"Byłem przy porodzie. Nigdy więcej nie spojrzę na moją żonę tak jak dawniej"

"Byłem przy porodzie. Nigdy więcej nie spojrzę na moją żonę tak jak dawniej"

"Byłem przy porodzie. Nigdy więcej nie spojrzę na moją żonę tak jak dawniej"

Canva

„Chociaż koledzy szczerze odradzali mi ten pomysł, postanowiłem pójść za głosem intuicji i zrobiłem po swojemu. Żonie było wszystko jedno, a mnie bardzo zależało na tym, żeby być przy tym, jak nasz długo wyczekiwany syn przyjdzie na świat. Po postawieniu na swoim i towarzyszeniu jej przy porodzie jednego jestem pewien: nigdy więcej nie spojrzę na moją żonę tak jak dawniej”.

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Długo staraliśmy się o dziecko

Nie wiem, jak to jest. Niektórzy są w stanie spłodzić dziecko, nie wiedząc kiedy, a inni mają z tym niesłychany problem. Ja niestety należę do tej drugiej grupy mężczyzn. Starania o powiększenie rodziny stały się dla mnie w końcu drogą przez mękę. Niby przyjemność, ale z drugiej strony obliczanie i pilnowanie tych wszystkich dni płodnych, żeby się odpowiednio wstrzelić, było nie do zniesienia.

Bardzo długo staraliśmy się o dziecko. Paulina, moja żona, była już bardzo sfrustrowana i już chciała robić wszystkie możliwe badania, żeby upewnić się, czy wszystko z nią w porządku. Ja też zacząłem obawiać się, że problem może być spowodowany przeze mnie.

Kolejne testy ciążowe przynosiły coraz większe rozczarowania. Zrezygnowani wieloma próbami podjęliśmy decyzję o wizycie u lekarza. Gdy ginekolog zrobił USG, nie mogliśmy uwierzyć własnym uszom. Żona była w szóstym tygodniu ciąży! Z czasem okazało się, że będziemy mieli syna. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem stąpającym po ziemi!

Mężczyzna przytulający kobietę w ciąży w świetlistym pomieszczeniu Canva

Chciałem być przy tym, jak nasz długo wyczekiwany syn przyjdzie na świat

Chociaż koledzy szczerze odradzali mi ten pomysł, postanowiłem pójść za głosem intuicji i zrobiłem po swojemu. Paulinie było wszystko jedno, a mnie bardzo zależało na tym, żeby być przy tym, jak nasz długo wyczekiwany syn przyjdzie na świat.

Na porodówce byłem bardziej zestresowany od mojej żony. Na zmianę robiłem się biały jak ściana i czerwony, bo ciśnienie miałem dosłownie wystrzelone w kosmos! Gdy sprawy zbliżały się ku końcowi, myślałem, że zaraz zwali mnie z nóg! W życiu się tak nie stresowałem. Powiedzieć, że byłem przerażony, to jakby nic nie powiedzieć...

Przyznam, że po postawieniu na swoim i towarzyszeniu Paulinie przy porodzie jednego jestem pewien: nigdy więcej nie spojrzę na moją żonę tak jak dawniej... Jest dla mnie prawdziwą superbohaterką. Gdybym ja był na jej miejscu, w życiu bym tego nie przeżył. Umarłbym ze strachu! Moja ukochana nie bała się nic a nic. Po prostu robiła to, co było trzeba. Szacun!

Krzysiek

Sandra Kubicka chwali się ciążowym brzuszkiem! Odważna sesja przyszłej mamy! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama