"Wzięliśmy rozwód, ale teraz do siebie wróciliśmy. Musiałam się wyszaleć, żeby zrozumieć..."

"Wzięliśmy rozwód, ale teraz do siebie wróciliśmy. Musiałam się wyszaleć, żeby zrozumieć..."

"Wzięliśmy rozwód, ale teraz do siebie wróciliśmy. Musiałam się wyszaleć, żeby zrozumieć..."

canva.com

"Wciąż nie mogę uwierzyć, że tak mi się życie potoczyło. Byłam żoną i matką, ale na co dzień czegoś mi brakowało. Moje poczucie niespełnienia doprowadziło do tego, że ja i mój mąż wzięliśmy rozwód, a teraz do siebie wróciliśmy. Musiałam się wyszaleć, żeby zrozumieć, jakiego wyjątkowego mężczyznę spotkałam na swojej drodze kilkanaście lat temu, ale najzwyczajniej w świecie go nie doceniałam. Cieszę się, że mi wybaczył".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Niespełnienie w związku małżeńskim zakończone rozwodem

Początki mojego związku z Tomkiem, to historia, jakich pełno. Poznaliśmy się w szkole średniej, zaczęliśmy ze sobą chodzić no i tak jakoś wyszło, że zaszłam w ciążę i trzeba było się pobrać. To znaczy, niekoniecznie trzeba było od razu brać ślub, ale wtedy czułam, że nie robię tego tylko ze względu na nasze dziecko, lecz również dla siebie. W tamtym czasie ja go po prostu kochałam.

Monotonia dnia codziennego i pandemia sprawiły jednak, że po pewnym czasie do naszego życia zaczęła wkradać się szarość i bylejakość, a ja czułam, że zasługuję na coś więcej. Długo odsuwałam od siebie te myśli, lecz w pewnym momencie nie miałam już żadnych wątpliwości, że powinnam zakończyć to małżeństwo i skupić się na spełnianiu własnych pragnień.

Dla męża było to ogromnym ciosem, ale wtedy najbardziej zależało mi na sobie no i oczywiście dziecku. Całe szczęście 5-latak niewiele jeszcze rozumie i nie trzeba było tłumaczyć mu wszystkiego od podstaw. Tatuś musiał wyjechać na jakiś czas i tyle.

dłonie mężczyzny i kobiety trzymające stykające się złote obrączki canva.com

Zabawa i ponowne wejście do tej samej rzeki

Nie powiem, czas bez męża był dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Mogłam spróbować rzeczy, których nie byłam w stanie próbować, gdy byłam żoną, ale szczegóły pozostawię dla siebie. Przy opiece nad dzieckiem pomagała mi moja mama, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. Bez niej nie miałabym szans na odnalezienie właściwej drogi.

Wolność dawała mi dużo satysfakcji, ale w żadnym z mężczyzn, z którymi się wtedy spotykałam, nie mogłam dostrzec tego jedynego. W drodze głębokich przemyśleń doszłam do wniosku, że tego jedynego poznałam przecież kilkanaście lat temu i przyrzekałam mu, że go nie opuszczę aż do śmierci, a jednak opuściłam.

Moja mama nie była z tego pomysłu zadowolona, bo jak twierdzi, dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi i już. Mnie to jednak nie przeszkadzało, bo wiedziałam, że Tomek jest miłością mojego życia. Chciałam jego i tylko jego.

Nie robiłam żadnych podchodów – po prostu zadzwoniłam do niego i powiedziałam, co leży mi na sercu. On początkowo myślał, że jestem pijana i nie wiem, co mówię, ale gdy się spotkaliśmy, to dawno wygaszony ogień, zapłonął między nami na nowo i dziś znów jesteśmy szczęśliwi, jak kiedyś.

J.

Urbańska weźmie rozwód z Józefowiczem? Jest oficjalne oświadczenie w tej sprawie! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama