Mojego męża na co dzień nie ma w domu, bo pracuje w innym mieście, dlatego obowiązek kupowania jedzenia dla mojej teściowej przypadł mnie. Nie jestem z tego powodu szczególnie zadowolona, ponieważ Wiesia potrafi zajść za skórę
"Każdy produkt z innego sklepu"
Na początku myślałam, że po prostu ona chce tylko jedną rzecz, która jest z innego sklepu, ale po czasie zorientowałam się, że każdy produkt, który mam na liście, praktycznie pochodzi z innego miejsca i w taki oto sposób zamiast pół godziny na zakupy dla mojej teściowej poświęcam prawie pół soboty. Ja rozumiem, że ona jest sama i potrzebuje wsparcia i bliskości, ale są pewne granice, które one regularnie przekracza, nie zdając sobie sprawy, że ja mam także gospodarstwo domowe, dwójkę małych dzieci i zawsze na weekendy do domu przyjeżdża jej syn. Po prostu fizycznie nie mam czasami czasu i ochoty na to, żeby jeszcze jechać na drugi koniec miasta, bo ona sobie zażyczyła filet z kurczaka w sklepie, w którym kiedyś kupowała gdy studiowała.
Oczywiście nie chcę być w żaden sposób niemiła i nie sprawić jej przykrości, ale porozmawiałam kiedyś na ten temat z moim mężem i on zamiast przyznać mi rację, że to jest dodatkowo dla mnie problem, stwierdził, że wymyślam i chcę tylko upokorzyć jego mamę, a ona przecież jest starszą kobietą która chce tylko bliskości. Ręce mi wtedy opadły.
"Co ja mam zrobić?"
Oczywiście mogłabym także powiedzieć, żeby to mój mąż robił zakupy kiedy przyjeżdża z delegacji On w ogóle zamiast pomagać w domu to w sobotę leży i ogląda telewizję, a w tym samym czasie mógłby pojechać na zakupy i zobaczyć, jak to jest jeździć po całym mieście, aby w jednym sklepie kupić serek, w drugim chlebek, a w trzecim mięso. Jest to dla mnie tak męczące, że zaczynam nie lubić Wiesi.
Na przykład już wiem, że w tym tygodniu nie będę mogła zrobić Wiesi zakupów i chciałabym, aby wiedziała o tym wcześniej, ale szczerze przyznam, że boję się jej o tym powiedzieć, bo na samą myśl mam zawroty głowy i boli mnie żołądek. Jadę ze starszym dzieckiem na konkurs tańca i młodsze zabieram ze sobą i po prostu nie będę mogła zakupów zrobić w sobotę. Jestem bardzo ciekawa, jak zareaguje na to wszystko teściowa, a przede wszystkim mój mąż, który przecież uważa, że ja w domu nic nie robię i jeszcze się znęcam nad jego ukochaną mamą.