Do zaskakującej sytuacji doszło w miejscowości Bardo (w woj. wielkopolskim). Ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych w Kościele, ksiądz wyprosił ze świątyni w trakcie mszy świętej jedną z rodzin z dzieckiem. Tłumaczył się, że chodziło o "akustykę".
Dziwne zdarzenie w trakcie mszy świętej
Wiele osób udało się na mszę świętą w miejscowości Bardo (w woj. wielkopolskim). Zapewne jednak żaden z wiernych nie spodziewał się, że o tej mszy świętej będą pisać media w całej Polsce. Wszystko za sprawą dziwnego zachowania jednego z księży.
Jak podają media, rodzina z małym dzieckiem, udała się do kościoła na niedzielną mszę i usiadła w ostatniej ławce. W pewnym momencie dziecko zaczęło gaworzyć i absolutnie nikt nie zwrócił na to uwagi, oprócz duchownego, który przerwał mszę i poprosił rodzinę o opuszczenie kościoła.
Ojciec dziecka wyjaśnił w Radiu Warta, że jego córeczka nie krzyczała, ani nie płakała, ale jedynie gaworzyła, przygotowując się do snu.
Ksiądz stwierdził, że dziecko nie jest zainteresowane kazaniem, więc prosi i jednoznacznie wyprosił, o wyjście do zakrystii albo na dwór, bo "nie będziemy sobie przeszkadzać".
Ksiądz tłumaczy, że świątynia ma silną akustykę
Duchowny Stanisław Trzepkowski w rozmowie z Radiem Warta wyjaśnił, że kościół ma silną akustykę, a "dziecko pokrzykiwało", a to przeszkadza w skupieniu się.
Poprosiłem: "kochani" i to dosłownie takiego zwrotu użyłem, przejdźcie może do zakrystii, czy przed kościół, bo teraz będzie kazanie, a to przeszkadza.
Dodał także, że nie chciał nikogo urazić i przeprasza.
Nie da się jednak ukryć, że takie sytuacje od razu są nagłośnione przez media i mają wpływ na rosnące problemy Kościoła katolickiego w Polsce. Za chwilę zabraknie kapłanów. Księża masowo zrzucają sutanny.