"Moje dzieci ciągle wracają ze szkoły chore i muszę brać wolne. To wina nieodpowiedzialnych rodziców"

"Moje dzieci ciągle wracają ze szkoły chore i muszę brać wolne. To wina nieodpowiedzialnych rodziców"

"Moje dzieci ciągle wracają ze szkoły chore i muszę brać wolne. To wina nieodpowiedzialnych rodziców"

Canva.com

"Mam tego dość. Dopiero szkoła się zaczęła, a moje dzieci już po raz piąty mają wysoką temperaturę i ledwo mówią! Ilekroć przyjdę z moimi pociechami do placów, to widzę jak inne dzieci pociągają nosem, mają dreszcze. Rodzice zamiast je doleczyć porządnie, wysyłają do szkoły! Dlaczego nikt się z tym nie liczy, że jak dziecko jest chore to rodzic ma problem? Niedługo mnie szefowa z pracy wyrzuci za kolejne niespodziewane wolne..."

Reklama

Publikujemy list naszej Czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Duże dzieci, duże problemy

I znowu się stało. Kasia i Jasiu przynieśli ze szkoły jakiś paskudny wirus. To już piąty raz w tym roku i powiem szczerze, że mam tego dość. Wiadomo jak to jest z dziećmi. Marudzą, źle się czują, przez kilka dni muszą zostać w domu. Tylko kto z nimi zostanie? Mój mąż pracuje na tirach w delegacji, a ja sama w sklepie na pół etatu. Ale co zrobić, przecież muszę się nimi zaopiekować i pomóc, aby szybko wyzdrowiały. Któż ma to zrobić jak nie matka?

Znów muszę zadzwonić do szefowej i błagać o wolne, bo dzieci chore. Nie lubię tego, ale jeśli zrezygnuję z pracy, to szybko zacznie nam brakować na podstawowe potrzeby. Szefowa jest dobrą kobietą, ale widzę, że jest sfrustrowana, ze średnio co tydzień proszę o wolne. Mimo to, wciąż jakoś trzymam się w tej pracy.

dzieci uśmiechają się i pokazują dłonie canva.com

To wszystko wina rodziców

Nigdy nie posyłam moich dzieci do szkoły, gdy mają chociaż mały katar, bo szanuje to, że inne dzieci też mogą się zarazić. Regularnie chodzimy do lekarza, dbamy o odporność, uprawiamy sport. Moje dzieci zazwyczaj już przychodzą do domu chore.

Ale to, że rówieśnicy zarażają, to wina tylko rodziców. Ciągle dzieciaki siedzą z gorączką, mają pełny nos kataru, a mimo próśb wychowawczyni, dzieci wciąż są przywożone do szkoły. Wydaje mi się, czy po prostu inni rodzice są zwykłymi egoistami? Przecież ktoś może stracić pracę, ostatnie pieniądze, jeśli będzie ciągle leczył swoje pociechy w domu.

To dla mnie żenujące. Czasem już bym wolała, aby dzieci uczyły się w ramach edukacji domowej. Byłoby dużo łatwiej...

Joanna

Mama tego dziecka ma ogromny problem ze znalezieniem szkoły. Wszystko przez fryzurę
Źródło: instagram.com/faroukjames/
Reklama
Reklama