"Miłość nie wybiera. Przekonałam się, że to prawda. Dopiero po pięćdziesiątce"

"Miłość nie wybiera. Przekonałam się, że to prawda. Dopiero po pięćdziesiątce"

"Miłość nie wybiera. Przekonałam się, że to prawda. Dopiero po pięćdziesiątce"

canva.com

"W moim rodzinnym domu były jasno ustalone zasady dotyczące wyboru swojego partnera. Rodzice wyznaczyli mi kryteria dotyczące jego wieku, wykształcenia, a nawet narodowości. Oczywiście chcieli dla mnie, żebym miała męża, który dobrze zarabia, aby niczego mi w życiu nie brakowało i postarali się o to, żeby moim mężem został mężczyzna, który im się spodobał. Moje uczucia nie były ważne. Przeżyłam z nim 20 lat i wzięłam rozwód. I dopiero po pięćdziesiątce przekonałam się, że miłość nie wybiera".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nie miałam prawa wyboru

Gdy byłam młoda, spotykałam się z różnymi mężczyznami, ale mojego partnera życiowego musieli zaakceptować moi rodzice.

Raz prawdziwie się zakochałam. Ten chłopak spodobał się moim bliskim, ale miał zbyt niskie wykształcenie, przez co niestety go skreślili.

Znaleźli mi za to kandydata na męża ich zdaniem idealnego. Oczytanego, wykształconego, pracującego w firmie znanej na całym świecie. Był nawet przystojny, łapał się w granicę wyznaczonego przez rodziców wieku.

Faktycznie wyszłam za niego za mąż. Uznałam, że nie będę miała z nim źle.

Nie kochałam go

Ale mama wmówiła mi, że miłość przyjdzie z czasem. Uwierzyłam w to i czekałam na uczucie przez ponad 20 lat.

Żyło mi się dobrze. Niczego mi nie brakowało. Zwiedzałam świat, na wszystko było mnie stać. Tylko w sypialni brakowało ognia.

Owocem mojego związku jest dwójka dorosłych już dzieci. Nie piszę o owocu miłości, gdyż ona jednak nie przyszła. A ja w pewnym momencie zdecydowałam, że nie chcę tak żyć.

Zmarnowałam ponad 20 lat na życie obok mężczyzny, do którego czułam jedynie sympatię. Owszem, szanował mnie i dbał o mnie pod każdym względem. Ale ja chciałam czegoś więcej.

splecione dłonie zakochanych canva.com

Wzięłam rozwód

Tuż po śmierci mojej mamy wzięłam rozwód. Teraz już nikt nie ustawiał mi życia.

Kilka miesięcy później poznałam młodszego ode mnie mężczyznę, który nie ma nawet matury, ale i tak dobrze zarabia, bo jest bardzo zaradny.

Ma w sobie mnóstwo energii (nie to, co mój były już mąż) i potrafił rozbudzić we mnie prawdziwy ogień.

To jest dowód na to, że miłość naprawdę nie wybiera. I albo coś do kogoś poczujemy, albo po prostu ten ktoś nie jest nam pisany.

Można żyć obok siebie, wymieniając się codziennymi obowiązkami i jedząc razem posiłki, a można angażować się w związek emocjonalnie, prawdziwie kogoś kochając.

To od nas zależy, którą drogą pójdziemy. A przynajmniej powinno tak być.

Nie mogę powiedzieć, że żałuję tych dwudziestu lat. Gdybym nie była z byłym mężem, nie miałabym dwójki wspaniałych, dorosłych już dzieci.

Ale w moim małżeństwie było wiele chwil, w których myślałam, że wolałabym spędzać czas inaczej.

Czy mam żal do rodziców? Zdecydowanie! Ale ich podejście pomaga mi być lepszą matką dla własnych dzieci. Ja nigdy nie próbowałam wybierać im partnerów. Mój syn skacze z kwiatka na kwiatek, ale to przecież jego decyzja. Musi się przekonać, która kobieta jest tą, z którą chciałby spędzić życie. Tylko to gwarantuje szczęście po ślubie.

Ja tym razem ślubu już nie wezmę. Ale szczęścia mi nie brakuje. Nareszcie.

Gosia

Pary w polskim show-biznesie, które dzieli ogromna różnica wieku. Kto jest rekordzistą? Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama