"Zjem kolację wigilijną z bezdomnym. Zaprosiłam go, bo nie chcę być sama w ten wieczór"

"Zjem kolację wigilijną z bezdomnym. Zaprosiłam go, bo nie chcę być sama w ten wieczór"

"Zjem kolację wigilijną z bezdomnym. Zaprosiłam go, bo nie chcę być sama w ten wieczór"

canva.com

"Święta Bożego Narodzenia to dla mnie trudne przeżycie w tym roku. Przed Wielkanocą zmarł mój mąż, z którym spędziłam ponad 40 lat mojego życia. Nie mieliśmy dzieci, a zresztą rodziny nie utrzymywaliśmy bliskich kontaktów. Miałam więc wybór: albo spędzić Wigilię samotnie, albo kogoś do siebie zaprosić. Padło na bezdomnego, który już od kilku lat przesiaduje pod naszym blokiem. Znam go z widzenia. Czasami podawałam mu coś do jedzenia i zamienialiśmy ze sobą kilka słów. Tym razem jednak, zamiast życzyć mu tylko "Wesołych Świąt" postanowiłam, że spędzę je z nim. Zgodził się bez zastanowienia".

Reklama

"To będą dla mnie trudne Święta"

Krystyna spędzała Święta Bożego Narodzenia z mężem, od kiedy tylko pamięta. Byli bardzo ze sobą zżyci. Wręcz nierozłączni. Pomagali sobie chętnie w domowych obowiązkach i opiekowali się sobą nawzajem. Niestety jej mąż zmarł nagle w tym roku, tuż po Wielkanocy. Tegoroczne Święta więc nie będą dla niej takie jak wcześniej:

My z mężem nie mieliśmy dzieci. Najpierw trochę z wyboru, bo dużo podróżowaliśmy po świecie i nie mieliśmy stałej pracy. Pracowaliśmy to tu, to tam, tak żeby wystarczało na lekkie życie bez zmartwień.

Ale przez ten nasz tryb życia, rzadko bywaliśmy w Polsce, przez co niestety nie doświadczyliśmy tutaj prawdziwej przyjaźni. Owszem, jacyś tam znajomi zawsze byli, ale znajomych nie traktuje się przecież jak rodziny.

Wracając do dzieci - najpierw nie mieliśmy ich  z wyboru. A później to już Bóg zadecydował za nas, że nie mogliśmy.

No i tym sposobem, po śmierci mojego męża, zostałam zupełnie sama.

Po raz pierwszy od ponad 40 lat spędzę Święta bez niego u boku. To będzie dla mnie trudny czas.

"Nie chciałam być sama"

Krysia nie ma szans na spędzenie Świąt z rodziną, ale nie chciała być w Wigilię sama. Postanowiła więc zaprosić kogoś do siebie:

Byłam na przedświątecznych zakupach i kupiłam wszystkiego tyle, co zawsze. Mojego ukochanego męża już nie ma, ale ja nie potrafię odmówić sobie przeżywania tych  Świąt.

Usiadłam do lepienia pierogów. Wyszło mi ich jeszcze więcej niż zwykle i pomyślałam, z kim ja to wszystko zjem.

Przygotowałam też inne potrawy - wszystkich było 12.

A później usiadłam na tym i zaczęłam płakać.

Po kwadransie przyszedł mi do głowy pewien pomysł.

Ubrałam się i zeszłam na dół, żeby sprawdzić, czy siedzi tam Zbyszek - bezdomny, którego mijam, wchodząc do mieszkania prawie codziennie już od wielu lat.

Zabrałam ze sobą siatkę mandarynek i kilka jeszcze ciepłych pierogów - zawsze gotuję je prędzej, a później odsmażam.

Spotkałam go. Bez zastanowienia podałam mu pakunek i zapytałam, czy zechciałby spędzić ze mną Wigilię. Zgodził się.

stół wigilijny canva.com

"Nie wiem, czy dobrze zrobiłam"

Krystyna zaczęła trochę obawiać się wigilijnej kolacji. Stwierdziła, że przecież wcale nie na tego mężczyzny, ale zawsze był dla niej miły i zachowywał się wobec niej z szacunkiem:

W Wigilię zostawiamy zawsze talerz dla nieznajomego. Ja też tak robiłam. W tym rok zostawię jeden dla zmarłego męża. Mam nadzieję, że dzięki temu bardziej poczuję jego obecność.

A ze mną przy stole zasiądzie Zbyszek.

Zaprosiłam go chwilę wcześniej, żeby zdążył się wykąpać. Chociaż on i tak zawsze wygląda bardzo dobrze, mimo że nie ma domu.

Uznałam, że ofiaruję mu trochę ubrań po mężu. Na oko widzę, że nosi ten sam rozmiar. Nawet wzrostem byli bardzo podobni.

I tak! Zjem kolację wigilijną z bezdomnym nieznajomym. Dzięki temu żadne z nas nie będzie dziś samo, a ja zrobię dobry uczynek, który być może choć trochę uśpi moją tęsknotę.

Wesołych Świąt!"

Odważylibyście się na taki krok?

Fryzura na Święta - niebanalne i bardzo tradycyjne uczesania na tę specjalną okazję! Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/cathrineheierenhansen
Reklama
Reklama