"Zarabiałam, stojąc przy drodze. Rodzina była mi wdzięczna, że wspieram ich finansowo"

"Zarabiałam, stojąc przy drodze. Rodzina była mi wdzięczna, że wspieram ich finansowo"

"Zarabiałam, stojąc przy drodze. Rodzina była mi wdzięczna, że wspieram ich finansowo"

canva.com

"Różnie się ludziom w życiu układa. Ja miałam taką sytuację, że nie mogłam podjąć normalnej pracy na etat.  Skorzystałam więc z innej możliwości, żeby choć trochę wspomóc domowy budżet i jednocześnie wesprzeć finansowo moją rodzinę, która była mi za to wdzięczna. Dzień w dzień stałam przy drodze, żeby zarobić. Czasami były to większe kwoty, innym razem, niższe, ale raczej nie zdarzało mi się wrócić do domu z niczym. Pewnego dnia spotkało mnie coś niesamowitego. Zapamiętam to lipcowe popołudnie na zawsze".

Reklama

*Publikujemy list od naszej czytelniczki.

Żadna praca nie hańbi

Moja mama zawsze mi to powtarzała. I jak teraz patrzę na moje rówieśniczki, co do żadnej pracy iść nie chcą, bo za mało płacą, albo jest zbyt ciężka, to naprawdę jestem wdzięczna mojej mamie, że uczyła mnie szacunku do pieniądza od najmłodszych lat.

Ostatnio nasza domowa sytuacja materialna nieco się pogorszyła. A ja, choć zawsze rwałam się do pracy jako pierwsza, ze względu na mój obecny stan zdrowia nie mogę podjąć pracy na umowę o pracę.

Znalazłam jednak na to sposób. Bardzo chciałam pomóc mojej rodzinie i jednocześnie nie czuć się jak jakaś pijawka.

Postanowiłam, że będę zarabiać, stojąc przy drodze.

Wiele kobiet tak zarabia

I nie tylko kobiet. Postanowiłam więc wykorzystać sezon na jagody i zacząć je sprzedawać przy ruchliwej drodze.

Szłam na jagody po południu i zbierałam je tak długo, aż nie zrobiło się ciemno.

Następnie je trochę oczyszczałam i przechowywałam w lodówce do następnego dnia.

Odmierzałam litrowe słoiki, a gdy tych jagód było więcej, to zostawiałam je w wiadrach. Na takie ilości rzadko znajdowali się klienci, ale pewnego dnia, spotkało mnie coś, czego się kompletnie nie spodziewałam.

kobieta trzyma jagody w dłoniach canva.com

Podjechał do mnie pewien mężczyzna

Akurat miałam spory zapas jagód, ale mało szczęścia w sprzedaży. Czasami ktoś się zatrzymywał, ale każdy stwierdzał, że moja cena za jagody jest zbyt wygórowana. Ciekawe, bo wcześniej każdemu ta cena odpowiadała.

On jechał gdzieś daleko i miał już za sobą sporo kilometrów. Przysiadł się do mnie na kilka chwil i ewidentnie chciał pogadać.

Trochę mu się zwierzyłam, opowiedziałam o mojej sytuacji, a on na odchodne zapytał, ile kosztują wszystkie jagody. Zapytałam, czy zamierza robić z nimi jakieś przetwory, ale on tylko jeszcze raz powtórzył pytanie o cenę. Miałam owoce za 460 zł. Dał mi 500 zł i dodał, że reszty nie trzeba. W zamian, za co wziął tylko jeden słoik jagód i mi podziękował.

To było dla mnie coś niespotykanego. Nie mogłam uwierzyć, że dostałam od niego gratis, tak po prostu, aż 480 zł. W dodatku ten mężczyzna przyniósł mi szczęście, bo w ciągu kolejnych 2 godzin sprzedałam resztę jagód.

Nigdy więcej go nie spotkałam, ale teraz, czasami gdy przestaję wierzyć w ludzi, przypominam sobie tę historię, by już nigdy nie zwątpić, że są na tym świecie też tacy, którzy naprawdę potrafią dzielić się z innymi. Nie tylko pieniędzmi, ale również dobrym słowem.

Żałuję, że nie poprosiłam tego mężczyzny o jakiś namiar na siebie. Ale kto wie, może przeczyta ten artykuł i jednak się do mnie odezwie? Chciałabym mu jeszcze raz podziękować, bo wtedy byłam w takim szoku, że nie do końca jestem zadowolona z mojej reakcji.

Nadia

Norbi wylicza, ile zarabia. Kwoty przyprawiają o zawrót głowy! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama