"Mój syn kawaler płaci mi bykowe. A taki miał wybór! Nie będę go utrzymywać do śmierci"

"Mój syn kawaler płaci mi bykowe. A taki miał wybór! Nie będę go utrzymywać do śmierci"

"Mój syn kawaler płaci mi bykowe. A taki miał wybór! Nie będę go utrzymywać do śmierci"

Canva

"Kto to widział, żeby dorosły chłop całe życie siedział rodzicom na głowie! Ręce ma, nogi ma, to piąte też ma, to niech się weźmie do roboty i znajdzie sobie w końcu jakąś miłą dziewczynę, swoją rodzinę założy, zanim najlepszy czas przecieknie mu przez palce. My tu z mężem chcemy drugą młodość przeżywać, a za ścianą do 2:00 w nocy siedzi taki kawaler przy komputerze i gra w grę! Nie będę go do końca życia utrzymywać, dostał więc od nas świetną propozycję, na której bardzo dobrze by wyszedł. A on nie! Odrzucił taką ofertę, to niech płaci bykowe, jak chce z nami dalej mieszkać..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Najmłodszy syn ciągle mieszka z nami

Co ja mam z tym moim synem... Marzenie ściętej głowy, że jak dorośnie i studia skończy, to wyprowadzi się na swoje... Jakoś nigdy nie spieszyło mu się do tego, żeby się usamodzielnić.

Dwaj starsi bracia są już dawno żonaci, jeden ma własną firmę, drugi dobrze zarabia w banku... Radzą sobie chłopaki, aż matkę i ojca duma rozpiera.

A ten trzeci najmłodszy? Od zawsze mówi, że szkoda mu oszczędności tracić na wynajem mieszkania, jak z rodzicami taniej. Mówi się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale on to chyba bardziej przypomina gruszkę na wierzbie!

Mam nadzieję, że on naprawdę te studia skończył, bo dyplomu to, prawdę mówiąc, nie widziałam. Oboje z mężem załamujemy ręce, no ale co tu zrobić, jak to nasze dziecko.

Tłumaczymy, rozmawiamy, tylko weź wytłumacz prawie czterdziestoletniemu mężczyźnie. Fakt, sprząta u siebie, ale to chyba jedyne, co w tym domu robi, bo jakieś obowiązki typu pranie i gotowanie spadają zawsze na mnie.

smutna kobieta canva.com

Dobrze mu tak, jak jest... Nie próbuje nic zmienić. Ogranicza nas

Przez pierwsze lata dokładał się do czynszu i rachunków, ale teraz już najczęściej mu się zapomina. Wcześniej wymówką była pandemia, ale to już za nami...

Mówimy też mu, żeby zmienił towarzystwo, poszedł gdzieś do ludzi, albo nawet w internecie spróbował poznać jakąś fajną dziewczynę, która by go postawiła do pionu.

Przecież jemu niczego nie brakuje. Dwie ręce ma, dwie nogi ma i to piąte też ma, więc w czym problem? Kobiet na świecie więcej niż facetów, na pewno jakaś się dla niego znajdzie. A nawet jeśli nie, to i tak najwyższy czas, żeby się usamodzielnił!

Najgorzej, że my z mężem też chcielibyśmy w końcu mieć trochę spokoju i swobody, żeby przeżyć swoją drugą młodość po sześćdziesiątce...

Mamy swoje potrzeby, to nawet o głupią ciszę nocną się rozchodzi. A tu nici, bo za ścianą siedzi taki stary kawaler przed monitorem i do 2, czasem 3 nad ranem gra w grę albo jakieś pierdoły ogląda.

Hałasuje, a rano potem odsypia, bo dopiero na dziesiątą chodzi do pracy. Dobrej pracy, bo mówi, że sporo zarabia.

Postawiliśmy synowi ultimatum: albo kupuje mieszkanie, albo niech płaci bykowe

Omówiliśmy z mężem sytuację i postanowiliśmy, że postawimy mu ultimatum. Albo odcina pępowinę i szuka sobie kawalerki (najlepiej takiej, którą można kupić), albo niech nam płaci bykowe...

Żeby w końcu zaczął partycypować w kosztach utrzymania, bo ja go utrzymywać do śmierci nie będę. Zresztą, jak nas zabraknie, to dopiero się obudzi z ręką w nocniku...

Myśleliśmy, że wybierze to pierwsze, bo nawet zaproponowaliśmy, że możemy się zorientować w kredycie, wtedy kupiłoby się coś jemu na stałe, a my byśmy mu pomogli nazbierać wkład własny na początek. Dostałby dużą darowiznę na zakup mieszkania, a dalsze raty by sobie sam płacił.

A on nie. Wybrał, że będzie nam płacił bykowe... I płaci! I weź coś tu z takim zrób....

Bezsilna matka

Ida Nowakowska marzy, by jej syn został ministrantem. Mówi o przyszłości 2-latka i roli rytuałów w ich życiu Zobacz zdjęcia!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama