"Moja synowa w tym roku organizuje święta. Podsłuchałam, jak zamawia pierogi i rybę w galarecie. Rączek nie ma?"

"Moja synowa w tym roku organizuje święta. Podsłuchałam, jak zamawia pierogi i rybę w galarecie. Rączek nie ma?"

"Moja synowa w tym roku organizuje święta. Podsłuchałam, jak zamawia pierogi i rybę w galarecie. Rączek nie ma?"

Canva

„W tym roku mój syn Łukasz i jego żona Nadia skończyli budowę domu. Od dawna nie mogli się doczekać, aż będą na swoim. Wcale nas to nie zaskoczyło, że zaprosili nas na święta. W końcu od wielu lat musieli jeździć to do nas, to do jej rodziców i w żadnym miejscu nie mogli rozsiąść się na dobre, bo ciągle gonił ich czas. Co roku mówili, że gdy tylko stanie ich dom, wtedy zrobią duże, świąteczne spotkanie rodzinne i nikt nigdzie nie będzie musiał się spieszyć. Całkiem się ucieszyłam, bo sama nie przepadam za organizacją świąt. Jednak zupełnym przypadkiem podsłuchałam, jak moja synowa zamawia pierogi i rybę w galarecie. Rączek nie ma, czy co?”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

W tym roku to moja synowa organizuje święta. Tego się nie spodziewałam

W tym roku mój syn Łukasz i jego żona Nadia skończyli budowę domu. Piętrowy domek z ogrodem i garażem miał być spełnieniem ich marzeń. Od dawna nie mogli się doczekać, aż będą na swoim. Wcale nas to nie zaskoczyło, że zaprosili nas na święta. W końcu od wielu lat musieli jeździć to do nas, to do jej rodziców i w żadnym miejscu nie mogli rozsiąść się na dobre, bo ciągle gonił ich czas.

Co roku mówili, że gdy tylko stanie ich dom, wtedy zrobią duże, świąteczne spotkanie rodzinne i nikt nigdzie nie będzie musiał się spieszyć. Całkiem się ucieszyłam, bo sama nie przepadam za organizacją świąt. To całe sprzątanie i gotowanie przyprawia mnie czasem o mdłości. 

Myślałam, że trochę odpocznę, ale teraz zastanawiam się, czy nie powinnam wziąć spraw we własne ręce. Wszystko przez to, że zupełnym przypadkiem podsłuchałam, jak moja synowa rozmawiałam przez telefon...

Rozczarowana kobieta w błękitnym golfie i okularach korekcyjnych Canva

Podsłuchałam, jak moja synowa zamawia świąteczne potrawy. Rączek nie ma?

Kilka dni temu spotkałam ją w markecie. Akurat była zwrócona do mnie tyłem, więc podeszłam, żeby się przywitać. Zauważyłam jednak, że Nadia rozmawia z kimś przez telefon i aż mnie zamurowało:

Tak, tak, pani Elu. Jeszcze bym wzięła krokiety, pierogi i rybę w galarecie. Wyślę pani wszystko SMSem. Dziękuję, do zobaczenia!

Dosłownie stanęłam jak wryta. Nie miałam wątpliwości, że Nadia składa zamówienie na świąteczne potrawy. Litości, czy ona nie ma rączek? Przecież korona by jej z głowy nie spadła, gdyby trochę postała przy garach i własnymi siłami przygotowała jedzenie na stół.

Może jeszcze sprzątaczkę zamówi, która wszystko ogarnie, gdy wszyscy goście rozejdą się już do domów? Myślałam, że mój Łukaszek dobrze się ożenił, ale odkąd usłyszałam tę rozmowę, mam co do tego poważne wątpliwości. Biedaczyna... Ciekawe czy na co dzień też mu nie gotuje obiadów? Jestem załamana!

Janina z Nowej Soli

Mieszkania gwiazd: Olga Frycz pokazała nową kuchnię! Ma już meble! Zapraszamy do wnętrza!
Źródło: Instagram.com/tojafrycz
Reklama
Reklama