"Mam 65 lat i moje życie do tej pory nie miało sensu. Mąż zmarł dawno temu, dzieci się wyprowadziły z domu i odwiedzają mnie raz na jakiś czas. Niedawno poznałam w parku Pana Zbyszka. To wspaniały mężczyzna, który skradł moje serce. Teraz córka zabrania mi się z nim spotykać! Jak ona może?"
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Poznałam miłość swojego życia
Byłam bardzo samotna. Kiedyś kochałam mojego męża, ale on zmarł dawno temu. Mam trójkę dzieci i wszystkie oczywiście wyprowadziły się z domu. Jedna córka została w naszym rodzinnym mieście, ale rzadko mnie odwiedza. Nie ma na to czasu, trudno się jej dziwić. Rzadko też widuję się z wnukami. Jakoś tak wszyscy są w rozjazdach.
Na szczęście pewnego dnia los się do mnie uśmiechnął. Byłam na spacerze w parku i podszedł do mnie Pan Zbyszek. Zagadał do mnie, rozmowa była bardzo naturalna. Od tamtej pory każdego dnia spacerowaliśmy razem. To mężczyzna starszy ode mnie o trzy lata, bardzo elegancki i inteligentny. Jestem szczęśliwa. Czuję, że to prawdziwa miłość i chcę spędzić resztę życia właśnie z tym mężczyzną. Chyba nigdy nie jest za późno na odnalezienie szczęścia?
Córka zabrania mi się spotykać z Panem Zbyszkiem
Bardzo chciałam, żeby moja córka poznała Pana Zbyszka. Myślałam, że będzie się cieszyła moim szczęściem i będzie wręcz uradowana, że nie spędzam wszystkich dni samotnie. Po wspólnym obiedzie, kiedy została sama u mnie na kawę, powiedziała, że powinnam przestać się spotykać z tym panem. Uznała, że on czyha na moje pieniądze i nie chce być ze mną tak naprawdę. Jej zdaniem to kobieciarz i ma pewnie kilka pań na boku.
Nie mogłam uwierzyć w to, co mówi. Zwłaszcza, że nie miała żadnych dowodów na poparcie swoich słów. Jest mi przykro, że córka tak mnie potraktowała i nie chce, żebym po prostu była szczęśliwa.
Co powinnam zrobić?
Już sama nie wiem, co powinnam zrobić? Może uwierzyć w słowa córki albo chociaż je sprawdzić? Może rzeczywiście Pan Zbyszek ma wobec mnie złe zamiary? Przecież zdarzają się różne historie i być może rzeczywiście on jest zbyt idealny?
Ale przecież spotkania z nim sprawiają mi tyle radości! Nigdy wcześniej nie byłam taka szczęśliwa. Dlaczego miałaby z tego rezygnować? W imię czego? Bo moja córka tak sobie życzy? To bez sensu.
Zakochana Pani