"Moje życie bardzo zmieniło się po porodach. Dzieci są wspaniałe, ale niestety, bardzo mnie męczą. Mam już dość słuchania ciągłego "mama" i "mama". Ile można? Mam córkę i syna, oboje są bardzo wymagający. Chciałabym choć raz pojechać na urlop bez nich, tylko ja i mąż, jak za dawnych lat".
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Mam dość moich dzieci
Moje życie bardzo się zmieniło, odkąd na świecie pojawiło się pierwsze dziecko. Owszem, ciąża była planowana, ale nie sądziłam, że to tak bardzo wszystko odmieni! Nie pisałam się na tyle nieprzespanych nocy, brak drzemek w ciągu dnia oraz ciągły krzyk i płacz. Byłam wycieńczona, a po pół roku od porodu, zaszłam w kolejną ciążę, która z kolei była wpadką. Wtedy całkowicie się załamałam.
Nie wiedziałam, jak to będzie, zwłaszcza, że mąż nie był chętny do pomocy. Dużo pracował, żebyśmy mogli spłacać kredyt i żyć na odpowiednim poziomie. Ja to rozumiem, ale sama byłam już wycieńczona. Nadal jestem, nie miałam, kiedy odpocząć, a moje dzieci mają już pięć i sześć lat. Oni mnie po prostu wykończą.
Chcę pojechać na urlop bez nich
Ciągle muszę organizować im jakieś zajęcia, bo cały czas się nudzą, oczekują nieustannych wyjść. Nawet przez chwilę nie posiedzą w ciszy, a ja już mam dość słuchania ciągłych jęków, kłótni i krzyków. Staram się być dla nich najlepszą mamą, ale czasami opadam z sił i po prostu jestem niemiła.
Wierzę, że chociaż chwilowy reset wiele by mi dał. Chciałabym pojechać na urlop bez naszych pociech. Moglibyśmy ich zostawić u dziadków na tydzień czy dwa. Mielibyśmy dla siebie w końcu sporo czasu, a ja mogłabym zregenerować siły.
Mąż tego nie rozumie
Kiedy powiedziałam o moich planach mężowi, on bardzo się tym oburzył. Uznał, że jestem okropną matką, skoro chcę zostawić nasze dzieci u dziadków, a sama świetnie się bawić, opalać, kąpać w morzu i zwiedzać jakiś obcy kraj.
Jemu łatwo jest tak mówić, bo sam w ogóle nie zajmuje się dziećmi. Nie poświęca im zbyt wiele czasu. Wiem, że dla niego najważniejsza jest praca. Tam może sobie odpocząć psychicznie od tego, co dzieje się w domu. A ja jestem skazana na ciągłe słuchanie krzyków. Mimo wszystko chcę go przekonać do mojego pomysłu. Tylko jak tego dokonać?
Smutna Matka