"Już nigdy nie pójdę do mojej fryzjerki. To, co ostatnio zrobiła, przekracza wszelkie granice"

"Już nigdy nie pójdę do mojej fryzjerki. To, co ostatnio zrobiła, przekracza wszelkie granice"

"Już nigdy nie pójdę do mojej fryzjerki. To, co ostatnio zrobiła, przekracza wszelkie granice"

canva.com

"Nie jestem wybrednym klientem, ale lubię spędzać czas z ludźmi, z którymi dobrze się czuję. To tyczy się zarówno relacji zawodowych, jak i takich codziennych. Kiedy na przykład idę do fryzjera, spędzam tam dobrą godzinę. Zależy mi na tym, aby ten czas szybko minął i żebym nie czuł, że był stracony. Kilka miesięcy temu zmieniłem fryzjera, bo mój poprzedni wyjechał za granicę. Wybrałem zachwalaną przez kolegów kobietę, która miała mieć fach w ręku. Faktycznie była zawsze uśmiechnięta i rozgadana i miło było tam do niej zaglądać, a i z fryzury byłem zadowolony. Jednak to, co ostatnio zrobiła, gdy przyszedłem się obciąć, przekracza wszelkie granice. Nigdy więcej już do niej nie pójdę!"

Reklama

"Wybór fryzjera to ważna sprawa"

Zwracam uwagę na to, z kim spędzam czas. Nie chcę marnować go na ludzi, przy których źle się czuję. Tyczy się to zarówno moich współpracowników, jak i osób, z którymi spędzam czas na co dzień.

A skoro jedna wizyta u fryzjera to dobra godzina, to i towarzystwo tej osoby jest dla mnie istotne.

Miałem swojego speca od włosów przez wiele lat. Gość miał taki fach w ręku, że jak wracałem do domu po wizycie u niego, nie mogłem się na siebie napatrzeć. Gapiłem się w to lustro jak jakiś narcyz - a wcale nim nie jestem.

Ale wyjechał mi za granicę, spełniać marzenia, a przy okazji dorwać lepiej płatną pracę.

Szukałem więc kogoś nowego i kumple polecili mi fryzjerkę Bogusię. Mówili, że i pogadać  z nią można i zajmie się mną na pewno odpowiednio.

"Godnie zastępowała starego fryzjera"

Myślałem, że nigdy tego nie przyznam, ale Bogusia naprawdę potrafiła zastąpić mojego starego fryzjera. Umiała wcale nie mniej, wciąż się szkoliła i przywoziła ze sobą nowe certyfikaty, którymi chętnie się chwaliła.

Imponowało mi to, a myślałem, że nigdy nie przekonam się do fryzjera - kobiety.  U Bogusi zawsze było mnóstwo osób, co ciekawe, byli to głównie mężczyźni. Czasem dopytywali, kiedy mogą się umówić na prywatną sesyjkę na obcinanie i pielęgnację. Bogusia uśmiechała się wtedy pod nosem i mówiła, że musi zajrzeć w swój kajecik, żeby sprawdzić, kiedy jest wolna.

Pewnego razu chciałem spotkać się z kumplem pod wieczór, ale on powiedział, że dziś nie może, bo idzie na sesyjkę do Bogusi. Byłem zaskoczony, że o tej porze. Dopytałem jednak tylko, czy nie może wpaść później, bo u niej to przecież maks godzinka. A on tylko parsknął śmiechem i dodał, że godzinka to tylko dla standardowych klientów.

brodaty mężcyzna u fryzjera canva.com

"Niedługo później sam miałem zaliczyć sesyjkę"

Minęły ponad dwa tygodnie od mojej ostatniej wizyty u Bogusi, więc zadzwoniłem do niej, żeby zapytać, kiedy może mnie przyjąć.

Powiedziała, że skoro jestem już stałym klientem, to może chciałbym skorzystać z sesji prywatnej.

W sumie nie zastanawiałem się długo. Uznałem, że skoro chłopaki tak chwalą sobie te dłuższe wizyty, to może warto się zdecydować. Może robi im tam jakiś masaż głowy albo jakieś fajne zabiegi pielęgnacyjne na włosy.

Przyszedłem do salonu chwilę przed czasem. Bogusia kończyła suszyć włosy jednemu z klientów.

A później kazała mi się odprężyć i usiąść na fotelu. Sama zniknęła na chwilę na zapleczu, po czym pojawiła się obok mnie, w samej bieliźnie! Poczułem się nieswojo, a to nie były wszystkie atrakcje, które na mnie czekały.

Byłem w takim szoku,  że nie powiedziałem nawet słowa, kiedy usiadła na mnie okrakiem i zaczęła mnie dotykać. W pewnym momencie jednak wstałem bez słowa i po prostu wyszedłem.

No co to miało być? Ja dziękuję za takie sesyjki! Nie spotykam się z paniami lekkich obyczajów. Więcej mnie tam nie zobaczy! A z kolegami to jeszcze sobie pogadam.

Oto etapy przemiany 75-latki!
Źródło: Facebook/Fabiosa UK
Reklama
Reklama