"Spóźniłam się do lekarki pięć minut, a ta zrobiła awanturę przy innych pacjentach. Złożyłam skargę"

"Spóźniłam się do lekarki pięć minut, a ta zrobiła awanturę przy innych pacjentach. Złożyłam skargę"

"Spóźniłam się do lekarki pięć minut, a ta zrobiła awanturę przy innych pacjentach. Złożyłam skargę"

canva.com

"Umówiłam się z synem na wizytę do pediatry na drugi koniec miasta, ponieważ niepokoiły mnie jego wyniki badań. Wyszłam z domu stosunkowo wcześnie, ale przez korki i nieogarniętego kierowcę na parkingu spóźniłam się 5 minut na wizytę. Lekarka omal nie wyszła z gabinetu! W życiu nie spotkałam się z czymś takim".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Lekarka, która nie bada

Zacznijmy od tego, że jeśli pacjent spóźni się 5 minut, to jest wielka awantura, ale kiedy lekarz spóźnia się nieraz godzinę czy półtorej, to pacjent nie może mieć w związku z tym żadnych wyrzutów, bo przecież pan doktor na pewno robił coś ważnego. Spóźniłam się z malutkim dzieckiem do gabinetu 5 minut przez faceta, który parkował przede mną i nie potrafił wyciągnąć później karteczki z parkomatu, ale z domu wyjechałam wcześnie i zdążyłabym spokojnie na to spotkanie z lekarką, gdyby nie ten mężczyzna. Winny się tłumaczy? No niekoniecznie!

W końcu gdy dotarłam na miejsce, z gabinetu wyłoniła się kobieta koło 60., otworzyła szeroko drzwi i przy innych pacjentach oznajmiła z grymasem na twarzy:

O której to się przychodzi na wizytę? Zdaje się, że już się zaczęła?

starsza kobieta z niebieską teczką siedzi na krzesełku w poczekalni canva.com

Lekarka bez powołania

Już powoli mnie szlag zaczął trafiać, ale stwierdziłam, że nie będę się unosiła, bo jestem tutaj po to, aby pomóc mojemu dziecku i po prostu weszłam z nią do gabinetu, mając świadomość, że jeszcze mam 10 minut wizyty, ponieważ spóźniłam się tylko 5 minut a z reguły wizyta trwa 15 minut.

Zaczęłam mówić, że chciałabym skonsultować wyniki badań mojego dziecka i zapytać o parę rzeczy, na co lekarka powiedziała, że na te parę rzeczy nie będzie już czasu, bo ona się śpieszy do drugiej pracy. Zdębiałam.

Spojrzałam na nią z dość nieprzyjemnym wyrazem twarzy i ona nagle zaczęła się tłumaczyć, że spóźniłam się 5 minut i ona musi dojechać do drugiego do gabinetu lekarskiego i tak naprawdę powinna już wyjść. Ale to przepraszam ma wyjść w czasie mojej wizyty, bo trwać ona powinna do 13:30, a o 13:25 mówiła, że już musi wychodzić. Co za absurd! Czara goryczy przelała się, gdy bez żadnego przyłożenia się sprawdziła badania krwi mojego syna mówiąc, że wszystko jest z nim dobrze:

Proszę spojrzeć na niego, to zdrowy chłopak

A gdy sama zapytałam o badania krwi, powiedziała tylko, że wszystko jest w normie i za trzy tygodnie mam powtórzyć badania, więc poprosiłam o skierowanie, na co ona odparła, że ona dzisiaj już nie ma na to czasu, żebym przyszła sobie za jakieś 2-3 tygodnie po skierowanie do kogoś innego. Ręce człowiekowi opadają gdy się uczestniczy w czymś takim, bo lekarz powinien być od tego, by pomagać innym, a nie robić wszystko w tak machinalny sposób, co odpycha kompletnie!!

Martyna

Pacjenci zarzucają jej, że jest za ładna na to, aby być lekarką. Kobieta rozkłada ręce i ma już dość! Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/drculver
Reklama
Reklama