"Teściowa wciąż ma uwagi co do mojej opieki nad jej synem. Przecież jest dorosły"

"Teściowa wciąż ma uwagi co do mojej opieki nad jej synem. Przecież jest dorosły"

"Teściowa wciąż ma uwagi co do mojej opieki nad jej synem. Przecież jest dorosły"

canva.com

"Mnie wychowano inaczej. U mnie w domu mama nie usługiwała tacie i wszyscy mieliśmy równą ilość obowiązków. Dzieliliśmy się nimi, a tata nie oczekiwał, że podstawi mu się pod nos obiad czy kolację. Często sam ją dla wszystkich przygotowywał, a później sprzątał po gotowaniu i jedzeniu. Mój mąż taki nie jest, bo mama nauczyła go zupełnie innego traktowania. Teraz teściowa wciąż wypomina mi, że źle się zajmuję jej synem. A przecież on jest dorosłym mężczyzną, który zaraz skończy 35 lat!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Spodziewałam się tego

Ja generalnie naprawdę wiedziałam, że nie będzie mi łatwo w tej relacji. Ale cóż, miłość nie wybiera. Zakochałam się w Pawle, a miłość zawsze wymaga od nas, żebyśmy akceptowali wady drugiej osoby.

W okresie narzeczeństwa mieszkaliśmy oddzielnie. Jednak wspólnie zdecydowaliśmy, że po ślubie przeprowadzimy się tymczasowo do domu teściów. Chcieliśmy zaoszczędzić jak najwięcej pieniędzy, by kupić własne mieszkanie.

Gdy byliśmy "na swoim" żyło nam się nie najgorzej. Paweł wprawdzie wyniósł z domu przyzwyczajenia, które mi nie odpowiadały, ale umieliśmy się dogadać i szukać kompromisów.

Na ślubie usłyszałam od teściowej, że będzie mnie obserwować.

I ma do tego okazję

Przeprowadziliśmy się miesiąc po uroczystości i odtąd to ona ustala zasady. Ja wiedziałam, że w jej domu usługuje się mężczyzną, ale nie myślałam, że aż do tego stopnia.

Kiedy teść wraca z domu, ona biegnie do niego z kapciami. Nie mógł po prostu sam ich sobie wziąć?

Mamy równouprawnienie. Ja przecież też pracuję i tak naprawdę, to potrafię zarobić więcej od mojego męża. Mój wkład w nasze domowe finanse jest znacznie wyższy niż jego, a ja nigdy mu tego nie wypomniałam. Bo go szanuję. Szanuję też naszą relację, w której powinniśmy dbać o siebie nawzajem po równo. I on już to rozumiał. Zanim wrócił do matki.

smutna kobieta canva.com

Teściowa wciąż patrzy mi na ręce

W jej domu nie tylko gotuje się obiad mężowi, ale też podaje mu go pod nos. Muszę nakładać na talerz odpowiednią ilość marchewki i praktycznie odważone mięso, bo przecież mężczyzna musi mieć siłę i wystarczająco dużo witamin.

Nie musi sprzątać, nie musi wychodzić z psem, ani wynosić śmieci. Jest na wygranej pozycji tylko przez to, że jest mężczyzną. A może przez to, że jest jej synem?

Wielokrotnie usłyszałam od teściowej, że niewystarczająco dbam o jej syna. Ale przecież on dawno przestał być dzieckiem. Za chwilę kończy 35 lat.

Jeśli mam być szczera, to ja nie chciałabym, żeby w przyszłości mój syn zachowywał się tak, jak obecnie mój mąż. To byłaby dla mnie prawdziwa, rodzicielska porażka.

Byłam pewna, że w imię miłości potrafię zaakceptować wszystko. Ale na chwilę obecną jestem zdania, że jeśli się nie wyprowadzimy, to nasze małżeństwo nie przetrwa.

Ja nie potrafię i nie chcę tak żyć. Nie czuję się szanowana ani doceniana i cierpi na tym moje poczucie własnej wartości.

Nigdy nie będę jak moja teściowa. Dla mnie nie ma równych i równiejszych i mowa tutaj o każdej relacji.

Ale póki co czuję się przytłoczona moją obecną sytuacją. A może jednak powinnam trochę odpuścić i faktycznie "dbać o męża" tak, jak życzy sobie jego matka?

Terenia

Krzysztof Ibisz pokazał mamę. Fani: "Już wiadomo po kim jest pan wiecznie młody. Piękna mama". Zobacz!
Źródło: www.instagram.com/krzysztof_ibisz_official/
Reklama
Reklama