"Mama przed wyjazdem przestrzegała mnie, żebym tylko się nie zakochała! Ja na szczęście jej nie posłuchałam... Ten >błąd< sprawił, że musiałam zmienić całe swoje życie... Po czasie okazał się jednak najlepszym, co mnie w życiu spotkało! To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, to przyszło stopniowo. Ale po dwóch tygodniach wakacji wiedziałam, że muszę podążyć za głosem serca!"
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Pojechałam na wakacje do Turcji
To miały być zwykłe wakacje z nutką egzotyki. Nie spodziewałam się jednak, że odmienią całe moje życie! Byłam tuż po studiach, zaczęłam właśnie swoją pierwszą pracę na etat i bardzo potrzebowałam odpoczynku. Marzyłam o tym, żeby nic nie robić i, żeby... może ktoś mi usługiwał!
Dlatego właśnie wybór padł na all inclusive w Turcji - 2 tygodnie plażowania i pełnego relaksu. Opcja darmowych drinków i wspaniałego tureckiego jedzenia jawiła się bardzo kusząco! Razem z moją psiapsi wykupiłyśmy wycieczkę i już myślami byłyśmy hen daleko, nad Morzem Śródziemnym!
Przed przyjazdem mama przestrzegała mnie tylko przed jednym:
Tylko się nie zakochaj!
- mówiła mi.
Od razu po przyjeździe do hotelu, poczułam się jak w raju! Piękna pogoda, krystalicznie czysta lazurowa woda i pyszne jedzenie. W dodatku dostałyśmy pokój z widokiem na morze. No, żyć, nie umierać!
Pierwszego dnia wskoczyłyśmy w bikini i ruszyłyśmy na plażę. Miałyśmy hotel z dostępem do własnej plaży, więc czułyśmy się luksusowo. Myślałyśmy, że nikt nam nie będzie przeszkadzać i całe wakacje upłyną w spokojnej atmosferze.
Zakochałam się w Turku. A mama mnie przed tym ostrzegała!
Drugiego dnia pobytu poszłyśmy do restauracji. Chciałyśmy spróbować tureckich przysmaków. W lokalu panowało zamieszanie i nie było żadnego wolnego kelnera, który by podszedł do naszego stolika.
Dlatego podszedł do nas bardzo przystojny właściciel restauracji — Deniz. Od razu zwróciłam na niego uwagę. Był bardzo sympatyczny i serdeczny.
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia — zresztą przecież pamiętałam słowa mojej mamy, że mam się nie zakochać! Ale tak się jakoś wydarzyło, że przez te 2 tygodnie zakochałam się w Turku!
To było stopniowe. Warto wiedzieć, że gdy zakochujesz się w Turku, to nie tylko w nim samym, ale i w całej jego rodzinie, bo Turcy są bardzo rodzinni. Przez te 2 tygodnie zdążyłam poznać trzy jego siostry i dwóch braci oraz dzieci jego rodzeństwa, bo często przychodzili do jego restauracji. Zdążyłam też poznać jego mamę i tatę! Takie tempo jest nie do pomyślenia w Polsce.
Poznałam też jego przyjaciela, który właśnie przygotowywał się do ślubu z Brytyjką! Przekonałam się więc, że pokonanie barier związanych z różnym pochodzeniem jest możliwe!
Deniz i jego rodziny byli jakże inni od mojej polskiej rodziny... Ja mam praktycznie tylko moją mamę, bo moi rodzice się rozwiedli. A tutaj w pakiecie z Denizem dostałam od razu całą jego rodzinę!
Zakochałam się w tym, że każdy z jego braci czy sióstr byli zupełnie inni, oczywiście były starcia, ale mimo wszystko oni bardzo mocno się wspierali. Ja zawsze chciałam mieć tak wielką i akceptującą siebie rodzinę!
Deniz oczarował mnie swoją inteligencją. Prowadzi w końcu własną restaurację i wie, jak podejść do klientów. Poza tym był bardzo szarmancki, nigdy nie przekroczył mojej granicy.
No i był nieziemsko przystojny! Zakochałam się w tych jego ciemnych jak węgiel oczach i ciemnym męskim zaroście, choć do tej pory oglądałam się raczej za blondynami.
Deniz miał motor i po pracy zabierał mnie na motocyklowe wycieczki, dzięki czemu poznałam zakamarki Turcji niedostępne dla zwykłego turysty.
Po dwóch tygodniach kompletnie przepadłam! Wiedziałam już, że jestem po uszy zakochana w Denizie, ale i w samej Turcji. Jednak, żeby z nim być, musiałam zmienić całe swoje życie i przeprowadzić się do Turcji.
Po powrocie do Polski od razu zrobiłam kurs pilota wycieczek i zmieniłam zawód. Teraz już od roku żyję i pracuję w Turcji i jestem zakochana w Turku! Niedługo planujemy ślub i założenie rodziny. A mama mnie przed tym przestrzegała! Całe szczęście, że jej nie posłuchałam!
Zakochana w Turku Polka