BOHOBOCO: Jesteśmy menedżerami kobiecej szafy

BOHOBOCO: Jesteśmy menedżerami kobiecej szafy

W polskiej modzie pojawili się niedawno… ale od razu zwrócili uwagę modowych krytyków. Prosty krój, monochromatyczne kolory i nieśmiertelna klasyka w nowoczesnej odsłonie.

Nowojorska nonszalancja. Londyńska awangarda. Paryska elegancja. Mediolańskie dolce vita - tak określają swoją modę, którą już od kilku sezonów tworzą w duecie. Poznajcie Kamila Owczarka i Michała Gilberta Lacha - projektantów BOHOBOCO.

Reklama

Ostatnio robicie furorę w polskiej modzie… istniejecie kilka sezonów, a tu taki sukces. Jak to się stało?

Kamil Owczarek: Mamy szczęście po prostu. Głównym akcentem naszych kolekcji jest użytkowość. Nie robimy eksponatów dla muzeów… tylko ubranie dla normalnego, niemalże codziennego użytku. Na tym polega projektowaniue ubioru. Rzeczy są po to, by je nosić.

Michał Gilbert Lach:  Modzie oddajemy całych siebie, a oczekiwania klientek są w pewnym sensie drogowskazem i motorem do działania.

K.O.: … mówiąc w skrócie, kręci nas ten fashion (śmiech)

Kim się inspirujecie?

K.O.:  Nie mamy muz, nie mamy ulubionych projektantów, nie inspirujemy się cudzą twórczością. Przed oczyma mamy kobietę Bohoboco i ona tak naprawdę nas prowadzi.

Kobieta Bohoboco… brzmi trochę kosmicznie

K.O. : No wiesz, futurystyczne wizje kosmosu są niezwykle modne ostatnio (śmiech)

M.G.L. : Powiedziałbym, że jest to kobieta uniwersalna. Ceniąca klasykę z nutką nowoczesności. Zmysłowa, delikatna...

K.O. : … w klimacie wielkiego miasta, zawsze w biegu. Ceni uniwersalność ubrania...

M.G.L : … lubi bawić się modą, jest trochę pragmatyczna.

I jaką rolę w Jej życiu pełnicie Wy, projektanci?

K.O. : Powiedziałbym, że jesteśmy menedżerami jej szafy (smiech)

Czyli rozumiem, że nie przepadacie za haute couture?

M.G.L. : W naszym butiku na Mokotowskiej w większości sprzedają się sukienki koktajlowe lub casualowe wariacje na ten temat. Wiesz, taka elegancja-nonszalancja trochę. Bez przepychu.

K.O. : … na pokazach jednak wolimy zaszaleć i dajemy najbardziej spektakularne stroje wyjściowe. Pokazujemy, że nas stać również na suknie wieczorowe. Zresztą doceniło nas wiele gwiazd.

Czy obok tej kobiety Bohoboco znajdzie się miejsce jeszcze dla mężczyzny? Czy tworzycie w ogóle ciuchy dla Panów?

M.G.L. : Mamy w planach.

K.O. : Projektanci, tworząc męską modę, często wzorują się na swoim własnym guście.  W  naszym przypadku byłoby podobnie. Lubimy bardzo proste rzeczy. Nie przepadamy za garniturowym sztywniactwem.

M.G.L. : W kolorach też bez szału – szary, czarny.

K.O. :  Dokładnie. Kolekcja, naszym zdaniem, bardzo ciekawa. Główną inspiracją był czarny ląd, czyli klimaty kolonializmu i nowoczesna miejska elegancja.

M.G.L. : … trochę też stylu boyfriend…

K.O. : Z inspiracją też było niejednoznacznie. Zaczęliśmy tak naprawdę od baletnicy. W pewnym momencie ona zaczęła nas nudzić, więc dodaliśmy trochę orientu w postaci afrykańskich motywów.

Poruszacie się na polskim rynku mody od 2 lat. Czy ciężko było się przebić?

M.G.L. : Bardzo ciężko. Musieliśmy wiele się nauczyć, by w końcu zrozumieć, czego tak naprawdę wymaga klientka.

K.O. : Młodzi projektanci często mają genialne pomysły, które jednak w rzeczywistości są niemożliwe do zrealizowania. Nikt przecież nie ubierze gustownego i nowatorskiego worka. Większość kobiet nie ma tak wielkiego dystansu do siebie, by zakładać dziwaczne kreacje.

M.G.L. : … ale jest też Lady Gaga i ona jest wyjątkiem.

K.O. : Zrobienie kolekcji to nie wszystko. Trzeba zamówić sesje, lookbook. Mieć środki na promocję i reklamę. Organizować pokaz… no i w końcu sprzedać kolekcję, co nie jest zadaniem z łatwych.

Jeśli moglibyście wybrać niekwestionoewany trend na ten sezon, co to by było?

M.G.L. : nutki orientu, czerń. Klasyczne zestawienia, trencz.

Rozmawiał Eustachy Bielecki

Reklama
Reklama