"Moja klientka tuż po ślubie chciała zwrócić do salonu swoją suknię... Co za tupet!"

"Moja klientka tuż po ślubie chciała zwrócić do salonu swoją suknię... Co za tupet!"

"Moja klientka tuż po ślubie chciała zwrócić do salonu swoją suknię... Co za tupet!"

Canva

"Pracuję w salonie sukien ślubnych od lat, ale z czymś takim nie spotkałam się dotąd, jak żyję! Przyszła do nas dziewczyna, która niedawno kupowała tutaj suknię ślubną. Nie szyła jej na zamówienie, ale nasza krawcowa, pani Zosia, robiła poprawki i dopasowywała kreację do sylwetki klientki, żeby suknia leżała perfekcyjnie. W końcu każda panna młoda chce tego dnia wyglądać idealnie! Klientka była zadowolona... Przynajmniej jeszcze w piątek! Bo w poniedziałek po ślubie odwiedziła nas znów..."

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Spełniam marzenia panien młodych. Nawet te niemożliwe!

Pracuję w salonie sukien ślubnych od 2010 roku. To już szmat czasu. Bardzo lubię tę pracę, bo mimo że klientki są czasem wymagające, to jednak na końcu wychodzą zadowolone... W końcu spełniamy ich marzenia, by w ten jeden wyjątkowy dzień poczuły się najpiękniejsze na świecie!

Śmieję się, że razem z panią Zosią, naszą krawcową, jesteśmy takimi dobrymi wróżkami z bajki o Kopciuszku, który zamieniają zwykłą dziewczynę w księżniczkę w zjawiskowej sukni.

Oczywiście, fasony mamy różne, nie tylko princeski, lecz nasza praca polega właśnie na spełnianiu oczekiwań. Szyjemy na zamówienie, ale mamy też wybór gotowych sukien i zawsze jest niezastąpiona pani Zosia, która wykonuje niezbędne poprawki.

Ostatnio przyszła klientka, która potrzebowała sukni na już

Ostatnio jednak przyszła do nas taka klientka, że załamałam ręce! Trafiła mi przyszła panna młoda z wielkimi wymaganiami i bardzo małym budżetem absolutnie nie do przekroczenia, a ślub miała już za dwa tygodnie... Czyli generalnie "rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, a na cuda trzeba troszkę poczekać"...

O szyciu nie było już mowy, lecz zaproponowałyśmy coś z gotowych wzorów. Po kilku przymiarkach wybrała suknię z niższej półki cenowej. Mało tego, dobrałyśmy jej także biustonosz pod suknię i welon. Na koniec ustaliliśmy poprawki i wydawałoby się, że pani jest zadowolona.

Pani Zosia dostała zadanie priorytetowe. Półtora tygodnia później, w piątek, klientka przyszła, przymierzyła, pozachwycała się przed lustrem, po czym zgarnęła swoją suknię i cała skowronkach wybiegła z salonu.

Canva

Klientka po ślubie chciała oddać suknię

Myślałyśmy, że dołączy do grona zadowolonych panien młodych, jednak nic bardziej mylnego!

W poniedziałek zjawiła się znów, z reklamacją... a właściwie z roszczeniem, by przyjąć zwrot i oddać jej pieniądze za suknię! Tłumaczyła to wadą w postaci zepsutego krytego suwaka, który był dyskretnie schowany pod guziczkami z tyłu. No bez żartów! Powiedziała, że zepsuł się jej tuż przed ślubem i świadkowa musiała jej na szybko zszyć to na stałe białą nitką...

Obejrzałyśmy suknię i pani Zosia (krawcowa z 45-letnim stażem!) stwierdziła, że ten suwak jest zwyczajnie wyrwany — przy normalnym użytkowaniu nie ma opcji, żeby doszło do takiego uszkodzenia, a tutaj ewidentnie było coś majstrowane... Nie wiem, czy z premedytacją, czy nie, ale ta cała sprawa bardzo mi się nie podobała.

Przeprosiliśmy i zaproponowaliśmy tej dziewczynie naprawę suwaka, ale ona nie chce nawet o tym słyszeć, żądając przyjęcia zwrotu sukni i wypłacenia jej całej kwoty, jaką za tę suknię zapłaciła...

Co za tupet! Ślub już za nią, suknia już więcej niepotrzebna, to szuka teraz łosia, który jej to przyjmie z powrotem, używane?! Nie prowadzimy komisu... Zresztą, za wypożyczenie też zapłaciłaby z półtora tysiąca lekką ręką...

Reklamację musiałam przyjąć, ale jak szefowa wróci z urlopu i weźmie się za rozpatrywanie, to nie sądzę, żeby poszła tej pani na rękę... Aż tak się nie znam, ale chyba nie musi czegoś takiego zaakceptować i spełniać żądań klientki! Niektórym już naprawdę się w głowach poprzestawiało...

Aniela

"Ślub od pierwszego wejrzenia": Znamy wszystkich uczestników nowego 9. sezonu! Zobacz galerię!
Źródło: Facebook.com/slubodpierwszegowejrzeniaTVN
Reklama
Reklama