"Chciałam przygarnąć szczeniaczka ze schroniska. Okazało się, że przy okazji poznałam faceta marzeń"

"Chciałam przygarnąć szczeniaczka ze schroniska. Okazało się, że przy okazji poznałam faceta marzeń"

"Chciałam przygarnąć szczeniaczka ze schroniska. Okazało się, że przy okazji poznałam faceta marzeń"

Canva.com

"Od dłuższego czasu czułam się samotna, a że od roku pracuję zdalnie, to pomyślałam, że lekarstwem może być podarowanie domu jakiemuś słodkiemu pieskowi ze schroniska. Wybrałam się więc do schroniska raz, drugi i znalazłam dwumiesięcznego Fafika. Moją uwagę zwrócił także przystojny wolontariusz. I tak zaczęła się najpiękniejsza historia mojego życia!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Od dawna czułam się samotna

Odkąd pracuję zdalnie, to bardzo dużo czasu spędzam w domu. Kiedyś mi to w sumie nie przeszkadzało, ale od niedawna poczułam, że straciłam przyjaciół, a moje życie towarzyskie nawet w weekendy już od dawna nie istnieje...

Postanowiłam, że przygarnę jakiegoś słodziaka z przytuliska i będę miała kim się zajmować w trakcie długich samotnych wieczorów. To był pomysł życia. Już następnego dnia pojechałam do lokalnego schroniska i od razu wiedziałam, że malutki Fafik z białą plamką na nosie to będzie mój przyszły pies. Przyszedł czas na procedurę adopcyjną w ramach której miałam kilka razy jeszcze przyjść do schroniska zanim zabiorę Fafika na stałe do swojego domu.

Pies rasy pembroke welsh corgi. Canva

Podczas tych wizyt moją uwagę zwrócił Adrian - wolontariusz, który opowiadał o losie zwierzaków. Pracował tu od lat i widać było w nim pasję oraz miłość do zwierząt. Ujął mnie swoim charakterem i bardzo skromnym podejściem.

Poznałam wspaniałego faceta

Adrian chyba też był mną zainteresowany. Miałam wrażenie, że celowo podchodzi pod klatkę Fafika i zagaduje. Pomyślałam, że raz się żyje i wypaliłam od razu:

Może wyskoczymy kiedyś na kawę?

Wow, jego reakcja była natychmiastowa i bardzo pozytywna:

Świetnie, że pytasz! Bo sam chciałem to zaproponować!

I tak się zaczęło. Kawa, herbata, a potem spacer do nocy. I tak wylądowaliśmy u mnie. Adrian zadbał o mnie i o Fafika. I wygląda na to, że to już tak na stałe.

Spotykaliśmy się kilka tygodni i postanowiliśmy razem zamieszkać. Nie chcieliśmy się rozstawać, a krótkie randki to było za mało. Cieszę się, że wybrałam się do tego schroniska, bo nie dość, że znalazłam najlepszego Przyjaciela - Fafcia, to jeszcze zakochałam się. To koniec smutnych i samotnych wieczór. Nastała nowa era pełna miłości i mokrego noska co rano! Jestem najszczęśliwsza na świecie!

Kasia

Bobi — najstarszy pies świata — odszedł za tęczowy most w imponującym wieku... 31 lat. Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/guinnessworldrecords
Reklama
Reklama