• ladybird7 odsłony: 3373

    Musze sie wygadac

    Chcialam byc dobra i kurwa teraz mam.

    Kilka miesiecy temu postanowilam pomoc matce mojego narzeczonego w znalezieniu pracy w anglii i pomoglam. A ona z wdziecznosci siedzi mi na glowie juz 3 miesiac w mieszkaniu ktore wynajmujemy i na dodatek jest to tylko jeden pokoj.

    W pewnym momencie zaczelo mnie to denerwowac, zrobilam sie niemila, i doszlo wkoncu do awantur. Okazalo ze jestem wstretna klamczucha, nie dbam o jej synka i jeszcze jakies tam glupie pierdoly.

    W tamtym tygodniu odebralismy klucze do naszego mieszkanka no i ona sie tam wprowadzila z moim narzeczonym Ja mieszkam na starym z moja mama ktora przyjechala na 2 tygodnie akurat nas odwiedzic.

    Do czego daze, otoz po ostatniej awanturze z mojego kochanego mama on mi oznajmil ze nie wie czy dojdze do naszego zaplanowanego slubu, no kurwa poprostu rewelacyjnie nam namieszala w zwiazku.

    Oczywiscie to ja wymyslam, to jest moja wina, to ja jestem jakas nienormalna bo uwazam ze ona powinna sobie jakis maly pokoik wynajac a nie mieszkac na naszym garnuszku majac prace, bo prawda jest taka ze nic nam nie pomaga, nie doklada sie do rachunkow i nic z tych rzeczy. No poprostu paranoja.

    Kurwa ja jestem zalamana tym slubem

    No kurwa zaraz sie porycze

    Dziekuje

    Odpowiedzi (44)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-12-17, 13:51:48
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-12-17 o godz. 13:51
0

to czego Ci szkoda?
mieszkania?
samochodu?

Pomyśl o sobie w tym wszystkim, tak jak Ci już wcześniej pisałam to nie teściowa jest wredną babą to Twój chlop nie potrafi rozgraniczyć pewnych spraw. Ja nie radzę ani w tą ani w tamtą, ale przyznaj się przed sobą, zrób analizę, porównaj liczbę zysków i strat.

Odpowiedz
ladybird7 2009-12-17 o godz. 13:39
0

SkrawekNieba napisał(a):aaa nie bylo po drodze kupna mieszkania?
czy coś kręcę?
Bylo, a w przyszlym tygodzniu mamy odebrac nowitkie autko

Eeeeeeh, szkoda gadac

Odpowiedz
Gość 2009-12-17 o godz. 13:34
0

aaa nie bylo po drodze kupna mieszkania?
czy coś kręcę?

Odpowiedz
Gość 2009-12-17 o godz. 13:27
0

:brawo: Kerala :brawo:
ladybird7 weź dziewczyno jeszcze się zastanów. Niby rozwody są na porządku dziennym ale czy ty chcesz przez to przechodzić?
Powiem ci co ja bym zrobiła w takiej sytuacji. Weszłabym do domu i powiedziała sznownemu przyszłemu. Wiesz kochanie długo nad tym myślałam co powiedziałeś. Rzeczywiście nie ma sensu bawić sie w ślub teraz a nawet powiem więcej nie ma sensu bawić sie w ślub wogóle.
Ale ja to ja i ostanio jakoś za duzo słyszę i widzę. Codzień śpiewam sobie ja wiem że czasem sa upadki i wzloty faceci to nic więcej jak tylko kłopoty

Odpowiedz
Gość 2009-12-17 o godz. 13:25
0

Ladybird, http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=37018 (na pewno czytałaś). Po ślubie nie zawsze jest tak, jak nam się wydaje niestety

Odpowiedz
Reklama
ladybird7 2009-12-17 o godz. 13:20
0

Moj G. chce tego slubu i dzisiaj mi powiedzial ze oczywiscie ze slub bedzie ale tak jak Kerala mowi czy ma to sens, jezeli on jest tak za swoimi rodzicami??? Rozumiem i oczywiste jest to dla mnie ze rodzicow trzeba kochac i szanowac, ale jak sie zaklada swoja wlasna rodzine no to trzeba przede wszystkim na nia sie ogladac a nie na innych.

On mi caly czas mowi ze przeciez mam byc rodzina z jego rodzicami, jak ja na to patrze??

Wg mnie to ja mam swoja rodzine i sa to moi rodzice,

Jak wyjde za niego za maz to wtedy bedzie on moja rodzina, i nadal moi rodzice, a jego rodzice moja rodzina nigdy nie beda, bo to nie im bede i chce slubowac tylko jemu.

Zdrowy rozsadek mi podpowiada zeby to wszystko rzucic i go zostawic, niech sobie mieszka z mamusia, jezeli taka jego wola, ale ja nie potrafie, bo za mocno go kocham, albo za duzo juz nas laczy,

Nie wiem

Odpowiedz
Kerala 2009-12-17 o godz. 13:06
0

Ekhem, a opcja, żeby Szanownego w zadek kopnąć nie wchodzi w grę? Z tym, że nie mam na myśli wychowawczego kopnięcia, ale kopnięcie, które zaowocuje piękną i długą trajektorią lotu?

Ladybird- życzę Ci dobrze, ale jak na razie to wszystko przypomina dobrowolne włażenie w bagno. Bozia znaki Ci dała: nieodpępowiony facet, toksyczna mamusia, tworzenie frontu "my" kontra "ty", rzucanie bardzo poważnymi tekstami w sytuacjach do tego nieadekwatnych.
To są przesłanki, które powinny Cię zaalarmować. Czerwone światełko. Alert.

Ślub nie jest cezurą. Po ślubie świat się nie zmienia.
Ty dla tych państwa Jesteś już skreślona. Udźwigniesz to już po ślubie? Będziesz miała siłę na stawianie oporu teściom, którzy mają silnego poplecznika po stronie Twojego męża? Jesteś w stanie żyć w związku, w którym proporcje zostały zachwiane, bo nie otrzymujesz wsparcia?
Hop, teraz przewijamy taśmę pięć lat do przodu- masz dziecko.
Jesteś sama w obcym kraju, Twoja własna matka Ci nie pomoże. Twoja teściowa może Ci pomoże, ale nie za darmo. Im szerzej otworzysz jej drzwi, tym bardziej wejdzie Ci do środka- metafora chyba jasna.
Twój mąż będzie mieć zawsze zaplecze w postaci rodziców- oni będą go wspierać i usprawiedliwiać bez względu na to, co zrobi, bo to Ty Jesteś zła, a nie on. Jak długo tak pociągniesz? Mnie nie odpowiadaj, odpowiedz sobie.

Jak dla mnie to za ten mąż może i wyjdziesz, ale czy Będziesz szczęsliwa to już inna para kaloszy.
Jeśli w grę nie wchodzi opcja całkowitego (przestrzennego i psychicznego) odcięcia się od rodziców Twojego narzeczonego, to ciemność widzę, widzę ciemność.
Ale to Twoja piaskownica i Twoje wiaderko. Rób, jak uważasz.

Kerala

Odpowiedz
Gość 2009-12-17 o godz. 12:54
0

Loxia napisał(a):i on chce odwołac wszystko? czy jak? bo to zdanie Twojego przyszłego jest najważniejsze w tej chwili.
Twoje chyba też, bo to Wasz ślub a nie jego

Odpowiedz
Loxia 2009-12-17 o godz. 12:37
0

i on chce odwołac wszystko? czy jak? bo to zdanie Twojego przyszłego jest najważniejsze w tej chwili.

Odpowiedz
Gość 2009-12-17 o godz. 12:37
0

ladybird7 napisał(a):Oni uwazaja ze to ja poszlam i powiedzialam w agencji zeby ona juz nie dostala pracy tam gdzie pracowala, i teraz powiedzieli mojemu G. ze oni na nasz slub nie przyjda. Jestem zalamana
To zatargaj teściową za kłaki do Agencji i nich wyjaśni sprawę, a nie żyje domysłami

Odpowiedz
Reklama
ladybird7 2009-12-17 o godz. 12:35
0

Oni uwazaja ze to ja poszlam i powiedzialam w agencji zeby ona juz nie dostala pracy tam gdzie pracowala, i teraz powiedzieli mojemu G. ze oni na nasz slub nie przyjda. Jestem zalamana

Odpowiedz
Gość 2009-12-17 o godz. 12:35
0

Ludzie to jednak są pierdolnięci, a szczególny talent w tej materii mają rodzice
Wydawało by się takie wspaniałe osoby...
patrz watek o laniu

Odpowiedz
Alma_ 2009-12-17 o godz. 12:21
0

Dlaczego??
Podali jakiś powód??

Odpowiedz
Gość 2009-12-17 o godz. 12:17
0

ale skąd?
jak?
kto podjąl tę decyzję?

Odpowiedz
ladybird7 2009-12-17 o godz. 12:13
0

kurwa jego pierdolona mac!!!

Wczoraj sie dowiedzialam ze rodzice mojego narzyczonegoi nie wybieraja sie na nasz slub, a on sobie nie wyobraza zeby na jego slubie mialo nie byc jego rodzicow.

kurwa mac

co ja mam teraz robic?!

Odpowiedz
Alma_ 2009-12-10 o godz. 06:45
0

Martuś napisał(a):Alma a w czym konkretnie się ze mną nie zgadzasz?
Może trochę ostro napisałam ale moja teściówka daje mi w kość i inaczej o takich sprawach wypowiadać się nie potrafię ....
Kiedy ja się właśnie zgadzam... ;)

("nie mogę się nie zgodzić" = "muszę się zgodzić")

Odpowiedz
Gość 2009-12-02 o godz. 21:05
0

:o szczerze współczuje takiej teściowej
Najważniejsze, że wyjechała 8)

a jeśli chodzi o słowa Twojego przyszłego męża zwłaszcza wypowiedziane podczas kłótni, bardzo bym się tym nie przejmowała ;) Może dlatego, że sama często w złości gadam głupoty, chociaż wcale tak nie myślę i także zdarzało mi się powiedzieć przed ślubem mojemu M. że mam wszystkiego dosyć i nie chce tego ślubu, ale tak naprawdę później tego żałowałam, bo nigdy tak nie pomyślałam :D

Odpowiedz
Gość 2009-12-02 o godz. 16:46
0

A ja myślałam ,że już kurwa po problemie...a tu niespodzianka...

Zgadzam się z Martuś byłabym poprostu czujna i tyle...bo nigdy nie wiadomo co wspaniałej teściowej przyjdzie do główki....

Kochana nie denerwuj się....pojechała już i mam nadzieje, ze nie wkóci....oby

Odpowiedz
Gość 2009-12-02 o godz. 14:11
0

fagih dzięki .... oooj oooj nie najlepiej z tą moją główką ;)

ladybird7 sama widzisz .... przykro mi, ale twoja "teściówka" nieźle już w głowie namieszała twojemu ...
Bądź dzielna i nie daj z siebie ofiary zrobić.
Trzymam za Ciebie kciukasy obydwa .... :usciski:
I kibicuję Ci wytrfale ;)

Odpowiedz
ladybird7 2009-12-01 o godz. 20:52
0

No i sie stalo. Tesciowa stracila prace jak pisalam wczesniej i ona twierdzi ze toja zrobilam i tak tz mojemu mezczyznie przy kazdej okazji laduje do glowy. No ja pierdole jak mozna takie glupoty opowiadac :o

Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze ta praca znowu byla tydzien temu akumpela z agencji nie mowiac mi nic, wcisnela kogos innego na jej miejsce bo miala jakies tam zobowiazania. Qll jak miala to miala.Dowiedzialam sie o tym przypadkiem ale glupia powiedzialam mu o tym zeby nie bylo. Wiec sie dowiedzialam ze on mi nie wierzy :o

Qll, jego matka zrobila male sledztwo i zadzwonila do niego w tamtym tygodniu wieczorem, ze dowiedziala sie ze to ona miala tam pracowac i ze juz byla na karcie ale ktos tam im powiedzial ze wyjechala juz do Polski. No i co, pretensje do mnie, bo przeciez kirwa to moja wina i ja to zrobilam. Jakbym kurwa mac nie miala innych problemow. Zajebac to malo :axe:

Ja juz wysiadam

Odpowiedz
Gość 2009-12-01 o godz. 20:37
0

Martuś napisał(a):Alma a w czym konkretnie się ze mną nie zgadzasz?

Martuś wczytaj się dokładnie w słowa Almy... szczególnie w pierwszą część zdania lol

Odpowiedz
Gość 2009-12-01 o godz. 20:07
0

Alma a w czym konkretnie się ze mną nie zgadzasz?
Może trochę ostro napisałam ale moja teściówka daje mi w kość i inaczej o takich sprawach wypowiadać się nie potrafię ....

Odpowiedz
Alma_ 2009-11-27 o godz. 15:08
0

Nie mogę nie zgodzić się z Martuś... dla mnie taka sytuacja byłaby czymś więcej niż ostrzeżeniem

Odpowiedz
Gość 2009-11-27 o godz. 14:30
0

Słuchaj ja niestety nie byłabym taką optymistką..... powiedziałabym raczej do następnego razu

Twój facet spierdolił sprawę koncertowo i przy następnej okazji zrobi tak samo. Nie masz co liczyć, że będzie lepiej między tobą a teściową. To toksyczna kobieta po prostu jest ( tak jak i moja) a twój mężczyzna jaj po prostu nie ma w tej sprawie (mój chyba też ) Pamiętaj, że wchodzisz do tej rodziny i od mamuśki się nie uwolnisz dopuki jej nie zakopiesz - taka prawda.
A jeżeli Raf by mnie straszył odejściem to kopnełabym go w dupę. Maminsynek zawsze będzie maminsynkiem i nie masz co liczyć na to że się to zmieni.

Odpowiedz
Gość 2009-11-24 o godz. 17:22
0

lady cudofffnie :love:

pępowina odcięta
teraz będzie już tylko lepiej
powodzenia w urzadzaniu mieszkanka i planowania ślubu :D

Odpowiedz
ladybird7 2009-11-24 o godz. 15:11
0

Dziewczyny esciowa wyjechala :D

Zostalo to zrobione w wielkiejtajemnicy przed moja osoba, nawet nie wiedzialam ze bilet miala zamowiony

Moj mezczyzna odwiozl ja w sobote na lotnisko :D :D :D :D :D :D

Radosci mojej nie ma konca.

Co do waszych rad.

Porozmawialam z nim i stopniowa zaczyna to rozumiec.

Dzisiaj nawet powiedzial ze zycie chce spedzic ze mna a nie ze swoja matka bo juz wystarczajaca dlugo z nia mieszkal 8)

No coz zobaczymy co z tego tak naprawde wyniknie. Narazie ona naozrabiala w naszym nowy mieszkanku. Przez tydzien mieszkali bez ogrzewania bo ona wyciagnela wtyczkez kontaktu ktora doprowadzala energie do bojlera

Odpowiedz
! Agulka ! 2009-11-22 o godz. 16:09
0

No rozumiem ze dla niektorych jest to niepojete ale dla mnienie stanowiloby to az tak wielkiego problemu.....hyba moge miec takei zdanie.

Odpowiedz
Gość 2009-11-20 o godz. 18:11
0

natalia25 napisał(a):co za kurew, no!
:o :o :o

Odpowiedz
Gość 2009-11-20 o godz. 14:41
0

A ja sądzę, że to nie Twoja teściowa jest wstrętną babą (jak już kiedyś powiedziałam-baby są w nosie, a rodzicom trzeba okazać odrobinę chociaż szacunku) lecz Twój narzeczony skopał sprawę. Syndrom maminsynka z nieodciętą pępowiną mnie akurtat osobiście nie dotyczy ale jestem sobie to w stanie wyobrazić, bo nie przejawia się to tylko mężczyzn ale w pewnym stopniu i kobiet (moja przyjaciółka). To on powinien zadbać o zdrowe stosunki między Wami, bo tak jak już wcześniej mówiłam związek małżeński to nie trójkąt, w którym uczestniczy także mamusia czy tatuś. Jeśli on nie potrafi porozmawiać ze swoją matką o tym wszystkim co się u Was dzieje, postawić jej warunki to ona będzie mu wchodzić na głowę jeszcze bardziej traktując Ciebie jak śmiecia i piąte koło u wozu... Musisz zrozumieć, że ona działa w przeświadczeniu, że robi to dla niego, żeby jemu było lżej, że działa w słusznej sprawie.
Sorki ale poprostu nie mogę zrozumieć kiedy ludzie obwiniają innych o to, że źle się u nich dzieje. Zacznijcie od siebie a potem krytykujcie innych. To jak ułożycie sobie życie zależy od Was, to że on niedługo pozwoli sobie zmieniać pieluchy to jest jego wina. Jeśli ona nie jest na tyle rozsądna i nie rozumie, że to nie jest już mały dzieciak to niech sam zadba o to, żeby się od cyca oderwać.

Odpowiedz
b.londynka 2009-11-20 o godz. 14:06
0

Zaproponowałabym pluskwy- o co w Anglii nietrudno, ale później sama się ich nie będziesz mogła pozbyć

Co się dzieje z tymi ludźmi, wszyscy myślą, że jak już masz mieszkanie/ pokój/ jakikolwiek kącik, zwłaszcza zagranicą (a Wlk. Brytania jakby nie patrzeć jest baaardzo popularna wśród Polaków ostatnio) to mogą Ci się zwalić na głowę??? My damy nocleg kilku najbliższym osobom, na szczęście nauczyliśmy się odmawiać, jakbyśmy tak wszystkich przyjmowali to pokój byłby przepełniony przez 11 m-cy w roku! :o

Podobną sytuację mieliśmy (mamy?)z bratem mojego Pawła. Przyjechał rok po nas, nikogo nie znał i łaził za nami krok w krok My mówimy, że idziemy do kina (pierwsza randka od wieków!), a on do nas z pretensjami, że jemu biletu nie kupiliśmy!!! :o Miał nawet do mnie pretensje, że mu obiadu nie ugotowałam, kiedy my jedliśmy normalnie, on wcinał kanapki, które SAM musiał sobie zrobić! W Wielkanoc, kiedy to planowałam się lenić z Ukochanym, musiałam wyprawić Święta, żeby jego brat nie spędzał ich sam No to sobie odpoczęłam... Wtedy to, po raz pierwszy od kilku lat, zaczęliśmy się kłócić... Też straszyłam odwołaniem ślubu, wydawało mi się to lepszym wyjściem niż niańczenie szwagra do końca życia, a przynajmniej do momentu, kiedy sam sobie dziewczyny nie znajdzie (a znajdzie???). Teraz, po wielu kłótniach, mieszkamy nadal razem (2 pokoje w mieszkaniu), ale ja się rozglądam za kawalerką. Ze szwagrem rozmawiam tyle ile musze (sporadycznie), ze względu na jego charakter ("ja mam zawsze rację"). Chcemy kupić sobie samochód, ale ostatnio zdałam sobie sprawę, że póki wszyscy jesteśmy w Londynie, ten samochód też będziemy musieli dzielić! No i będę mogła zapomnieć o romantycznym weekendzie w Amsterdamie czy odwiedzinach mojej rodziny na drodze Olsztyn- Londyn, bo przecież to takie oczywiste, że szwagier pojedzie z nami:( Trzeba będzie po prostu pokazać, kto tu rządzi, a nawet powiedzieć wprost, bo dlaczego mam swoje życie uzależniać od brata męża????? I Tobie, Ladybird, radzę zrobić to samo. Pogadaj z narzeczonym o prywatności itp, to chyba jedyne co można zrobić w tej sytuacji;)

PS- Na Wielkanoc w ostatniej chwili chciałam kupić bilety do Polski, oczywiście z kasy męża. Odpowiedź na pytanie "dlaczego" fajnie brzmiała po angielsku: Because I want to spend Easter with my sister:)

Odpowiedz
ladybird7 2009-11-20 o godz. 12:47
0

Moze brak ogrzewania w tym mieszkaniu ja pogoni :D

Odpowiedz
Gość 2009-11-20 o godz. 12:33
0

No poprostu jestem w szoku :o :o :o

W 100% popieram słowa Kerali

Ja sobie nie wyobrażam takie sytuacji...dobrze, że teściowa teraz pokazuje swoją prawdziwą twarz....a nie po ślubie....ale nad tym też bym się powaznie zastanowiła...bo nie wiem jak Twój facet...mógł tak Ciebie potraktować...

Mam nadzieje, że wszystko sie ułoży ale i tak bardzo Ci współczuje :|

Odpowiedz
ladybird7 2009-11-20 o godz. 12:21
0

W piatek odebralismy klucze donaszegomieszkanka i sytuacja wyglada tak ze ja mieszkam na starym miezkaniu a on ze swoja mamusia w nowym. Ja tam dojezdzam i robie z nim remont. Ona nawet nie kiwnie palcem - wczoraj przy drzwiach zastalam 2 pelne worki smieci, nie remonotych, a spozywczych z kuchni, czyli inaczej mowiac tych co oni sobie sami wyprodukowali. Czy ona liczyla ze ja powinnam je wyniesc i wyrzucic???

Rozmawialismy, i nby midzy nami jest ok. Tzn. slub jak najbardziej bedzie bo mnie kocha i nie wie dlaczego tak powiedzial.Nie powiem zeby mi sie milo nie zrobila jak to powiedzial. Jego mama moze z nami, a raczej z nim zostac jeszcze tydzien, tzn. do konca pobytu mojej mamy. Otrzymalam taka obietnice i czy zostanie dotrzymana to sie dopiero okaze.

Natomiast przed wczoraj jak bylam w naszym mieszkanku (w ktorym spedzam raptem 4-5 godzin dziennie) weszlam do kuchni i sie jej zapytalam gdziejest jakis pojemnik, to sie dowiedzialam z wyrzutem ze to jest moja kuchnia. Nic sie nie odezwalam, a moglam bo przeciez to ona tam mieszka i to ona wszystko ustawiala i chowala do szafek a ja kurwa mac nie wiem gdzie co jest!!!

Odpowiedz
Gość 2009-11-20 o godz. 07:00
0

Biedactwo....
Co za babszytyl! Brak słów na taką bezmyślność i brak taktu.
Po tym wszystkim chyba najlepiej nie wdawać się z kobietą w żadne dyskusje a tym bardziej kłótnie. Ona szybciutko zda odpowiednią relację synkowi, okrasi ją kilkoma łzami i zmanipuluje bez trudu. Jedyne co możesz zrobić to porozmawiać z narzeczonym, jak najbardziej rzeczowo i w miarę bez emocji. Jeśli chce niech sobie mieszka z mamą choćby do końca sni jej lub swoich, ale Ciebie niech do tego nie miesza.
Kobieta mu zdrowe pranie mózgu zrobiła...
Argument dotyczący ślubu należał do tych przysłowiowych "z grubej rury" i miał na celu ostateczne przymuszenie Ciebie na akceptację obecności mamusi. Narzeczony zdaje sobie sprawę jak bardzo zależy Ci na ślubie i chce wykorzystać go dla osiągnięcia zachcianek mamy. Być może ona podsunęła mu ten pomysł.
Nie reaguj na te "pogróżki" i szantaże. Narzeczony poczuł się zbyt pewnie. Chyba nie bierze pod uwagę, że Ty też możesz zmienić zdanie. Gra bardzo ostro a to daje sporo do myślenia.
Nie bierzesz ślubu z jego mamą. Oczywiście, że wchodzisz do rodziny i kontaktów z nią raczej nie unikniesz, ale wszystko w granicach rozsądku.
Nie daj się!

ps. ciekawe ile On wytrzyma sam z mamusią? Po pewnym czasie nie będzie tak różowo, zwłąszcza, że mamusia chyba mądrością nie grzeszy i wykazuje dość zaborcze zapędy.

Odpowiedz
Och 2009-11-19 o godz. 19:24
0

NIe wyobrażam sobie takiej sytuuacji i nie będę nic radzić. A teściową i narzeczonego :axe:

Odpowiedz
Gość 2009-11-19 o godz. 18:12
0

Kerala napisał(a):
Diubel dobrze radzi, bo radzi z życzliwego serca. Powiedziałabym: młodego serca pełnego optymizmu 8)
chyba przeceniasz serce (pół serca )Diubla ;)
ono dopatruje się zawsze najgorszych cech i pobudek płci przeciwnej lol

diubel po prostu radził, żeby najpierw zastosować wersję "optymistyczną" dopiero potem "cyniczną" (rady Dinozaurka są niestety jest baaardzo prawdziwe i trafne)

Odpowiedz
Gość 2009-11-19 o godz. 17:23
0

! Agulka ! napisał(a):Rozumiem Cie ale zastanawiam sie dlaczego nie cchesz aby tesciowa z wami meiszkala...pewnie zle sie czuje z tym ze mialaby zupelnie sama mieszkac ..skoro Wy tez tam jestescie to jaki w tymklopot zeby mieszkac razem!
:o :o :o :o :o :o :o :o
o fak

Odpowiedz
Gość 2009-11-19 o godz. 15:12
0

! Agulka ! napisał(a):Rozumiem Cie ale zastanawiam sie dlaczego nie cchesz aby tesciowa z wami meiszkala...pewnie zle sie czuje z tym ze mialaby zupelnie sama mieszkac ..skoro Wy tez tam jestescie to jaki w tymklopot zeby mieszkac razem!
W jednym pokoju? Gratuluję pomysłu.

Odpowiedz
Kerala 2009-11-19 o godz. 15:00
0

Agulka, wybacz, ale ja wychodzę z założenia, że istnieje głupota przeciętna, głupota anegdotyczna i głupota zatrważająca.
Jechać do pracy do obcego kraju bez załatwionego lokum to głupota przeciętna. W sumie każdy mógłby tak zrobić.
Jechać do pracy do obcego kraju, bez załatwionego lokum, finalnie wylądować na trzy miesiące w jednym pokoju z synem i jego narzeczoną- to głupota anegdotyczna. Tylko nieliczni wybrańcy boży by na to wpadli.
Ale jechac do pracy do obcego kraju, bez załatwionego lokum, siedzieć przez trzy miesiące na karku synowi i narzeczonej w jednym pokoju oraz mieć pretensje, że się z tego nie cieszą- to głupota zatrważająca. Na palcach jednej reki można policzyć tych, których Bozia w tym samym stopniu obdarzyła głupotą, co i tupetem tej skali.

Diubel dobrze radzi, bo radzi z życzliwego serca. Powiedziałabym: młodego serca pełnego optymizmu 8)
Ponieważ ja mam serce cyniczne i nadżarte zębem czasu to powiem coś innego: w cholerę z nieodpępowionym chłopem, który sprowadza matkę do WASZEGO mieszkania, Ciebie zostawia w tym jednym pokoju i jeszcze twierdzi, że nie wie, czy dojdzie do ślubu, bo mamusię źle Potraktowałaś.
On bardzo dobrze twierdzi. Ja bym nawet powiedziała, że jest to najlepszy pomysł, na jaki wpadł od trzech miesięcy.
Matkę kochać i szanować trza, ale jest bardzo źle, kiedy do delikwenta nie dociera sens biblijnych słow "zostawisz ojca swego i matkę swoją", aby założyć nową rodzinę. NIe zostawia się ich na pastwę losu, ale pewną hierarchię trzeba ustalić.
Życzę Ci, żebyś to wyprostowała, ale życzę Ci tez, abyś ostatecznie nie została emigracyjną synową, której nad karkiem będzie wisieć bluszcz w postaci teściowej.

Kerala

Odpowiedz
Gość 2009-11-19 o godz. 14:53
0

Lenka napisał(a):moim zdaniem powinnas mieszkac ze swoim nazreczonym w nowym mieszkaniu
a mama narzeczonego powinna sobie cos znalezc,
wyklaruj jak najszybciej te sytuacje, sa pewne granice ktorych nawet rodzice przekroczyc nie moga
powodzenia
wiesz Lenka (bez obrazy) ale gdyby to było takie prote to nie byłoby problemu

Odpowiedz
Gość 2009-11-19 o godz. 14:48
0

moim zdaniem powinnas mieszkac ze swoim nazreczonym w nowym mieszkaniu
a mama narzeczonego powinna sobie cos znalezc,

wyklaruj jak najszybciej te sytuacje, sa pewne granice ktorych nawet rodzice przekroczyc nie moga
powodzenia

Odpowiedz
! Agulka ! 2009-11-19 o godz. 14:40
0

Rozumiem Cie ale zastanawiam sie dlaczego nie cchesz aby tesciowa z wami meiszkala...pewnie zle sie czuje z tym ze mialaby zupelnie sama mieszkac ..skoro Wy tez tam jestescie to jaki w tymklopot zeby mieszkac razem!
Nie rozumiem ze sie nie doklada do rachunkow itp ale moze warto nia spokojnie o tym pogadac......!Sadze ze klotnie tylkopogorsza cala sytuacje co gorsza moga naprawde namieszac negatywnie w waszym zyciu.

Aha no i czy umawialiscie sie wczesniej (zamin przyjchala do Anglii)ze ona ma szukac dla siebie jakiegos mieszkania , moze to nie zostalo ustalone i ona myslala caly czas ze....poprostu wam nie przeszkadza i ze godzicie sie na wspolne mieszkanie.

Odpowiedz
djf 2009-11-19 o godz. 12:04
0

:usciski: będzie dobrze......porozmawiaj z Nim - jak radzi Dziubek....jedna awantura niczego jeszcze nie przekreśla.....tak sądze :)

Odpowiedz
Gość 2009-11-19 o godz. 11:20
0

orzeszku :o

no nie zazdroszczę

dziwne zachowanie narzeczonego ale może przez to, że bierzesz czynny udział w sprzeczkach z "teściową". może lepiej, żebyś wszystko mówiła jemu i to on powinien załatwiać wszystko ze swoją mamą.
swoją drogą może powinnaś sprowdzić swoją mamusię do Waszego mieszkanka? ciekawe jak długo On wytrzyma lol lol

weź go na rozmowę (z dala od mam) i powiedz co czujesz, że nie chcesz mieszkać z jego mamą i zapytaj czy on by chciał mieszkać z Twoją i co by czuł, gdyby go pouczała, oceniała itp... powiedz, ze właśnie tak pouczana i krytykowana czujesz się przez jego matkę.

Pozdrawiam i mam nadzieję, że wszystko się ułoży :D

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie