• ladybird7 odsłony: 1538

    Musze sie wygadac

    Chcialam byc dobra i kurwa teraz mam.

    Kilka miesiecy temu postanowilam pomoc matce mojego narzeczonego w znalezieniu pracy w anglii i pomoglam. A ona z wdziecznosci siedzi mi na glowie juz 3 miesiac w mieszkaniu ktore wynajmujemy i na dodatek jest to tylko jeden pokoj.

    W pewnym momencie zaczelo mnie to denerwowac, zrobilam sie niemila, i doszlo wkoncu do awantur. Okazalo ze jestem wstretna klamczucha, nie dbam o jej synka i jeszcze jakies tam glupie pierdoly.

    W tamtym tygodniu odebralismy klucze do naszego mieszkanka no i ona sie tam wprowadzila z moim narzeczonym Ja mieszkam na starym z moja mama ktora przyjechala na 2 tygodnie akurat nas odwiedzic.

    Do czego daze, otoz po ostatniej awanturze z mojego kochanego mama on mi oznajmil ze nie wie czy dojdze do naszego zaplanowanego slubu, no kurwa poprostu rewelacyjnie nam namieszala w zwiazku.

    Oczywiscie to ja wymyslam, to jest moja wina, to ja jestem jakas nienormalna bo uwazam ze ona powinna sobie jakis maly pokoik wynajac a nie mieszkac na naszym garnuszku majac prace, bo prawda jest taka ze nic nam nie pomaga, nie doklada sie do rachunkow i nic z tych rzeczy. No poprostu paranoja.

    Kurwa ja jestem zalamana tym slubem

    No kurwa zaraz sie porycze

    Dziekuje

    Odpowiedzi (6)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-03-11, 13:47:52
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
kasiacleo 2009-03-11 o godz. 13:47
0

Równiż myśle, że tylko rozmowa może pomóc, faceci często tak mają, że nie widzą jak nimi ktoś manipuluje ( chyba mama troche nim tak)... mam nadzieję, że wszystko będzie ok

Odpowiedz
POm1dor 2009-03-11 o godz. 12:19
0

Masz babo placek ;/ no rzeczyweiście jedyne co możesz zrobić to szczerze wyłożyć narzeczonemu całą sytuacje. porozmawiać spokojnie i konstruktywnie, bez kłótni, tyle mogę poradzić ;/

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-03-07 o godz. 06:35
0

Rzeczywiście paranoja...
Ma "mamusia" tupecik... Przynajmniej tak to wygląda.

Z tego co przeczytałam w innym wątku - mieszkanie jest Wasze. Czyli Wy będziecie je spłacać. Więc nie rozumiem jak moglo dojść do sytuacji w której mieszka w nim narzeczony i jego matka (chyba że powodem jest wizyta Twojej mamy i ta sytuacja jest tymczasowa).

Tak jak napisały dziewczyny, musisz porozmawiac z narzeczonym. Powiedz mu szczerze co Ci przeszkadza, ale tez dowiedz jakie jest jego stanowisko i jak sobie wyobraża przyszłość. Moze uda się znaleźć takie wyjście z sytuacji, które będzie do przyjęcia dla Ciebie i niego?
Wydaje mi się również, że nie unikniesz poważnej rozmowy z teściową. Najlepiej, aby odbyła się w towarzystwie narzeczonego, kiedy już Wy się dagadacie co do wspólnej przyszłosci (jeśli się dogadacie ). Może warto poznac jej zdanie na temat całej sytuacji?

Mimo wszystko nie chce mi się wierzyć, że przyszła teściowa planuje pozostanie na Waszym utrzymaniu (ale moze ja jakaś naiwna jestem ) lub próbuje rozbić związek. Skoro pomogłas jej znaleźć pracę, przypuszczam, ze wcześniejsze stosunki były dobre. I tak nagle jej się odwidziało?
Tak samo narzeczony. Wcześniej było OK, kupiliście mieszkanie, a teraz nagle będzie odwoływał ślub?? Jeśli rzeczywiscie jest tak, że jego matka potrafiła Was skłócić do tego stopnia, to może nad odwołaniem slubu powinien zastanawić się nie on tylko Ty.

Z doswiadczenia wiem że najgorsze sa niedomówienia. Na pewno trudno będzie Ci na spokojnie i szczerze porozmawiac z narzeczonym i jego matką, ale to chyba jedyna możliwość rozwiązania problemu. Trzymam kciuki!

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 05:30
0

kochana, bardzo Ci współczuję, nawet nie wiesz, jak bardzo rozumiem Twoją sytuację... tylko może trochę z innej strony...

Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że wszystko się Wam pozytywnie ułoży, że on przejrzy na oczy, że małżeństo nie nie trójkąt złożony z Ciebie, jego i jego mamusi. Tylko, żeby nie było już za późno...
Poproś go o szczerą rozmowę, ale niech to nie będzie rozmowa o jego matce tylko o Was, bo Wasz związek trzeba teraz ratować.

Odpowiedz
agga73 2009-03-07 o godz. 05:20
0

pierwsze zdanie w Twoim poście to niezłe motto i święte słowa. tez sie nie raz przejechałam.

a co na to wszystko Twój narzeczony????? akceptuje tę sytuację? rozmawialiście?

ogólnie rzecz biorąc współczuję i życzę szybkiego rozwikłania tej dziwnej sytuacji.

Odpowiedz
Reklama
Nezi 2009-03-07 o godz. 05:15
0

Rozmawiałaś z narzeczonym?
Dlaczego uważa, że do ślubu nie dojdzie?

Ale co, mieszkanie kupiliście razem? Czy on kupił? Bo co teraz.... kupiłaś mieszkanie, będziesz je spłacać a będą tam mieszkali snuś z mamusią?

Uważam, że powinnaś porozmawiać z narzeczonym. Bez awantur otworzyć mu oczy na całą sytuację. On może tego nie widzieć. A może on widzi coś, czego Ty nie dostrzegasz.

Strasznie Ci współczuję - chorego układu.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie