"Rodzice pomogli bratu wykańczać dom, a on teraz wyciąga łapę po spadek. Już zapomniał, ile od nich dostał?"

"Rodzice pomogli bratu wykańczać dom, a on teraz wyciąga łapę po spadek. Już zapomniał, ile od nich dostał?"

"Rodzice pomogli bratu wykańczać dom, a on teraz wyciąga łapę po spadek. Już zapomniał, ile od nich dostał?"

CANVA

"Nie piszcie mi, że byłam głupia i naiwna. Ja to doskonale wiem. Szkoda, że po fakcie. Rodzice nigdy nie dopilnowali formalności i tym sposobem brat dostał od nich małą fortunę, a ja zostałam z byle czym. Nie liczcie, że po śmierci rodziców rodzeństwo zachowa się honorowo. Mój brat mimo zapewnień wykiwał mnie!"

Reklama

*Publikujemy list naszej czytelniczki.

Rodzice bardzo pomogli bratu

Mam starszego brata. Robert pierwszy się usamodzielnił i wziął ślub. Pięć lat temu bawiliśmy się na jego weselu. Była świetna zabawa. W większości zasponsorowana przez naszych rodziców.

Moja mama i mój tata nie byli milionerami, nigdy też nie jeździli na wakacje, nie szastali kasą, ale nigdy nie brakowało na nasze potrzeby. W sumie można powiedzieć, że całe życie pracowali na zapewnienie dzieciom dobrego startu.

Oboje z bratem skończyliśmy studia. On się ożenił i wybudował dom. Ja mieszkałam jeszcze z rodzicami. Jestem kilka lat młodsza i dopiero mam w planach samodzielność. Rodzice zawsze mówili, że wyprawią nam wesela i pomogą się usamodzielnić.

Tak faktycznie było w przypadku Robcia. Na jego wesele wydali ponad 40 tysięcy. Potem brat rozpoczął budowę, a rodzice dotrzymali słowa i  do budowy dorzucili mu w sumie 150 tysięcy. Nie liczę nawet pracy, którą włożyli w pomoc przy wykończeniu. Tatuś po godzinach z bratem kładł gładzie czy ocieplał. Oczywiście nikt tego nie liczy, ale wiadomo, że jakby mieli zapłacić... Sama bardzo pomagałam przy tym domu. Tak nas rodzice wychowali, że rodzina ponad wszystko.

Kobiety siedzi na ławce przy grobie CANVA

Brat domaga się spadku

Mamusia powiedziała mi niedawno, że wygrzebali się z zobowiązań związanych z domem Roberta i zaczynają odkładać na pomoc dla mnie. Nie miałam jakichś oczekiwań. Zresztą powiedziałam mamie, że ta pomoc to nie jest jej obowiązek i zrozumiem, jak po prostu nie dadzą mi na mieszkanie. Mama była stanowcza w tej kwestii. Powiedziała, że dostanę tyle ile Robert. Brat też o tym wiedział.

Miesiąc temu nasi rodzice zginęli w wypadku. Świat nam się zawalił. Ostatnie, o czym byłam w stanie myśleć to pieniądze. Ten miesiąc to był jakiś koszmar. Niestety moja bratowa szybko otrząsnęła się po stracie teściów. Tych, dzięki którym miała fantastyczne wesele i ma świetny dom. W weekend oznajmili mi z bratem, że mieszkanie, które zostało po rodzicach, według prawa w połowie należy do Roberta i że powinnam się zastanowić, czy ich spłacę, czy sprzedajemy i dzielimy się na pół.

Rodzice to się chyba w grobie przewracają. Koleżanka prawniczka powiedziała mi, że bratowa ma rację. Wszystko, co rodzice dali Robertowi, było dane po cichu. Nie ma na to żadnych papierów.

Oni dostali tak wiele i teraz wyciągają rękę po mieszkanie. Boję się najbardziej tego, że nie będzie mnie stać na spłatę, no i będzie trzeba sprzedać rodzinne mieszkanie. Czuję się, jakby ktoś strzelił mi w pysk. Może ktoś pomyśli, że jestem roszczeniowa, albo naiwna, ale moja rodzina nigdy nie zbierała na siebie kwitów. Ufaliśmy sobie i zawsze mogliśmy liczyć na pomoc.

Chwilę temu straciłam rodziców, a teraz czuję, że tracę i brata. Wybrał kasę zamiast siostry...

Rozżalona

Mieszkania gwiazd: 100-letnia posiadłość Emiliana Kamińskiego. Aktor odszedł w swoim ukochanym domu w Józefowie.

Zobacz w galerii.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama