Od tragicznego w skutkach wypadku syna Sylwii Paretii minął już prawie miesiąc. Gwiazda nadal jest w złym stanie, a poza rozpaczą musi się mierzyć z ogromnym hejtem. Do mediów wyciekła informacja, że celebrytka nie może nawet swobodnie odwiedzać grobu syna. Wiemy, jaka jest prawda!
Sylwia Peretii straciła syna
Syn Sylwii Peretii zginął w wypadku blisko miesiąc temu. Brawurowa jazda ulicami Krakowa skończyła się tragicznie dla Patryka P. i trzech podróżujących z nim mężczyzn. Żółty Renault Megane w środku nocy rozbił się w centrum miasta.
Nie jest tajemnicą, że zarówno celebrytka, jak i jej syn byli miłośnikami szybkich aut i dynamicznej jazdy. Niestety Patryk P. prowadził tej feralnej nocy samochód pod wpływem alkoholu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że we krwi miał 2,3 promila, a w moczu 2,6 promila.
Sylwia Peretti nie może odwiedzać grobu syna?
Syn Sylwii Peretti został pochowany 21 lipca na cmentarzu grebalowskim w Krakowie Nowej Hucie. Kilka dni po ceremonii ktoś zniszczył miejsce ostatniego spoczynku. Szybko ustalono, kto zdewastował grób syna Sylwii Peretti. 41-letni mieszkaniec Krakowa przyznał się do nikczemnego czynu.
To nie koniec doniesień o hejterskich zachowaniach na cmentarzu. Jak podał "Pomponik" celebrytka nie może odwiedzać grobu syna z powodu czyhających na nią fotoreporterów i hejterów. Do sprawy odniósł się menadżer celebrytki, który zdradził, w jakim stanie jest Sylwia Peretti i zdementował krążące plotki:
To bzdury wyssane z palca tylko po to, by "podgrzewać" falę internetowego hejtu, czyli tam, gdzie ludzie czują się bezkarni i mogą cierpiącą matkę "kroić i solić na zmianę "!
- zdradził "Pudelkowi" Adam Zajkowski.
Menadżer Sylwii zapewnił również, że:
Nie ma dnia, aby Sylwia nie odwiedzała grobu syna.
Na szczęście informacje okazały się przesadzone. Cmentarz jest miejscem, które powinno być pozbawione hejtu i niepotrzebnych sensacji.