczynam się robić głodna.
A głód = mdłości.
Z tym że jedzenie = wymioty, więc już nie wiem, co lepsze :x
Jakaś zupka, jakiś kisiel - tak z trzy razy trucht do toalety - suuuuper jest pracować :x

Około 15 ej do dotychczasowych atrakcji zaczyna dolączać ból brzucha - który dwukrotnie powieksza swój rozmiar :o
i ciągnie jak cholera - żadne nospy i espumisany mu niestraszne...

Nic to, dzielna jestem - poczekam do 17ej na męża bo mi sie samej nie chce wracać, a samochód w rodzinie jeden

W czasie powrotu tradycyjny motyw zatrzymywanek - a przed wejściem do bloku zwyczajowe obrzyganie śmietnika

W domu - na płasko, z jedna myślą w głowie: biec już - czy jeszcze poczekać???
Niestety - mimo wyposażenia w wiaderko i miskę jakoś nie potrafię sie przełamać i zostaje tylko sedes...

Mąz miły chce być - ale tylko mnie wkurza, bo przez kogo jestem w ciązy, he? lol
Komu sie ojcem byc zachciało?
Kto mnie w to wrobił??? :mur:

Mąż pyta co chcę na obiad: a akąd ja mam to niby wiedzieć???
Wydaje mi się, że chce sałatkę - ale po dwóch łyżkach wiem już, że nie chcę sałatki
Mandarynkę? OK- ale mandarynka po pierwszej cząstce też niedobra...
Może wyciśniety z jabłek sok - fajny, ale po 3 łykach okazuje się że sok chce już na zewnątrz

Chcę się zrelaksować i książke poczytać - nieeeee, na boczku nie da rady, na płasko musi być.
Telewizja - to samo: trzeba by plazmę na suficie zamontować :P

Idę do kompa - fajnie, ale na 5 minut.
Potem przerwa - i na płasko

Kurcze - jak fajnie byc w ciąży!
Jaki to cudowny stan!
Ta magia!
Ta poezja!
Ta radość!

Czy ktoś jeszcze się mnie będzie czepiał, jak na gg umieszcze opis "oddam ciąże w dobre ręce"???

Odpowiedz
patunieczka 2009-04-20 o godz. 02:44
0

Z pasztetów i innych produktów przetworzonych (czyt. mielonych) to jadam tylko to, co wyprodukowałam moja rodzina. Do rzeczy kupnych nie mam zaufania i nie chodzi nawet o obecność bakterii i innych liszajów, ale o niemożność stwierdzenia co do produkcji zostało zużyte. A pasztetu roboty teściowej przez święta zjadłam chyba całą foremkę - jaki dobry był,a chodził za mną już koło miesiąca :)

Z innych rzeczy które za mną chodziły to arbuz - no ale skąd arbuz w grudniu??? ratowałam się melonem i lodami arbuzowymi, ale to nie to samo... No i na wigilii w pracy oprócz innych garmażeryjnych gotowców była sałatka owocowa a w niej arbuza pod dostatkiem :D jak tu nie wierzyć w św. Mikołaja...

Wczoraj miałam mocnego stresa na tle zwierzęcym - spożywając śniadanie nimfa zadławiła się (najprawdopodobniej) ziarenkiem i trochę jej tchu zabrakło. Obdzwoniliśmy z mężem wszystkich polecanych nam metodą łańcuszkową lekarzy weterynarzy (porady zasięgaliśmy nawet w Gdyni) i koniec końców pojechaliśmy do kliniki SGGW, gdzie zabrali nam ptaszydło na 3 dni na inhalacje antybiotykowe, na wypadek gdyby okruszek dostał się do worków powietrznych. Tak pusto jest teraz w mieszkaniu... nie sądziłam nawet że tak się do niego przywiązałam... prawie jak do psa...

Co do twardego brzucha - u mnie tak sie kończy prawie każdy dzień pracy, z tym, że bez żadnych bóli. Chyba organizm daje mi w ten sposób do wiadomości, że pora odpocząć...

Odpowiedz
Gość 2009-04-20 o godz. 02:21
0

Ja pasztetów nie jem ze względu na toxo, wiele z nich jest robionych z surowego mięsa, które się potem piecze, cholera wie, czy są dopieczone itp... Nie jem też z tego względu ryb, kiełbas i wędlin wędzonych czy surowych, a lubię bardzo!!! No i jajka jem tylko na twardo:)

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 13:27
0

natalia25 napisał(a):Wczoraj po podróży z Gdyni pierwszy raz bardzo stwardniał mi brzuch, nigdy wcześniej tego nie miałam. To od zmęczenia? Co to może być?
Ja tak mam pod koniec dnia pracy. Zwłaszcza jak dzień nerwowy .... :(

Odpowiedz
Grzybowa 2009-04-19 o godz. 12:53
0

Mnie nadal łeb napierdziela. Już zresztą drugi dzień,. Do tego stopnia, że nic innego nie robię jak tylko śpię (wstałam o 11,15 potem drzemka od 14,00 do 17,00).
Naturella cieszę się, że z Maleństwem wszystko oki. Ja na kolejna wizytę wybieram się 2 stycznia. I znowu mam nadzieję obejrzeć naszego szkraba. Uzależniłam się od USG . lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 12:17
0

"W oczekiwaniu na dziecko" dostałam od męża pod Choinkę ;] i polecam, bardzo fajnie napisana, niektóre sprawy należy potraktować z przymrużeniem oka ale ogólnie bardzo OKI ;] Cena 50 zł - w Empiku.

mnie dziś także bardzo boli brzuszek, byłam u lekarza, nie robił mi USG ale zbadał i powiedział, że wszystko oki, a powodem bólu są więzadła i to że się teraz dopiero wszystko zaczyna rozciągać.

Dodatkowo zalecił no-spę i odpoczynek (a ja już mam dość, jestem na urlopie, non stop śpię, mam +2 kg po świątecznych pysznościach i walce z nikotynowym nałogiem )

Aa! Zapomniałabym! Pytałam lekarza o pasztet (uwielbiam pasztety ;] ) i powiedział, że pierwsze słyszy, ewentualnie trzeba uważać z takim z dziczyzny ale każdy inny można jeść ;)

miłego wieczorku

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 11:49
0

Głupi pomys! lol :cisza:
Nie dzielmy wątku - bo za fajny jest! :D

Co najwyżej możemy się postarać pisać bardziej "konkretnie" - ze wszkazaniem osoby czy posta , na który odpowiadamy :)
Żeby bajzlu i zamieszania nie było - choc ja powiem szczerze, że na razie jeszcze się orientuję lol

Za radę co do lektury - serdecznie dziekuję :)
We wtorek przejdę się do Empiku i zapoluję na "W oczekiwaniu" 8)

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 07:47
0

Aoi - trzymam, żeby ból przeszedł jak najszybciej !
U nas koty od wczoraj śpią i wstać nie bardzo chcą. Jak już to na chwilę, posnuja sie i wracają na swoje miejsca lol
Ja sypiam z regularnością noworodka codziennie w południe. Aż boje się myśleć co bedzie w pr lol cy po urlopie ....

Naturella - ja byłam dziś właśnie na badaniach ... Pół litra krwi mi chyba upuścili lol A w przyszłym tygodniu usg.

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 07:40
0

Aoi, trzymaj się!!! Jutro będzie lepiej

U mnie 6w4d

Jestem po pierwszej wizycie i usg! Dzidziuś jest jeden (wielkie ufff), serduszko mu bije (jeszcze większe ufff) i jak na razie wszystko jest ok. Mam kartę ciąży, pierwsze zdjęcie dzidziusia, stertę badań do zrobienia (za tydzień zrobię) i wyznaczoną wizytę za 3 tygodnie.

Odpowiedz
Aoi 2009-04-19 o godz. 07:25
0

10t 1d

Ja dziś czuje się okropnie.
Nie dość że w nocy miałam koszmar ciążowo-poronieniowy, obudziłam się z bólem brzucha i drobnymi rzadkimi skurczami. Teraz łyknęłam jeden apap i nospę i czekam na działanie. Jak do jutra bóle nie minie to zacznę panikować i jadę na izbę przyjęć.
W ogóle dziś mam ciężki dzień. Wstałam o 11:30, 2,5 godziny pofunkcjonowałam i dalej spać. Zbudził mnie telefon o 15.
W domu senna atmosfera. Cisza, spokój, koty cały dzień śpią i uroczo mruczą.

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 06:05
0

Aga1, oj całuj, całuj lol

Ja chetnie bym się przeniosła do W-wy gdyby tylko pracodawca wykupił mi odpowiedni (platynowy najlepiej 8) ) pakiet w Damianie lol
Ale że tak to tylko w Erze ;) - to nie ma innego wyjścia jak ściubić grosik do grosika ;)
Tyle naszego, co sobie ponarzekamy lol

Odpowiedz
Gość 2009-04-19 o godz. 05:54
0

Jak czytam o tych wszystkich wydatkach to mi się włos na głowie jeży .... :o
Chyba wycałuje swojego pracodawcę po rekach za wykupioną opiekę zdrowotną w LIMie ....

Odpowiedz
Majaa 2009-04-19 o godz. 03:35
0

Anirrak napisał(a):Co do lekarza państwowego - moja pierwsza wizyta w tej ciązy była "na rejonie".
I efekt: zero skierowania na badania, zero informacji, zero zainteresowania + badanie ginekologiczne tak bolesne,
że czułam jed do nastepnego dnia
Niestety - nie jestem az tak odważna, żeby przejśc przez to ponownie ;)

No i jeszcze jeden aspekt - lekarze państwowi przyjmuja kurat wtedy, kiedy ja jestem w pracy :|
Jeszcze nie spotkałam czegoś takiego jak możliwość umówienia sie na wizytę o konkretnej porze,
a czekanie kilku godzin pod gabinetem jakoś mnie nie kręci
Ja z Lenką jak chodziłam w ciąży na pierwszej wizycie też byłam państwowo u swojego "starego" ginekologa. Bardzo mnie ta wizyta rozczarowała. Generalnie miałam czekać na poronienie a jak nie to przyjść za miesiąc.

W końcu wylądowałam w przychodni przy szpitalu Rydgiera. Fakt faktem, że prowadzi mnie znajomy teściowej ale nie mam jakiś dodatkowych przywileji z tego względu.
Tam pacjentki umawiane są na godziny. Pewnie, że może być obsuwa w tą albo w tą w przyjęciach ale nie musze czekać w jakiś gigantycznych kolejkach.
Plus państwowego lekarza jest również taki, że co miesiąc mam badania za darmo. Tam comiesięczne badania to standard.

Odpowiedz
Nezi 2009-04-18 o godz. 23:17
0

mrówka, nie martw się... wytrzymasz jakoś do 12 stycznia... a objawy ciążowe rzeczywiście mogą zacząć już ustępować. Ja co prawda mdłości miałam do końca 5 miesiąca (Czego nie życzę ;) ), ale piersi przestały boleć bardzo szybko.
Teraz uspokoi Cię dopiero kopanie malucha. Ale jak nie będzie kopał za często to też się będziesz denerwowała ;) A no i żeby nie było, ja pierwsze ruchy poczułam dopiero w 22 tygodniu ;)

Odpowiedz
mrówka 2009-04-18 o godz. 14:50
0

Jeśli chodzi o kasę to ja już chyba nie jestem w stanie jej zliczyć na same leki i witaminy (duphaston 4 op., no-spa, prenatal complex) miesięcznie wydaję 200 zł !!!!!!!!! do tego prywatnie chodzę do lekarza (wizyta z usg 80 zł - byłam 3 razy), badania wykonywane w labolatorium coś koło 300 zł. - (czyli w sumie koło 1000 zł.) a to dopiero zbliża się koniec 1 trymestru
no cóż całe szczęście miałam świadomość, że tak będzie.

Ostatnio mam jakieś schizy bo obajwy ciażowe jakby ustępują, boję się że coś może być nie tak, ale niby nic złego się nie dzieje, czy ja wytrzymam do 12 stycznia??? Teoretycznie mdłości mogły mi już ustąpić, piersi wciąż bolą choć w sumie mniej, śluz ciążowy obecny nadal więc to pewnie tylko moje dziwne obawy.

Dziś kupiłam 2 pary ślicznych spodenek dla Maleństwa w H&M, są już wyprzedaże więc powoli można już coś kupywać :)

Odpowiedz
Aoi 2009-04-18 o godz. 14:19
0

Notabene, u mojego poprzedniego ginekologa nie było nawet USG w gabinecie . Oczywiście państwowo. Na USG można było pójść albo prywatnie do niej (odpłatnie 60zł, to ja za wizytę z USG płacę 50 w Lublinie.), albo użerać się w państwowej kolejce z terminem wizyty nieznanym, bo często ten mój najbliższy gabinet USG był nieczynny z powodu awarii sprzętu :x .

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 14:14
0

kometa napisał(a):Aga chyba nie wszedzie jest tak zle, ja pierwsze USG na NFZ mialam w 5-6 tyg, zeby potwierdzc ciaze ;) Do mojego lekarza tez moglam w razie czego zadzwonic na komorke :)
Ja pisze na podstawie tego co musiałam przejść w Gdańsku, broń Boze nie generalizuje-bo mam nadzieję własnie, że nie jest tak wszędzie :) ale państwowo próbowałam sie umowić 2 razy i raz oczekiwanie było 3 tygodnie a za drugim miesiąc :o zrezygnowałam

Odpowiedz
Grzybowa 2009-04-18 o godz. 14:12
0

To ja mam chyba szczęście. Leczę sie w Poradni Ginekologicznej częściowo refundowanej prze NFZ. Napisałam częściowo bo zwykle kontrakt kończy im się w czerwcu a potem to juz tylko wizyty prywatne. Jednakże to moim zdaniem żaden koszt - za wizytę płacę 30 zł. Oczywiście jak nie ma kontraktu wszystkie badania robię odpłatnie. Przy czym za USG nie płacę - jest w cenie wizyty. Do tej pory miałam wykonane już 3 więc teoretycznie limit "państwowy" wykorzystałam ;)
Jestem strasznie zadowolona. Lekarka moja jest osobą która jest na bieżąco z nowinkami medycznymi, mam do niej zaufanie w 100%. A przede wszystkim zawdzięczam jej to, że po 22 cyklach intensywnych starań i 8 miesiącach leczenia noszę tą moją fasolkę pod sercem.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 14:09
0

Aga chyba nie wszedzie jest tak zle, ja pierwsze USG na NFZ mialam w 5-6 tyg, zeby potwierdzc ciaze ;) Do mojego lekarza tez moglam w razie czego zadzwonic na komorke :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 14:05
0

Niestety płaci się na słuzbe zdrowia a sie z niej niekorzysta a jak mamy jechać rodzic to niestety trafia się w takie miejsca( jestem na etapie paniki szpitalnej )... co do wizyt od poczatku chodze prywatnie, inne traktowanie, usg za każdym razem jak cos sie działo, nawet jesli mi sie wydawało, ze sie dzieje, godziny przystepne, jak cos to telefon komórkowy i spokojnie mogłam dzwonić i siebie uspokoic bo sa sytuacje, które okazuja się normalne a my panic ;)a poza tym przy ciazy mnogiej nie odważyłabym się pojść państwowo bo o bliźniakach dowiedziałabym sie chyba dopiero w 12 tygodniu bo dopiero wtedy chyba robia 1 usg No i becikowe nawet podwójne nie zrekompensuja mi wizyt u lekarzy i wykupionych lekarstw na i bez recepty :x wiec nie osmieszaliby sie tym 1000 bo tak naprawde zanim dziecko sie urodzi i zanim sie kupi "prawdziwą" wyprawkę wydajemy taaaaaaaaaaaaaką kasę, że szok......... a kurna pracuje legalnie i tyle lat opłacam zus że szlag mnie trafia, ze państwowo bym gówno miała no to sie pozaliłam na lipcówkach :P ;)

pozdrawiam moje lipcóweczki :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 13:47
0

Co do lekarza państwowego - moja pierwsza wizyta w tej ciązy była "na rejonie".
I efekt: zero skierowania na badania, zero informacji, zero zainteresowania + badanie ginekologiczne tak bolesne,
że czułam jed do nastepnego dnia
Niestety - nie jestem az tak odważna, żeby przejśc przez to ponownie ;)

No i jeszcze jeden aspekt - lekarze państwowi przyjmuja kurat wtedy, kiedy ja jestem w pracy :|
Jeszcze nie spotkałam czegoś takiego jak możliwość umówienia sie na wizytę o konkretnej porze,
a czekanie kilku godzin pod gabinetem jakoś mnie nie kręci

Odpowiedz
Aoi 2009-04-18 o godz. 13:36
0

Anirrak napisał(a):ale jak się przymierzała do takiego wyliczenia, to obawiam się że wizyty + badania pochłoną pewnie z 2 tysiące...
Ja prowadzę zapiski ;) , tak o, dla orientacji. Włączam w nie tylko wydatki na gina, leki, badania. Innych typu ubrania ciążowe, kosmetyki - nie. 1/4 wymienionej przez Ciebie kwotę przekroczyliśmy w pierwszym miesiącu 8) . Myślę, że 2 tys, to można spokojnie przyjąć jako pewnik.
Na upartego mogłabym chodzi państwowo do lekarza, ale jak wiemy...
Moja koleżanka nie miała robionego badania na toxo, hormonalnych i wielu innych. USG - tylko 3 razy. No i wiadomo, jak to państwowo jest. Taniej Cię wyjdzie, ale... już wolę wywalić tą kasę.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 13:27
0

Anirrak napisał(a):
A może doradzicie jakiś poradnik w tej tematyce w gatunku "dla opornych" - z podstawowymi informacjami dla dzieciowych laików,
bez przegadania i zadęcia? ;)
ja miałam "W Oczekiwaniu na Dziecko"

- nie czytałam całej, bo gruba, czytałam tylko początki każdego rozdziału - miesiącami rozpisane jak dziecko się rozwija, jakie są objawy u mamy (dolegliwości i inne) oraz jakie badania powinno się zrobić.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 13:12
0

Majaa - niesamowite, ale zapisałam się właśnie do Dudarewicza :D
Twoja opinia utwierdza mnie w przekonaniu że dobrze zrobiłam - b.dziekuję :)
Wyjątkowo pozytywnie go odebrałam podczas rozmowy telefonicznej - mam nadzieję, że się nie rozczaruję :)

Patunieczka - co do tych ustepujących dolegliwości - to niestety, ale różowo nie jest ;)
No ale ile razy można pisac o ciągłym rzyganiu ;)
Ja w kazdym razie nmiałam tylko dwa dni oddechy (wigilie i 1 dzień Świąt) - teraz od nowa polka się zaczęła.
Juz mam jakąs fobię: ciągle bym tylko brała prysznic - bo mam wrażenie że smierdzę wymiocinami na odległość

Aoi - no niestety ale ciąża to nie jest tania zabawa :(
Ja bym zdecydowanie wolala, żeby nasi szanowni rządzący zamiast szaleć z becikowym po prostu refundowali koszt wszelkich badań dla kobiet w ciązy...
Miałoby to chyba wiekszy sens - no ale mniejszy oddźwięk medialny ;)

Pamietam, że kiedyś na forum był wątek ile kosztuje ciąża - nie moge go na szybko znaleźć -
ale jak się przymierzała do takiego wyliczenia, to obawiam się że wizyty + badania pochłoną pewnie z 2 tysiące...
Niby nie jest to jakaś astronomiczna kwota, ale na pewno odczuwalna -
i tym bardziej mnie skręca, że ZUS od kilku lat co miesiąc zabiera ok 8 % moich dochodów,
a teraz g... z tego mam

Co do lektury dzieciowej - kupiłam sobie T. Hoggs "Język niemowląt" - ale jej grubość i drobne literki
jak na razie skutecznie zniechęcają mnie do rozpoczęcia lektury lol

A może doradzicie jakiś poradnik w tej tematyce w gatunku "dla opornych" - z podstawowymi informacjami dla dzieciowych laików,
bez przegadania i zadęcia? ;)

Odpowiedz
Aoi 2009-04-18 o godz. 12:42
0

Anirrak napisał(a):I w ten sposób może uda mi się zamiast 380 wydac 180 pln - zawsze to dwie stówki w kieszeni ;)
Ku pocieszeniu. My w pierwszy dzień gdy dowiedzieliśmy się o fasoli, wydaliśmy na różne badania... 333zł (nie wliczając gina).
patunieczka napisał(a):Dziś odebrałam wyniki badania krwi i klasyka - toxo IgG wynik 443.
A to szczęściara z ciebie. Mimo wielu zwierzaków w domu (a tak naprawdę przy toxo chodzi o koty), obmacywania cudzych i bezdobnych kotów, tozo się nie zaraziłam .
Teraz mam w domu 2 kocice, co znaczy, że jak męża nie ma to mus założyć gustowne gumowe rękawiczki lol i nura w kuwetę 8) . Od ciągłego mycia rąk, mam czerwoną skórę, a gdy zapomnę o kremie, to piecze i niemiłosiernie się suszy. Ale kotów nie oddam nikomu (co mi już koleżanka sugerowała) .

Dziś zakupiłam sobie Fissan (kremik na rozstępy). Czas zacząć dbać o skórę, bo wczoraj o zauważyłam, że o zgrozo piersi się uwydatniły. A tak się cieszyłam, że jeszcze nie rosną.

Odpowiedz
Majaa 2009-04-18 o godz. 11:42
0

katarinka7 napisał(a):Anirrak ja robiłam przezierność w Diasonie, u dr Kozarzewskiego (120zł) - tam jest mozlwiość taka, że gdy jest cos nie w porzadku na usg, zaraz pobierają krew do Pappa. Więc decyzje mozna podjąc zaraz po usg czy w trakcie.
Zresztą sam Kozarzewski stwierdził wtedy podczas badania, że nie byłoby sensu robić zadnych testów, bo wszystko jest ok.
A ja jako Łodzianka i doświadczona w bojach polecam dr. Dudarewicza. Bardziej kameralnie. Spokojniej, dokładniej, nie masowo. W necie są opinie, że jest na terenie Łodzi najlepszy (co niektórzy mówią nawet że lepszy niż prof. Szaflik).
Z Lenką jak chodziłam w ciąży u Dudarewicza robiłam USG genetyczne w 20 tc. On wykrył wade nerek. Potem miałam 3 USG w Diasonie (2 u prof. Szaflika).
Teraz z uwagi na wade Lenki zrobiłam USG w 14 tc. Wszystko jest w porządku i testy Pappa nie były konieczne. Koszt USG u Dudarewicza w tej chwili 180 zł. Wszystko dokładnie pomierzył i pooglądał. Nawet powiedział mi, że będzie druga córka.
Za 6-7 tygodni ide do niego na USG połówkowe i mam nadzieje, że się nic nie zmieni w zdrowiu mojego malucha.

http://www.genetyka.hg.pl/

Odpowiedz
patunieczka 2009-04-18 o godz. 09:58
0

No witam ponownie :) miałam trochę stron do przebrnięcia, nie powiem... ;)

Pierwsza refleksja - chyba się nam faktycznie I trymestr kończy, bo coraz mniej wpisów o nudnościach, pojawiają się za to inne przyjemności - jak łączę mądrość zbiorową Forumi i polecaną zresztą juz ksiąkę "W oczekiwaniu na dziecko" to mam wrażenie, że nic mnie już nie zaskoczy. Oprócz własnej głupoty i otępienia, ale to już inna bajka. Dziś odebrałam wyniki badania krwi i klasyka - toxo IgG wynik 443. Patrzę na normę - poniżej 6,5 oznacza wynik ujemny. I trwałam w zdumieniu cały dzień, że tyle wychodzącyh zwierzaków w domu zawsze było, a ja się od nich nigdy nie zaraziłam... Dopiero jakieś pół godziny temu dotarło do mnie, że nie bierze się pierwszej cyfry, tylko całą liczbę i jakby nie patrzeć, to 443 to więcej niż 6. To już moja kolejna wpadka na tle liczbowym, dobrze że jak na razie z pieniędzmi nie mam takich zaćmień.

Generalnie czuję się coraz fajniej, chociaż sypiam jak dziecko, 10 h w nocy i ok. 2 h w dzien po obiedzie. Utylo mi sie tylko odrobinę, mdłości (odpluć, tfu, tfu) mijają, w zdjęcie usg wpatruję się z lubością (mam je zanieść na następne badanie kontrolne, a ono już takie obmacane na tłusto...). Magia to to faktycznie juz nie jest, ale przynajmiej odzyskałam już fragment dawnej siebie...

Jeszcze wracając do sprawy wstydliwego ginekologa - oczy miałam jak 5 złotych jak o tym czytałam - mnie po prostu nie przyszło do głowy pytać się czy gin będzie miał jakieś obiekcje. Wepchnęłam szanownego małżonka do gabinetu i przykazałam mu trzymać się blisko 8) I dobrze, że był, bo widok na zywo z efektami akstycznymi, a podłej jakości wydruk to dwa różne światy.

Tak wogóle to musze chyba znaleźć jakiegoś innego gina - też niedawno się zreflektowałam, że facet się mnie nie spytał, czy mam wadę wzroku, a akurat mam (-6). Tutaj to akurat sama wiem, co mam robić i jakie badania przejśc pod kątem ew. CC, ale ciarki mnie przechodzą, jak pomyślę o co jeszcze mógł się nie spytać...

To sie wypisałam :) za całe święta ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 09:17
0

To ja doprecyzuje ;)

Przezierność fałdu karkowego - NT (nuchal translucency):

Jest to odległość między skórą a tkanką podskórną na wysokości karku płodu . Aby pomiar był dokładny płód nie może znajdować się w dużym przygięciu lub odgięciu.

Jest najbardziej miarodajny między 11 a 14 tygodniem ciąży.

Jego norma jest uzależniona od wymiaru CRL, jednak nie powinna przekraczać 2,5 mm.

Fałd skóry karku

Pomiar skóry na karku płodu mierzony między 14 a 22 tygodniem ciąży.

Norma do 6 mm. Pogrubiały występuje m.in. w trisomii 21.

Zrodlo: http://www.amwaw.edu.pl/~fetus/usg1.html

No i nie kazde USG mierzace przeziernosc to USG genetyczne - genetyczne to takie, ktorego opis wkleila Anirrak (duzo roznych parametrow), a przeziernosc i kosc nosowa powinien badac kazdy ginekolog w okolicach 11-13 tyg.

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-04-18 o godz. 08:50
0

Anirrak napisał(a):NZapisuję sie na usg genetyczne - a jak coś w nim wyjdzie wątpliwie - to wtedy PAPPA :)

Dokładnie tak!

A przeziernośc karkowa to inaczej grubość fałdu skórnego na szyji dzieciątka. Wtedy tez mierzy się i sprawdza kość nosowa malucha.
i to badanie zwane jest genetycznym, bo można wykryc nieprawidłowości genetyczne ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 08:42
0

Nat, b. dziekuję za wyjasnienie :D

No to już chyba wiem co i jak 8)
Zapisuję sie na usg genetyczne - a jak coś w nim wyjdzie wątpliwie - to wtedy PAPPA :)
I w ten sposób może uda mi się zamiast 380 wydac 180 pln - zawsze to dwie stówki w kieszeni ;)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 08:33
0

Wg mnie usg genetyczne to to samo, co usg z badaniem przezierności fałdu karkowego i kości nosowej.

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 08:26
0

Wytłumaczcie prostej kobiecie, która nie ma siły na googlanie ;)

"USG genetyczne" to to samo co "przezierność"?
ALbo któres z nich to inaczej "badanie fałdu karkowego + kości nosowej"?

Bo na kartce mam napisane: usg genetyczne + pappa.
Nic na temat przezierności, nic o fałdzie karkowym ani o kości nosowej...

Zgłupłam :rolleyes:

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-04-18 o godz. 08:01
0

katarinka7 napisał(a):Anirrak ja robiłam przezierność w Diasonie, u dr Kozarzewskiego (120zł) - tam jest mozlwiość taka, że gdy jest cos nie w porzadku na usg, zaraz pobierają krew do Pappa. Więc decyzje mozna podjąc zaraz po usg czy w trakcie.

No własnie, czyli dokladnie takjak mi sie wydawalo!
znalec gabinet z taka mozliwoscia i zrobic w razie watpliwosci!

Odpowiedz
katarinka7 2009-04-18 o godz. 07:55
0

Anirrak ja robiłam przezierność w Diasonie, u dr Kozarzewskiego (120zł) - tam jest mozlwiość taka, że gdy jest cos nie w porzadku na usg, zaraz pobierają krew do Pappa. Więc decyzje mozna podjąc zaraz po usg czy w trakcie.
Zresztą sam Kozarzewski stwierdził wtedy podczas badania, że nie byłoby sensu robić zadnych testów, bo wszystko jest ok.

Odpowiedz
katarinka7 2009-04-18 o godz. 07:50
0

Co do testów Papp'a - myślę że Famke miałaby coś do powiedzenia czy warto robic czy nie.
Ja chciałam tylko dodać, że z perspektywy czasu i wielu rozmów ( zwłaszcza z lekarzami) - zgadzam się z naturellą.

Testy Papp'a nie okreslaja czy dziecko ma wadę czy nie - a jedynie - czy u matki ryzykow urodzenia dziecka z wadą jest duże czy nie. To jest wyliczanie prawdpopdobieństwa.

W watku mam majowo-czerwcowych była ostra dyskusja na ten temat.

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-04-18 o godz. 07:48
0

Anirrak napisał(a):No i teraz dumam, czy aby na pewno konieczne jest i usg genetyczne i test pappa?
Test PAPP-A polega na określeniu w krwi kobiety ciężarnej stężeń PAPP-A i wolnej beta hCG, uzupełnionych o pomiar przezierności karkowej płodu w USG. Wykonuje się go pomiędzy 11 a 14 tygodniem ciąży. Obecnie jest to najdokładniejsze nieinwazyjne (bezpieczne) badanie w kierunku zespołu Downa, zesp. Edwardsa i zesp. Patau.
Wydaje mi się, ze jezlie wynik nie jest dobrylub niejednoznaczny podczas badania przeziernosci wtedy w ten sam lub inny dzien pobierana jest krew i wyniki obu tych badan sa interpretowane łacznie - daja pewniejszy wynik.

Anirrak,
moze zamiast inwestowac prawie 4stówki w Pappe, sprobuj znalezc gabinet jakiegos dobrego ultrasonologa z nowoczesnie wyposzaonym gabinetem?
ja na przyklad zanim trafiłam do mojego gina mialam taki plan ze na usg genetyczne sie dodadtkowo przespaceruje jeszcze do innego ;)
ja tam nikomu nie ufam ;)
(u nas w Poznaniu sa tacy lekarz, ktorzy zajmuja się głównie diagnostyka wad przez usg - w razi eczego zapraszam)

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:40
0

Ja Pappa bym robiła tylko wtedy, jeśli badanie fałdu karkowego + kości nosowej wyszło wątpliwe.

Anirrak, nie pocieszę Cię. Ja mam teraz w perspektywie najbliższego miesiąca szczepienie Maksa przeciwko odrze, śwince, różyczce i ospie. Koszt - 280 zł

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:37
0

Aoi napisał(a):Anirrak, czy to badanie nie jest refundowane?
Czy po refundacji tyle kosztuje!

Cóż, mam 26 lat a i tak mnie mąż namawia na pappa .
Jest refundowane, owszem...
Ale dla ciężarnych po 35 roku zycia

Wcześniej - płacz i płać... :|

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:36
0

kometa napisał(a):Anirrak napisał(a):No i teraz dumam, czy aby na pewno konieczne jest i usg genetyczne i test pappa?
Chyba dopiero skorelowane oba wyniki pozwalaja wyliczyc prawdopodobienstwo konkretnych wad ??
Ja to się na kwestiach medycznych znam niemal tak samo jak na operze ;)
Czyli w ogóle lol

Ale skoro jest tak jak piszesz - to trudno, przeboleję ten gwałtowny wypływ gotówki z portfela ;)

Odpowiedz
Aoi 2009-04-18 o godz. 07:35
0

Anirrak, czy to badanie nie jest refundowane?
Czy po refundacji tyle kosztuje!

Cóż, mam 26 lat a i tak mnie mąż namawia na pappa .

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 07:31
0

Anirrak napisał(a):No i teraz dumam, czy aby na pewno konieczne jest i usg genetyczne i test pappa?
Chyba dopiero skorelowane oba wyniki pozwalaja wyliczyc prawdopodobienstwo konkretnych wad ??

Odpowiedz
DobraC 2009-04-18 o godz. 06:16
0

Grzybowa - z babcinych sposobow ktore czasem mnie w migrenie ratuja: obwiaz ciasto glowe np. szalikiem (tak jakbys opaske ala rambo zakladala lol ) - pomaga!

Ale Wam zazdroszcze mozliwosci polozenia sie.. ja juz ledwo tutaj siedze...

Odpowiedz
Grzybowa 2009-04-18 o godz. 06:09
0

A mnie dzisiaj głowę chce rozwalić. Normalnie nie wiem co ze sobą zrobić. Położyłam się na drzemkę ale pomogło tylko na trochę. Idę wziąść pigułę i znowu do łózka. Może pomoże?

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 06:02
0

Eeee, Dobra - to może znaczyc tylko tyle, że maszyny do USG są baaaardzo różnej jakości lol
Ta w gabinecie mojej pani doktor to chyba nie jest cud najnowszej techniki ;)

A w temacie badań - własnie przezyłam załamkę.

Pani doktor rozmawiała wczoraj ze mna o USG genetycznym i teście pappa.
Podumałam, podumałam - i stwierdziłam, że warto wykonać 8)

Dzwonię dzisiaj do przychodni i szczęka mi opada - to badanie kosztuje 380 pln :o
No i teraz dumam, czy aby na pewno konieczne jest i usg genetyczne i test pappa?

Odpowiedz
DobraC 2009-04-18 o godz. 04:37
0

Jestem w pracy i tak do 14-15 czuje sie jak szczypiorek na wiosne. A potem zaczynaja sie bole brzucha, przed 16 to juz poleze w fotelu i marze o tym zeby znalezc sie w samochodzie...
Zauwazylam tez ze jestem bardzo rozkojarzona za kierownica...
Dlatego jezdze wolniej i spokojniej...

Na ksiazke juz poluje na allegro, moze sie uda :)

Anirrak - ciesze sie ze wszystko oki. USG to super rzecz bo bardzo uspokaja..
A dzieciatko masz naprawde duze :o ..
Gdy bylam na poczatku 10tyg moje mialo 2,5cm... mam nadzieje ze to nie znaczy nic zlego....

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-04-18 o godz. 04:23
0

Anirrak :)

gratulki i ciesze sie ze wszystko z Dzidzią ok :)
co do cukrzycy i obnizania poziomu cukru to cos Ci podesle :D

buziaki!

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 03:49
0

10 t :taniec:

No to wizyta zaliczona :D

Całe moje plany co do USG poszły się... - bo była cytologia i tylko szybkie "podglądnięcie" USG, żeby sprawdzić czy wszystko ok.
No i na szczęście jest ok - maluch ma az 4 cm wzrostu ;), bijące serducho i na moje niewprawne oko wygląda jak ameba lol

Niestety, żeby nie było zbyt rózowo - to mam za wysoki cukier i związne z tym ryzyko cukrzycy ciązowej
a na dokładkę zbyt wysokie ciśnienie - które też jakies negatywne skutki ma (zapomniałam jakie )

Idę szukac w necie wskazówek co do diety zalecanej na obniżenie poziomu cukru -
jeśli którejś z Was coś by w tym temacie wpadło w oko, to bardzo prosze o sygnał :)
Z tym wysokim ciśnieniem to nie bardzo wiem,co mam robić -
ale mam nadzieję, że taki a nie inny wynik był po prosty efektem dość męczącego dnia :|

Odpowiedz
Gość 2009-04-18 o godz. 02:04
0

DobraC, pewnie się rozczarowałaś, bo ta z malinami jest ohydna Jakbyś miała jeszcze kiedyś ochotę na kaszkę to polecam ryżową z bananami Nestle, tylko musisz do tego kupić mleko.

Odpowiedz
DobraC 2009-04-18 o godz. 00:48
0

Monika - bardzo sie ciesze ze wszystko oki :) Faktycznie - dzidziuch-gigant lol lol
Co do spotkania - ja 19.01 chetnie ale bede troche pozniej - tak kolo 17, moze byc?

Ja dzis kupilam w sklepie kaszke mleczno-ryzowa z malinami nestle i po prostu nie moge sie doczekac az mi sie woda zagotuje zeby ja skonsumowac lol smieszna zachcianka....

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 13:46
0

Witam poświątecznie :D Jak dobrze, ze święta są tylko raz w roku
Zaczynają mnie dopadać mdłości, choć jeszcze żadnego jedzenia nie dałam sobie odebrać ;) Ciekawe jak długo ....
Wzdęcia nadal mam okropne, przez co wyglądam jak co najmniej w 5 miesiącu Wchodzę już tylko w 2 pary spodni i w żadną spódnicę ...
Jutro wszystkie badania a po Nowym Roku usg i kolejna wizyta.... :D
Sypiam w południe z regularnością małego dziecka bite 2 godziny... Strach pomyśleć co będzie jak wrócę do pracy po urlopie .... lol
Rysia - ja też mam takie bóle. Gin mówił, że dopóki nie są ciągłe i są do wytrzymania to wszystko jest ok :)

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 13:09
0

No zobaczymy jak to będzie :)
Już za chwileczkę, juz za momencik :)
Ja -niestety - zupełnie sie mojego męża nie krępuję, on mnie też - i wizje żadnych "grzebiacych patyków" mi niestraszne lol
W razie czego wezme torbę z ręcznikiem dla poprawy samopoczucia pani doktor ;)

Katarinko - chodzę do p. dr Baś-Bodeckiej - i jak na razie planuję poród w Madurowiczu...

Natalio i Reszto Chętnych na Spotkanie ;)- ja będę w W-wie najprawdopodobniej 19 stycznia 8)
Bodajże o 13.50 mam rozprawę na Marszałkowskiej, potem jestem do dyspozycji :D

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 13:08
0

Witam po świętach!!!
Właśnie wróciliśmy od ginka. Normalnie aż do teraz mam wypieki ze szczęścia na twarzy, bo mieliśmy dzisiaj badanie przezierności i okazało się, że wszystko jest w najlepszym porządku :D Swoją drogą młody tak fikał i brykał, że ginek miał trudności ze zmierzeniem go! Wymachiwał raz rękami , raz nogami, bił się sam po głowie :o, prężył i wyginał jak struna, żeby w końcu słodko zasnąć i całe badanie, mnie i ginka mieć w głebokim poszanowaniu.
Muszę się wam jeszcze pochwalić, że mój mały gigant mierzy aż 7,5 cm od główki do pośladków, a sama główka ma aż 2,5 cm - normalnie kawał człeka lol Ja wprawdzie dostałam 2 tygonie zwolnienia, bo w świątecznych przygotowaniach trochę się zapomniałam i przeziębiłam jajniki i pęcherz, ale to jest teraz mało istotne. Ważne, że moja dzidzia jest cała, zdrowa i prawidłowo się rozwija :D

Co do bóli w podbrzuszu, to Rysiaczka ja też tak mam i lekarz twierdzi, że to normalne. Wszystko się nam rozchodzi i naciąga ... No chyba, ze ból jest nie do zniesienia i wtedy lepiej to skonsultować.

13t. i 1d.

Odpowiedz
Aoi 2009-04-17 o godz. 13:04
0

Wiem, że to o wiele za wcześnie, ale chciałam się pochwalić swoim odkryciem ;).
Kilka dni temu mówiłam mężulowi, że nie widziałam jeszcze smoczków do butelek, które imitują pierś matki. A tu w gazecie znalazłam reklamę.
Wkleję link do sklepu internetowego:
http://www.swiatdziecka.pl/shop.html?cat=194
Mają większą podstawę, elastyczny dziubek.
A na dodatek cena nie zwaliła mnie z nóg.

Chciałabym karmić piersią, ale z wizją pracy to raczej berbeć będzie musiał być dokarmiany. I mam nadzieję, że ten smoczek pomoże mi w tym aby karmienia piersią nie przerwać.

Rysia, też mam skurcze. I nie tylko w górze brzuszka, ale i u ujścia pochwy. Czasem aż muszę się schylić, co przynosi ulgę. Zobaczymy co powie ginek.

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 11:36
0

Łapią mnie od czasu do czasu takie dziwne skurcze, kolki, że nie wiem co o tym myśleć. Może są to bóle jelitowe ale wolałabym wiedzieć czy z dzieckiem wszystko dobrze.
Rysia ja też tak mam, na przykład jak za długo leżę na jednym boku. A łykasz jakieś tabletki?

Odpowiedz
Rysiaczka 2009-04-17 o godz. 10:29
0

Jak dobrze, że już po Świętach, już miałam dosyć tego przesiadywania za stołem w ciasnych eleganckich ciuszkach. Teraz jestem na urlopie, leżę sobie w łóżku w dresach i jest mi z tym cudownie. :D

Jutro miałam iść do lekarza ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie bo nie mogę się dodzwonić i nie wiem czy przyjmuje jutro czy może gdzieś sobie wyjechał. Bardzo chciałabym pójść jutro i zobaczyć małą/małego aby się uspokoić bo powróciły bóle brzucha ale inne niż na początku. Łapią mnie od czasu do czasu takie dziwne skurcze, kolki, że nie wiem co o tym myśleć. Może są to bóle jelitowe ale wolałabym wiedzieć czy z dzieckiem wszystko dobrze.

Na sylwestra idziemy do klubu z gronem 16 znajomych tak więc zapowiada się tłoczny sylwester. Cieszyłam się z niego bardzo, no bo nie wiem jak to będzie wyglądało w przyszłych latach ale im bliżej to szczerze odechciewa mi się tego wyjścia. Na szczęście jedziemy autem więc wracamy do domu kiedy tylko stwierdzę, że mam dość. Mąż jest już na to przygotowany. :)

Dzisiaj właśnie kończy się 11 tydzień :taniec:

Odpowiedz
Gość 2009-04-17 o godz. 09:50
0

My z L. także czekamy na zielone światło od gina ;) Zobaczymy co powie, bo troszkę mnie roznosi

Co do zmiany humorków, hmmm, trzy dni temu coś mnie rozśmieszyło do łez, śmiałam się i płakałam by po chwili poczuć wszechogarniający mnie smutek :o i zaczęłam ryczeć bo mi było smutno. Po kilku sekundach ponownie śmiałam się i zaraz znowu ryczłam i byłam smutna 8) Trzeba było widzieć minę mojego męża lol

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie