"Dziecko sąsiadów tak tupie mi nad głową, że mam już dość. Sąsiadka w kółko ma tę samą odzywkę"

"Dziecko sąsiadów tak tupie mi nad głową, że mam już dość. Sąsiadka w kółko ma tę samą odzywkę"

"Dziecko sąsiadów tak tupie mi nad głową, że mam już dość. Sąsiadka w kółko ma tę samą odzywkę"

Canva

"Już nie mogę wytrzymać tego nieustannego tupania. Przecież to jest nie do wytrzymania. Ja wiem, że dzieci są żywotne i muszą się wyszaleć, że mieszkamy w bloku i blok ma specyficzną akustykę, że niesie. Ale czy to dziecko musi od rana biegać w te i z powrotem? Czy nie można wziąć pod uwagę tego, że właśnie mieszkamy w bloku i dźwięk się niesie? Przecież można zwrócić dziecku uwagę, przypilnować. A nie żebym ja wpadał w coraz większą frustrację. Już trzy razy byłem u sąsiadów i ostatnio wręcz błagałem, żeby znaleźli dziecku inne zajęcie niż nieustanne biegi. Ale sąsiadka w kółko ma tę samą odzywkę. Co mogę zrobić, żeby przegadać sąsiadom? Przecież wprowadziłem się do bloku zaledwie rok temu, nie chcę zmieniać mieszkania".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Dziecko sąsiadów tupie mi nad głową tak bardzo, że wytrzymać się tego nie da!

A tak się cieszyłem, kiedy udało mi się kupić mieszkanie. Część ze spadku po dziadku, a część na kredyt, ale jest to moje wymarzone mieszkanie. Niestety dość szybko moja radość została zmącona. Chodzi o biegające nade mną dziecko. Godzinę przed dzwonkiem budzika budzi mnie tętent małych, głośnych stóp. To dziecko od szóstej rano zaczyna swój bieg, w te i z powrotem. Oj nie jest to miła pobudka.

Gdy wracam do mieszkania po całym dniu pracy, to mam tylko około pół godziny ciszy, potem głośny maraton zaczyna się na nowo. Nie jestem w stanie odpocząć, zrelaksować się. Tego się nie da wytrzymać i popadam w coraz większą frustrację. Nie mogę funkcjonować we własnym mieszkaniu. Dzieciak normalnie biega w te i z powrotem! Nieraz do późnych godzin nocnych.

Zobacz także: "Mama mówi, że jak ożenię się z Basią, to mnie wydziedziczy. Wszystko przez to, że narzeczona jest biedna"

Mężczyzna leżący na łóżku i zakrywający sobie uszy poduszką. Canva

Już trzy razy zwracałem sąsiadom na to uwagę, ale sąsiadka wciąż ma tę samą odzywkę

Trzy razy już próbowałem rozmawiać z nimi na ten temat, ale niestety moje prośby zostały zignorowane. Sąsiadka za każdym razem miała tę samą wymówkę:

Przykro mi, ale dzieci tak mają, to są takie żywe iskierki. Dziecko przecież musi biegać!

Jak ostatnio błagałem, żeby rano znalazła dziecku jakieś inne zajęcie, to powiedziała, że przecież nie będzie go psuć, wręczając mu tableta, a bajki też nie wchodzą w grę, bo się dziecko przyzwyczai. No masakra! Teraz się przyzwyczaiło do biegania od ściany do ściany! A gdy poprosiłem, żeby wieczorem gdzieś wyszła z tym tupaczem na spacer, to odpowiedziała, że nie ma czasu, bo musi gotować. Chciałem jeszcze pogadać z mężem sąsiadki, ale przyznam, że trochę się go obawiam, bo jest potężny i zawsze chodzi z naburmuszoną miną.

Nic się nie zmienia i sytuacja staje się coraz bardziej frustrująca. Nie chcę zaczynać konfliktu sąsiedzkiego, ale naprawdę nie jestem już w stanie dłużej tolerować tego hałasu. Dlatego zwracam się z gorącą prośbą do redakcji oraz do wszystkich czytelników o pomoc. Czy ktoś miał podobne doświadczenia? Jak radziliście sobie w takich sytuacjach? Może istnieją jakieś rozwiązania, których nie próbowałem? Każda rada czy wsparcie będzie dla mnie bezcenne. Nie chciałbym, aby moje mieszkanie stało się miejscem nie do zniesienia z powodu biegającego dziecka.

Adam

Czy faktycznie powinno się dzieciom pozwalać biegać po mieszkaniu?

Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Przywołaj wiosnę nową fryzurą! Refleksy, razored bangs i znacznie więcej! Modne propozycje na wiosnę 2024. Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/craftcollective_
Reklama
Reklama