"Przecież zgodziliście się, żebym z wami mieszkała, a teraz pytacie o rachunki? - zdziwiła się Maria"

"Przecież zgodziliście się, żebym z wami mieszkała, a teraz pytacie o rachunki? - zdziwiła się Maria"

"Przecież zgodziliście się, żebym z wami mieszkała, a teraz pytacie o rachunki? - zdziwiła się Maria"

Canva

"Dom należał kiedyś do teścia, ale teść przepisał go na Michała i na mnie wiele lat przed swoją śmiercią. Mieszkała z nami jeszcze Maria. Wiedziała, że gdy jego zabraknie, będzie mogła tu zostać, ale chyba coś źle zrozumiała".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mieszkaliśmy wszyscy w domu teścia

Mój teść Tadeusz był dwukrotnie żonaty. Jego pierwsza żona, a jednocześnie mama mojego męża, zmarła dawno temu, gdy Michał był jeszcze dzieckiem. Nie zdążyli doczekać się drugiego dziecka, choć bardzo chcieli, mój mąż pozostał jedynakiem. Jego ojciec dzielnie wychowywał Michała sam, nie rozglądał się zbytnio za kobietami.

Dopiero gdy Michał był już dorosły, Tadeusz poznał panią, która przypadła mu do gustu. Zakochał się po raz drugi, a Maria odwzajemniła to uczucie. W międzyczasie Michał zakochał się we mnie i po 3 latach związku wzięliśmy ślub.

Tata Michała w ramach prezentu ślubnego już wtedy przepisał na mojego męża dom, w którym wszyscy mieszkaliśmy... On z Marią na parterze, a my z osobnym wejściem na piętrze. Żeby zabezpieczyć byt swój i Marii, od razu zrobili zapis o służebności - że mogą w tym domu mieszkać do końca życia i nie martwić się, że zostaną bez dachu nad głową. Zresztą, Tadeusz normalnie dokładał się do rachunków, pół na pół.
Canva

Po śmierci teścia jego kobieta chciała mieszkać tu za darmo

Niektórym pewnie przeszkadzałoby mieszkanie przez sufit z teściem i jeszcze z jego kobietą, ale nie nam. Zgodziliśmy się na taki układ, bo jak inaczej? Było jasne, że teść ma prawo mieszkać we własnym domu.

Michał i tak był wdzięczny za ten hojny prezent, jakim było prawo własności. Uszanowaliśmy też jego wolę, by jego druga kobieta mieszkała na tych samych zasadach. Tyle że gdy pana Tadeusza zabrakło, okazało się, że pani Maria chyba źle zrozumiała niektóre rzeczy.

Trzy miesiące temu mój teść zachorował i 2 tyg. później zmarł. Dla nas to był szok! Nawet nie myśleliśmy, że tak szybko go zabraknie - był - wydawałoby się - w dobrym zdrowiu. Miał 76 lat.

Maria została sama. Wszyscy byliśmy pogrążeni w żałobie. Zgodnie z umową, nadal zajmowała całe dolne piętro. Michał nawet się z tego cieszył, choć teraz opłaty dzielił na pół, a rachunki za zużycie wody itp. na trzy osoby - byłyby niesprawiedliwe, gdyby pani Maria musiała pokrywać połowę mediów, bo my zużywaliśmy więcej. Za to zajmowała połowę metrażu, więc tu akurat miało sens dzielenie po równo np. podatku od nieruchomości.

Kubeł zimnej wody przyszedł miesiąc po śmierci teścia. Pani Maria nie zapłaciła swojej części! Mało tego, gdy zapytałam ją o te rachunki, była mocno zdziwiona:

Przecież zgodziliście się, żebym z wami mieszkała, a teraz pytacie o rachunki?

- powiedziała z lekkim oburzeniem. Po czym stwierdziła, że przecież ma od nas nieodpłatną służebność do końca życia. Nie zamierza więc płacić żadnych rachunków, bo nie ma takiego obowiązku...

Nas wmurowało. Nie wiemy, co z nią teraz zrobić. To, że Tadeusz opłacał wcześniej wszystko, nie znaczy, że my będziemy ją teraz utrzymywać! Koszty użytkowania i rachunki to nie jest to samo, co opłaty za wynajem, a takich opłat nikt od niej nie oczekuje. Tylko zapłacenia za siebie - ani złotówki z tej kwoty nie idzie do naszej kieszeni...

Ale ona idzie w zaparte, że nic nie musi, a to my próbujemy odkręcić kota ogonem. Pomocy! Co teraz?

Ania i Michał

"Dagmara Kaźmierska skończyła 49 lat. Tak świętowała swoje urodziny. Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/queen_of_life_77/
Reklama
Reklama