"Od kilku miesięcy szukam pracy. Wymagania pracodawców mnie przerażają, ale to co stało się ostatnio to szok!"

"Od kilku miesięcy szukam pracy. Wymagania pracodawców mnie przerażają, ale to co stało się ostatnio to szok!"

"Od kilku miesięcy szukam pracy. Wymagania pracodawców mnie przerażają, ale to co stało się ostatnio to szok!"

Canva

"Kilka miesięcy temu zostałam zwolniona z pracy ze względu na złą sytuację finansową firmy. Od tego czasu szukam pracy, ale ofert jest niewiele i są bardzo kiepsko płatne. Ale najbardziej irytują mnie wymagania pracodawców. Ostatnio spotkałam się z takim zadaniem na rekrutacji, że byłam w szoku!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wymarzona praca

Prawie 8 lat przepracowałam w jednej firmie. To była moja pierwsza i jedyna praca. Byłam asystentką prezesa. To była niewielka, rodzinna firma. Wszyscy się znali i traktowali jak rodzina. Czułam się tam wspaniale. Niestety, od czasu pandemii wiodło się nam coraz gorzej, aż w końcu firma niemalże splajtowała i były konieczne ogromne cięcia. Niestety dostało się i mi. Było mi bardzo przykro i trudno — w końcu spędziłam tam wiele lat, ale rozumiałam sytuację. Żegnaliśmy się ze łzami w oczach. Do tej pory mam kontakt z prezesem, który jest przemiłą osobą.

Od tych kilku miesięcy poszukuję nowej pracy, na podobnym stanowisku. Przejrzałam już dziesiątki, jak nie setki ofert. Na szczęście dostałam sporą odprawę, więc mogłam sobie pozwolić na tak długie poszukiwania. Pieniądze się już niestety kończą, a ja nadal jestem na lodzie. Na początku miałam spore wymagania — szukałam pracy tylko w renomowanych firmach, z wysoką pensją i szerokim pakietem benefitów. No i elastycznym czasem pracy. Stwierdziłam, że skoro mam już tyle doświadczenia, będę z pewnością cennym pracownikiem i szybko znajdę wymarzoną pracę. Po dwóch miesiącach mój zapał nieco osłabł. Na 30 wysłanych CV, otrzymałam tylko 2 odpowiedzi. W jednej firmie przeszłam nawet do kolejnego etapu rekrutacji, ale odpadłam, bo jak się okazało, moją kontrkandydatką była studentka, którą bardziej opłacało się zatrudnić. Widząc, że moje wysiłki idą na marne, zaczęłam stopniowo obniżać moje standardy. Jednak, ku mojemu zdziwieniu, odzew wcale nie był większy.

Kobieta w czarnej bluzce przed komputerem Canva

Przedziwne wymagania

Widząc, że moja sytuacja jest coraz gorsza, zaczęłam już w akcie desperacji wysyłać zgłoszenia, na co popadnie. I faktycznie, odzew był większy, ale za to oczekiwania pracodawców — horrendalne! I tak na przykład, na jednej z rozmów, gdzie wynagrodzenie nie przekraczało nawet minimalnej krajowej, byłam wypytywana o mój stan cywilny oraz o to, czy planuję mieć dzieci i kiedy. Jakby to było najważniejsze. I kogo to w ogóle obchodzi?! Najbardziej jednak denerwują mnie testy rekrutacyjne. Standardem już są zadania rekrutacyjne, które trzeba rozwiązać jeszcze przed rozmową. Oczywiście za czas poświęcony na wykonanie tych zadań nikt już nie płaci. Ostatnio jedna z firm przekroczyła już wszelkie granice! Najpierw powiedzieli, że zanim podejmą decyzję o zatrudnieniu mnie, muszę spędzić u nich jeden bezpłatny "dzień próbny", żeby mogli sprawdzić, czy pasuję do zespołu. Co więcej, podczas spotkania kazali mi wypełniać testy na inteligencję! Co to w ogóle jest za sposób na szukanie pracowników? Czułam się zdegustowana i poniżona. Jakby te 8 lat doświadczenia i referencje od poprzedniego pracodawcy nie wystarczały… Nie wiem już sama co robić.

Zdesperowana bezrobotna

Poznaj 10 sposobów, by żyć szczęśliwie. Zobacz naszą galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama