"Mąż jeździ prawie codziennie na obiadki i ploteczki do swojej matki. Jeszcze trochę i oddam go teściowej na zawsze"

"Mąż jeździ prawie codziennie na obiadki i ploteczki do swojej matki. Jeszcze trochę i oddam go teściowej na zawsze"

"Mąż jeździ prawie codziennie na obiadki i ploteczki do swojej matki. Jeszcze trochę i oddam go teściowej na zawsze"

Zdjęcie ilustracyjne/Canva

Dobre relacje z rodzicami z pewnością są bardzo ważne. Nie powinno się jednak zaniedbywać swoich współmałżonków wybierając wspólnie spędzony czas z rodzicami, zamiast z żoną/mężem. Nasza czytelniczka, pani Martyna, twierdzi, że jej mąż przesadza z ilością spotkań ze swoją mamą i zastanawia się, czy nie poślubiła tzw. Piotrusia Pana. Poniżej mail, w którym pokrótce przedstawiła swoją historię.

Reklama

"Jego relacja z mamą jest specyficzna"

Na wstępie wspomnę, że będzie mi bardzo miło, jeśli akurat mój list zostanie opublikowany, ponieważ chętnie zapoznam się ze zdaniem innych kobiet (i mężczyzn również, aczkolwiek wydaję mi się, że tutaj bardziej kobieta jest w stanie zrozumieć moje rozterki). Zmienię imię męża, więc nazwijmy go Igor.

Zacznę od tego, że z Igorem poznaliśmy się kilka lat temu przez wspólnych znajomych. Od razu złapaliśmy dobry kontakt, chociaż przez pierwszy rok byliśmy w bardziej koleżeńskiej relacji. Postanowiliśmy jednak spróbować jako para, później były zaręczyny, ślub i tak jesteśmy małżeństwem już ponad 5 lat. Czy było kolorowo? Nie zawsze, bo uważam, że Igor ma takie zachowania, które drażniłyby nie tylko mnie. Ja od razu wiedziałam, że jego relacja z mamą jest specyficzna, bo mieszkał z nią do późnych lat, nawet po studiach. Najpierw bardzo mi to imponowało, bo mimo że był jedynakiem, to nigdy nie był samolubny, a do tego cieszyłam się, że mam faceta, który z taką troską i miłością mówi o swojej mamie. Myślałam jednak, że kiedy zamieszkamy razem to trochę przystopuje z tymi ciągłymi rozmowami i spotkaniami z moją teściową.

Był czas, kiedy rzeczywiście nie odwiedzał już swojej mamy dzień w dzień, a powiedzmy raz na tydzień, może dwa. Ja uważam, że to jest normalne, w końcu jest dorosłym facetem, ma żonę, pracę. Jednak moja teściowa nie dawała za wygraną i dzwoniła do nas prawie codziennie. W końcu wymyśliła, że jest ciężko chora i potrzebuje stałej opieki. Nie jest to prawda, ma problemy z kręgosłupem, ale nie zagraża to jej życiu ani nie wymaga całodobowej pomocy drugiej osoby. Poza tym ona ma męża!

"Igor o wszystkim mówi swojej matce"

Zawsze akceptowałam fakt, że Igor o wszystkim mówi swojej matce, odwiedza ją bardzo często i ogólnie liczy się głównie z jej zdaniem. Ja nie czuję, że jest to dla mnie konkurencja, bo nie zamierzam konkurować z własną teściową. Jednak w święta Bożego Narodzenia już nie wytrzymałam. Igor nawet nie brał pod uwagę, że wypadałoby odwiedzić również moich rodziców, z którymi ja - w przeciwieństwie do mojego męża - spotykam się raz w miesiącu, a czasami rzadziej. Ostatecznie pojechaliśmy do moich rodziców na kilka godzin, ale z ogromną łaską ze strony Igora.

Co więcej, to mój mąż w ostatnich tygodniach jest prawie codziennie u swojej matki. Od razu po pracy jeździ do niej na obiadki i ploteczki. Wraca do domu późnym wieczorem i w ogóle nie zauważa, że nie jest to normalne zachowanie. Twierdzi, że jestem na diecie, więc i tak nie jedlibyśmy razem obiadów i że przede wszystkim jego mama się ostatnio źle czuje, a on jako jedyne dziecko on czuje się zobowiązany do spędzania z nią czasu. Ja bym to zrozumiała, gdyby jej naprawdę coś dolegało. Kręgosłup to i mnie boli, poza tym, co to za mąż i dorosły mężczyzna, który woli spędzać czas z mamusią, a nie ze swoją partnerką?

Jak tak dalej pójdzie, to oddam Igora mojej teściowej na zawsze. Chyba można się ze mną zgodzić, że nie jest to normalne zachowanie ze strony męża i raczej nie przesadzam?

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama