"W moim domu straszy! Nigdy nie wierzyłam w duchy, ale to, co zobaczyłam mnie przeraziło"

"W moim domu straszy! Nigdy nie wierzyłam w duchy, ale to, co zobaczyłam mnie przeraziło"

"W moim domu straszy! Nigdy nie wierzyłam w duchy, ale to, co zobaczyłam mnie przeraziło"

canva.com

"Może ktoś pomyśli, że ze mnie jakaś wariatka, ale w sumie mam to w nosie. Wiem, co widziałam, a raczej, że widziałam COŚ, bo tak naprawdę sama nie wiem, jak mam to wytłumaczyć. Zawsze mówiłam, że nie wierzę w duchy, ale teraz chyba zmieniłam zdanie. Nagle mój wielki dom stał się dla mnie za duży. Wolę zamknąć się w jednym pokoju, założyć na uszy słuchawki i po prostu przespać pół dnia, byle tylko nic nie widzieć i nie słyszeć. Chciałam pogadać o tym z bliskimi, ale oni pewnie naprawdę zrobiliby ze mnie tę wariatkę. Mam nadzieję, że ten list pomoże mi, chociaż jakoś poskładać myśli. Ale nawet sama myśl o tym wszystkim sprawia, że mam na ciele gęsią skórkę".

Reklama

*publikujemy list od czytelniczki

W moim domu straszy!

I to nie żart, choć sama wolałabym, żeby tak było. Ogólnie ja zawsze śmiałam się z takich rzeczy. Jak czytałam te niestworzone historie, czy rozmawiałam z kimś z takimi doświadczeniami, to pod nosem mówiłam sobie: no wariat. Nie dawałam mu tego odczuć, ale oceniałam tę osobę już na podstawie jej słów, często nie dając jej szansy na bliższe poznanie.

Nie rozumiałam, jak można gadać o tym z takimi emocjami, ale teraz już wiem. Wiem, dlaczego inni dzielą się takimi historiami z obcymi ludźmi. Nie boją się tak bardzo ich oceny, bo im na nich nie zależy.

Ja sama mam nadzieję, że kiedy wyrzucę to wszystko z siebie, to poczuję się lepiej. Ale od początku.

Mieszkam sama w dużym domu

Wszyscy zawsze dziwią mi się, po co mi taki metraż, skoro nie mam partnera ani dzieci (w planach też), ani nawet psa. Ale ja tak lubię. Uwielbiam, kiedy w otaczającej mnie w salonie ciszy słyszę tylko swoje echo. A raczej słyszałam, bo od tego właśnie się zaczęło.

Wróciłam któregoś dnia z pracy bardzo zmęczona. Usiadłam na rozkładanym fotelu z kocykiem i stwierdziłam, że włączę serial, a gdyby mi się przysnęło, to już tam zostanę. Wypiłam lampkę wina i mnie zmuliło. Powiedziałam sama do siebie: dobranoc. I nagle... coś mi odpowiedziało! Usłyszałam szept, tuż przy moim prawym uchu.

Momentalnie włosy stanęły mi dęba, bo poczułam na sobie czyjś oddech. A później zgasło światło.

Nie wiem, kiedy zasnęłam, ale obudziłam się już nad ranem. W pokoju był spory bałagan, a ja nigdy nie kładę się spać, nim wszystkiego nie ogarnę.

Gdy wstałam, zastanawiałam się jednak, czy to nie był sen. A co, jeśli na przykład po prostu lunatykowałam? Kiedy ludzie są zmęczeni, czasami im się to zdarza.

kobieta pod kołdrą canva.com

Szybko okazało się, że to nie ja!

Od tamtej nocy w domu zaczęły dziać się dziwne rzeczy. W pewnym momencie pomyślałam, że ktoś do mnie wchodzi jakimś cudem, a później ucieka. A może nawet ukrywa się w moim domu?

Zainstalowałam monitoring. Chciałam poczuć się bardziej pewnie, ale to tylko jeszcze bardziej mnie przeraziło. Aż boję się pisać o tym. Od pewnego czasu po powrocie do domu zakładam słuchawki na uszy, przykrywam się cała kołdrą i modlę się, żeby jak najszybciej zasnąć.

W moim domu straszy i jestem już tego pewna. Mimo to jakaś siła mnie w nim trzyma. Boję się nawet myśleć o sprzedaży swojej posiadłości. Choć równie mocno boję się też do niej wracać. Zwariuję? Być może. A może już zwariowałam..

Aneta

Wierzysz w duchy? Nie? To zobacz te zdjęcia!

Źródło: www.heftig.de
Reklama
Reklama