"Mąż twierdził, że nic nie robię. Na jeden dzień zamieniliśmy się obowiązkami"

"Mąż twierdził, że nic nie robię. Na jeden dzień zamieniliśmy się obowiązkami"

"Mąż twierdził, że nic nie robię. Na jeden dzień zamieniliśmy się obowiązkami"

canva.com

"Ciągle słuchałam od męża, że ja to w zasadzie nic nie robię. Bo nie pracuję na etacie, tylko dorywczo, przez internet, a oprócz tego zajmuję się dwójką dzieci i domem. Bardzo chciałam, żeby zrozumiał, jak dużo to wszystko wymaga energii, więc na jeden dzień zamieniliśmy się obowiązkami. On miał w pracy luźny dzień, przyjmował zamówienia i sprawdzał, czy wszystko jest ok. Zna dobrze szefa, więc pozwolił mu na taką zamianę. Wyszłam do jego pracy, podekscytowana. On z tą samą ekscytacją został w dom, ale gdy wróciłam..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Ciągle tego słuchałam

On przychodził z pracy bardzo zmęczony. Nie dziwię się, bo tam nie siedzi. Tzn. zdarza mu się siedzieć, ale jest dużo bieganiny ze wszystkimi zamówieniami i wciąż musi pracować na pełnych obrotach. Także ma prawo być zmęczony i fizycznie i psychicznie.

Natomiast sam uważał, że ja w domu nic nie robię. Mamy córkę w wieku przedszkolnym i synka, niemowlaka.

Codziennie robię po 2 pralki prania, sprzątam cały dom, gotuję dla wszystkich, odwożę córkę do przedszkola i ją stamtąd odbieram, jeżdżę z dziećmi do lekarzy i na różne zajęcia, a dodatkowo, kiedy synek śpi, pracuję dorywczo przez internet. Dokładam więc swoją cegiełkę do rodzinnego budżetu.

Dla niego to było mało

Nie mógł uwierzyć, że ja po całym dniu, jak on to mówi, w domu, mogłam czuć się zmęczona. No bo jakim prawem?

Zaproponowałam mu pewien eksperyment. On zgodził się od razu, bo był przekonany, że przekonam się, że to on robi więcej i ma prawo do większego zmęczenia.

Zapytał szefa, czy mogę pójść raz do pracy za niego. To jego dobry znajomy, więc się zgodził. Zresztą oni wspólnie robią różne biznesy i tam to działa na zasadzie: "co moje, to twoje".

Z wielką ekscytacją wyszłam z domu. Dla mnie to było prawdziwe święto.

Zdążyłam nakarmić synka i zawieźć córkę do przedszkola po drodze, czego mąż za mnie nie robi nigdy.

zmęczony mężczyzna przy komputerze canva.com

Chciał dłużej pospać

Bo myślał, że ja tak mogę, ale niestety nasz syn jest bardzo absorbującym dzieckiem. Zanim wróciłam z pracy, ugotował już obiad, posprzątał, odebrał małą i zaczął składać pranie wyjęte przez niego z suszarki.

Dzieci w tym czasie zrobiły nowy bałagan, więc trzeba było to ogarnąć.

Ledwo zipał. Naprawę. Miał dość i ja to widziałam, ale nie chciał się do tego przyznać. Więc usiadłam sobie przed TV, tak jak on to zwykle robi, gdy wraca z pracy. Poprosiłam o posiłek podany pod nos.

Trzy godziny później wreszcie wszystko było zrobione. Została kąpiel dziecka i wykonanie moich zdalnych zleceń.

Wtedy już mąż przyznał, że dla niego to za dużo i nigdy w życiu nie był tak bardzo zmęczony.

Wykąpałam dzieciaki, ułożyłam je do snu i poszłam wykonać swoją pracę.

Gdy wróciłam, mąż już spał. Co nigdy mu się wcześniej nie zdarzało.

Następnego dnia zapytałam, czy ma jeszcze ochotę na taką zamianę, ale on się ubrał i wyszedł z domu. Wrócił z kwiatami i podziękował mi za to, że tak dużo robię dla naszej rodziny.

To był bardzo nam potrzebny eksperyment. I myślę, że wielu parom by się przydał.

Helka

Klaudia El Dursi pokazała partnera. Ale z niego ciacho! Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/klaudia_el_dursi
Reklama
Reklama