"Znów oddałam całe kieszonkowe na Mikołajkowy prezent, a w zamian dostałam... No cóż"

"Znów oddałam całe kieszonkowe na Mikołajkowy prezent, a w zamian dostałam... No cóż"

"Znów oddałam całe kieszonkowe na Mikołajkowy prezent, a w zamian dostałam... No cóż"

canva.com

"Dostaliście kiedyś nietrafiony upominek? Oczywiście, że miło jest dostawać prezenty, ale pod warunkiem, że są od serca, a nie na odwal się. Ja zawsze innym to, co sama chciałabym otrzymać. Dopytuję o upodobania, proszę o kilka inspiracji, a sama dostaję byle co. Mam 17 lat. Otrzymuję od rodziców kieszonkowe i to właśnie z tej puli pieniędzy miałam przygotować prezent na Mikołajki dla koleżanki z zajęć. Niestety znów gorzko się rozczarowałam prezentem, który ona miała dla mnie i naprawdę cieszę się, że to już ostatni rok, gdy muszę się godzić na taką wymianę".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Jesteśmy prawie dorośli

Spodziewałam się więc bardziej odpowiedzialnego podejścia. Ja w ogóle nie jestem już za robieniem sobie takich wymuszonych prezentów. Bo obdarowywanie jest fajne, ale tylko wtedy, gdy dostajemy w zamian coś od serca.

Kwotę ustalono na 50 zł. Z jednej strony to niewiele, ale z drugiej jeśli tylko się chce, można kupić za to coś naprawdę fajnego. Zwłaszcza że teraz jest przecież tyle promocji na produkty ze świątecznymi akcentami.

Ja miałam przygotować upominek dla koleżanki, co mnie ucieszyło, bo dla dziewczyny zawsze łatwiej coś wybrać.

Od razu miałam swoją wizję

Dostaję 100 zł kieszonkowego, ale 50 zł wydaję co miesiąc na nowości kosmetyczne. Więc akurat ta pięćdziesiątka mi została.

Przejrzałam sobie gazetki promocyjne i pozaznaczałam to, co ewentualnie mogłabym kupić.

Czekał mnie niezły maraton po sklepach, żeby kupić jak najwięcej jak najfajniejszych rzeczy.

Byłam dumna z tej swojej paczuchy. Wyłapałam takie promocje, że wszystko, co włożyłam do torebki, było warte nie 50, a prawie 200 zł.

orzechy włoskie canva.com

Nie mogłam się doczekać Mikołajek

Byłam przekonana, że koleżanka będzie zachwycona tym, co dostanie.

Ale ja też spodziewałam się jakiejś fajnej niespodzianki.

Niestety gdy otrzymałam swoją paczuszkę, byłam mocno rozczarowana. Okazało się, że koleżanka nie podeszła do sprawy na poważnie.

Wrzuciła mi do torebki kilka mandarynek i orzechy, które zebrała we własnym sadzie. Do upominku dołączyła też długopis, który można kupić za złotówkę.

Podziękowałam i na początku nie zamierzałam nic mówić, ale gdy wszyscy zbiegli się obejrzeć prezent, który ja przygotowałam i chwalili, że w poszukiwania okazji włożyłam aż tyle pracy, postanowiłam wyrazić swoje prawdziwe uczucia.

Na co koleżanka odparła tylko, że gdyby musiała te wszystkie orzechy kupić, to zapłaciłaby dużo więcej niż 50 zł. No i pewnie prawda, ale jednak ich nie kupiła, a ja nawet nie lubię orzechów.

Nie jestem żadną niewdzięcznicą, ale w tym wszystkim chodzi też przecież o szacunek, prawda? No tutaj go moim zdaniem zabrakło.

Kasia

Poznaj 10 sposobów, by żyć szczęśliwie. Zobacz naszą galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama