Helena Christensen: Śniadanie w Tokio, a kolacja w Paryżu

Helena Christensen: Śniadanie w Tokio, a kolacja w Paryżu

Bycie jedną z najpiękniejszych kobiet świata może inspirować. Może fascynować. Może psuć charakter. A może i męczyć.

I choć top modelka Helena Christensen (43 l.) w świecie mody czuje się, jak ryba w wodzie (właśnie zaczęła swoją trzecią dekadę na wybiegu), blask fleszy i światowa sława coraz bardziej jej dokuczają. Helena jednak znalazła rozwiązanie, jak się ukryć od światła reflektorów i natarczywych dziennikarzy.

Reklama

Z dystansem podchodzi do świata show biznesu. Spośród setek propozycji bardzo selektywnie podbiera kampanie, w których będzie uczestniczyć. Prawie nie udziela wywiadów. Dla nas zrobiła wyjątek.

Z piękną Heleną spotkałem się w Warszawie podczas ekskluzywnego pokazu nowej kolekcji bielizny Triumph Essence, której modelka jest ambasadorką.

W kameralnych wnętrzach Centrum Sztuki Współczesnej Zamku Ujazdowskiego zgromadziła się śmietanka polskiej mody. Celebryci, redaktorzy mody, buyerzy. Z lekkim opóźnieniem Helena weszła na salę i zajęła miejsce w pierwszym rzędzie. Ubrana w vintage'ową suknię powyżej kolan. Stylizację uzupełniała torebka od Chloe i srebrne sandałki Miu Miu.

Siedziała pewnie. Mówiła mało. Skromna, miła, piękna, a do tego diabelsko seksowna.

Eustachy Bielecki: Pięknie wyglądasz dzisiaj. Jeśli nie wiedziałbym, że masz 43 lata, dałbym Ci maksymalnie 28. 

Helena Christensen: Dziękuję. Ludzie często tak mówią. Pytaja mnie, jak to mi się udaje. Jakich kosmetyków używam? Jak walczę z wiekiem? Zasada jest bardzo prosta. Aktywny tryb życia. Mając kalendarz pełen spotkań - śniadanie w Tokio, a kolacja w Paryżu - bardzo łatwo utrzymać tonus. Lubię też dobrze zjeść. Staram się nie stosować jakiś bardzo restrykcyjnych diet. No i oczywiście woda - mój eliksir piękna.

Eustachy Bielecki:  Nadal pracujesz w zawodzie. To już trzecia dekada na wybiegu. Nie męczy Cię taki tryb życia?

Helena Christensen: Oczywiście, że męczy. Ale to mój zawód. Staram się być profesjonalistką i perfekcjonistką. Oddałam całe swoje życie modzie...

Eustachy Bielecki: Żałujesz?

Helena Christensen: Coś Ty. Miałam okazję współpracować z najlepszymi projektantami współczesności. Gianni Versace, Karl Lagerfeld, Sonia Rykiel...

Eustachy Bielecki: ... a ostatnio Triumph.

Helena Christensen: Współpraca z Triumphem jest dla mnie bardzo szczególna. Poza tym, że jestem twarzą marki i światowym ambasadorem linii Triumph Essence, miałam możliwość także zaprojektować kilka sylwetek. Między innymi seksowne stringi, koronkowy biustonosz oraz delikatną halkę.

Eustachy Bielecki: Jakie masz plany na przyszłość? Dziś Warszawa, a jutro... Mediolan, Londyn czy New York?

Helena Christensen: Staram się nie robić planów. Lubię, jak życie mnie zaskakuje. Może właśnie w tym kryje się recepta na szczęście?

Rozmawiał Eustachy Bielecki

Reklama
Reklama