"Szef wypunktował mnie za to, co komentuję na Fejsie. Zero prywatności, wszędzie Cię wyszukają"

"Szef wypunktował mnie za to, co komentuję na Fejsie. Zero prywatności, wszędzie Cię wyszukają"

"Szef wypunktował mnie za to, co komentuję na Fejsie. Zero prywatności, wszędzie Cię wyszukają"

canva.com

"Normalnie nigdzie w dzisiejszych czasach człowiek nie może czuć się anonimowo. Nawet na Fejsie trzeba się pilnować. Skomentowałam wygląd jednej pani, owszem krytycznie, ale zasłużyła, a szef wezwał mnie na dywanik. Dał mi taką reprymendę, jakby nie wiem, co się stało. No przesada. Zero prywatności, wszędzie Cię wyszukają".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Pracuję w dużej firmie

Pracuję w firmie reklamowej, która zajmuje się między innymi strategiami marketingowymi. Nie ukrywam, że jestem świetna w tym, co robię. Klienci często wracają i proszą, żebym to właśnie zajęła się ich zleceniem. Nikt nigdy nie miał zastrzeżeń do mojej kompetencji, czy wywiązywania się z powierzonych obowiązków.

Sam szef wie doskonale, że jestem wzorowym pracownikiem. Nie żałuje mi premii, zresztą sam często chwali się mną przed innymi filiami. Ostatnio nawet obiecał mi awans.

Nie ukrywam, że firma jest bardzo przyjazna pracownikom. Inwestują w nasze doszkalanie i ogólnie lubią doceniać dobrą pracę. Nasz dyrektor jest przemiłym facetem i nigdy nie miałam z nim żadnych problemów. Wręcz odwrotnie. Podziwiałam, że potrafi utrzymywać tak sympatyczną atmosferę w firmie. W dzisiejszych czasach to wcale nie takie oczywiste.

Niestety ostatnio wszystko runęło jak domek z kart. Nagle zostałam wezwana na dywanik i poznałam takie oblicze szefa, że aż trudno mi uwierzyć, że przez lata imponował mi swoją kultura i spokojem. Tym razem nasza rozmowa nie była ani spokojna, ani kulturalna.

grupa osób w białych koszulach stoi przy stole, dyskutują canva.com

Szef wypunktował mnie za to, co komentuję na Fejsie

Cała afera zaczęła się dla mnie zupełnie bez sensu. A było tak. Napisałam coś na swoim prywatnym koncie na Fejsie. Po prostu na jednej z lokalnych grup dziewczyna pokazała swoją nową fryzurę, polecając fryzjerkę, która przyczyniła się do jej metamorfozy. Od razu widać było, że nowe włosy totalnie ją postarzyły i dodały jej buzi kilogramów. Nie mogłam tego przemilczeć. Taka jestem! Absolutnie nie chodziło mi o obrażanie kogoś, a po prostu doradzenie, żeby zmieniła fryzjera, bo dobry fachowiec nie tylko spełnia zachcianki klientów, a jeszcze odradza robienie takich błędów. No sorry, nie każdemu w każdej fryzurze będzie dobrze. Klientka nie musi o tym wiedzieć, ale fryzjerka to już powinna.

Pod moim komentarzem rozpętała się burza. Zarzucali mi, że szkaluje lokalną fryzjerkę, a kobitce zrobiłam przykrość. Naczytałam się, że jestem podła i oczywiście oberwało mi się, że co ze mnie za fachowiec od PR, jak nie umiem kulturalnie wyrażać opinii. Wierzcie mi, to była mega kulturalna wypowiedź, mogłam napisać bardziej dosadnie.

Ktoś "życzliwy" wysłał screeny mojemu szefowi, gratulując mu fachowca, który swoimi niemiłymi komentarzami wystawia wizytówkę firmie. No proszę państwa, pracownikiem to ja jestem w firmie, w swoim prywatnym czasie mogę robić, co chcę.

Mój szef nie podziela mojego zdania. Trafiłam do niego na pogadankę. Powiedział, że nie życzy sobie, żebym szkalowała dobre imię firmy. Zabrał mi premię w tym miesiącu i powiedział, że awans, który miałam dostać lada chwila, będzie musiał jeszcze trochę poczekać.

Jestem zniesmaczona i naprawdę nie rozumiem, jak można tak inwigilować ludzi i donosić jego pracodawcom. No i szef też powinien się trochę ogarnąć, bo co robię w wolnym czasie, to już chyba moja sprawa?

 

 

 

 

 

 

Rafał Królikowski wziął rozwód? "Dorota zdążyła już zmienić nazwisko". Zobacz w galerii!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama