Kaja Godek, twarz ruchu anty-choice, podczas 40. posiedzenia Sejmu przedstawiała projekt zakazujący marszów dla społeczności nieheteronormatywnych. Okazuje się, że dane, którymi aktywista szermowała w parlamencie, są fałszywe!
Sprawa dotyczy wypowiedzi Kai Godek, w której cytowała rzekome badania z Nowego Jorku. Według niej odsetek homoseksualnych nastolatków wzrósł o 60 procent w ostatnich latach. Okazuje się to nieprawdą, co sprawdził portal faktcheckingowy demagog.org.
Manipulacja Kai Godek
W Nowym Jorku przeprowadzano takie badania, że pytano nastolatki, w jaki sposób się identyfikują, i się okazało, że na przestrzeni kilku lat o 60% wzrósł odsetek osób, które się deklarowały jako – właśnie to taka nowomowa – nieheteronormatywne, czyli dziewczyny nie czuły się kobietami, chłopcy nie czuli się mężczyznami. - mówiła w Sejmie Godek, później twierdząc, że są to osoby... homoseksualne.
- mówiła w Sejmie Godek.
Aktywistce ruchu anti-choice, dotowanej przez państwo, zapewne chodziło o wyniki ankiet „Youth Risk Behavior Survey”, przeprowadzanych przez amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention (CDC). Wynika z nich, że odsetek amerykańskich nastolatków deklarujących się jako osoby nieheteroseksualne wzrósł pomiędzy 2015 a 2019 rokiem z 8,3 proc. do 11,7 proc. Oznacza to zwiększenie udziału o 41 proc. Błędną interpretacją, jest też kwestia "poczucia", w badaniu uwzględniono zarówno homo- lub biseksualne, jak i osoby transpłciowe, a także queerowe, interpłciowe, aseksualne i panseksualne.
Element układanki Kaczyńskiego
Kaja Godek pełni rolę prawicowego elektronu zbierającego skrajne poglądy. Nie byłoby to możliwe bez państwowych dotacji dla fundacji Życie i Rodzina oraz pracy w zarządzie Warszawskich Zakładach Mechanicznych, spółki skarbu państwa. Godek otrzymała posadę tuż po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach w 2015 roku. Kobieta nie posiadała żadnego doświadczenia w zarządzaniu spółkami.
Polityczna korupcja jest aż nadto oczywista. Komentatorzy życia politycznego nazywają to często bycie "cynglem Kaczyńskiego" podobnie jak Robert Bąkiewicz. Osoby takie, mają być "harcownikami Kaczyńskiego" i reprezentować poglądy, które nie wypadają oficjalnym źródłom państwowym. Wszystko by w układance Jarosława Kaczyńskiego zburzyć społeczne więzi. A na ich gruzach powstanie nowa, zgodna z marzeniami wodza Polska.
Zobacz inne popisy aktywistki w naszej galerii!