"Twierdził, że po rozwodzie nie dam sobie rady, a dziś prosi o przebaczenie i zazdrości mi sukcesu"

"Twierdził, że po rozwodzie nie dam sobie rady, a dziś prosi o przebaczenie i zazdrości mi sukcesu"

"Twierdził, że po rozwodzie nie dam sobie rady, a dziś prosi o przebaczenie i zazdrości mi sukcesu"

canva.com

"Potrzebowałam kilkunastu lat, żeby zebrać się na odwagę i odejść od męża, który traktował mnie jak bezwartościową rzecz. Choć bardzo się bałam, to dziś uważam, że była to najlepsza decyzja w moim życiu. On twierdził, że po rozwodzie nie dam sobie rady, a dziś prosi i przebaczenie i zazdrości mi sukcesu, który mimo wielu trudności udało mi się osiągnąć. Niech moja historia będzie motywacją dla innych kobiety".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Małżeństwo z powodu ciąży

Zanim wzięliśmy ślub, to byliśmy ze sobą niecałe dwa lata i wszystko było w porządku, ale nie czułam jakoś, że mam u boku mężczyznę swojego życia. W pewnym momencie to traktowałam tę relację jako przejściową, czekając na odpowiedni moment, aby się z niej wymiksować. To niestety udało mi się dopiero dwa lata temu po 16 latach małżeństwa.

Teraz pewnie zastanawiasz się, dlaczego za niego wyszłam, ale powód jest dość prozaiczny: zaszłam w ciążę i ślub wydał mi się wtedy jedynym słusznym wyjściem w tej sytuacji. Zależało mi, aby dziecko wychowywało się w normalnej rodzinie, ale trochę też czułam się do tego przymuszona przez presję, którą wywierali na mnie rodzice.

No i po tym ślubie wszystko, co złe, zaczęło się rozkręcać. Mąż z miesiąca na miesiąc tracił do mnie szacunek i traktował jak bezwartościowy przedmiot. Zdarzały się takie dni, że był dla mnie miły, ale to z wiadomego powodu... Ja dla dobra córki godziłam się na to wszystko, choć w środku cierpiałam i nie miałam już nawet szczypty nadziei na lepsze życie.

zmartwiony mężczyzna w błękitnej koszuli rozmawiający przez telefon canva.com

Kobieta po rozwodzie: "Teraz czuję, że żyję"

Myśli o rozwodzie zaczęły chodzić mi po głowie, gdy moja córka weszła w nastoletni wiek i zaczęła rozumieć, jak bardzo rani mnie zachowanie jej ojca. Tak naprawdę to córka i moja jedyna przyjaciółka wspierały mnie w drodze do podjęcia decyzji o odejściu i jej realizacji. Matka była na mnie obrażona, że biorę rozwód, bo przecież mąż nie nadużywał alkoholu i mnie nie bił, więc jej zdaniem wszystko było dobrze.

Gdy Darek dowiedział się, że chcę odejść, to robił wszystko, żeby jeszcze bardziej obniżyć moje poczucie własnej wartości. Próbował mi wmówić, że sama nie dam sobie rady i z pensji fryzjerki nie zapewnię naszej córce godnego życia. No cóż, dziś z dumą mogę powiedzieć, że bardzo się pomylił.

Tak, gdy się rozwodziliśmy, to byłam pracownicą salony fryzjerskiego na najniższej krajowej, ale dziś mam swój salon i średnio zarabiam trzy razy tyle. Mój były mąż nie może na to patrzeć. Nie może znieść zarówno mojego sukcesu, jak i tego, że nie jesteśmy już razem i nigdy nie będziemy. Kilkukrotnie błagał mnie o przebaczenie i prosił o spróbowanie od początku, ale ja nie chcę już do tego wracać.

Pamiętajcie kobietki, że wszystko jest możliwe. Wystarczy tylko odrobina odwagi i wsparcie odpowiednich ludzi.
Kasia

Reklama
Reklama