"Bałam się powiedzieć rodzicom o swojej dziewczynie. Zwlekałam, a oni mnie tak zaskoczyli!"

"Bałam się powiedzieć rodzicom o swojej dziewczynie. Zwlekałam, a oni mnie tak zaskoczyli!"

"Bałam się powiedzieć rodzicom o swojej dziewczynie. Zwlekałam, a oni mnie tak zaskoczyli!"

canva.com

"Od pół roku jestem w związku z Kasią. Niedługo chcemy razem zamieszkać, może to szybko, ale od początku naszej wspólnej drogi czułyśmy się ze sobą naprawdę wyjątkowo. Mam za sobą kilka nieudanych relacji, powoli zaczynałam tracić nadzieję, że spotkam kogoś, z kim będzie mi po prostu dobrze. A teraz chcę wykrzyczeć wszystkim, jak bardzo jestem szczęśliwa. Chociaż, paradoksalnie, jeszcze do niedawna bałam się o tym powiedzieć najbliższym, czyli moim rodzicom. Tymczasem oni wzięli sprawy we własne ręce i zrobili coś niesamowitego!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki

Związek z Kasią to najpiękniejsze, co mnie spotkało

Mam 28 lat i, zanim związałam się z Kasią, tak na poważnie spotykałam się z trzema dziewczynami. Nie były to łatwe relacje, sporo wycierpiałam. Powoli zaczęłam się przyzwyczajać do myśli, że może związek nie jest mi po prostu pisany. I wtedy spotkałam ją, moje Słońce.

Kasię nazywam Słoneczkiem nie bez powodu. To taki typ osobowości – wchodzi do jakiegoś pomieszczenia i totalnie rozświetla je swoją cudowną energią. Ledwo się poznałyśmy, a ja już byłam zakochana po uszy! Kiedy okazało się, że ona czuje to samo, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.

Z mamą i tatą widuję się od święta

Moje kontakty z rodzicami od lat były poprawne, tak to może ujmę, żeby nie wchodzić w szczegóły, ale dać jakiś obraz sytuacji. Z domu wyprowadziłam się w wieku 18 lat, więc właściwie całe moje dorosłe życie prowadzę na dystans od rodzinnego gniazda. Widujemy się przy okazji świąt, imprez rodzinnych – to wszystko.

Od zawsze tkwiłam w przekonaniu, że bardzo różnię się od rodziców. Mam i tata mają raczej konserwatywne poglądy, tradycyjne wartości są dla nich bardzo ważne. Lubią rytuały, utarte schematy, w ich świecie wszystko ma swoje miejsce. Jeśli praca, to taka od 8 do 16, jeśli obiad, to dwudaniowy, a prawdziwa rodzina to mąż, żona i dwójka dzieci. Plus ewentualnie pies.

Moje życie wygląda zupełnie inaczej. Pracuję na swoim, jestem graficzką, nie lubię polskiej kuchni ani rodzinnej celebry. O tradycyjnym modelu rodziny nie wspominając. Dlatego do tej pory nie przedstawiałam im żadnej ze swoich partnerek, wydaje mi się, że mogli nawet się nie domyślać, że jestem lesbijką. Pytania o kawalera na szczęście znudziły im się już kilka lat temu...

Bardzo chciałam przedstawić rodzicom Kasię, ale brakowało mi odwagi

Od jakiegoś czasu jednak nosiłam się z tym, żeby przedstawić im Kasię. Bardzo ją kocham, niedługo razem zamieszkamy – nie wyobrażam sobie, żeby w tej sytuacji trzymać nasz związek w tajemnicy. Ale przyznam, że ciężko było mi się zebrać do takiej rozmowy.

Mieszkam w Warszawie. Wczoraj razem z Kasią wybrałyśmy się na Paradę Równości. Kiedy maszerowałyśmy ulicami naszego ukochanego miasta, zadzwoniła do mnie mama. Powiedziała, że są z tatą w stolicy (tak, tak właśnie powiedziała, uparcie się tej "stolicy" trzyma) i że muszą się ze mną zobaczyć NATYCHMIAST. Okazało się, że są niedaleko, więc ja uznałam, że lepszej okazji nie będzie – raz kozie śmierć, powiedziałam do Kasi i poszłyśmy do kawiarni, w której czekali rodzice.

Weszłyśmy do lokalu i zdębiałyśmy. Mama i tata mieli na sobie tęczowe koszulki i szeroko się uśmiechali:

Wszystkiego najlepszego z okazji waszego święta!

– powiedzieli zgodnym chórem, a ja się rozpłakałam. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo byłam spięta i to nieoczekiwane poczucie ulgi spowodowało taką reakcję. W jednej sekundzie w mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań: ale jak to? Skąd? Czemu nic nie powiedzieli? Kolejne godziny spędziliśmy na szczerej rozmowie. Chyba pierwszej takie rozmowie z mamą i tatą w moim dorosłym życiu.

Klaudia

Córka Artura Żmijewskiego ma dziewczynę.

Zdjęcia pary w galerii

Źródło: AKPA
Reklama
Reklama