"Mój mąż to prawdziwy hipochondryk. Każdy ból głowy to dla niego śmiertelna choroba"

"Mój mąż to prawdziwy hipochondryk. Każdy ból głowy to dla niego śmiertelna choroba"

"Mój mąż to prawdziwy hipochondryk. Każdy ból głowy to dla niego śmiertelna choroba"

Canva

"Andrzej trafił ostatnio do szpitala. Wszystko przez to, że rozbolał go brzuch. Powiedział lekarzom, że na pewno jest już na łożu śmierci, bo nigdy w życiu nie miał takich boleści. Siedział tam prawie tydzień, bo badali go pod każdym kątem. Szkoda, że zapomniał wspomnieć, że dzień wcześniej pożarł prawie cały garnek kapusty!"

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Życie z hipochondrykiem

Wstyd się przyznać, ale mój mąż jest prawdziwym hipochondrykiem. Od kiedy sięgam pamięcią, zawsze się nad sobą rozczulał. Nie daj boże, że coś go rozbolało, albo że dostał gorączki. Wtedy już żegnał się z rodziną i wzywał do domu księdza. Tłumaczyłam mu, że przecież nic mu nie dolega, że tak to już jest, że z wiekiem mamy coraz więcej przypadłości. Ale nic do niego nie docierało. Wpadał w prawdziwą histerię.

Często wynajdował sobie różne choroby. Na przykład pewnego razu zobaczył, że na nodze pojawiło mu się kilka czerwonych krostek. Od razu wziął telefon i zaczął sprawdzać czego to oznaka. Oczywiście na liście pojawiły się same najgorsze choroby, w tym choroby zakaźne i rak. Od razu poleciał do lekarza pierwszego kontaktu, ale nasz doktor zna męża nie od dzisiaj więc odesłał go do domu. Mąż był nieugięty, więc poszedł na SOR do szpitala, skąd po siedmiu godzinach oczekiwania został odesłany do domu. W końcu okazało się, że to było zwykłe… uczulenie na proszek do prania. Nie do wiary!

Chory mężczyzna siedzi na łóżku Canva

Wstyd przed lekarzami

Chyba nie muszę mówić, jak ciężko żyje się z taką osobą, która bez przerwy drży o swój los i o swoje zdrowie, mimo że nic jej nie dolega. Ostatnio Andrzej przeszedł samego siebie. Pewnego razu obudził się z okropnym bólem brzucha. Niestety, nasz lekarz rodzinny był wtedy na urlopie, a zastępował go młody i niedoświadczony doktor, który tylko podkręcił histerię u męża. Powiedział, że to może być skręt jelit albo wyrostek robaczkowy i dał mu skierowanie do szpitala.

Mąż powiedział lekarzom, że na pewno jest już na łożu śmierci, bo nigdy w życiu nie miał takich boleści. Siedział tam prawie tydzień, bo badali go pod każdym kątem. Szkoda, że zapomniał wspomnieć, że dzień wcześniej pożarł prawie cały garnek kapusty! Co prawda po dwóch dniach przestało go boleć, ale lekarze skoro już go przyjęli, to postanowili gruntownie go przebadać, a skoro wszystkie badania wychodziły dobrze, to zlecali kolejne licząc na to, że coś znajdą.

I co ja mam teraz począć? Andrzej jest naprawdę dobrym człowiekiem, jesteśmy już razem wiele lat, ale te jego fobie coraz gorzej wpływają na nasze życie. Nie chce tak dłużej funkcjonować!

Karolina

Poznaj 7 oznak toksycznej relacji!
Źródło: Unsplash
Reklama
Reklama