"Córka idzie do I klasy. Wstydzi się plecaka po siostrze i ubrań z przedszkola. Chce nowe, a ja nie wiem, co robić"

"Córka idzie do I klasy. Wstydzi się plecaka po siostrze i ubrań z przedszkola. Chce nowe, a ja nie wiem, co robić"

"Córka idzie do I klasy. Wstydzi się plecaka po siostrze i ubrań z przedszkola. Chce nowe, a ja nie wiem, co robić"

Canva

"Rozpoczęcie roku lada dzień, a ja mam zgryza... Moja młodsza córka Zuzia idzie do pierwszej klasy. Początkowo strasznie się ucieszyłam, bo szkoła przysłała tak minimalistyczną wyprawkę, że z tych 300 plus i jeszcze nam zostanie! Zwłaszcza że plecak mamy po Ani. Ale radość była przedwczesna... Wczoraj Zuzia powiedziała, że nie będzie chodziła w koszulkach w bajkowe wzory po starszej siostrze! Podała konkretny powód i poprosiła, żeby kupić jej nowe... Myślałam, że się przewrócę, ale gdy jej wysłuchałam, zaczęłam się łamać..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Moja młodsza córka zaczyna szkołę. Myślałam, że jesteśmy już przygotowani

Nie wiem, kiedy to minęło... Zuzia ma już 7 lat i idzie za parę dni do szkoły! Z jednej strony się cieszę, z drugiej obawiam, czy odnajdzie się w nowym rytmie i towarzystwie...

Całe wakacje czekaliśmy, aż dyrekcja szkoły podeśle jakąś listę wyprawkową. W końcu w tym tygodniu pojawił się ekwipunek pierwszaka. Ale się zdziwiłam! Spodziewałam się jakichś wymyślnych pozycji, piórek do malowania, węgla itp., a tu totalne minimum: plecak, piórnik, 2 ołówki, kredki, gumka, temperówka, nożyczki, 2 bloki techniczne i 3 zeszyty...

W zasadzie większość tych rzeczy mamy. Plecak mam po starszej, mało używany, tylko się go wypierze. Muszę dokupić piórnik, zeszyty i kapcie. No i gites, sprawa załatwiona, a dodatek 300+ na spokojnie wystarczy.

Tak myślałam, ale Zuzia miała swój plan...

Córka chce do szkoły nowy plecak. Skrytykowała też swoje ubrania

Do tej pory nie było z Zuzią problemu, bez szemrania nosiła rzeczy i korzystała ze sprzętów po starszej siostrze. Nie wydawaliśmy bez sensu pieniędzy na coś tylko dlatego, że ma być nowe... Nigdy to nie stanowiło przedmiotu dyskusji - aż do teraz. Zresztą, Ania też dużo rzeczy miała używanych, bo dostaliśmy je po dzieciach z rodziny.

mama i córka canva.com

Gdy wywieszałam czysty plecak na suszarkę na balkonie, Zuzia przyszła i się rozpłakała. Powiedziała, że chce koniecznie nowy z innym wzorem, nie jakąś Elzą... Początkowo wzięłam to za fanaberie dzieciaka, który nagle dostał much w nosie. Nie będę wywalać stówy w błoto, bo ona tak CHCE!

Ale okazało się, że plecak to tylko preludium... Przy okazji końca wakacji zrobiłyśmy też przegląd szafy i dokpotowałam ubrania na jesień, w większym rozmiarze. Oczywiście, z pawlacza, bo mieliśmy jeszcze karton ubrań, które nosiła Ania. Tych dobrych, bo zużytych pozbyłam się na bieżąco.

Ale Zuzia popatrzyła na swoje różowe koszulki, rozłożone na dywanie z motylkiem, na sukienkę z Peppą i innymi bohaterami bajek... Na podobne fioletowo-różowo-pastelowe ubrania, z falbankami, cekinami i brokatem.

Po czym stwierdziła z przekąsem, że to wszystko jest dobre dla przedszkolaków, a ona jest już duża i idzie do szkoły. Będzie uczennicą! Nie będzie tego nosić...

Początkowo się zdenerwowałam, ale wysłuchałam zdania córki

Ręce mi opadły... Nawet nie chodzi o to, że nas nie stać na nowe ciuchy i plecak, bo akurat to ostatnie opłacę z tych trzech stów. Tylko jakoś nie widziałam sensu inwestowania w nowe rzeczy, skoro tamte są jeszcze dobre!

Ale Zuzia strasznie przeżywała moją odmowę. Okazało się, że bała się reakcji innych dzieci...! Ona się wstydzi chodzić w tej sukience z Peppą, bo to bajka dla maluchów, a nie dla 7-latka. Jeszcze się z niej będą śmiać albo przezywać! Chyba nie tego chcę... Cóż, Anka była wyższa i nosiła to wszystko jeszcze w zerówce.

A z kolorów Zuzi się odmieniło i woli żółty i niebieski, a nie różowy. Ma swój gust, a ja jej nie pozwalam go wyrazić. W sumie... Przyznaję, że jest w tym pewna racja. Sama też bym nie chciała zaczynać nowej pracy, ubrana w coś, w czym źle się czuję.

Gdy Zuzia przesortowała rzeczy z szafy, zostało może ze 30% na "tak". Reszta na "nie". No i mam zagwozdkę, czy jednak wciskać ten odrzucony stos do jej szafy, czy pójść jej na rękę i wybrać się na te zakupy po czarną i granatową bluzę, koszulki z dorosłymi napisami i sukienki bez różu... Masakra jakaś...

Mama dwóch córek

Joszko Broda liczył dzieci swoje, a miał ich wszystkich... aż 11! Oto najliczniejsza znana rodzina w Polsce. Zobacz galerię
Źródło: instagram.com/joszkobrodaofficial
Reklama
Reklama