"Zmarła przyjaciółka zostawiła mi list. Przeczytałam go w dniu jej pogrzebu i zamarłam"

"Zmarła przyjaciółka zostawiła mi list. Przeczytałam go w dniu jej pogrzebu i zamarłam"

"Zmarła przyjaciółka zostawiła mi list. Przeczytałam go w dniu jej pogrzebu i zamarłam"

canva.com

"Była mi najdroższą osobą na ziemi. Nigdy w życiu nie miałam nikogo, przy kim czułabym się lepiej. Ufałam jej bezgranicznie i byłam przekonana, że nie ma przede mną żadnych tajemnic. Nawet mój partner nie był mi tak bliski, choć przecież powinien. Karolina była dla mnie jak siostra, matka, kuzynka, jak dobry anioł, który czuwał nade mną w złych i dobrych chwilach. Wierzyła we mnie najmocniej i gdy dowiedziałam się, że umiera, nie mogłam sobie z tym poradzić. Wreszcie przyszedł czas pożegnania. Wiedziałam, że widzę ją tego dnia po raz ostatni. Przyjaciółka, niespodziewanie, wsunęła mi w dłoń list w czerwonej kopercie. Jednak prosiła, bym otworzyła go dopiero w dniu jej pogrzebu. Postanowiłam dotrzymać słowa, bo byłam przekonana, że to ckliwie pożegnanie. Oj! Jakże się myliłam".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

Była dla mnie wszystkim

Przyjaźń między kobietami ma ogromną moc. To coś, czego nie da się opisać słowami.

Poznałyśmy się w przedszkolu. Od razu jakoś między nami zagrało i zaczęłyśmy spędzać ze sobą dużo czasu. Nasze mamy szybko zauważyły, że lubimy ze sobą być i stwarzały nam warunki również do spotkań poza przedszkolem. Same z resztą też się polubiły i widują się czasami do dziś.

Miałyśmy taką umowę, że żadna nie podbiera drugiej chłopaka, który się jej podoba. A był taki Marcel, co chciał w tamtych czasach nas obie. Wiadomo jak to było. Zabawa w ślub, w rodzinę. Karolina też go lubiła, więc ja się odsunęłam.

Zabawne, że dzieci już w przedszkolu potrafią trzymać się takich zasad. Ale to był dowód na to, że bardzo nam na sobie nawzajem zależało.

Dorastałyśmy razem

Byłyśmy dla siebie nawzajem i przyjaciółkami i matkami i siostrami i sama nie wiem kim jeszcze. Stałyśmy obok siebie zawsze, gdy ta druga potrzebowała wsparcia.

Cieszyłyśmy się wspólnie wzajemnymi sukcesami i płakałyśmy razem w poduszkę, gdy nastroje były gorsze.

Kiedy poznałam Dawida, Karolina zeszła trochę na dalszy plan. Ale to naturalne. Musiałam poświęcić partnerowi sporo czasu i chciałam to robić.

Dalej jednak miałyśmy swoje babskie weekendy i widywałyśmy się u nas na partyjkę chińczyka. Dawid bardzo lubił Karolinę, to też było mi łatwiej wszystko ze sobą godzić.

Pewnego dnia jednak ona przyszła do mnie ze złą nowiną.

kobieta czyta list canva.com

Wyznała, że umiera

Choroba wykryta na tyle późno, że nikt nie chciał podjąć się leczenia. Można było jedynie łagodzić objawy.

Poczułam tak wielki ból, jakbym już ją straciła. To było dla mnie trudne, patrzeć jak odchodzi, ale wiedziałam, że nie jestem w stanie nic zrobić.

Aż wreszcie przyszedł ten dzień. Dzień naszego pożegnania. Czułam, że jej więcej nie zobaczę i ona raczej też, bo kiedy siedziałam przy jej łóżku, głaszcząc ją po głowie, wsunęła mi w dłoń list w czerwonej kopercie.

Poprosiła, bym przeczytała go najwcześniej w dniu jej pogrzebu. Postanowiłam dotrzymać słowa, zwłaszcza że byłam przekonana, że to po prostu ckliwe pożegnanie.

Myliłam się! Bo chociaż faktycznie Karolina zawarła tam wiele ckliwych słów, to wyznała też, że od wielu miesięcy spotykała się z moim partnerem. Oboje mnie zdradzali i to regularnie, a później patrzyli mi w oczy!

Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Kochałam ją najmocniej na świecie, a teraz czuję do niej wstręt i jestem na nią zła. Mój partner wciąż nie wie, że ja wiem. A ja boję się go "puścić" bo nie potrafię być sama.

Co robić?

Klaudia

Ten gest z pogrzebu Emiliana Kamińskiego przejdzie do historii. Zobacz w galerii
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama