"Poznaliśmy się jeszcze w przedszkolu. Można by powiedzieć, że to była przyjaźń od piaskownicy. Byliśmy nierozłączni. W szkole siedzieliśmy w jednej ławce, a po lekcjach i tak spędzaliśmy czas razem, w swoich domach. W końcu zdałem sobie sprawę z tego, że ją kocham. Kiedy jej to wyznałem i odkryłem, że ona nie pozostaje mi dłużna, byłem najszczęśliwszy na świecie. Wzięliśmy ślub, urodziły się nasze córki. A później zaczęła mnie zdradzać, a ja wciąż jej wybaczałem. Trzy miesiące temu odkryłem, że znów ma kogoś, a jednak wraca do domu i śpi ze mną w jednym łóżku. Koledzy mówią, że jestem łosiem, ale ja chyba zawsze i wszystko jej wybaczę. Miłość nie wybiera".
"Za pierwszym razem dowiedziałem się przypadkiem"
Kamil jest jednym z naszych czytelników. Postanowił napisać do nas list, żeby się wyżalić. Jego koledzy śmieją się z niego, że wybacza swojej żonie każdą zdradę i pozwala wręcz doprawiać sobie rogi:
Kocham moją żonę nad życie i wybaczyłbym jej chyba wszystko. Ja dosłownie widzę, kiedy coś zaczyna się dziać. Ona wtedy się odsuwa, nie rozmawia ze mną, dużo siedzi w telefonie i nosi go zawsze przy sobie, a kiedy już odkłada go gdzieś, to zawsze ekranem w dół.
Za pierwszym razem odkryłem jej zdradę przypadkiem. Miała jechać na babski wieczór do przyjaciółki. Zaproponowałem, że ją zawiozę, bo przecież miała wypić. Ale ona uznała, że pojedzie sama i zostanie na noc.
Na drugi dzień miały jeszcze pójść do kina, a ja zauważyłem, że zostawiła w domu portfel. Stwierdziłem więc, że jej go podrzucę, żeby się nie martwiła. Byłem zaskoczony, gdy pod blokiem nie było jej auta. No i nic nie wskazywało też na to, żeby ktoś u jej przyjaciółki imprezował.
Zadzwoniłem do drzwi. Jolka otworzyła mi w pidżamie. No cóż... wiedziałem już, że coś jest na rzeczy.
"Sama się przyznała"
Kamil nie dzwonił do żony. Wrócił do domu i zaczekał do następnego dnia:
Przyjechała taka zadowolona! Zapytałem, jak udała się impreza, a ona pełen zachwyt. Jolka nie pisnęła jej słowem, że tam byłem.
Spytałem więc wprost, czy mnie zdradza, a ona chyba już wiedziała, że coś jest na rzeczy, bo przyznała się właściwie od razu.
Dodała, że szukała u niego tego, czego nie dostawała u mnie.
Poczułem, jak bym dostał od niej w twarz. Ale już następnego dnia prosiłem ją, żeby go zostawiła. Obiecywałem, że postaram się być lepszym mężem.
"Dobrze było przez pół roku"
Żona Kamila przystała na jego prośby i sama chciała zawalczyć o rodzinę:
Przez 6 miesięcy było nam ze sobą jak kiedyś. Po tym czasie jednak znów coś zaczęło się psuć, a ja byłem już mocno podejrzliwy. Tym razem zacząłem ją śledzić i szybko okazało się, że miałem dobre przeczucia.
Wiem, że jeszcze przez kilka tygodni spotykała się z nim mimo tego, że w domu udawaliśmy szczęśliwą rodzinę. Później chyba on sam ją zostawił, a my znów mieliśmy złoty czas.
Niestety 3 miesiące temu sytuacja powtórzyła się po raz trzeci. Moi koledzy śmieją się ze mnie, że jestem łosiem. A ja po prostu tak bardzo ją kocham, że nie potrafię z niej zrezygnować i wybaczę jej chyba wszystko.
Obecnie też się z nim spotyka, a później sypia ze mną. Czuję, że jeśli nie chcę jej stracić, to muszę to akceptować. To dla mnie trudne, ale nie widzę innego wyjścia.
Rozumiecie podejście Kamila?
Przeczytaj także
"W moim domu zalęgły się mrówki. Coś czuję, że to sprawka teściowej"
"Starszy syn kazał mi wybierać między ciemną klitką na poddaszu a domem starców. Wybrałam życie po swojemu"
"Wnusio już liczy pieniądze z mojego spadku. Phi! Ja mu dam spadek. Figę dostanie"