"Po porodzie musiałam zostawić dziecko na 121 dni w szpitalu. Czuję się ograbiona z urlopu macierzyńskiego..."

"Po porodzie musiałam zostawić dziecko na 121 dni w szpitalu. Czuję się ograbiona z urlopu macierzyńskiego..."

"Po porodzie musiałam zostawić dziecko na 121 dni w szpitalu. Czuję się ograbiona z urlopu macierzyńskiego..."

Canva

"Mój syn urodził się w 29. tygodniu ciąży. Był maleńki i cały siny. Zaraz mi go zabrali, by ratować jego życie, a mnie poskładać. Zobaczyłam go dopiero dwa dni później. Gdy stałam przed szybą inkubatora, nie wierzyłam własnym oczom... Zmieściłby mi się cały na przedramieniu. Mały, dzielny człowiek, który potrzebował pomocy. Bardzo długo nie mogłam go nawet przytulić. Mogłam go tylko odwiedzać. Wypisali go do domu po 121 dniach. Czemu nikt nie dał mi wtedy L4 na opiekę nad nim?! Czułam się, jakby ktoś mi te 121 dni wydarł z urlopu macierzyńskiego, który uciekł mi przez palce... A przecież pobyt w szpitalu to nie urlop, nie mam wtedy wakacji od dziecka! Urlop powinien się liczyć dopiero od wyjścia dziecka do domu".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mój maluszek urodził się przed czasem. W szpitalu spędził 121 dni

Nigdy nie przypuszczałam, że początki mojego macierzyństwa będą tak wyglądać. Pewnego dnia wstałam rano z łóżka i nie czułam ruchów dziecka... Zaniepokojona, obudziłam męża i pojechaliśmy na izbę przyjęć skontrolować. Okazało się, że to nie był fałszywy alarm! Zaczęło odklejać się łożysko i w efekcie za chwilę wylądowałam na stole operacyjnym. Byłam w 29. tygodniu ciąży. Gdy mój syn się urodził, był maleńki i cały siny. Uratowali go w ostatniej chwili...

Nie był ekstremalnie skrajnym wcześniakiem, ale od pierwszych sekund życia miał pod górkę. Lekarze od razu go zabrali. Nie oddychał, reanimowali go... Gdy mnie składali po cięciu, jemu ratowali życie. Okazało się, że ten koszmar to dopiero początek.

Gdy pierwszy raz zobaczyłam swojego synka po 2 dniach, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Był taki malutki, a jego ciałko oplatały różne kable. Nawet pieluszka w rozmiarze "zero" sięgała mu niemal po pachy. Bardzo długo nie mogłam go nawet przytulić. Gdy już wydawało się, że stan jest stabilny, nagle następowało pogorszenie. I tak w kółko. Jeden krok w przód, dwa w tył. Ale walczył. A ja razem z nim.

Dużo ludzi nie zdaje sobie sprawy, że wcześniak to nie jest takie samo dziecko jak to urodzone o czasie, tylko mniejsze. Wcześniak to dziecko niedojrzałe. Musi nadrobić rozwój choćby płuc, które często jeszcze nie są gotowe do samodzielnego oddychania.

Mój syn spędził w szpitalu 121 dni. Mnie wypisali wcześniej... Te 121 dni powinny się wliczać do zwolnienia na opiekę nad chorym dzieckiem, tego na druku L4!
Noworodek trzymający palec dorosłej osoby canva.com

To nie był urlop ani wakacje...

Mojego maluszka mogłam tylko odwiedzać. Gnałam codziennie po 100 km, żeby móc z nim pobyć, dotknąć, przytulić, mówiłam do niego, przywoziłam swoje mleko, które odciągałam 12 razy na dobę, żeby nakręcić laktację. To było bardzo ciężkie - fizycznie, psychicznie, logistycznie... Nieraz popadałam w rozpacz, że nie mogę być przy nim cały czas.

Tak miał wyglądać mój urlop macierzyński? Między domem a szpitalem? Czułam się okradziona z czasu, który w założeniu miał być czasem przeznaczonym dla mamy i dziecka... Tymczasem od jednej "życzliwej" osoby usłyszałam nawet:

O, dziecko jest w szpitalu, to masz teraz wakacje!

Co ja bym dała, żeby nie mieć tych "wakacji"... Gdy mój maluszek w końcu wyszedł, zaczął się prawdziwy "urlop" macierzyński - od specjalisty do specjalisty, od rehabilitacji do rehabilitacji... Nie żadne "siedzenie w domu z dzieckiem". Najbardziej było mi żal tego, że ten czas miałam krótszy o 121 dni.

To niesprawiedliwe. Uważam, że urlop macierzyński dla mam dzieci, które są długo hospitalizowane, powinien liczyć się dopiero od wyjścia dziecka ze szpitala. Zarówno tych urodzonych przedwcześnie, jak i tych o czasie! To choć trochę wyrówna ich szanse... Zgodzicie się ze mną?

Anonimowa mama

Przyp. red.:

Fundacja Koalicja dla wcześniaka wraz z siedmioma organizacjami z Porozumienia Razem dla wcześniaka zbiera w tej chwili podpisy pod petycją online, która ma na celu zmianę prawa naliczania urlopu macierzyńskiego dla mam dzieci, które wymagają hospitalizacji:

Apelujemy, by mama każdego wcześniaka i noworodka wymagającego hospitalizacji po narodzinach mogła korzystać z pełnopłatnego zwolnienia lekarskiego z tytułu opieki nad dzieckiem, a urlop macierzyński, żeby zaczynał się wraz z wypisem dziecka do domu.

- napisano pod petycją. Inicjatywę popiera Polskie Towarzystwo Neonatologiczne oraz prof. Ewa Helwich, krajowa konsultantka w dziedzinie neonatologii. Treść petycji pt. "Urlopy macierzyńskie dla matek wcześniaków" można odczytać na stronie Petycjeonline.

Strażak adoptował nowo narodzoną dziewczynkę. Znalazł ją w oknie życia. Od 10 lat z żoną starał się o dziecko Zobacz galerię!
Źródło: youtube.com/@News6WKMG
Reklama
Reklama