"Bratowa wyjeżdża na święta w góry i nie przyjdzie na Wigilię. Czy mam rozumieć, że nienawidzi mojego barszczyku?"

"Bratowa wyjeżdża na święta w góry i nie przyjdzie na Wigilię. Czy mam rozumieć, że nienawidzi mojego barszczyku?"

"Bratowa wyjeżdża na święta w góry i nie przyjdzie na Wigilię. Czy mam rozumieć, że nienawidzi mojego barszczyku?"

Canva

"Święta... to zawsze magiczny czas w naszym domu. Wspólna kolacja wigilijna, dzielenie się opłatkiem. Zawsze zjeżdża się do mnie cała rodzina, a jest nas sporo. Ale w tym roku moje plany pokrzyżowała żona brata. Powiedzieli, że w tym roku się nie pojawią, bo wyjeżdżają w góry. Coś czuję, że cała ta sprawa ma drugie dno!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Ukochany brat

Mój brat jest mi bardzo bliski. A przynajmniej był - dopóki nie poznał swojej obecnej żony. To prawdziwa zołza. Od samego początku mi się nie spodobała. Kiedy przyprowadził ją po raz pierwszy na rodzinny obiad, od razu wyczułam co to za osoba. To ten typ, co zawsze traktuje cię z góry i zadziera nosa. Widać było, że źle się czuła w naszym towarzystwie. Normalnie brat przesiaduje u nas godzinami, a wtedy zaraz po obiedzie powiedział, że muszą już iść, bo Klara się kiepsko czuje.

To migrena

powiedziała z wrednym uśmieszkiem.

I tyle ją widzieliśmy. Od tej pory nasze niedzielne spotkania z bratem stawały się coraz rzadsze. Aż w końcu całkiem przestał przychodzić. Tłumaczył to tym, że mają teraz z Klarą tyle planów, a nie mają kiedy ich realizować w tygodniu. Kiedy wzięli ślub, stało się oczywiste, że ta kobieta nie zniknie tak szybko z naszego życia, i że trzeba się będzie nauczyć z tym żyć. Mama była bardziej łaskawa.

Kasiu, skoro on jest szczęśliwy, to cieszmy się razem z nim. Przecież to nie my sobie układamy życie z tą kobietą.

- powtarzała.

Świąteczny stół Canva

Bratowa poróżniła mnie z bratem

Niby się z nią zgadzałam, ale i tak było mi ciężko na sercu. W końcu to mój ukochany brat. Ale to co stało się teraz przed świętami sprawiło, że nie mogę dłużej siedzieć bezczynnie. Otóż dwa tygodnie przed świętami Bożego Narodzenia, które jest dla naszej rodziny świętością, zadzwonił brat, i powiedział, że tym razem nie przyjadą z Klarą na święta.

Wiesz Kasiu, zawsze chcieliśmy spróbować jazdy na snowboardzie, a nigdy nie mieliśmy okazji. Dlatego postanowiliśmy, że w te święta właśnie tego spróbujemy

- powiedział brat.

Nie mogłam uwierzyć własnym uszom! Święta bez rodziny?! Ta kobieta mu chyba zrobiła wodę z mózgu! Ale mam swoje podejrzenia. Ta zołza po prostu nie lubi mojej kuchni! Jak była tu ostatnio na Wielkanoc, i zaserwowałam jej barszcz biały, zjadła 2 łyżki, skrzywiła się i podziękowała, odstawiając talerz na bok. Czuję, że i tym razem obawiała się, że będzie siedziała głodna przez cały wieczór, dlatego namówiła go na ten idiotyczny wyjazd. W głowie się to nie mieści. Niech przyjdzie Wielkanoc - zrobię jej z życia jesień średniowiecza!

Katarzyna

Poznaj 5 sposobów na to, żeby żyć dobrze z teściową. Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama