O Katarzynie Dziedzic zrobiło się głośno w ubiegłym tygodniu, kiedy opublikowała w sieci zdjęcia, na których pokazała swoją zmasakrowaną twarz. Oprawcą, który miał dopuścić się przemocy wobec niej to Miłosz P., znany trener personalny z Gdańska, a prywatnie jej partner.
W rozmowie z Wirtualną Polską, Dziedzic zdradziła powód tragedii. Została dotkliwie pobita, bo zdecydowała się przeczytać wiadomości w telefonie mężczyzny, gdzie znalazła niestosowne SMS-y od jednej z jego klientek.
Około godz. 21 zajrzałam do jego telefonu i przeczytałam niestosowne wiadomości, które wymieniał z klientką. Od jakiegoś czasu tłumaczył mi, że to zawodowe SMS-y, ale dotąd ich nie widziałam. Był kompletnie pijany. Zauważył, co robię. Rzucił się na mnie, rzucił mnie na podłogę. Najpierw ręce mi mocno trzymał, potem wziął moją głowę i zaczął bić nią o kafelki w łazience. Był pijany. Próbowałam uciec do łazienki, no ale niestety.Wiedziałam, że on mnie zatłucze - tłumaczy Katarzyna.
Od czasu zaistniałego zdarzenia pojawiło się wiele wątków. Oskarżany trener kilkukrotnie zabrał głos, twierdząc, że nie skrzywdził swojej partnerki, a ta, będąc pijana, po prostu upadła w łazience. Sprawę skomentowała też jego była żona.
By udowodnić swoją rację, a jednocześnie skompromitować byłego partnera, dziewczyna zdecydowała się opowiedzieć o treści wiadomości, które Miłosz P. pisał do swoich podopiecznych. Okazało się, że jedna z kobiet korzystających z usług trenera, zdradziła, jakie wiadomości otrzymywała od Pawłowskiego. "Lubisz w usta?" - to jedno z "profesjonalnych" pytań, jakie miało paść z jego strony względem klientki.
Szczerze mówiąc, nie pamiętam do końca tych słów. Pamiętam mniej więcej, jak to było. Pisał do jednej z dziewczyn, z którymi miał zajęcia - potem nawiązałam z tą dziewczyną kontakt, ona potwierdziła, że on jest, jak to ona powiedziała "psychiczny" i żałuje, że kiedykolwiek spotkała się z nim na ten trening. Napisał do niej "hej mała, a co uciekłaś, boisz się takiego mężczyzny jak ja?" - wspomina pobita Katarzyna.
Przyznała też, że podczas 10-miesięcznego związku, mężczyzna stosował na niej przemoc w sypialni.
Stosował na mnie przemoc w łóżku, myślałam, że tak musi być. Mówił, że to go podnieca - powiedziała w rozmowie z WP.
Dziedzic udostępniła w sieci screeny wiadomości, które Miłosz P. wymieniał z jedną ze swoich klientek. Wyraźnie widać, że kobieta, do której pisze, jest zaskoczona zachowaniem trenera. Jak myślicie, które z nich mówi prawdę?