"Nie wiem, czy to normalne, ale wydaje mi się, że nie do końca. Mój maluch dziwnie się zachowuje, w sensie zawsze mnie podgląda i robi dziwne miny, gdy gotuję obiad. Mój bobas wtedy zawsze się patrzy i patrzy. Ten wzrok Maciusia jest przeszywający".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Małe, ciasne, ale własne mieszkanie
Ja i Marek jesteśmy razem w związku od 4 lat i małżeństwem od dwóch lat. W zasadzie, to wzięliśmy ślub, bo zaszłam w ciążę i trzeba było ten związek sformalizować, bo nie wypada dziecko tak bez ślubu. Szybko więc się to udało.
Pomimo trudnych warunków postanowiłam urodzić dziecko. Nie da się bowiem ukryć, że mieszkamy w bardzo malutkim mieszkanku - 26 metrów kwadratowych i dość trudno tak razem żyć - bo to w zasadzie jeden pokój z aneksem kuchenny, oraz łazienka. Jakoś jednak dawaliśmy sobie radę, w myśl zasady - ciasne, ale przecież mieszkanie własne i tak sobie razem we dwoje żyliśmy, a za chwilę już nie we dwoje, ale we troje, bo z dzieciątkiem - z naszym kochanym Maciusiem. Początkowo się baliśmy, jak to będzie i jak pogodzimy pracę z opieką nad dzieckiem. Okazało się jednak, że wzajemna pomoc, szczególnie w takich chwilach jest bardzo istotne i w zasadzie, gdy czegoś bardzo się chce, wszystko człowiekowi wychodzi, i nie inaczej było w tym przypadku.
Moje dziecko tak się zachowuje
Gdy nasze dziecko przyszło na świat, jego łóżeczko postawiliśmy mu obok naszego łóżka, tak żebyśmy mogli od razu zareagować, jakby coś. A poza tym nie bardzo było, gdzie to łóżko postawić, bo przecież do łazienki go nie włożymy.
Maciejek dorastał i gdy już miał ponad roczek, zaczął wyglądać zza łóżeczka. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że on zawsze wygląda, kiedy ja gotuję obiad. Jego dziwna mina i przeszywający wzrok jest straszny. Ja aż nie wiem, jak na to zareagować, bo to co najmniej dziwne. Przecież on chyba nie rozumie i nie wie, że chcę po prostu ugotować danie, a może czuje ten zapach? Sama nie wiem.
Niestety, skutkuje to tym, że strasznie się stresuję, jak tylko zobaczę ten jego wzrok i od razu zaczynam się mylić i z obiadu nic nie wychodzi - znaczy wychodzi, ale niesmacznie. I teraz pytanie do Was - co teraz. Myślicie, że Maciuś z tego wyrośnie? To takie krępujące...
Wioletta